Diane Keaton lubiła łamać stereotypy. Nigdy nie wyszła za mąż, a na dzieci – adoptowaną córkę i syna – zdecydowała się dopiero po pięćdziesiątce. Legendarna aktorka żyła tak, jak się ubierała – zgodnie z własnym uznaniem.
Postać Annie Hall z filmu Woody’ego Allena z 1977 r. przypominała prawdziwą Diane Keaton. Prawdziwe nazwisko urodzonej 5 stycznia 1946 r. aktorki w rzeczywistości brzmi Hall, a „Annie” mówią do niej przyjaciele. Keaton natomiast to panieńskie nazwisko jej matki, Dorothy Deanne. Aktorka zdecydowała się je przyjąć na początku kariery, kiedy okazało się, że w Hollywood jest już jedna Diane Hall. To właśnie matce Keaton zawdzięczała pierwszy impuls do tego, by zacząć występować na scenie. Gdy zobaczyła matkę, wygrywającą konkurs piękności dla gospodyń domowych, Keaton zapragnęła zostać piosenkarką. Po ukończeniu szkoły średniej przeprowadziła się na Manhattan, gdzie występowała w nocnych klubach. Szybko zrozumiała jednak, że woli aktorstwo.
Diane na studiach wystąpiła w kilku spektaklach, m.in. „Tramwaju zwanym pożądaniem”, a następnie w wystawianym na Broadwayu musicalu „Hair”. Obie role zostały świetnie przyjęte. Na nowojorskiej scenie Keaton poznała też swojego przyszłego chłopaka i przyjaciela, Woody’ego Allena. Co ciekawe, Allen początkowo wcale nie był przekonany, aby w reżyserowanym przez siebie spektaklu „Zagraj to jeszcze raz, Sam” obsadzić właśnie Diane. Powodem był jej wzrost – mierząca 173 cm Keaton górowała nad mającym jej partnerować Woodym o całe pięć centymetrów. Okazało się jednak, że Diane ma fantastyczne poczucie humoru. Urzekło ono Allena tak bardzo, że nie tylko dał Keaton rolę, ale też, po jednej z przeciągających się do późnych godzin nocnych prób, zaprosił ją do siebie na kolację. Jak łatwo się domyślić, na tym się nie skończyło – wkrótce zostali parą. Ich przedstawienie okazało się takim hitem, że Woody zdecydował się przenieść je na ekran, oczywiście z Diane w głównej roli. Miłość nie przetrwała jednak próby czasu, ale Keaton wciąż wymieniała Allena wśród swoich najbliższych przyjaciół. Była też jedną z niewielu osób, które nie odwróciły się od niego po oskarżeniach o molestowanie seksualne.
O ile poczucie humoru Diane było tym, co urzekło w niej Woody’ego Allena, o tyle Francis Ford Coppola właśnie z tego względu wahał się, czy uznawana za ekscentryczną aktorka będzie odpowiednia do roli Kay Adams – spokojnej, wycofanej i dość naiwnej dziewczyny. Wcieliła się jednak w żonę Michaela Corleone we wszystkich trzech częściach „Ojca chrzestnego”. Ale choć rola Kay przyniosła jej rozgłos, uznanie fanów Keaton zdobyła przede wszystkim dzięki filmom Woody’ego Allena – „Złote czasy radia”, „Tajemnica morderstwa na Manhattanie” czy właśnie „Annie Hall”, w których jej ekscentryzm był zaletą.
Diane Keaton była ikoną stylu
„Annie Hall” przyniosła Keaton Oscara, a także uczyniła z niej ikonę stylu. W roli lekko neurotycznej, lecz jednocześnie pewnej siebie chłopczycy Diane zachwyca do dziś. A jej garderoba, częściowo pochodząca z szafy samej aktorki, oparta na męskich kapeluszach, krawatach, spodniach i kamizelkach zapoczątkowała nowy styl w amerykańskiej modzie. Co ciekawe, odpowiedzialna za kostiumy głównej bohaterki Ruth Morley wcale nie była fanką takiego looku. Allen chciał jednak, żeby Diane nosiła to, co chce. A ona chciała wyglądać tak jak stylowe dziewczyny z SoHo, do tego od czasów roli w „Ojcu chrzestnym” pokochała kapelusze, podpatrzone na planie u francuskiej aktorki Aurore Clément. Kolekcjonowała je zresztą przez całe życie.
Ralph Lauren, który stworzył wiele kamizelek, spodni z wysokim stanem i wzorowanych na męskich koszul, które niemal natychmiast po wejściu filmu na ekrany kin stały się częścią garderoby rzeszy kobiet, podkreśla, że styl Annie Hall nie powstałby bez wpływu Diane Keaton. W wywiadzie dla amerykańskiego „Vogue’a” projektant powiedział: – Mamy z Diane podobną wrażliwość, ale ona posiada niesamowite wyczucie i swój własny, niepowtarzalny styl. Annie Hall to czysta Diane Keaton. Look, który narodził się w drugiej połowie lat 70. nie jest już innowacyjny – zacieranie się granic pomiędzy garderobą męską a damską prawie nikogo już nie dziwi. Diane Keaton nie była co prawda pierwszą, która nosiła się po męsku – szlaki przecierały jej Marlena Dietrich i Katherine Hepburn – ale to właśnie za jej sprawą styl na chłopczycę wszedł do mainstreamu. W dodatku wciąż nie stracił na aktualności. Służy za inspirację dla wielu współczesnych influencerek, takich jak Alexa Chung, Kendall Jenner, Gigi Hadid czy Elizabeth Olsen.
Sama Keaton, kiedy ma już na koncie uznane przez krytyków i fanów role filmowe i liczne nagrody, do końca była wierna stylowi sprzed lat. Z tym, że po pięćdziesiątce do looku chłopczycy często dodawała ekscentryczne dodatki, np. wielkie krucyfiksy. Nie bała się upływu czasu – nie farbowała włosów, a zapytana, czy czuje się staro, odpowiadała, że tak, ale to przecież nic złego. Sprzeciwiała się też kategorycznie operacjom plastycznym, mówiąc, że chce, aby jej twarz wyglądała tak, jak ona sama się czuje. Przyznawała otwarcie, że jako młoda dziewczyna cierpiała na bulimię, którą pokonała dzięki terapii.
Diane Keaton była kobietą wielu talentów
W 1977 r., który przyniósł jej Oscara za „Annie Hall”, zdjęcie Diane Keaton trafiło na okładkę magazynu „Time” z nagłówkiem „Najzabawniejsza kobieta pracująca w filmie”. Ale w późniejszych latach Keaton udowodniła, że ma wiele innych talentów. Na pewien czas z sukcesem powróciła do śpiewania, zajęła się też fotografią – pasją, którą odziedziczyła po matce, zapalonej fotografce amatorce. A w 1987 r. wyreżyserowała swój pierwszy film – „Niebo”, dokument opowiadający o prawdopodobieństwie życia po życiu. W kolejnych latach dała się poznać jako reżyserka teledysków, m.in. klipu do hitu Belindy Carlisle „Heaven is a place on earth”. Pod koniec życia pracowała również jako producentka, a dystans do siebie i swojej pracy pokazała, podkładając głos do filmów animowanych.
Chociaż Diane Keaton była związana z gwiazdami kina, m.in. Warrenem Beattym i Alem Pacino, nigdy nie wyszła za mąż. W 2001 r. w jednym z wywiadów podkreśliła, że wcale nie uważa, że bycie niezamężną w dojrzałym wieku czyni jej życie mniej wartościowym. – Mit starej panny to stek bzdur – podkreślała. W wieku 50 lat udowodniła, że ani wiek, ani stan cywilny nie są przeszkodą, aby zostać matką. W 1996 r. Keaton adoptowała dziewczynkę, Dexter, a pięć lat później chłopca o imieniu Duke. Jak mówiła, macierzyństwo nauczyło ją pokory i poświęceń. Ale nie sprawiło wcale, że zwolniła tempo.
Na początku nowego tysiąclecia do aktywności w świecie filmu dodała sprzedaż i renowację nieruchomości. A od kiedy skończyła 70 lat w wolnym czasie prowadziła konto na Instagramie. W 2019 roku Diane Keaton w wywiadzie dla „W Magazine” żartowała, że „modli się o milion obserwujących jej profil na Instagramie”. W sumie doczekała się ich 2,5 mln. W swoich postach nie kierowała się żadnymi narzuconymi zasadami. Używała niemal wyłącznie wielkich liter, co w internecie jest uważane za niegrzeczne, udostępniała wiele czarno-białych zdjęć, które gorzej się klikają, wrzucała zabawne filmy z pieskami. A najbardziej ekscentryczne selfie kwitowała zawsze retorycznym pytaniem: „Czy to nie przesada?”. Oczywiście, nikt nie ośmieliłby się odpowiedzieć twierdząco.

Zaloguj się, aby zostawić komentarz.