Znaleziono 0 artykułów
15.12.2022

Tortologia według Karoliny Konopki

15.12.2022
(Fot. Mateusz Grzelak)

Torty początkowo zafascynowały mnie od strony wizualnej. Dodawałam do tego kolejne wątki, próbując badać różne zjawiska społeczno-kulturowe na podstawie wyrobów cukierniczych – mówi wychowana na Śląsku Karolina Konopka, która w swoich pracach w zaskakujący sposób łączy malarstwo, rzeźbę i cukiernictwo. Torty stają się dla niej pretekstem do opowieści o współczesnym stylu życia.

Torty początkowo zafascynowały mnie od strony wizualnej – jako obiekty, rzeźby o fantazyjnych, surrealistycznych kształtach. Potem zaczęłam przeglądać internetowe galerie tortów na wieczory panieńskie oraz kawalerskie i stwierdziłam, że to niezwykle ciekawy materiał. Dodawałam do tego kolejne wątki, próbując badać różne zjawiska społeczno-kulturowe na podstawie wyrobów cukierniczych – mówi artystka. Zwieńczeniem tego projektu była jej wystawa dyplomowa „Tortologia” w BWA Katowice w 2020 roku. Tortologię zdefiniowała tam jako „analizę społeczno-kulturowo-gastronomiczno-politycznych zjawisk na podstawie wyrobów cukierniczych”. Prace pokazane na wystawie łączyły takie dziedziny, jak malarstwo, rzeźba i cukiernictwo. Nie tylko puszczały do nas oko i zwracały uwagę na często groteskowy, kiczowaty wygląd współczesnych tortów, ale zachęcały do spojrzenia na nie z perspektywy antropologicznej, jako na symbolicznie nacechowane elementy, stale obecne w naszym życiu. Jak sama podkreśla, „torty towarzyszą nam od momentu narodzin, aż do śmierci naturalnej lub nienaturalnej. Smaku tych ostatnich – funeralnych, powstałych na naszą cześć, nie poznamy, ale może to i dobrze”. Tym, co fascynuje artystkę, jest tort jako symbol obfitości i dostatku, przede wszystkim jednak jako nieodłączna część celebracji, wspólnego świętowania. Zwraca uwagę na społeczno-kulturowe aspekty rytuałów związanych z krojeniem, podawaniem i jedzeniem tortu. Robi to z ogromnym poczuciem humoru, ale też z bardzo dużą przenikliwością. – Pamiętam, że gdy chodziłam na różne rodzinne imprezy, ogromną przyjemność sprawiało mi obserwowanie wszystkich tych dziwnych rytuałów, drobnych niezręczności, które są związane z celebracją. Śpiewanie „Sto lat” było dla mnie dziwnym przeżyciem, nie wiedziałam, jak mam się wtedy zachować – mówi artystka. Na Śląsku, gdzie się wychowała, celebrowanie świąt jest wyjątkowo huczne i jeszcze mocniej niż w innych regionach Polski łączy się z obfitością jedzenia: – Zaczyna się od kawy i ciasta, później pojawia się zupa, drugie danie, na końcu jeszcze jest zimna płyta, czyli kabanosy, frankfurterki, śledziki, galaretki i tak dalej. A potem znowu ciasto, więc jest to naprawdę dziwna mieszanka wszystkiego – mówi. 

Tort ma jednak szczególną pozycję. Karolina podkreśla: „odmowa przyjęcia kawałka tortu rozpatrywana jest w zupełnie innych kategoriach niż odmowa porcji sałatki jarzynowej, parówki czy roladki z szynki w galarecie z zimnej płyty”. Jak widać, nie sposób się wykręcić: – Kilka razy próbowałam tak zrobić. Grzecznie powiedziałam, że nie, że dziękuję. Ale i tak dostałam tort. On jest po prostu najważniejszym elementem świętowania – jest przygotowany i jedzony na cześć solenizantki, solenizanta – opowiada. 


Cały tekst znajdziecie w grudniowym wydaniu magazynu „Vogue Polska” z dwoma okładkami do wyboru. Do kupienia w salonach prasowych, online z wygodną dostawą do domu oraz w formie e-wydania.

(Fot. Stuart Winecoff / Object & Animal)
Karolina Rychter
Proszę czekać..
Zamknij