Znaleziono 0 artykułów
12.11.2018

Anda Rottenberg: Wileński mentalitet

12.11.2018
Studio Libeskind MO Museum Vilnius (Fot. Hufton+Crow)

W ostatnim miesiącu otwarto w Wilnie dwa prywatne muzea. Jedno ze sztuką współczesną, drugie z litewską kolekcją historyczną.

Kolejka do kasy stoi od rana, choć od otwarcia MO minęło już parę tygodni. MO to skrót nazwy nowego muzeum sztuki współczesnej, zbudowanego przez Daniela Libeskinda w centrum Wilna, na miejscu dawnego kina Lietuvos, którego szyld zdobi teraz niewielki muzealny ogród. Dwie ulice dalej urodził się Andrzej Wróblewski, o czym zawiadamia mnie z dumą Raminta Jurenaite, kuratorka pierwszej wystawy i autorka kolekcji. Przez ostatnie dziesięć lat penetrowała pracownie i wynajdywała litewską sztukę lat 50., 60., 70. i 80. Uzupełniła ją o twórczość późniejszą, by powstała reprezentatywna całość. Łącznie ponad 5 tysięcy obiektów. Robiła to na prośbę wileńskiego przedsiębiorcy Viktorasa Butkusa i jego żony Danguolė. Nie tylko sfinansowali oni tę kolekcję, lecz także zbudowali muzeum. 

Ekspozycja wystawy w MO (Fot. Materiały prasowe)

Ludność Litwy liczy trzy miliony, z czego jedna czwarta mieszka w Wilnie. Mają tu Muzeum Narodowe z kilkoma oddziałami, w tym jeden ze sztuką nowoczesną i współczesną, ulokowaną w osobnym, wielkim gmachu wznoszącym się nad Zarzeczem. Jest też prężnie działające Centrum Sztuki Współczesnej z międzynarodowym programem; niedawno przywiozło do warszawskiego Ujazdowskiego polsko-litewską wystawę Czekając na kolejne nadejście, eksponowaną wcześniej w rodzimej siedzibie. Całkiem sporo, jak na miasto wielkości Wrocławia. 

Efektowna klatka schodowa MO (Fot. Materiały prasowe)

Pytam Ramintę czemu ktoś łoży z własnej kieszeni na kolekcję, budowę muzeum i jego, kosztowne skądinąd, utrzymanie, skoro w mieście jest sporo miejsca na sztukę współczesną? – Taki mamy mentalitet – Raminta biegle mówi i czyta po polsku, lecz czasem wtrąca niemieckie słowa. – Miejsca trochę jest, ale publika nie ma dostępu do kanonicznej wersji litewskiej sztuki powojennej. I w związku z tym nie zna jej wartości. 

Studio Libeskind MO Museum Vilnius (Fot. Hufton+Crow)

Nie zna, lecz chce poznać, dlatego cierpliwie ustawia się w kolejce do kasy. A muzeum wychodzi naprzeciw jej oczekiwaniom. Przez trzy pierwsze dni działało przez 20 godzin na dobę. Przyszło 10 tysięcy osób. Teraz jest mniej, ale nadal gmach Libeskinda jest pełen zwiedzających. Wystawa Raminty nosi tytuł Cała sztuka jest o nas. I rzeczywiście, obrazy i zdjęcia odzwierciedlają wiele litewskich problemów z tożsamością i z trudnym historycznym dziedzictwem. Oraz, oczywiście, ze swoim „mentalitetem”. O którym świadczy kolejne prywatne muzeum, otwierane właśnie w starannie zaadaptowanej kamieniczce z widokiem na wzgórze Gedymina. To w zasadzie prywatny dom zamożnego adwokata Rolandasa Valiūnasa, tyle że bardzo starannie wyremontowany, pełen sztuki i publicznie dostępny pod nazwą Centrum TARTLE. Kolekcja odzwierciedla upodobania właściciela, jest różnorodna i bardzo przez to ciekawa.

Chyba w ten właśnie sposób buduje się poczucie wspólnoty i współodpowiedzialności za własną kulturę. Pozazdrościć. 

Kolekcja sztuki TARTLE, ludowej wyeksponowana w szybie windy (Fot. Materiały prasowe)

 

Anda Rottenberg
Proszę czekać..
Zamknij