Znaleziono 0 artykułów
25.09.2023

Projektancka para Ester Manas i Balthazar Delepierre urządzili niekonwencjonalne wesele na belgijskiej wsi

25.09.2023
(Fot. Nicolas Kuttler)

Niezwykłe wesele pary, stojącej za marką Ester Manas, odbyło się na leśnej polanie. Państwo młodzi sami zaprojektowali swoje stroje, ozdoby stołów wyszukali na pchlich targach, a w środku nocy zaskoczyli gości food truckiem z frytkami.

– Bardzo chcieliśmy połączyć naszą pasję do jedzenia i podejmowania gości z naszą drugą pasją – modą – i zrobić to z humorem – mówi Ester.

Dla projektanckiego duetu, którego autorska marka jest inkluzywna, wspiera każdą kobietę, dokonuje zmian, naturalne było, że ich wesele też będzie przekraczać normy. Ester Manas i Balthazar Delepierre (którzy pracują razem pod nazwiskiem Esther) sprawili, że tak właśnie się stało, gdy 30 sierpnia wzięli ślub w pobliżu belgijskiej wsi Bioul.

Para poznała się w 2011 roku, podczas pierwszego roku studiów na La Cambre, prestiżowej uczelni artystycznej w Brukseli. Oboje studiowali projektowanie graficzne, po czym Ester przeniosła się na projektowanie mody. Przez rok pomagali sobie nawzajem przy projektach, a potem poszli na spacer w Forêt de Soignes koło Brukseli, gdzie pocałowali się po raz pierwszy.

Przenosimy się szybko do października 2017 roku: po tym, jak Ester pracowała jako asystentka projektowa damskich kolekcji w Acne Studios w Paryżu, wróciła do Brukseli, by zamieszkać z Balthazarem. Pewnego pięknego popołudnia pod koniec lata zabrała go na spacer dokładnie w to samo miejsce co dawniej, w lesie. Oświadczyła mu się, klękając przed nim, z emocji drżał jej głos, a w oczach miała łzy. – Dokładnie jak w stereotypowej scenie filmowej, tyle że role zostały odwrócone – oświadczyła się dziewczyna – mówi Ester.

Para otworzyła butelkę szampana, a następnie Balthazar zadzwonił do swoich rodziców. Okazało się, że już o wszystkim wiedzieli. Przed oświadczynami Ester poprosiła jego matkę o jego rękę oraz o rodzinny pierścionek, z którym mogłaby się oświadczyć. – Balthazar podziwia małżeństwa swoich dziadków i rodziców, więc pierścionek, będący symbolem tych związków, wydawał się czymś idealnym – mówi.

Świeżo upieczeni narzeczeni nie wyobrażali sobie nawet, że tak szybko osiągną zawodowy sukces – a działo się w tej dziedzinie tyle, że prawie zupełnie zapomnieli o ślubie. Najpierw, w 2018 roku, zdobyli nagrodę Galeries Lafayette na festiwalu w Hyères, co sprawiło, że w 2019 roku zadebiutowali z własną marką modową, a następnie w 2020 roku znaleźli się na shortliście do Nagród LVMH. Od tamtego czasu pokazali cztery kolekcje na paryskim fashion weeku, współpracowali z duńską marką Ganni, a w lipcu 2023 roku otrzymali nagrodę specjalną ANDAM.

W końcu, sześć lat później, udało im się zorganizować wesele w Ardenach, w wiosce, w której wychował się pan młody. Szybko znaleźli wymarzone miejsce na leśnej polanie (gdzie nie brakowało krów), jednak gdy dowiedzieli się, że jest ona zarezerwowana w każdy weekend do 2025 roku, postanowili przystąpić do działania i wyprawić je po prostu w pierwszą możliwą środę, pod koniec sierpnia. – Powiedzmy sobie szczerze – środek tygodnia po wakacjach to trudny termin. Myśleliśmy, że goście będą odwoływać przyjazd, ale wszyscy się pojawili – mówi Ester. W Belgii końcówka sierpnia może być trudna również ze względu na pogodę – i stało się to, co nieuniknione, czyli w dniu ślubu rano zaczął lać deszcz. Jednak gwiazdy im sprzyjały i 10 minut przed przyjazdem gości wyszło słońce. – I to bez udziału szamana! – mówi Ester, nawiązując do informacji o tym, że wielkie marki zatrudniają szamanów, by zapewnić sobie ładną pogodę w czasie pokazów. Około 30 gościń miało na sobie projekty Ester Manas (między innymi matki państwa młodych, Ester i Balthazara) – szybko zostały okrzyknięte mianem kobiet Manas. A ze względu na rześkie temperatury podczas uroczystości Ester i Balthazar usłyszeli prośby o rozpoczęcie produkcji ubrań wierzchnich (jest to zaplanowane na nadchodzące miesiące).

Para młoda zrezygnowała też z zatrudnienia wedding plannera. – Myśleliśmy naiwnie, że po tym, jak zrobiliśmy pokaz na paryskim fashion weeku, organizacja wesela będzie dla nas bułką z masłem – mówi Ester. – Wesele ma jednak wyjątkowy wymiar, związany z emocjami, intymny, co powoduje, że planowanie takiej uroczystości jest wyniesione na zupełnie inny poziom. Dla Ester i Balthazara oczywiste było, że sami chcą pokierować przygotowaniami do swojego ślubu. – W swojej marce pilnujemy wyjątkowo precyzyjnie wymyślonej wizji estetycznej, a w życiu prywatnym czerpiemy ogromną przyjemność z podejmowania gości i organizowania przyjęć – mówi Ester, zaznaczając, że spędzili dużo czasu na pchlich targach, gdzie polowali na dekoracje i zastawę stołową na swój wielki dzień: serwetki, miseczki ze stali nierdzewnej do lodów, wazony, obrusy i naczynia. – Wszystko pochodziło z second handów lub było przedmiotami od naszych rodzin, ocalonymi od zapomnienia.

I dodaje: – Ślub był idealnym pretekstem, by połączyć pasję towarzyszącą nam w życiu prywatnym z naszą wizją estetyczną, związaną z pracą. Co więcej, na co dzień otaczają nas utalentowani rzemieślnicy, artyści, artyści wizualni, inżynierowie dźwięku, technicy, autorzy i tak dalej. Była to fantastyczna okazja, by stworzyć ten projekt we współpracy z nimi.

W ich najbliższym kręgu znajomych z pewnością nie brakuje utalentowanych osób. Odile Gautreau, jedna z ich ulubionych modelek i kobieta wielu talentów, zagrała set muzyczny, z kolei belgijska dziennikarka Anne-Françoise Moyson była mistrzynią ceremonii świeckiej. Fotograf, który regularnie pracuje za ich kulisami, Nicolas Kuttler, robił zdjęcia, a w kwestii make-upu i fryzur mogli polegać na makijażystce Guerlain Nakani Keicie oraz stylistce fryzur z Brukseli Mice Bassanelli. Natomiast Jeanne Viviès i Sonia Oet, które prowadzą kolektyw ceramiczny o nazwie Four zajęły się bufetem w czasie przyjęcia koktajlowego. Ich specjalność? Gotują to, co pasuje do ceramiki, którą stworzyły wcześniej (albo na odwrót: tworzą z ceramiki coś, co pasuje do dania, jakie chcą ugotować). Ester mówi: – Wydaje mi się, że ma to duży związek z naszą wizją ubrań, dopasowujących się do ciała. Relacja pomiędzy pojemnikiem a zawartością jest zawsze bardzo poetycka. Właśnie to staramy się tworzyć poprzez nasze kolekcje, więc bardzo mi się podoba, że dziewczyny robią to w kuchni!

W gronie osób, pracujących nad ślubem znalazło się również wielu reprezentantów przemysłu modowego, między innymi reżyser castingów William Lhoest, który odpowiada za inkluzywną obsadę pokazów Ester Manas i Marine Serre; belgijski stylista Benoit Bethume; projektantka akcesoriów Marianna Ladreyt; Charline Mignot (znana też jako piosenkarka Vendredi sur Mer) oraz Telly Jalily, asystentka Demny w Balenciadze, która złapała bukiet panny młodej.

Kolejną nietypową rzeczą było to, że pan młody nie przeżył zaskoczenia, widząc po raz pierwszy suknię ślubną w ich wielkim dniu. Balthazar i Ester wszystkie kolekcje projektują razem, tak też było w przypadku trzech sukien ślubnych, które założyła Ester. – Nasza marka powstała po to, by wypełniać misję polegającą na ubieraniu wszystkich kobiet, niezależnie od ich budowy ciała – wyjaśnia. – Garderoba, jaką oferujemy, pasuje przede wszystkim na imprezy i uroczystości. Motywem przewodnim naszego ostatniego pokazu były śluby. A więc celem było również to, bym samą siebie mogła ubrać i tym samym dać odpowiedź na pytanie: „Dlaczego nie mogę znaleźć seksownych, atrakcyjnych ubrań w różnych rozmiarach?”. Absolutnie oczywiste było, że wszystkie sukienki, które założę na wesele, będą projektami Ester Manas.

Na ślub cywilny, który odbył się w poniedziałek, założyła białą dzianinową sukienkę, oversize’ową, wełnianą marynarkę vintage i sandały Mista. Wyborem na ceremonię świecką była bieliźniana sukienka, uszyta z pięciu różnych rodzajów koronki, zalegającej wcześniej w magazynach, z mnóstwem wycięć i przezroczystości. Wcześniej odbyło się wiele przymiarek. – Trudno jest projektować dla samej siebie i mieć wystarczająco dużo dystansu, by wiedzieć, czy jest to ten właściwy projekt – mówi Ester. Sukienką na przyjęcie była slip dress z białego dżerseju i tiulu, do której panna młoda założyła należący do rodziny Balthazara welon z brukselskiej koronki, przekazywany z pokolenia na pokolenie od roku 1900. Biżuteria pochodziła z kolekcji Ester Manas.

Balthazar ubrany był w garnitur marki Fursac i koszulę vintage od Driesa Van Notena, zestawione z krawatem jego dziadka z bawełniano-jedwabnej tkaniny.

Menu kolacji zostało wydrukowane na T-shirtach, które położono na każdym nakryciu. – Bardzo chcieliśmy połączyć naszą pasję do jedzenia i podejmowania gości z naszą drugą pasją – modą – i zrobić to z humorem – mówi Ester. Zamiast pojedynczych porcji podano dania na dużych talerzach (wegetariańskie klopsiki przygotowane przez Ester, pieczone bakłażany), co zapewniło bardziej biesiadny nastrój i mniej odpadów; a zwieńczeniem kolacji był belgijski sernik z sezamem.

Na gości głodnych po całonocnych tańcach czekał baraque à frites czy jak kto woli – belgijski odpowiednik food trucka z frytkami, stojący na parkingu.

A co z miesiącem miodowym? Ponieważ ich oparta na motywie wesela kolekcja na jesień 2023 trafia właśnie do sklepów, pojadą w podróż do Nowego Jorku, co zbiegnie się w czasie z wystawą „Women Dressing Women” w Instytucie Kostiumów Metropolitan Museum of Art. Oczywiście pokazane zostanie tam jedno z ich dzieł.

Artykuł ukazał się oryginalnie na vogue.com.

Kilka chwil przed ceremonią. Ostatnie poprawki makijażu wykonuje makijażystka, modelka, muza i przyjaciółka Nakani Keita.

Nad kokiem miałam grzebień vintage, który należał kiedyś do mojej babci ze strony mamy – ona również miała go na głowie podczas ślubu z moim dziadkiem w sierpniu 1967 roku.

Detale mojej pierwszej sukienki, wykonanej z pięciu rodzajów koronki, zalegającej wcześniej w magazynach, zaprezentowanej po raz pierwszy w czasie naszego ostatniego pokazu w marcu, zatytułowanego „For Better and for Worse”. Pamiętam, że zanim ją uszyliśmy, Balthazar powiedział do mnie: „Tworząc tę sukienkę, zdecydowanie musimy myśleć o tobie, przygotowującej się do ślubu. Musimy zaprojektować ją jako twoją suknię”. Na nogach mam silikonowe buty Y Project x Melissa – wersję pantofelków Kopciuszka na miarę 2023 roku.

Ostatnie poprawki sukienek Ester Manas założonych przez 30 naszych gościń. Na zdjęciu widać projekt, który miała na sobie moja makijażystka i przyjaciółka Nakani.

Ostatnie poprawki moje i Balthazara.

Nigdy niekończąca się przymiarka! Na tym zdjęciu jestem z moją drogą przyjaciółką Odile, naszą modelką i DJ-ką weselną.

Zbliżenie na mój odważny, kolorowy bukiet, zrobiony przez Boucan w Brukseli.

Jesteśmy kochankami, ale również projektantami – więc Balthazar nie zniósłby nitki wystającej z mojej sukni.

Chwila przed ceremonią, gdy jesteśmy tylko we dwoje – oczywiście z naszym fotografem, Nicolasem. Balthazar ma na sobie garnitur Fursac, koszulę vintage od Driesa Van Notena, dzianinowy krawat swojego dziadka, oraz, w butonierce, żółty przybranie z kocanki, zrobione przez moją mamę.

Przedślubny pocałunek.

Przedślubna radość.

Prawie gotowi!

Mistrzynią ceremonii była nasza dobra przyjaciółka i dziennikarka Anne Françoise Moyson, na tym zdjęciu ubrana w Look 2 z naszej kolekcji na wiosnę 2023, Sunset Body.

Gorący uścisk dla naszej mistrzyni ceremonii po tym, jak wygłosiła pełne emocji słowa.

Łzy i śmiech po uczczeniu naszej miłości.

W końcu założyliśmy obrączki!

Czas na świętowanie przy świeżym, kolorowym jedzeniu.

Aperitif został zaprojektowany, przygotowany i skomponowany przez nasze przyjaciółki, Sonię i Jeanne, właścicielki kolektywu eventowo-kulinarnego o nazwie Four. Poza tym, że ich jedzenie jest pyszne i przygotowane w sposób odpowiedzialny (sezonowe warzywa, lokalni producenci, w 100 procentach wegańskie), cała ich praca jest niesamowita!

Menu miało wyjątkowy charakter: zielone gazpacho, solona bita śmietana, sycylijskie oliwki, marynowana papryka, marokański chleb i surowe warzywa sezonowe jako przystawki.

Anne Françoise Moyson, nasza mistrzyni ceremonii, z Catherine, mamą Balthazara. Obie mają na sobie projekty Ester Manas: Anne Françoise z kolekcji Sunset Body, na wiosnę 2023, a Catherine ubrana jest w jedną z naszych popisowych sukienek, będących efektem współpracy Ganni i Ester Manas, która to kolekcja miała swoją premierę w czerwcu.

Hugo Howlett i Thibaut Dubaele, dwóch naszych drogich przyjaciół, których poznaliśmy podczas Hyères Fashion Festival w roku 2018. Od tamtego czasu wspierają nas we wszystkich naszych działaniach.

Ysaline i Odile, które poznałam podczas mojego pokazu dyplomowego w La Cambre. Poza tym, że jest modelką, Odile zajmuje się też muzyką, a na weselu całą noc była naszą DJ-ką.

Niektóre z dziewczyn Ester Manas.

Nasza przyjaciółka Telly Jalily, której udało się złapać bukiet (zapowiada się ślub?)

Miejsce, w którym zorganizowaliśmy wesele: wspaniałe gospodarstwo w samym sercu belgijskich Arden.

Każda serwetka i element zastawy, które znalazły się na stole, pochodzą z drugiej ręki. Każda rzecz jest inna i bardzo stara – chcieliśmy, by liczył się każdy szczegół.

Stoły, a na nich bukiety od naszej genialnej firmy florystycznej Boucan. Chcieliśmy, żeby kwiaty wyglądały przyjemnie i kolorowo – a jednocześnie żeby były pyszne, w wazonach znalazły się więc rośliny jadalne, takie jak koper, marchew i mięta.

Wszyscy goście otrzymali menu weselne w formie położonego na talerzu T-shirtu z sitodrukiem.

Wszystkie niesamowite, przypominające rzeźby ciasta i robione na zamówienie ceramiczne patery również zostały wykonane przez kolektyw Four. Składnikami ciast były cytryny, sezam i jadalne kwiaty.

Balthazar i ja, w towarzystwie Gaëlle i Charlesa, naszych świadków.

W środku nocy zaskoczyliśmy naszych gości food truckiem z frytkami, ustawionym przed salą, w której odbywało się przyjęcie. Nie ma nic bardziej belgijskiego!

Ten przepiękny welon należy do rodziny Balthazara od 100 lat. Każda kobieta przekazuje go kolejnej w czasie wesela. Przede mną nosiły go babcia i prababcia Balthazara. Jest wykonany z brukselskiej koronki, ręcznie tkany.

Historia welonu wciąż ta sama, tym razem jednak zaplątałam się w niego z Raymondem, ojcem Balthazara.

Balthazar i ja cieszymy się widokiem zza rodzinnego welonu.

Pagode Mood na parkiecie.

To chyba nasze ulubione zdjęcie z tego dnia: ostatnie, jakie zrobiliśmy, zaraz po naszym pierwszym tańcu.

Laure Guilbault
Proszę czekać..
Zamknij