Znaleziono 0 artykułów
10.06.2019

Craig Green: Pogromca żywiołów

10.06.2019
Craig Green (Fot. Getty Images)

Projektant połączył biznes z twórczością artystyczną, rozsadzając ramy mody. Tworzy bowiem dobrze prosperującą markę, której pokazy, kolekcje i reklamy są dziełami sztuki.

Craig Green porównywany jest do legendarnych awangardzistów – Rei Kawakubo i Martina Margieli, a staż odbył u Waltera Van Beirendoncka, przedstawiciela antwerpskiej szóstki, jednego z największych indywidualistów w branży. Urodzony w 1986 roku w Londynie Green, podczas studiów na Central Saint Martins uczył się u Louise Wilson, która wykształciła m.in. Alexandra McQueena. Jest też laureatem L’Oréal Professionnel Creative Award, British Fashion Award, zdobywcą BFC/GQ Designer Menswear Fundi finalistą LVMH Prize. Nie zawsze było jednak tak różowo. 

Craig Green wiosna-lato 2015 (Fot. Getty Images)

Hejt

Najpierw wylała się na niego fala hejtu. Podczas pokazu pierwszej kolekcji na sezon jesień–zima 2013 do twarzy jego modeli przytwierdzono tajemnicze konstrukcje wykonane z roztrzaskanych desek (symbol rozbitych ram mody? zniesienia granic? szaleństwa?). W informacji prasowej czytamy, że Green czerpał z własnej obsesji na punkcie wzajemnego oddziaływania światła i ciemności. 

Konserwatywni obrońcy męskiej elegancji i miłośnicy krawiectwa w stylu Savile Row poczuli się zagrożeni. Richard Dennen, dziennikarz „Daily 

Mail”, założył na głowę roztrzaskane deski i przemierzył miasto. Wszedł lub próbował wejść m.in. do metra, Harrodsa, National Gallery i National Portrait Gallery. Poszedł też do baru i na mecz piłki nożnej. Prześmiewczą relację z podróży po Londynie opublikował w bulwarówce. Obok umieszczono nostalgiczny artykuł o prawdziwych angielskich dżentelmenach sprzed lat. Kolekcję Greena wyśmiano także w telewizji. Na skrzynkę projektanta przychodziły listy z pogróżkami. 

Wycisną łzy

Craig Green wiosna-lato 2015 (Fot. Getty Images)

Wkrótce jednak sytuacja się zmieniła. Craig Green stał się symbolem nowej londyńskiej mody, która sama sobie wyznacza granice, a myślenie abstrakcyjne jest dla niej wartością. 

Przełomem był pokaz wiosna–lato 2015, który doprowadził publiczność do łez. Dlaczego wszyscy płakali na pokazie Craiga Greena– pytała w tytule recenzji dziennikarka „Dazed Digital”, a „The New York Times” nazwał Greena Nowym cudownym dzieckiem mody. Na wybiegu pojawili się bosi mężczyźni ubrani w stroje inspirowane uniformami robotników i szatami wyznawców buddyzmu. W kolekcji wypatrzyć można było także elementy zbroi i szat liturgicznych. Do pleców modeli przytwierdzono puste transparenty zrobione z tkanin rozpiętych na deskach. Treść postulatów widzowie musieli sobie dopowiedzieć sami. Barwy kolekcji były kolorami nocnego i dziennego nieba oraz chmur (błękit, granat, czerń i biel). Od tego momentu niemal wszystkie kolekcje Craiga Greena były fascynującymi zagadkami. 

Ziemia 

Craig Green jesień-zima 2016 (Fot. Getty Images)

Szczególne miejsce w twórczości Greena zajmują kampanie reklamowe. Wiele z nich współtworzyły żywioły. Pierwsza była Ziemia. Kolekcję jesień–zima 2016 sfotografowano z perspektywy nieba, przy użyciu drona. Na zdjęciach widzimy przytulonych do siebie i splątanych z sobą modeli leżących na piasku. Mężczyźni tworzą pięcioosobowe grupy, które układają się w plastyczne formy. W procesie postprodukcji piasek stał się czarny. Dzięki temu Ziemia wygląda jak inna planeta lub przestrzeń w kosmosie, w której dryfują grupki splecionych ze sobą chłopaków. Projekty CraigaGreena opowiadają o człowieku walczącym z żywiołami. By wygrać tę nierówną walkę, jednostka musi działać w grupie. Wspólne działanie zapewnia przetrwanie. Czy jest to również metafora sprawnie działającego domu mody?

Ubrania z kolekcji jesień–zima 2016 powstały wokół idei ochrony. Sylwetki szczelnie zasłaniały ciała. Na wybiegu pokazano osłaniające kaptury, zabezpieczające pasy, kaftany i miękkie poduszki. 

Craig Green jesień-zima 2019 (Fot. Getty Images)

Woda

Craig Green jesień-zima 2017 (Fot. Getty Images)

Kampania jesień–zima 2017 powstała na wodzie. Kolekcję sfotografował jak zawsze Dan Tobin Smith, a kompozycje rzeźbiarskie powstały we współpracy z Davidem Curtisem-Ringiem, artystą, scenografem i autorem konstrukcji przytwierdzanych do projektów Greena. To on stworzył instalacje z desek, które wyśmiał „Daily Mail”. Tym razem Curtis-Ring uformował tratwy z ludzi. Mężczyźni złączni zostali za pomocą kolorowych desek, a fotografie wykonano na wzburzonych falach. Na zdjęciach nie widać ludzkich twarzy, jedynie dłonie oraz kostki. To kolejna kampania poruszająca wątek bycia razem, tworzenia wspólnego oporu, który pokona dwoistą naturę żywiołów – woda topi i gasi pragnienie, ogień pali i grzeje. Kolekcja jesień–zima 2017 inspirowana była życiem rybaków, które wypełnia samotność i walka z żywiołem. Pojawiły się w niej liczne nawiązania do strojów ochronnych, np. do zabytkowych żeliwnych kombinezonów nurków i zydwestek – nakryć głowy noszonych podczas sztormu.

Ogień 

Na potrzeby kampanii wiosna–lato 2018 instalacje Craiga Greena i Davida Curtisa-Ringa zostały spalone. Przyczepione do ubrań tekstylno-drewniane konstrukcje, które pokazano na wybiegu, zostały potem powiększone. W rezultacie powstały ogromne bożki, które przypominały ołtarze ofiarne. Z rozciągniętych na rusztowaniach tkanin wyłaniały się ludzkie sylwetki. Bożki, które według Craiga Greena miały moce talizmanów, podpalono, a zdjęcie wykonano przed i podczas spalania. W wywiadzie dla „i-D” projektant powiedział, że inspiruje go piękno, które płynie z nieodwracalnego zniszczenia. 

Wiatr/powietrze

Craig Green jesień-zima 2018 (Fot. Getty Images)

Kolejną kampanię jesień–zima 2018 współtworzył wiatr. Na krawędzi skały, w miejscu, z którego rozciąga się widok na kanał La Manche, ustawiono trzy trzynastometrowe wiatraki ozdobione lateksowymi frędzlami. Cyfra „3” ma dla Craiga Greena znaczenie magiczne, bardzo często odwołuje się do trójki albo do jej wielokrotności. Wiatraki to napędzane wiatrem maszyny, które tworzą dziś energię, a kiedyś mieliły mąkę. Sfotografowano je na tle morskiego krajobrazu. Na trzech ujęciach wiatraki są spowite dymem. Instalacje wykonano z drewna i lateksu, który przypomina Greenowi ludzką skórę. 

Wiatr był też ważnym elementem kolekcji stworzonej dla Monclera. Luksusowy mediolański dom mody zaprosił Craiga Greena do udziału w przedsięwzięciu Moncler Genius, w ramach którego artystyczne kolekcje tworzą dla koncernu projektanci z zewnątrz. Firma współpracowała z takimi geniuszami i geniuszkami, jak Richard Queen, Pierpaolo Piccioli(Valentino), Simone Rocha czy marka Palm Angels. Green projektował dla Monclera kilkakrotnie. Najnowsza kolekcja na sezon zima 2019 rokuskładała się z ogromnych, ale bardzo lekkich ubrań przypominających uniformy astronautów – kombinezony do dryfowania w kosmosie. Podczas mediolańskiej prezentacji projekty rozpostarto na lekkich drewnianych konstrukcjach, które powieszono pod sufitem i włączono wielki wiatrak. Efekt był niesamowity – stroje zaczęły latać, walczyły z wiatrem. 

Bestia

Craig Green jesień-zima 2019 (Fot. Getty Images)

W najnowszej kampanii Craiga Greena (wiosna–lato 2019) występują kukiełki. W trzech scenach słomiane lalki przypominające ludzi walczą z bestiami – wężami, ptakami, z drugim człowiekiem. Obrazy ograniczają osobliwe ramy – deski z imadłami. W kolejnych trzech przedstawieniach widzimy sytuację po zgnieceniu przez imadła. Ludzkie ciała połączyły są z ciałami potworów. Sylwetki pokryte są czerwonymi liniami, które pojawiły się także na ubraniach pokazanych na wybiegu. Czerwone linie odwołują się do figury anioła stróża, ale też do linii, którymi zaznacza się miejsce zbrodni. Letnia kampania snuje filozoficzną opowieść o złożonej i zmiennej naturze człowieka. Jest poniekąd uzupełnieniem pierwszej kolekcji Craiga Greena, w której roztrzaskane deski oraz czarne i białe ubrania opowiadały o walce światła i ciemności. 

Projektant nigdy nie daje nam szczegółowego i prostego wyjaśnienia swoich działań. Wielokrotnie podkreślał natomiast, że najważniejsze jest to, co dzieje się w wyobraźni widza.

Marcin Różyc
Proszę czekać..
Zamknij