Znaleziono 0 artykułów
18.10.2021

Anna Hencka-Zyser ze Spa For Cancer: O tym, jak wspierać w zdrowieniu

18.10.2021
Anna Hencka-Zyser/fot. Michał Topa

 – Nie chcę smutnych dziewczyn na świecie, chcę, żeby miały choć cień radości, bo może w Raku zaczyna się im Nowe lepsze Życie - mówi Anna Hencka-Zyser, prezeska fundacji Spa For Cancer i autorka książki dla kobiet z chorobą nowotworową „Pomóc Ci? W drodze po zdrowie”.

Czym zajmuje się twoja fundacja Spa For Cancer?

Naszą misją jest wspieranie kobiet chorych na raka. Pomagamy w leczeniu, organizujemy warsztaty, tworzymy wspólnotę. Naszym celem jest także rozpieszczanie podopiecznych i pokazywanie, że choroba nie odebrała im piękna i kobiecości. 

Na przykład poprzez zabiegi kosmetyczne. Skąd ten pomysł? To dość nietypowe podejście, bo przy większości zabiegów nowotwór jest głównym przeciwskazaniem. 

Są zabiegi, z których pacjentki onkologiczne mogą bezpiecznie korzystać. Zainspirowała mnie konferencja dotycząca branży spa, na której byłam w Paryżu cztery lata temu. Poznałam tam Julię Bach, założycielkę organizacji Wellness for Cancer w Stanach Zjednoczonych. Jednym z jej celów jest propagowanie masażu onkologicznego, który pomaga w chorobie. I wtedy mnie olśniło: dlaczego kobiety, które cierpią z powodu choroby, nie mogłyby zrelaksować się i zrobić sobie przyjemności? Przecież tyle mówi się o kojącej i leczniczej mocy dotyku. Joga, masaż, zabiegi mogłyby pomóc w zdrowieniu.

I postanowiłaś te amerykańskie rozwiązania przenieść na polski grunt. Domyślam się, że nie było łatwo?

Od 20 lat pracuję w branży kosmetycznej i długo myślałam, co zrobić, żeby nie wykluczać kobiet z chorobą nowotworową, którym mówi się, że nie mogą korzystać z zabiegów. Zapytałam Julie czy mogłaby mnie przeszkolić, a ona uznała, że sama powinnam szkolić innych. W pierwszym  etapie uczyłam się wszystkiego, co towarzyszy chorobom onkologicznym, specyfiki leczenia, rodzajów, skutków ubocznych, zagadnień z zakresu psychologii. Potem przyszedł czas na część praktyczną, czyli co i kiedy możemy zrobić. Nabywając doświadczenia, dwa lata później uzyskałam certyfikację trenera międzynarodowego specjalizującego się w zabiegach dla osób z chorobami nowotworowymi.  Zaraz po szkoleniu zaprosiłam sześć dziewczyn do programu pilotażowego. Stworzyłam własny projekt, obejmujący nie tylko zabiegi spa, ale i warsztaty interpersonalne, coaching, metamorfozy. Zaczęłam też szkolić trenerów, terapeutów i kosmetologów w Polsce. 

A co cię skłoniło do napisania książki?

Nasza fundacja rośnie w siłę, obecnie z całej Polski mamy pod opieką około 400 dziewczyn. Nie dam rady być przy każdej dziewczynie, a chciałabym je wszystkie wspomóc dobrym słowem i wskazówkami, przybliżyć opowieści innych kobiet. Książka ma trafić do dziewczyn w szpitalach, żeby czuły się zaopiekowane – stąd kolorowa oprawa graficzna i słowa otuchy. 

Zajęłam się również tematem bardzo rzadko poruszanym w kontekście raka, czyli modą. Dziewczyny po mastektomii często wstydzą się iść na basen, bo nie ma dla nich strojów kąpielowych. Zaprosiłam do współpracy moją przyjaciółkę stylistkę, która robiła już warsztaty dla moich podopiecznych i pomagała im się ubrać. Na konferencji online poznałam dziewczyny, które prowadzą sklep Sisters Bra. Obydwie są po mastektomii i sprzedają bardzo zmysłowe staniki.

W książce nie ma tematów tabu. Piszę na przykład też o tym, że gdy kobieta choruje na raka, warto, żeby zamroziła jajeczka, by kiedyś miała szansę zostać mamą. Zainspirowały mnie i współtworzyły ze mną tę książkę dziewczyny, które chorując wstydziły się zapytać o coś lekarza.  

Dlaczego ten temat jest ci taki bliski?

Od dziecka mam w sobie chęć pomagania. Miałam też w życiu incydent związany z guzem w piersi, na szczęście niezłośliwym, więc skończyło się na wycięciu, ale poruszyło mnie, jak bardzo to doświadczenie dotyka kobiecości. Drażniły mnie też wszystkie te kampanie, które pokazywały wychudzone kobiety w chustce. Przecież one nie chcą takie być. Ja chciałam dziewczynom pokazać, jak wiele jest przed nimi, a nie za nimi. Wokół siebie mam piękne kobiety, które naprawdę rozkwitły i osiągnęły wielkie rzeczy. Im więcej ich jest, tym bardziej widać, jak duża moc jest w kobiecości. Chcę im pokazać, że zasługują na wszystko. 

W książce fajne jest to, że wszystko jest opisane etapami.

Zawsze mówię dziewczynom: „Napisz do siebie list. Zrobimy scenariusz ze wszystkiego, co się będzie działo”. Nasze podopieczne między chemiami mają zajęcia z jogi na szarfach, spotkania z psychologiem, wizyty w pracowniach malarskich – wszystko to po to, żeby nie zastanawiały się cały czas, co je czeka. Mają tak przepełnione grafiki, że chemię traktują jako coś do odhaczenia, a nie żyją od jednej do następnej. Jedna z nich, Agata zawsze zabierała ze sobą do szpitala szminki, rozdawała je dziewczynom i mówiła: „Pomaluj się, zobaczysz, że poczujesz się lepiej”. Zadbanie o siebie to najlepsza broń. 

Jak pomóc im włączyć takie myślenie, kiedy usłyszą diagnozę? 

Warto szukać pomocy wśród dziewczyn, które chorobę mają za sobą. W fundacji mamy akcję Anioł Stróż – dziewczyna, która już przeszła chorobę, zajmuje się nową.

A jak można się do Was zgłosić, by uzyskać pomoc? 

Można napisać do nas na Facebooku, wysłać maila, zadzwonić. Najpierw z każdą dziewczyną rozmawiam ja, czasami jest to godzina, czasami dwie, zwykle jest dużo płaczu. Potem chore dostają Anioła Stróża. To osob`, która ma zamkniętą kartę onkologiczną, towarzyszy, odpowiada na wątpliwości , trzyma za rękę i JEST. 

Dziewczyny wzajemnie wspierają się w procesie zdrowienia, pochodzą z różnych miast, środowisk. Mamy grupę na Facebooku, gdzie robimy challenge i konkursy. Teraz organizuję „fenomen poranka”. O piątej rano łączymy się online. Zaczynamy od medytacji, czytamy inspirujące teksty, przygotowujemy zdrowe przekąski. Niby drobne rzeczy, ale widzę, że to działa, dziewczyny naprawdę zmieniają swoje życie. Jedna z naszych podopiecznych, Agnieszka, po sześćdziesiątce zrobiła prawo jazdy i zaczęła jeździć samochodem!

Pięknie o tym mówisz, ale przecież na co dzień obcujesz z chorobą i cierpieniem. Jak radzisz sobie z tym psychicznie? 

Ja jestem po to, żeby dmuchnąć dziewczynom w skrzydła, nie wchodzę w ich historie zbyt głęboko. Patrzę, jak krok po kroku znajdują w życiu nowe cele. Agnieszka zaczyna jeździć autem, Ania zaczyna pisać, Dorotka zamraża jajeczka i mówi sobie „zostanę mamą!”. Każda z nich podejmuje decyzję, którą odkładała, bo nie miała odwagi. 

Twoja książka jest bardzo optymistyczna, nawet w warstwie językowej. 

Bardzo mi na tym zależało. Nie chciałam pisać językiem lekarskim, bo wtedy dziewczyny bałyby się tę książkę otworzyć. Na przykład rozdział o chemii nie nazywa się „chemia”, tylko „między nami”. Zaprosiłam do współpracy psychologów, ginekologa, embriologa, lekarza, który zajmuje się rekonstrukcją piersi, dietetyczkę, pielęgniarkę onkologiczną. I na przekór tym, którzy wszystkiego zakazują swoim pacjentkom, nasi eksperci mówią: „możesz, idź, rób to”. Mamy też trenera personalnego, który powiedział, że wprowadzam go na minę, bo jak ma zrobić trening, gdy każda z dziewczyn jest w innym wieku i na innym etapie leczenia. W końcu nauczył je wszystkie, jak poprawnie zrobić przysiad. Był w szoku, a dziewczyny wyszły rozanielone.

Fot. materiały prasowe

Poradnik „Pomóc Ci? W drodze po zdrowie” jest dostępny na stronie spaforcancer.pl

Marta Krupińska
Komentarze (1)

Marcelina Zawada18.10.2021, 21:57
Najważniejsza jest moim zdaniem jednak samokontrola. Według mnie tak wiele z nas mogłoby przejść przez tę chorobę inaczej gdyby tylko postawiło chociaż troche na siebie. Kobietki, badajmy się. Od tego są przecież akcje jak różowy październik, gdzie np. w laboratorium diagnostyki maja ze sporą zniżką do pobrania pakiety badań genetycznych, które wykrywają raka piersi czy jajnika. Świadomość i działanie to to co może nam dać drugą szansę
Proszę czekać..
Zamknij