Znaleziono 0 artykułów
21.10.2023

Raport „Vogue Business”: Inkluzywność rozmiarów na pokazach wiosna-lato 2024

21.10.2023

Przeanalizowaliśmy wszystkie pokazy i prezentacje kolekcji womenswear na sezon wiosna-lato 2024 relacjonowane przez „Vogue Runway”, by określić poziom inkluzywności rozmiarów. Choć w największych domach mody widać pewne zmiany, ich tempo pozostaje nieznośnie powolne.

Artykuł oryginalnie ukazał się na stronie Vogue Business. Aby zapisać się do newslettera Vogue Business, kliknij tutaj.

W poprzednich edycjach raportu „Vogue Business” dotyczącego inkluzywności rozmiarów, zarówno w kolekcjach męskich, jak i damskich, największe domy mody wypadały dużo gorzej niż mniejsze, nowsze marki. Na pokazach kolekcji wiosna-lato 2024 w modowych wyższych sferach pojawił się promyk nadziei – w rankingach po raz pierwszy pojawiły się Balenciaga, Ferragamo i Mugler. Jednak na szczycie stawki nadal dominują mniejsze firmy z niezależnym kapitałem.

„Vogue Business” przeanalizował pokazy fashion weeków w Nowym Jorku, Londynie, Mediolanie i Paryżu

By obliczyć proporcje looków zaliczających się do kategorii straight size, mid size i plus size, „Vogue Business” przeanalizował wszystkie pokazy i prezentacje z oficjalnych programów fashion weeków w Nowym Jorku, Londynie, Mediolanie i Paryżu, które były zrecenzowane przez „Vogue Runway”. Skontaktowaliśmy się z markami, by pozwolić im na weryfikację danych i poinformować, że jeżeli ich nie zweryfikują, wykorzystane zostaną liczby zebrane przez „Vogue Business”. Zakresy rozmiarówek zostały określone na podstawie typowych przykładów rozmiarów wpisujących się w kategorię straight, ustalono też definicje rozmiarów mid  i plus size.

Biorąc pod uwagę pokazy z czterech miast, na pierwszym miejscu z wynikiem stuprocentowej inkluzywności rozmiarów znalazły się ex aequo Karoline Vitto i Chopova Lowena. Wszystkie modelki na ich wybiegach były mid size (38–44) albo plus size (46+). Na pokazie Vitto znalazło się 13 modelek plus size i 17 mid size, co stanowiło największą podczas fashion weeków reprezentację osób plus size. Chopova Lowena skłaniała się bardziej ku rozmiarom mid size – przez wybieg przeszło 40 modelek mid size i dwie plus size.

Drugie miejsce zajęła nowojorska marka Bach Mai, na miejscach trzecim, czwartym i piątym uplasowali się projektanci pracujący w Londynie: Palmer Harding, Di Petsa i Patrick McDowell.

Jak zwykle reprezentacja osób plus size na wybiegach jest bardzo niska. Spośród 9584 looków z 230 pokazów i prezentacji w Nowym Jorku, Londynie, Mediolanie i Paryżu rozmiarów plus size było 0,9 proc., a rozmiary mid size stanowiły 3,9 proc. Oznacza to, że 95,2 proc. prezentowanych looków to straight size (32–36). A to i tak delikatna poprawa. W sezonie jesień-zima 2023 looki straight size stanowiły 95,6 proc. (mid  size 3,8 proc., plus size 0,6).

Niewiele pokazów było na tyle inkluzywnych, by mógł się w nich pojawić model plus size

Modelka mid size Paloma Elsesser poszła w tym sezonie w pokazach we wszystkich czterech miastach. W rozmowie z „Vogiem” powiedziała, że miała nadzieję, iż jej nieobecność w poprzednim sezonie otworzy szansę dla innych modelek mid  i plus size. Gdy się to nie wydarzyło, poczuła, że spoczywa na niej odpowiedzialność i musi powrócić. – Miałam nadzieję, że będziemy obserwować nieustające postępy, a okazało się, że widzimy niepohamowany zwrot ku chudości – powiedziała.

Na pokazach marek, takich jak Chanel, Alexander McQueen czy Mugler, pojawiła się również modelka mid size Jill Kortleve.

Paloma Elsesser była jedną z sześciu modelek mid size, które w tym sezonie poszły w pokazie Balenciagi, w towarzystwie gwiazdy popu Yseult. To pierwszy raz, gdy osoba plus size pojawiła się na wybiegu Balenciagi, dzięki czemu marka znalazła się na drugim miejscu w rankingu paryskiego fashion weeku, z wynikiem 1,1 proc. looków plus size i 6,9 proc. mid size. Kolekcja była inspirowana muzami projektanta Demny, co sprawiło, że casting był bliższy realiom. Wśród modelek były krytyczka mody Cathy Horyn, performerka Amanda Lepore czy wreszcie matka Demny. Czas pokaże, czy to trwała zmiana.

W pierwszej dziesiątce paryskich pokazów zadebiutował Mugler, od razu na czwartym miejscu.  Pokazał 7,7 proc. looków mid size (i żadnego plus size). Alexander McQueen spadł z piątego miejsca (5,5 proc. looków mid size i 1,8 proc. looków plus size) na szóste (4,4 proc. looków mid size i 2,2 proc. plus size). Nina Ricci pod kierunkiem Harrisa Reeda przeskoczyła z trzeciego na pierwsze miejsce, zastępując na szczycie inkluzywną w kwestii rozmiarów markę Ester Manas. Ona tej jesieni nie zorganizowała pokazu.

Model plus size James Corbin mówi, że w tym sezonie nie zaproponowano mu występu w żadnym z londyńskich pokazów, gdzie prezentowane były zarówno kolekcje męskie, jak i damskie. Jedynym pokazem, do jakiego został zatrudniony, był pozaplanowy (a więc nie znalazł się w naszych danych) pokaz Christiana Cowana w Paryżu. Nowojorski projektant, który zazwyczaj prezentuje kolekcje w Nowym Jorku, przeniósł inkluzywną obsadę, w której znaleźli się Corbin i modelka mid size Monet Luren, na paryską scenę. – Chcemy być częścią każdego fashion weeku, wnieść coś nowego do branży – mówi James Corbin. – Gdy nowojorska marka robi to w Paryżu, jest to coś nowego, wyznacza nowe standardy. Spodziewałem się, że pójdę w pokazach w Londynie, ale tak się nie stało. Niewiele pokazów było na tyle inkluzywnych, by mógł się w nich pojawić model plus size

Londyn to pierwsze miasto z wielkiej czwórki, w którym wskaźnik inkluzywności rozmiarów przekroczył 10 proc.

Nieznacznie poprawiła się kwestia reprezentacji w Mediolanie. W sezonie wiosna-lato 2024 modelki straight size stanowiły 96,8 proc. wszystkich looków wobec 98,1 proc. w poprzednim sezonie. Modelek mid size było 2,2 proc. (wobec 1,7 proc.), a modelek plus size 1 proc. (wobec 0,2 proc).

Rolę odegrały w tym dwie duże marki. Moschino weszła do pierwszej dziesiątki z 9,1 proc. modelek mid lub plus size, a Dolce & Gabbana awansowała z dziewiątej na szóstą pozycję (8,9 proc.). W 2019 roku ta luksusowa włoska marka oficjalnie poszerzyła rozmiarówkę kolekcji damskiej. Teraz, jak zapewnia firma, sięga rozmiaru 50. W pierwszej dziesiątce znalazł się też Ferragamo (4,7 proc. modelek mid lub plus size).

Do podbicia mediolańskich wyników przyczyniła się londyńska projektantka i absolwentka Fashion East Karoline Vitto. Wybrała to miasto jako lokalizację swojego pierwszego indywidualnego pokazu, sponsorowanego przez Dolce & Gabbana. Ze stuprocentową różnorodnością rozmiarów Vitto wygrała mediolańską (a i globalną) stawkę. Nie było to łatwe. W rozmowie z „Vogue Business” przed pokazem przyznała, że w związku z nieobecnością Ester Manas w programie fashion weeku w Paryżu mniej agencji wysyłało modelki plus size pomiędzy tymi europejskimi miastami. – Będziemy musieli przetransportować tu wiele dziewczyn, które wybraliśmy na castingach w Londynie – mówiła. Castingi, stanowiące w tym sezonie jeden z największych kosztów, rozpoczęły się cały miesiąc przed pokazem.

Pomimo nieobecności Vitto Londyn pozostał miastem najbardziej inkluzywnym ze względu na rozmiar. Looki straight size stanowiły 88,8 proc., plus size 1,6 proc., mid size 9,6. To delikatna poprawa w porównaniu z sezonem jesień-zima 2023, kiedy looki straight size stanowiły 92,7 proc., plus size 1,5 proc., a mid size 5,8 proc. Londyn to pierwsze miasto z wielkiej czwórki, w którym wskaźnik inkluzywności rozmiarów przekroczył 10 proc.

Prowadzenie w stolicy Wielkiej Brytanii objęła Chopova Lowena (95,2 proc. looków mid size, 4,8 proc. plus size). Na drugiej pozycji uplasowała się debiutująca w pierwszej dziesiątce Palmer Harding. Na trzecim miejscu, tak jak w poprzednim sezonie, znalazł się Di Petsa, Patrick McDowell przeskoczył z siódmego miejsca na czwarte, a Bora Aksu pozostał na piątym.

Wprowadzanie na wybiegi różnorodności to akt polityczny

Sinéad O’Dwyer, druga najbardziej inkluzywna projektantka sezonu jesień-zima 2023, w tym sezonie nie znalazła się w rankingu, ponieważ jej pokaz nie był relacjonowany przez „Vogue Runway”. Testowała nowy format prezentacji, pokazując nową kolekcję w swojej Alma Mater, Royal College of Art. W dyskusji panelowej naświetliła proces produkcyjny kolekcji inkluzywnych ze względu na rozmiar.

Podkreśliła, że problem zaczyna się od edukacji. – Gdy zaczynasz studiować modę, dostajesz ciało, dla którego będziesz projektować. Manekiny mają konkretny rozmiar, podobnie jak elementy, na których bazuje się, tworząc szablony. Oczywiście można stworzyć własne, ale z powodu goniących nas terminów i wielkiej presji, by bardzo szybko tworzyć innowacje w zakresie kreatywności, nie robimy tego – mówiła. – Moda jako sztuka kreatywna jest skoncentrowana na ciele, a jednak pierwsza decyzja kreatywna, jaką podejmujesz na temat ciała, dla którego chcesz projektować, jest ci odebrana. To bardzo dziwne.

Enam Asiama, modelka plus size i rzeczniczka modelek o większych rozmiarach, twierdzi, że wprowadzanie na wybiegi różnorodności i marginalizowanych ciał to akt polityczny, którego wielu projektantów nie chce się podejmować. – Ważna jest obecność takich projektantek jak Sineád O’Dwyer, które znają swoich odbiorców i nie przejmując się tym, co myśli świat mody, ustanawiają własne zasady. Wydaje mi się, że nie doceniamy ich, tak jak na to zasługują – mówi. – Wielu projektantów nie ma ochoty na wyjście poza bańkę, być może ze strachu, że ucierpi na tym ich popularność

Dla Rio Uribe, projektanta stojącego za marką Gypsy Sport, która w Nowym Jorku znalazła się na drugim miejscu rankingu, inkluzywność rozmiarów jest czymś oczywistym – nawet jeśli jest coraz słabsza. W Nowym Jorku w rozmiarach plus size było 1,2 proc. looków (o 0,6 proc. mniej w stosunku do poprzedniego sezonu). Reprezentacja osób mid size zmniejszyła się w tym sezonie z 5,7 proc. do 5,2 proc. – Inkluzywność i różnorodność miały tendencję zwyżkową, ale teraz ich poziom spada – mówi Uribe. – Chcemy jednak pokazać ludziom, że dla nas to nie trend, a część etosu marki i społeczności, z którą pracujemy.

Kiedyś marka Gypsy Sport modyfikowała rozmiary próbnych projektów już po castingu i problemy z rozmiarówką pojawiały się jeszcze w dniu pokazu. Uribe stwierdził, że takie podejście nie wpisuje się w założenia zrównoważonego rozwoju. Teraz Gypsy Sport przygotowuje próbne projekty w wielu różnych rozmiarach, i taką też wybiera obsadę pokazów. Jak mówi Uribe, nadal jest to skomplikowane, ale na dłuższą metę ma więcej sensu. – Gdy prowadzimy casting, mówimy: OK, fioletowa sukienka jest w rozmiarze 48, musimy więc znaleźć modelkę w rozmiarze 48. Albo czerwona sukienka jest w rozmiarze 36 i ma zapięcia przystępne dla osoby niepełnosprawnej. Musimy więc znaleźć odpowiednią osobę do tej sukienki – mówi. – To prawie działanie wspak.

Dodaje, że ułatwia kwestię produkcji, ponieważ pomaga marce dotrzeć do szerszego grona klientów.

Projektantki traktują inkluzywność rozmiarów priorytetowo

Młode projektantki, takie jak Elena Velez, Collina Strada, Dimitra Petsa, Yuhan Wang, Chopova Lowena i Karoline Vitto, w sezonie wiosna-lato 2024 nadal stawiają inkluzywność rozmiarów na pierwszym miejscu. Według Dimitry Petsy, założycielki marki Di Petsa, inkluzywność powinna być nieodłącznym elementem kobiecego spojrzenia. – Większość mody damskiej jest projektowana przez mężczyzn i widać związane z tym nierealistyczne lub niepraktyczne elementy – mówi.

Swoją drogą, w tym sezonie dyskusja na temat niedostatecznej reprezentacji kobiet i ludzi o kolorze skóry innym niż biały przybrała na sile, po tym jak grupa Kering ogłosiła, że Sarę Burton, jedyną kobietę na stanowisku dyrektora kreatywnego w całej grupie, zastąpi w marce Alexander McQueen, Séan McGirr.

Według Petsy wszystko sprowadza się do postrzegania kobiet noszących jej ubrania jako istot ludzkich, a nie manekinów. – Ciała kobiet zmieniają się w ciągu miesiąca, więc ważne, by brać to pod uwagę i tworzyć ubrania, które będą pasować, jeśli trochę przybierzemy lub stracimy na wadze – mówi. To jest możliwe dzięki rozciągliwym tkaninom i takim elementom jak na przykład gorsety, które pozwalają się dopasowywać. Sukienki z gorsetami w rozmiarach od 36 do 44 pojawiły się w kolekcji Chopovej Loweny, najbardziej inkluzywnej w kwestii rozmiarów marki sezonu wiosna-lato 2024 z Londynu.

Petsa stara się być elastyczna również w decyzjach dotyczących castingów. – Ważne jest, by nie prowadzić castingu dla rozmiaru, ale dla konkretnej osoby. Jest kilka osób, o których wiem, że znajdą się w obsadzie moich pokazów co sezon, więc szyję coś na ich ciała, prosząc o ich wymiary kilka tygodni przed pokazem – mówi. Oznacza to, że trzeba włożyć trochę dodatkowego czasu i wysiłku w tworzenie wzorów. – Niektóre próbne projekty szyjemy trochę większe, a potem zwężamy je przed pokazem lub przekazujemy projekt innej modelce, a dla tej, dla której miał być, znajdujemy coś innego. Petsa podkreśla, że inkluzywność rozmiarów musi dotyczyć również modelek trans.

Z myślą o kobiecym ciele projektuje też Kim Shui z Nowego Jorku. – Mam w kolekcjach sporo regulowanych rozmiarów, które pozwalają na większą elastyczność w produkcji – wyjaśnia, zwracając uwagę, że nie każda z nas ma takie same proporcje biustu, talii i bioder, różnimy się długością tułowia. – Wszystkie gorsety w moich kolekcjach mają wiązania, więc rozmiarówka jest zróżnicowana. Przymierzam próbne projekty na modelki o wielu różnych rozmiarach, by zobaczyć, jak będą leżeć, szczególnie jeśli pracujemy nad ubraniami obcisłymi lub podkreślającymi biust.

Jaką rolę w zmianach odgrywają organizacje typu fashion council

Dla projektantek i projektantów, którzy co sezon wysyłają na wybiegi modelki o inkluzywnych rozmiarach, ta dyskusja jest już nużąca. A jednak właśnie oni, choć pozostają wyjątkami od reguły, powinni odgrywać rolę rzeczników sprawy, która dla nich nie jest obowiązkiem, a wyborem.

Być może zmiany należy wprowadzać na szczeblu wyższym niż marki. Kopenhaski fashion week, który pełni również funkcję organizacji typu fashion council, wprowadził wytyczne dotyczące inkluzywności rozmiarów. W 2007 roku powstał dokument Danish Fashion Ethical Charter, który określa, jakie należy podjąć działania na rzecz większej różnorodności pod względem niepełnosprawności, wieku, przynależności etnicznej, płci, rasy, religii, orientacji seksualnej, rozmiaru oraz statusu socjoekonomicznego. „Projektanci powinni być świadomi wpływu, jaki branża mody ma na postrzeganie ciała, szczególnie przez młodych ludzi, i brać za to odpowiedzialność” – piszą autorzy dokumentu.

Kopenhaski Fashion Week stara się promować w branży nowe ideały dotyczące obrazu ciała i urody. – To coś, czego nasze marki są świadome i na rzecz czego aktywnie działają od wielu lat. W tym czasie zaobserwowaliśmy zdecydowany postęp – mówi dyrektor zarządzająca Kopenhaskiego Fashion Weeku Cecilie Thorsmark. – Oczywiście zawsze może być lepiej, ale w ciągu ostatniej dekady przebyliśmy naprawdę długą drogę. Dziś, według Standardów Minimum Kopenhaskiego Fashion Weeku, które weszły w życie na początku 2023 roku, obowiązkowe jest sygnowanie dokumentu Danish Ethical Fashion Charter i przestrzeganie jego zasad i wartości. Prowadzimy zakulisowe kontrole, by to monitorować, oraz doradzamy markom, u których widzimy potrzebę dodatkowej zachęty.

To działa. Na Kopenhaskim Fashion Weeku wśród 503 looków z 18 pokazów relacjonowanych przez „Vogue Runway” looki pus size stanowiły 1,4 proc., mid size 15,3 proc., a straight size 83,3 proc. Ten wynik wskazuje na znacząco wyższą inkluzywność rozmiarów niż w jakimkolwiek innym mieście.

Na pytanie o inkluzywność rozmiarów organizacja Council of Fashion Designers of America odmówiła nam komentarza. Zamiast tego podzieliła się dokumentem zatytułowanym „Initiative of Health, Safety and Diversity”, który szczegółowo wyjaśnia, jak dbać o dobrostan modelek, oraz zawiera porady dla marek, jak rozpoznawać oznaki zaburzeń odżywiania. Ani tam, ani na stronie internetowej inicjatywy nie ma słowa na temat inkluzywności rozmiarów. CFDA nie ma wytycznych czy norm dotyczących poziomu inkluzywności rozmiarów na wybiegach. Fédération de la Haute Couture et de la Mode również odmówiła komentarza.

Do inspiracji Kopenhagą przyznaje się Caroline Rush, dyrektor zarządzająca British Fashion Council (BFC). – Wysiłki podejmowane przez Kopenhaski Fashion Week, by promować inkluzywność rozmiarów, to dla nas świetny wzór do naśladowania. Obecnie nie mamy w ramach London Fashion Weeku statutu, który musieliby podpisywać projektanci, ale BFC wykorzystuje swoją platformę, by przekazywać markom, również obecnym w programie, informacje umożliwiające im podejmowanie świadomych wyborów – mówi. – Różnorodność i inkluzywność to kluczowe elementy misji BFC. Pozostajemy w stałym kontakcie z naszymi odpowiednikami z innych miast i ciągle dzielimy się doświadczeniami, wyzwaniami i najlepszymi praktykami, tak by wspólnie napędzać pozytywne zmiany, między innymi dążenie do inkluzywności rozmiarów.

Zbiór zasad i regulacji, których marki musiałyby się trzymać, mógłby zmienić cały przemysł modowy. Jednak modelka i rzeczniczka tych zmian Enam Asiama nie jest pewna, czy byłoby to zrównoważone rozwiązanie. – Wymuszanie zmian może spowodować, że zostaną one szybko wprowadzone, ale może też okazać się, że nie jest to tak efektywne. A nam zależy na efekcie długoterminowym – mówi. Przypomina, że wcześniejsze trendy, na przykład ciałopozytwność, nie okazały się trwałe. – Jeśli po prostu nakłonimy grupę osób, by pojawiały się w tych przestrzeniach, aby osiągnąć cele kwotowe dotyczące różnorodności, a jednocześnie nie będziemy troszczyć się o tę społeczność, zaobserwujemy regres w podejściu do tej kwestii i koniec wsparcia, gdy tylko cele te przestaną obowiązywać.

Analiza danych: Emily Forkan.

Komentarze, pytania, feedback? Napisz do nas na feedback@voguebusiness.com.

Lucy Maguire, Maliha Shoaib, Ezreen Benissan i Madeleine Schulz
Proszę czekać..
Zamknij