Znaleziono 0 artykułów
05.12.2023

Anton Denver: Najpiękniejszy zapach świąt to ten, który pamiętamy z dzieciństwa

05.12.2023
(Fot. Materiały prasowe)

Jednym z gwiazdkowych zwyczajów Brytyjczyków jest wizyta w Londynie. Przyjeżdżają z całego kraju oglądać dekoracje i poczuć magię świąt – mówi Anton Denver, education director z Jo Malone London. Tę wyjątkową atmosferę Bożego Narodzenia marka zamknęła w niezwykłych zapachach i bajecznych świątecznych opakowaniach.

Czym pachną święta?

Moim pierwszym skojarzeniem ze świętami jest aromat choinki. W domu rodzinnym co roku mieliśmy świeże drzewko. Później, po zdjęciu bombek, światełek i dekoracji, sadziliśmy je w ogródku, to taka nasza poświąteczna tradycja. Drugim najmocniejszym wspomnieniem związanym ze świętami jest kominek – przepiękny przydymiony aromat obecny w całym domu i strzelające kawałki rozgrzanego drewna. I trzeci aspekt: zapach pysznego jedzenia. Moja mama i tata są genialnymi kucharzami, zresztą sam miałem zostać szefem kuchni. Mama robiła najlepsze desery, więc słodki zapach był kwintesencją świąt. 

(Fot. Materiały prasowe)

Pachniały cynamonem, kardamonem czy czekoladą? 

Wanilią. Pieczony biszkopt z nutami wanilii, nasycony suszonymi owocami i korzennymi przyprawami, który serwuje się na ciepło i dekoruje bitą śmietaną. Są więc to akordy słodkie, owocowe, waniliowe. 

A jaki jest idealny świąteczny zapach według Jo Malone London?

Właśnie taki jak wymienione przeze mnie wspomnienia z dzieciństwa, dlatego tak dobrze czuję się, pracując dla tej marki. Nie bez znaczenia jest też świąteczna oprawa, jaką przygotował brand JML, przywodząca na myśl dekoracje w Londynie.

Londyn w grudniu jest bajkowy. Cała Oxford Street tonie w lampkach, Selfridges, Harrods i Harvey Nichols na Knightsbridge przybrane są girlandami. Miasto wygląda jak sceneria do świątecznej baśniowej opowieści.

Wielokrotnie byłem pytany, dlaczego po nazwie marki „Jo Malone” dodajemy „London”. A my chcemy właśnie podkreślić tę brytyjskość, po pierwsze – nazwą, a po drugie – oprawą, która najlepiej oddaje styl Londynu, ojczyzny zapachów JML. Staramy się oddać tę tożsamość zarówno produktami i ich opakowaniami, jak i wystrojem butików. Jednym z gwiazdkowych zwyczajów Brytyjczyków jest wizyta w Londynie. Przyjeżdżają tu z całej Wielkiej Brytanii i Irlandii oglądać dekoracje i poczuć magię świąt. To również czas dawania prezentów, ofiarowania czegoś od serca osobom, na których nam zależy, i dzielenia się z nimi pysznościami i wspólnie spędzanym czasem. Kocham też moment powrotu do domu, kiedy mogę oddać się przyjemnościom i relaksować w blasku świec i w aromatycznych olejkach do kąpieli w wannie. Oczywiście z JML. 

(Fot. Materiały prasowe)

Czas z rodziną i słodkości wpisują się też w polskie zwyczaje. A Ginger Biscuit, który miał premierę w tym roku, też przywodzi na myśl święta?

(Fot. Materiały prasowe)

To aromat toruńskich pierników – zrobiłem reaserch przed przyjazdem do Polski (śmiech). Ta kompozycja kojarzy się z dzieciństwem, pieczeniem ciasteczek, których korzenny aromat wypełnia całą kuchnię. W Ginger Biscuit są trzy główne nuty: imbir, pieczone orzechy laskowe i fasola tonka. Zapach ma kremową słodycz, chrupkość i aromatyczne nuty przypraw. I ciepło, czym spełnia wszystkie świąteczne zapachowe pragnienia małych i dużych. 

To rzeczywiście zapach świąt. W Polsce dla starszego pokolenia Boże Narodzenie ma też aromat pomarańczy, które dawniej dostępne były wyłącznie w okresie przedświątecznym. Może dlatego tak lubimy zapach Orange Bitters JML?

Nie znałem tej historii, a zatem jest jeszcze jedna wspólna opowieść łącząca JML z Polską. I może dlatego te pomarańcze to tak popularny zapach w Polsce. Inspiracją do stworzenia Orange Bitters, dostępnego raz do roku, w grudniu, była celebracja spotkań z bliskimi – członkami rodziny i przyjaciółmi, żeby napić się wyjątkowych zimowych koktajli i moktajli i świętować. Ma więc nuty słodkiej pomarańczy z Włoch i szczyptę tej z goryczką, z Afryki Zachodniej. Słodko-gorzkie, cudownie orzeźwiające wspomnienie świąt. A ostatnią – choć może od niej powinniśmy zacząć opowieść – wyjątkową kompozycją, która kojarzy się z Bożym Narodzeniem, jest woń, którą roztacza choinka. 

Pachnące drzewko zmienia atmosferę miejsca i nadaje mu klimat.

Dlatego stworzyliśmy świeczkę i dyfuzor o zapachu choinki Pine & Eucalyptus (sosny i eukaliptusa). Mój świąteczny dom ma więc aromat choinki (sięgam po dyfuzor) oraz świecy Glowing Embers (to przydymiony zapach drewna żarzącego się w kominku). 

A jak w tym roku wyglądają świąteczne opakowania tych przepięknych aromatów Jo Malone London?

W tym sezonie przenosimy się do słodkiej bajki: są pierniczkowe pudełka, opakowania, które mają kształt cukierków i innych słodkości. To produkty luksusowe, które mają budować atmosferę i wystrój miejsca – niezależnie od tego, czy jest to mydło, krem do rąk, świeca czy perfumy. Ma być pięknie i estetycznie. A w sezonie świątecznym wszyscy chcemy znów poczuć się dziećmi i celebrować ten wyjątkowy czas. Takie zaprojektowane limitowane pudełka nie są jednorazowe. Można je wykorzystać do przechowywania akcesoriów do szycia czy właśnie do pierniczków (moja mama kocha limitowane edycje opakowań Jo Malone London, trzyma w nich pocztówki i kartki z życzeniami). Sam używam opakowań po świecach jako pojemników na waciki albo na długopisy na biurku. Mogą też służyć jako doniczki. To piękne przedmioty, nie warto się ich pozbywać. 

Piękne są też żłobione flakony z kryształowego szkła, jak ten, który skrywa English Pear and Sweet Pea. Co wyróżnia ten zapach, że jest tak soczysty jak świeży owoc gruszki?

Te perfumy to dla nas przełom. Chcieliśmy, żeby odbiorcy mieli wrażenie, że w każdym flakonie znajduje się cała gruszka. Wąchając te perfumy, czujesz, jakbyś gryzła soczystą, aromatyczną gruszkę, której sok spływa ci po brodzie. Żeby osiągnąć taki efekt, wzięliśmy od producenta soku pozostałą, niewykorzystaną pulpę gruszkową. Poddaliśmy ją procesowi ekstrakcji, destylacji parowej i zredukowaliśmy sok do postaci koncentratu, żeby zbudować intensywność i bogactwo zapachu gruszki. 

(Fot. Materiały prasowe)

To zapach inny niż English Pear and Freesia. Tamta kompozycja jest bardziej kwiatowa, a ta soczyście owocowa. 

English Pear and Sweet Pea jest ekstremalnie owocowym zapachem. Inspiracją do stworzenia obu kompozycji był spacer po sadzie gruszkowym. W English Pear and Freesia to wędrówka pod koniec sezonu, kiedy gruszki mają złocistobrązowy kolor, ociekają sokiem. Natomiast English Pear and Sweet Pea jest przechadzką po sadzie na początku sezonu. Owoce są zielone, soczyste, już czuć ich słodycz. English Pear and Sweet Pea miała premierę dwa miesiące temu, a obecnie jest w czołówce najlepiej sprzedających się zapachów marki. 

Z jednej strony jest to kompozycja wyjątkowo piękna i radosna, ale z drugiej warto również zwrócić uwagę na zrównoważony sposób pozyskiwania składników. To chyba przyszłość w świecie perfum?

Zrównoważony rozwój to przyszłość całej branży kosmetycznej. Cieszę się, że możemy być częścią tego przełomu. A przy tym wciąż projektować piękne perfumy. 

Maria Kowalczyk / nostressbeauty
Proszę czekać..
Zamknij