Znaleziono 0 artykułów
03.10.2023

Agata Tuszyńska: Oddaj głos, odmień los

03.10.2023
Marsz Miliona Serc (Fot. Getty Images)

Boimy się nowego, tak twierdzą psychologowie. Ale czasem nie ma wyjścia, tak jak teraz. To konieczność. 

„Nienawiść jest substancją ulatniającą się powoli, jest lepem na rozczarowanych, niezdolnych, wyprzedzonych w wyścigu życiowym, ambitnych i chciwych” – pisała w 1933 roku na łamach „Wiadomości Literackich” Maria Morska. Pisała w męskim przebraniu Mariusza Dawna, być może sądząc, że będzie lepiej słyszalna. 

Minął niemal wiek. Nad Wisłą czuję podobny swąd nagonki i znajome lekceważenie głosu osób noszących spódnice. I pytam za publicystką, która nie żyje od lat, co jest gorsze: „nienawiść, którą się karmią i poją, czy to potworne ubóstwo umysłowe, w jakim każą się nam obracać?”.

Ostatnio w moich snach zamieszkał wąż. Śliski gad pełznący nieuchronnie w moją stronę z kąta mieszkania. Powtarzający się kadr. Wzmagający lęk. Wertuję kolejne słowniki: wąż w domu – niebezpieczeństwo, ale też przemiana. Symbol zagrożenia i zmiany.

Lęk przed zmianą stoi wysoko na liście człowieczych zagrożeń. W detalu znaczy na przykład rozwód lub przeprowadzkę, czyli rozstanie z tym, co oswojone. Boimy się nowego, tak twierdzą psychologowie. Ale czasem nie ma wyjścia, tak jak teraz. To polityczna konieczność. W obronie własnej, by móc oddychać w państwie prawa i tolerancji. Agresję, chamstwo, zamordyzm i szczucie – znamy, teraz trzeba nam wrócić do normalności. Już raz się za mojego życia spełniło marzenie, w stoczni w 1980 roku, w etosie solidarności. Etosie, który jak wiele innych został nam odebrany. Więcej nawet, zbrukany i przeformatowany zgodnie z obowiązującą obecnie ideologią.

Nic nie jest nam dane na zawsze. Wiem, banał. Trzeba pracować nad demokracją, podobnie jak nad utrzymaniem każdego związku. Pracować nad sobą i pielęgnować więzi. Dbać o ideały, które mają tendencję do powszednienia i więdnięcia. I miłość, i przyjaźń trzeba żywić. Codzienność je osłabia, zużywa, wyczerpuje. W końcu niszczy. Trzeba pracować nad demokracją, jak nad sobą. Żeby nie zmarnieć, nie zgłupieć. I nie zobojętnieć.

Co jest wężem w naszym domu? To, czego się boimy, czy to, czym nas straszą, by wywołać lęk? Łatwiej rządzić i manipulować tymi, którzy się boją. Przywołać lub powołać wroga: Niemca, Żyda, Ukraińca, OBCEGO. Tego kogoś, kto rzekomo z nienawiści do Polski i Polaków ograbi ją z cnoty i upokorzy.

W życiu politycznym używane są słowa nienawistnej propagandy i już nie wiem, kogo i za co nimi obrzucamy. Kto posługuje się batem Putina i Hitlera i przeciwko komu? W imię jakiej dobrej sprawy? Jeszcze nie pali się książek, ale już piętnuje ludzi sztuki i kultury za nieposłuszeństwo i nieprawomyślność. Kto jest czyim wrogiem i dlaczego tak musi być w moim kraju nad Wisłą i Odrą?

Świat wyszedł z formy. Mój pokryty rdzawymi liśćmi kasztanowiec zaczął właśnie kwitnąć. Wrześniowe noce były cieplejsze niż lipcowe, Europa gorętsza niż kraje zwykle słynące z żaru. Bociany spóźniają się z odlotem. Pełnia goni pełnię, a towarzyszące jej objawy potęgują niepokój. Zamęt w przyrodzie jest odbiciem społeczno-politycznego bałaganu codzienności. Wojna w Ukrainie, gdzie stale giną ludzie, niegodziwości na zielonej polsko-białoruskiej granicy, katastrofa klimatyczna… Pokłady zła, granaty zła, wybuchające stale pod nogami miny. I jeszcze totalny bałagan na własnym podwórku podsycany przedwyborczym gazem łzawiącym. Wszechobecna agresja i szczucie z byle powodu i w imię narodowych wartości.

Wychowałam się na romantycznej wizji świata. Romantyczna miłość i bohaterskie powstania, wszystko lub nic, życie oddawane za ojczyznę, poświęcane dla honoru, dla „sprawy” – to budowało moje młodzieńcze sumienie. „Pochodzę z ojczyzny Konradów”, mawiałam z dumą. Z czasem przestało mnie to uskrzydlać. Z racji wieku lub może skali, z jaką rozdmuchano narodowe szaleństwo. Dziś czuję się ofiarą przemocy, gwałtu biało-czerwonej propagandy niszczącej człowieka i pozbawiającej go instynktu samozachowawczego. Narodowy bęben, w który bije się ostatnio z przytupem, tratuje po drodze słabszych i tych, którzy odmawiają uczestnictwa. Wyklucza takich, którym winniśmy pomoc i opiekę. Szydzi z innych, bo nie pasują. Zabrano nam przez ostatnie lata nie tylko nadzieję, lecz także solidarność. Nam, którzy ją stworzyliśmy i która była naszą siłą. Czy da się ją odzyskać?

Stałam się wbrew ideałom młodości pozytywistką wierzącą w edukację, wzajemne kształcenie się i doskonalenie. Nie chcę już zrywów, nie chcę pomników, poświęceń i bohaterszczyzny. Wystarczy mi życie w zwyczajnym kraju, w którym każdy jest u siebie. Bo dla każdego jest miejsce. W domu, którego nie zatruwa pogarda.

Grzechem XXI wieku jest chwiejność. Brak moralnego kręgosłupa, egotyzm i egomania. Pycha wiedzy i wszechmocy na glinianych nogach z przeceny.

Dajmy sobie głos, my, kobiety, obywatelki lepszego świata, weźmy sprawy w swoje ręce. Wybierzmy mądrze i z uśmiechem. Z troską. Pod kolorowymi sztandarami, nie brunatnymi złowieszczo niosącymi nienawiść (i niemoc). Niech nas nie przerazi zmiana. Jest jedynym wyjściem. 

Odchodzą wielcy i ważni, gasną autorytety. Trzeba się przygotować na niesienie świata na własnych barkach. Nieuniknione stało się przesunięcie w sztafecie pokoleń. Bunt na nic tu się nie zda. Czy jeszcze nam się chce walczyć o swoje, przecież już się nawalczyliśmy!? To nie jest kwestia wyboru, powtarzam raz jeszcze, to konieczność. W nasze powszednie wartości wpisana jest prawość, uczciwość zobowiązań wobec innych i świata, odpowiedzialność. Dlatego nie wolno się poddać. Hanna Krall powiedziała o swoim zmarłym mężu, dziennikarzu Jerzym Szperkowiczu: „człowiek, który był Polską zatroskany”. Nigdy nie dość takich ludzi.

„Oddaj głos, odmień los” – głosił jeden z transparentów na Marszu Miliona Serc. Ta odmiana jest niezbędna.


Agata Tuszyńska – pisarka, poetka, reportażystka. Autorka biografii Isaaca Bashevisa Singera, Ireny Krzywickiej oraz Wiery Gran, a także osobistych „Rodzinnej historii lęku” i „Ćwiczeń z utraty”. W ostatnich latach wydała m.in.: „Oskarżona: Wiera Gran” (2010), „Narzeczona Schulza” (2015), „Jamnikarium” (2016), „Bagaż osobisty. Po Marcu” (2018), „Mama zawsze wraca” (2020), przeniesioną na scenę Muzeum POLIN, oraz „Ćwiczenia z utraty. Po 15 latach” (2021). W 2022 roku miały premierę jej „Żongler. Romain Gary” oraz tomik wierszy „Niesny”. W kwietniu 2023 roku, przy okazji 80. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim, nakładem wydawnictwa Osnova ukazała się „Czarna torebka”. – Bohaterką wszystkich moich książek jest PAMIĘĆ. Znikające światy i odchodzący ludzie. Zapisuję, żeby nie przestały istnieć. Wierzę w ocalającą moc słowa – mówi Agata Tuszyńska. Laureatka Nagrody Polskiego PEN Clubu im. Pruszyńskich za wybitne osiągnięcia w dziedzinie reportażu i literatury faktu. W 2015 roku została uhonorowana srebrnym medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” i francuskim Orderem Literatury i Sztuki. Jej książki przetłumaczono na kilkanaście języków. Od marca 2022 roku jest felietonistką Vogue.pl.

Agata Tuszyńska
Proszę czekać..
Zamknij