Znaleziono 0 artykułów
11.06.2024

Hassie Harrison i Ryan Bingham z serialu „Yellowstone” wzięli ślub w kowbojskim stylu

11.06.2024
(Fot. The Brothers Martens)

Hassie Harrison i Ryan Bingham zakochali się w sobie na planie serialu „Yellowstone”. Weselem w westernowym stylu oddali hołd swoim teksańskim korzeniom.

Wokalista, autor tekstów i aktor Ryan Bingham poznał aktorkę Hassie Harrison na planie serialu „Yellowstone”. On gra Walkera, muzyka, który osiada na ranczu, a ona – Laramie, rezolutną zawodniczkę barrel racingu. Ich bohaterowie zakochali się w sobie, zanim Ryan związał się z Hassie. – Nasz związek zawdzięczamy mojej mamie. Podczas przerwy w zdjęciach poznała Ryana na imprezie charytatywnej w Dallas. I ja, i Ryan rozpoczynaliśmy wtedy nowe rozdziały w życiu. Zaczęli rozmawiać i odkryli, jak wielu wspólnych przyjaciół i znajomych mamy w Teksasie. Namówiła Ryana, żeby do mnie zagadał – wspomina Hassie.

Romantyczny początek historii miłosnej aktorskiej pary znanej z serialu „Yellowstone”

Moment nie mógł być lepszy. – Do dzisiaj zastanawiamy się, jak to możliwe, że nasze ścieżki nie przecięły się wcześniej, biorąc pod uwagę, ile łączy nas w miejscu, z którego pochodzimy. Był to naprawdę jeden z tych nieoczekiwanych momentów, które sprawiają, że zdajesz sobie sprawę, iż życie podsuwa ci właściwą osobę w najbardziej idealnym czasie i miejscu – wspomina Hassie.

Para zaczęła się spotykać w 2023 roku, a gdy stało się jasne, że ich związek zaczyna robić się poważny, oświadczyny odbyły się dwa razy. Po raz pierwszy stało się to podczas z pozoru zwyczajnego wieczoru w domu. – Przez cały wieczór Ryan był dziwnie cichy i widziałam, że jest widocznie nerwowy, co nie jest u niego normalne. Potem nagle przerwał ciszę i powiedział: „Chcę poprosić cię o rękę, ale tylko, jeśli powiesz tak”. Nie wahałam się ani chwili. Prawdą jest powiedzenie, że takie rzeczy po prostu się wie – mówi Hassie.

Tym, czego Hassie się nie spodziewała, był telefon do jej ojca, który Ryan wykonał potem w sekrecie, by poprosić o błogosławieństwo. Następnie zaskoczył ją drugimi oświadczynami przy kolacji. – Ten wieczór oddawał wszystko, co właściwe, naturalne i naprawdę piękne w tym, co kochamy w sobie nawzajem i w związku, który razem zbudowaliśmy – dodaje Hassie.

Ceremonia ślubna odbyła się w domu rodzinnym panny młodej w Dallas

To wtedy para zaczęła planować wesele. Wiedzieli, że chcą, by ceremonia i przyjęcie odbyły się w rodzinnym domu Hassie w Dallas. Ich celem było przygotowanie celebracji, która byłaby prywatna i kameralna, ale która stanowiłaby również prawdziwe odzwierciedlenie ich wspólnych teksańskich korzeni.

Matka i siostry panny młodej, wspólnie z wedding plannerami pary z firmy Gro Floral and Event Design, odegrały kluczowe role w zaplanowaniu i przygotowaniu perfekcyjnego wesela. – Chciałam, żeby to było doświadczenie. Najważniejsze były chwile dzielone z ludźmi, których kochamy najbardziej na świecie – mówi Hassie.

Od kiedy Hassie pamięta, jej rodzina organizowała przeróżne spotkania – od imprez charytatywnych po prywatne uroczystości – z pomocą Nathana Johnsona z Gro Floral and Event Design. – Temat przewodni: elegancki western. Z mnóstwem nadgryzionej zębem czasu skóry, delikatnej koronki, oraz paletą kolorystyczną składającą się ze stonowanych różów. Nathan, znając mnie już na tyle dobrze, był w tym wspaniały. Intuicyjnie wiedział, jakie opcje nam prezentować i wybierał takie, które nie tylko odpowiadały naszej wizji, lecz także wynosiły ją na wyższy poziom. Szczerze mówiąc, zaplanował wesele moich marzeń lepiej, niż byłabym sobie w stanie wyobrazić – mówi Hassie.

Pierwotną inspiracją dla garderoby ślubnej Hassie był obowiązujący na wydarzeniu dress code: „kowbojskie black tie”. – Właściwie znalazłam dwie suknie ślubne, w których się totalnie zakochałam – od Galii Lahav i Netty BenShabu, a w ostatniej chwili doświadczyłam nawet lekkiej paniki, próbując zdecydować, którą z nich dwóch mam założyć. Wtedy do akcji wkroczyła moja siostra, która powiedziała: A może po prostu załóż obie? Więc dokładnie to zrobiłam i, szczerze mówiąc, było to idealne rozwiązanie – wspomina Hassie.

Hassie założyła suknię projektu Galii Lahav, którą znalazła na zakupach z trzema siostrami w Dallas. Suknia miała dużo detali z koronki, gorset i misterną dekorację z koralików. – Gdy tylko ją przymierzyłam, od razu wiedziałam, że to ta jedyna. Moja siostra Caroline upierała się, że muszę w niej pójść do ołtarza – mówi.

Ryan miał na sobie smoking marki Kiton, który uszył Crawford Brock ze Stanley Korshak. Buty też powstały na specjalne zamówienie u marki Republic Boots z Teksasu, a jego kapelusz pochodził z firmy American Hat Co. Mackenzie Brittingham zaprojektowała szyte na zamówienie czarne sukienki dla sióstr panny młodej.

Weekend ślubny rozpoczął się „kowbojską nocą powitalną” w Crescent Club w centrum Dallas. – Moja rodzina ma tak wiele wspaniałych wspomnień z tego miejsca, był to więc idealny lokal, by zacząć nasze uroczystości. Bardzo chcieliśmy, żeby wszystko wpisywało się w motyw przewodni, więc zamieniliśmy ten klub w bar ze starych westernów, z zespołem mariachi, polnymi kwiatami z Teksasu i świetnym DJ-em – wspomina panna młoda.

W czasie wieczornego świętowania członkowie rodziny i goście występowali z toastami i opowieściami, przez które goście płynnie przechodzili od śmiechu do płaczu. – Tańczyliśmy i piliśmy do późna w nocy – prawdopodobnie za dużo i zbyt późno niż powinniśmy, biorąc pod uwagę wielki dzień, który nas czekał – jednak ten wieczór idealnie nadał ton dla reszty weekendu. Był to idealny sposób na rozpoczęcie naszych ślubnych uroczystości, w otoczeniu ukochanych ludzi, w miejscu, w którym czujemy się jak w domu – mówi Hassie.

W ceremonii ślubnej wzięły udział dzieci pana młodego

W dniu ślubu Hassie przygotowywała się ze swoimi trzema siostrami w rodzinnym domu, po czym para młoda zrobiła zdjęcia z druhnami i drużbami. – Atmosfera była tak radosna, że zupełnie przestałam się denerwować – wspomina Hassie.

Przed ceremonią wszyscy zostali powitani we foyer i ogrodzie shotami Bingham’s Bourbon, marki napojów alkoholowych założonej przez Ryana. Następnie goście przeszli do przypominającej katedrę oranżerii zbudowanej na potrzeby ceremonii nad basenem. – Widok naszego domu rodzinnego przekształconego w miejsce naszej ceremonii był niezwykły. Nathan i jego zespół przeszli samych siebie, sprawiając, że każdy szczegół odzwierciedlał osobowość moją i Ryana oraz historię naszej miłości – mówi Hassie. Kwiaty wyznaczały ścieżkę prowadzącą do platformy, na której imponująca dekoracja kwiatowa dawała oparcie ołtarzowi.

Druhnami i drużbami pary młodej byli ich najbliżsi przyjaciele i członkowie rodziny – trzy siostry Hassie i niektórzy z najstarszych i najbliższych przyjaciół Ryana, którzy z biegiem lat stali się jego rodziną z wyboru. Trójka dzieci Ryana szła do ołtarza za druhnami, sypiąc kwiatki, niosąc obrączki i prowadząc ich psa. – Były naprawdę ważnym elementem tego dnia. Radość widoczna na ich twarzach sprawiła, że celebracja była kompletna w każdym aspekcie – mówi panna młoda.

Państwo młodzi sami napisali słowa przysięgi małżeńskiej

Zanim rozpoczęła się ceremonia, którą poprowadził bliski przyjaciel panny młodej, Gabriel Hogan, Ryan poprowadził do ołtarza matkę Hassie. – Gabriel sprawił, że wszyscy tam zebrani na zmianę śmiali się, płakali i bili braw. Było jak w bajce. Państwo młodzi zdecydowali, że sami napiszą swoje przysięgi. – Trudno było powstrzymać łzy. Moja przysięga była obietnicą nie tylko wobec Ryana, lecz także wobec jego dzieci. Był to dla mnie szczególnie wyjątkowy moment, ponieważ miałam szansę wyrazić, jak wiele dla mnie znaczą i jak wielkim zaszczytem było to, że stałam się dla nich dodatkową mamą – mówi Hassie.

W powietrzu wyraźnie czuło się miłość i energię, magię, którą trudno jest opisać. Widok kilku pokoleń obu naszych rodzin, naszych przyjaciół, a w szczególności dzieci, wszystkich, którzy się tam zgromadzili, był jak błogosławieństwo. Była też chwila, gdy szłam do Ryana, a nasze oczy się spotkały. Widok łez, które wzbierają w jego oczach – poczułam, jak moje serce topnieje. Był to tak czysty, pełen emocji moment, który idealnie oddawał wszystko, co czuliśmy, wchodząc wspólnie w ten nowy rozdział – wspomina panna młoda.

Dekoracje i menu zostały zainspirowane teksańskim pochodzeniem pary

Po ceremonii panna młoda szybko przebrała się w krótką sukienkę od Netty BenShabu z misternymi detalami i długimi koronkowymi rękawiczkami. – Zakochałam się w niej od razu! – mówi Hassie. Goście przenieśli się do namiotu, w którym odbywało się przyjęcie, zaprojektowanego jako ukłon w stronę Gruene Hall, najstarszej sali tanecznej w Teksasie. Dzięki dużym stołom, drewnianej podłodze i neonom para złożyła hołd swoim korzeniom.

Natomiast menu, nad którym nadzór sprawował szef kuchni Yann Nury, było wariacją na temat klasycznej teksańskiej kuchni. Znalazło się w nim wszystko, od chleba kukurydzianego i kawioru podawanego podczas przyjęcia koktajlowego przed ceremonią, po wędzone żeberka wagyu, steka z kurczaka, oraz kolby kukurydzy. Serwowano również pizzę z pieca opalanego drewnem, robioną na bieżąco w foodtrucku, a wieczór zakończył się teksańskimi tacos.

Państwo młodzi wykonali pierwszy taniec do oryginalnej piosenki napisanej przez Ryana. Potem scenę przejął zespół Straight Tequila Night, który grał covery piosenek country z lat 90. XX wieku. – Wzruszył nas też występ córki Ryana na pianinie – mówi Hassie.

Państwo młodzi zaskoczyli gości, zapraszając ich na silent disco

A kiedy wszyscy myśleli już, że wieczór się kończy, nowożeńcy wyciągnęli z rękawa jeszcze jedną niespodziankę. – Zaprowadziliśmy wszystkich naszych gości do ogrodu, prezentując im afterparty w kosmicznym stylu – mówi Hassie. Na tę ostatnią część nocy przebrała się po raz ostatni w sukienkę zaprojektowaną przez Nettę BenShabu. – Rąbek był obszyty frędzlami Zestawiliśmy ją z białym kapeluszem kowbojskim i kowbojkami – wspomina panna młoda. Przestrzeń, w której wcześniej odbyła się ceremonia, została zupełnie odmieniona za pomocą neonów nawiązujących do westernów, DJ-owi i dyskotekowemu siodłu zawieszonemu pod sufitem. – Główną atrakcją było silent disco – mówi panna młoda.

Tańce do białego rana zwieńczyły weselną noc

Gdy wieczór w końcu się zakończył, goście ustawili się z zimnymi ogniami w dłoniach, by pożegnać parę młodą odjeżdżającą klasycznym Cadillakiem Coupe Deville. – Było to idealne ukoronowanie tego wieczoru – wspomina Hassie. Jednak najlepsze nadal było przed nimi. – Choć wydawało się, że wyruszamy w magiczną podróż w noc, tak naprawdę zrobiliśmy szybką rundę wokół domu, po czym wślizgnęliśmy się do niego z powrotem, by dołączyć do naszych druhen i drużbów, którzy jako ostatni byli jeszcze na nogach. Świętowaliśmy do świtu, tańcząc w salonie mojego domu rodzinnego. Było to perfekcyjne zakończenie perfekcyjnej nocy. Nie bylibyśmy w stanie wyobrazić sobie niczego lepszego.

Artykuł ukazał się oryginalnie na Vogue.com.

Wieczór przed ślubem w The Crescent Club. Moja kuzynka namalowała kowbojki na mieszadełkach.

Całus przed rozpoczęciem naszego przyjęcia powitalnego w piątkowy wieczór.

Zespół mariachi witał gości.

Przyjęcie powitalne rozpoczęło celebrację.

Uściski ze świadkiem Ryana po pięknych toastach i opowieściach rodziny i przyjaciół.

Ryan przygotowuje się w dniu ślubu.

Rzut okiem na welon podczas przygotowań z moimi trzema wspaniałymi siostrami. Przez cały weekend bardzo się o mnie troszczyły.

Wyjątkowa wiadomość, którą ukrywałam w marynarce Ryana.

Stylista Marc Eram wybrał wyjątkową biżuterię i dodatki, które stanowiły idealne dopełnienie moich sukien.

Ryan relaksuje się na chwilę przed robionymi przed ceremonią portretami.

Moja suknia ślubna to projekt Galii Lahav. Byłam absolutnie zachwycona misternymi detalami z koronki, pięknym obszyciem z paciorków i gorsetem.

Buty Ryana robione na zamówienie przez Republic Boots.

Wspólne chwile między zdjęciami w lokalu Babou w Hotelu Swexan.

Listy miłosne.

Najlepsi przyjaciele.

Uściski z naszymi małymi VIP-ami.

Chłopcy niosący obrączki wtulają się w Ryana.

Napawamy się tą chwilą.

Portret ślubny. Byłam zachwyconą fryzurą i makijażem, które Owen Gould i Tobi Henney stworzyli na ten wieczór.

Ryan miał na sobie smoking marki Kiton ze sklepu Stanley Korshak.

To światło! Jeden z moich ulubionych portretów ślubnych zrobionych w ogrodzie przez mojego kochanego przyjaciela Collina Starka.

Każda chwila tego dnia wydawała się absolutnie magiczna. Jestem bardzo wdzięczna moim siostrom, które przez całą noc dbały o mój welon i tren sukni.

Najlepsi świadkowie, jakich mogłaby sobie wymarzyć każda dziewczyna, Adam Demos i Ryan Farhoudi.

Ryan i jego drużbowie.

Moi świeżo upieczeni bracia, nowa rodzina.

Byliśmy zachwyceni tym, jak eleganckie okazały się nasze zaproszenia ślubne przygotowane przez firmę Southern Fried Paper.

Byłam w totalnym szoku, jak Nathan i jego zespół z GRO Designs przekształcili mój ogród z dzieciństwa w przypominającą katedrę kaplicę ze szklanymi ścianami i sufitem. Dekoracja kwiatowa zawieszona nad ołtarzem zapierała dech w piersiach.

Huśtawka z siodła na wejściu była pomysłem mojej mamy.

Piękne kompozycje kwiatowe wyznaczające ścieżkę prowadzącą przez kaplicę.

Łuk z kwiatów zdobiący wejście do miejsca ceremonii. Firma GRO Designs wykonała kawał dobrej roboty, projektując dekoracje kwiatowe.

Oto nasi drużbowie.

Nasi słodcy chłopcy niosący obrączki i dziewczynki sypiące kwiaty idą w stronę ołtarza.

Moi dumni rodzice.

Gdy spojrzałam na Ryana, idąc w do ołtarza, nie mogłam powstrzymać łez wzruszenia.

Ojciec panny młodej.

To spojrzenie mówi wszystko. Ryan i ja znaleźliśmy czas, by napisać swoje własne przysięgi, co sprawiło, że był to tak piękny moment.

Zbyt szybko próbowaliśmy się pocałować.

Nasz wspaniały przyjaciel Gabriel Hogan poprowadził ceremonię, sprawiając, że wszyscy tam zebrani na zmianę śmiali się i płakali.

Nasz pierwszy pocałunek jako małżonkowie.

Mąż i żona.

Moja siostra sprawdza, czy z trenem mojej sukni i welonem jest wszystko w porządku.

Cieszymy się chwilą dla siebie przed wejściem na przyjęcie, gdzie dołączyliśmy do naszej rodziny i przyjaciół.

Tak wyglądało miejsce przyjęcia, które stanowiło ukłon w stronę Gruene Hall, najstarszej sali tanecznej w Teksasie.

Na przyjęciu mieliśmy duże stoły i podaliśmy wariację na temat teksańskiej kuchni, którą szef kuchni Yann Nury zawarł w perfekcyjnie opracowanym menu, w skład którego wchodziły wędzone żeberka wagyu, smażony stek z kurczaka, kolby kukurydzy oraz pizza z pieca opalanego drewnem.

Byłam zachwycona nakryciem stołów. Było ponadczasowe i naprawdę piękne.

Ściana z żywych roślin stanowiąca tło dla sceny została wypełniona symbolami. Naszymi ulubionymi elementami były drobne osobiste akcenty, takie jak pierwszy w historii neon Bingham’s Bourbon oraz napis „Live The Best Of This Life”.

Nasz tort weselny przygotowany przez Fancy Cakes by Lauren.

Wchodzimy na przyjęcie jako mąż i żona.

Tak wygląda prawdziwa miłość. Na przyjęciu miałam na sobie suknię projektu Netty BenShabu. Misterne detale, długie rękawiczki z koronki oraz sposób, w jaki się poruszała, sprawiały, że czułam się w niej jak księżniczka.

Nasz pierwszy taniec.

Piosenka „Automated” napisana przez Ryana jest dla nas obojga bardzo wyjątkowa.

Każda sekunda jak ze snu.

Nasze małe, radosne urwisy.

Wszyscy dołączyli do nas na parkiecie.

Do coverów piosenek country z lat 90. granych przez zespół Straight Tequila Night tańczy się najlepiej.

Każdy gość tańczył po swojemu.

Ta dwójka tańczyła przez całą noc.

Nie mogłabym zażyczyć sobie wspanialszej sukni.

Wiadomo, że musieliśmy wejść na scenę i zaśpiewać choć jedną piosenkę razem z zespołem.

Gdy przyjęcie dobiegało końca, przebrałam się w krótszy look od Netty BenShabu, zestawiony z białymi kowbojkami i kapeluszem kowbojskim. Był idealny na kolejną porcję nocnych tańców, bo choć nasi goście o tym nie wiedzieli, mieliśmy w zanadrzu niespodziankę.

Zaczynamy nocne tańce i silent disco.

Niczym niezmącona radość.

Czas na rodeo. Ryan wsiada na siodło dyskotekowe zwieszające się z sufitu.

„A little bit softer now...” – silent disco przy dźwiękach utworu „Shout” The Isley Brothers.

Najlepszy na świecie event planner: jedyny w swoim rodzaju Nathan Johnson z GRO Designs.

DJ Souljah dodawał nam energii do świętowania do późnych godzin nocnych.

Parkiet na afterparty był pełen gości do wczesnych godzin porannych. Jednym z moich ulubionych wspomnień z tej nocy jest widok mojej babci ze słuchawkami na uszach, która bawiła się dłużej niż większość ludzi.

Idealne zakończenie najbardziej wyjątkowego dnia w naszym życiu.

Samochód, którym odjeżdżamy w stronę zachodu słońca.

To była noc, której naprawdę nigdy nie zapomnimy. Adios, amigos!

Alexandra Macon
  1. Styl życia
  2. Wedding
  3. Hassie Harrison i Ryan Bingham z serialu „Yellowstone” wzięli ślub w kowbojskim stylu
Proszę czekać..
Zamknij