Chcesz osiągnąć efekt satynowej skóry? Spodoba ci się trend na cloud skin

Cloud skin to efekt przypominający dobry filtr do zdjęć: miękkie matowe wykończenie makijażu i rozproszony blask. Satin skin można uznać za kontynuację trendów ze świetlistą cerą w roli głównej. W obu trendach równie ważna, jak technika aplikacji produktów, jest pielęgnacja.
Bazą cloud skin oraz satin skin jest zadbana skóra. Po oczyszczeniu i tonizowaniu twarzy (godne uwagi są toniki z rozświetlającymi i wyrównującymi koloryt kwasami AHA, jak Vitigna SkinLove Trebbiano z kwasem migdałowym czy A. Florence Skincare AHA/PHA Exfoliating Toner z kwasem mlekowym i glukonolaktonem) warto nałożyć serum lub krem nawilżający. Cera nasycona humektantami, m.in. kwasem hialuronowym, gliceryną czy kwasem poliglutaminowym PGA, ma gładszą teksturę. Linie, pory i nierówności stają się mniej widoczne, dzięki wypełnieniu ich od środka cząsteczkami składników magazynujących wodę. – Pod makijaż polecam stosowanie kremu nawilżającego Embryolisse Lait-Crème Concentré. Kosmetyk nie bez powodu od lat jest wychwalany przez najlepsze makijażystki na świecie. Lubię go mieszać z Weleda Skin Food Light, jeżeli chcę, by skóra miała mocniejszy efekt „glow from within” – mówi Agnieszka Hościło, makijażystka (@agneshkah).
Drugim elementem po nawilżeniu jest rozświetlenie
Sebastian Gradzik przed wykonaniem makijażu najczęściej sięga po MAC Strobe Cream z opalizującymi kryształowymi perełkami, wzmacniającymi działanie światła padającego na skórę. Godne polecenia są również kosmetyki z drobinkami rozświetlającymi, jak luksusowy ujędrniający krem na dzień Eisenberg Excellence Énergie Or Soin Jour z peptydami jedwabiu czy Dr Irena Eris Authority Instant Luminous Lifting Day Cream SPF 20 z koloidalnym peptydem złota. Operują światłem, rozpraszając je na całej twarzy, szyi i dekolcie. Piękno obu trendów polega na naturalnym wyglądzie cery – dalekim od ciężkiej maski z epoki początków Instagrama. Nowe podejście do malowania skóry nie polega na wyczarowaniu płaskiej kanwy, które wiąże się z nakładaniem wielu warstw kryjących produktów. – Aby skorygować koloryt twarzy, pomocna jest technika „color correcting”. Polega na neutralizowaniu nierówności cery poprzez użycie odpowiednich pigmentów. Przykładem są zielone bazy, które niwelują zaczerwienienie, lub brzoskwiniowe czy ceglaste korektory kamuflujące zasinienia i przebarwienia. Pozwala to uzyskać efekt perfekcyjnej skóry bez użycia podkładu czy kryjących pudrów – mówi Sebastian Gradzik. Bezbłędnie sprawdzą się w tej kategorii kolorowe korektory Bobbi Brown. Spośród zielonych kremów do kamuflażu naczynek najlepsze recenzje wśród makijażystów zbiera Erborian CC Red Correct (z zielonym pigmentem i wąkrotką azjatycką, która koi zaczerwienienia).
Jeśli skóra ma widoczne nierówności, warto sięgnąć po pielęgnujący fluid, który działa jak serum.
Ostatnim elementem przygotowania cloud skin jest użycie pudru matującego
Warto wybrać puder z tzw. efektem soft focus i składnikami pielęgnacyjnymi, jak kwas hialuronowy czy witamina E. Taki produkt zapobiega utracie nawilżenia, przedłużając żywot makijażu, i nie osadza się w nierównościach skóry. Puder należy odpowiednio aplikować, wtłaczając go w centralną część twarzy (tzw. strefę T) puszkiem.
Równie ważna, jak same produkty, jest ich ilość. Sebastian Gradzik poleca nakładanie kosmetyków cienkimi warstwami, małymi pędzlami, punktowo.
Cały tekst znajdziesz w nowym wydaniu „Vogue Polska Beauty”, które można zamówić z wygodną dostawą do domu.

Zaloguj się, aby zostawić komentarz.