Znaleziono 0 artykułów
30.11.2023

Timothée Chalamet we współpracy z Cartierem stworzył naszyjnik inspirowany światem „Wonki”

30.11.2023
Timothée Chalamet we współpracy z Cartierem stworzył naszyjnik inspirowany światem „Wonki” (Fot. Julian Ungano dla Cartier)

Jest niesamowity, prawda? – pyta aktor, nie ukrywając zachwytu nad naszyjnikiem, który miał na sobie podczas światowej premiery filmu „Wonka”. Tylko nam Timothée Chalamet opowiada o współpracy z Cartierem i słodkich inspiracjach.

– Każdy wynalazek w dziewięćdziesięciu trzech procentach składa się z ludzkiego potu, w sześciu z prądu, w czterech z pary wodnej, a w dwóch z karmelka – mówi Willy Wonka w słynnym cytacie z klasycznego filmu z 1971 r., gdzie w głównego bohatera wciela się Gene Wilder. Teraz, gdy zarządzanie fabryką czekolady przejął nowy Wonka w osobie zawsze dobrze ubranego Timothéego Chalameta, przepis ten wygląda zupełnie inaczej – choć wcale nie mniej fantastycznie. Opracowanie najnowszego looku gwiazdora, który zaprezentował na czerwonym dywanie, wymagało kontaktu z paryskim jubilerskim domem, inspiracji stylem vintage i 450 godzin mozolnej pracy.

Efekt? Jedyny w swoim rodzaju, inspirowany cukierkami naszyjnik Cartiera, który współczesny idol założył na czerwony dywan światowej premiery „Wonki” w londyńskim Royal Festival Hall. – To wariactwo, prawda? – mówi z podziwem Chalamet o swoim nowym dodatku, który został idealnie dopasowany do kształtu jego szyi, tak by doskonale przylegał do skóry, co pozwoliło wszystkim jego 964 szmaragdom, rubelitom, różowym turmalinom i niebieskim opalom błyszczeć. – Nie mógłbym sobie wymarzyć niczego lepszego – mówił 27-latek w rozmowie z „Vogiem” na dzień przed projekcją.

Timothée Chalamet we współpracy z Cartierem stworzył naszyjnik inspirowany światem „Wonki” (Fot. Julian Ungano dla Cartier)

Chalamet, ambasador Cartiera, znany jest ze stylizacji, w których łączył takie elementy garderoby, jak metaliczny garnitur od Toma Forda z klasyczną bransoletą Juste un Clou czy szorty z zegarkiem Tank vintage. Aktor spędził wiele godzin, przeglądając zdjęcia archiwalnych projektów Cartiera, by w końcu, kilka miesięcy przed premierą, pojechać do Paryża na spotkanie w atelier z Marie-Laure Cérède, dyrektorką kreatywną działu biżuterii i zegarmistrzostwa. – Lata 60. i 70. wydają się bardzo ekspresyjnym okresem, w którym dzieła Cartiera były dość kolorowe, a nawet żartobliwe – mówi o wnioskach płynących z przeprowadzonego researchu. – Dom odnosi ogromne sukcesy, jeżeli chodzi o ich bazowe produkty… ja zastanawiałem się, jak wyglądałoby coś radosnego, zabawnego i młodzieżowego, co mogłoby wpisywać się w zbiór wytworów Cartiera. Dla Cérède wyzwaniem było stworzenie wyjątkowego projektu, który „pasowałby do Timothéego”, a jednocześnie byłby „tak bardzo w stylu Cartiera, że nie mógłby stworzyć go nikt inny” – wyjaśnia.

Intensywnie różowe, jaskrawo-zielone i mleczno-niebieskie kamienie bez wątpienia odzwierciedlają pogodne usposobienie Chalameta i wyróżniają ten projekt na tle bardziej stonowanej biżuterii (czy to dyskretnego, ale kosztownego zegarka, czy broszki vintage), jaką mężczyźni tradycyjnie zakładają na czerwony dywan. Ale prawda jest taka, że Timothée nigdy nie analizuje zasad mówiących o tym, co wypada, a czego nie wypada założyć mężczyźnie czy kobiecie. –  Oczywiście – odpowiada, gdy pytam, czy do wyboru biżuterii, tak jak i do mody, podchodzi jak do czegoś, co nie zależy od płci. – Może to dlatego, że chodziłem do wyższej szkoły sztuk performatywnych w Nowym Jorku, a może po prostu ze względu na to, jak wychowała mnie moja mama – mówi. – Zawsze noszę po prostu to, co mi pasuje.

Timothée Chalamet we współpracy z Cartierem stworzył naszyjnik inspirowany światem „Wonki” (Fot. Julian Ungano dla Cartier)

Jak wiemy, w przypadku Chalameta, określenie „co mi pasuje” może zawierać w sobie tak różne projekty, jak jednoczęściowy kombinezon z odkrytymi plecami od Haidera Ackermanna, szelki Louis Vuitton czy, ostatnio, liliowy garnitur z lateksu od Prady. A jednak aktor upiera się, że jego gust jest często zaskakująco prosty. – Zawsze uwielbiałem cienkie łańcuszki – mówi. – Nawet jeden z naszyjników, które noszę w filmie „Tamte dni, tamte noc” – Gwiazda Dawida, wynika oczywiście ze scenariusza, ale inny z nich kupiłem w Mediolanie akurat w weekend poprzedzający początek prac nad filmem. Luca [Guadagnino, reżyser filmu – przyp. red.] zgodził się na niego.

Ten spontaniczny zakup, uwieczniony na ekranach za sprawą filmu, dzięki któremu Chalamet stał się jedną z najbardziej rozchwytywanych młodych gwiazd Hollywoodu, leży teraz „ukryty w domu”, jak mówi Chalamet, dodając, że najcenniejsza dla niego biżuteria to ta wiążąca się z jakimiś wspomnieniami. – Zawsze uwielbiałem biżuterię o wyjątkowym znaczeniu, nieważne, czy jest to bransoletka ze zwykłego drutu z ważnego wyjazdu, czy coś intymnego, co dostałem od kogoś z rodziny. Dla aktora „biżuteria, tak jak moda, czy cokolwiek, co jest dla ciebie ważne, ma o wiele większe znaczenie ze względu na wartość sentymentalną albo uczucie, jakie w tobie wywołuje, niż z powodu ceny lub tego, jak bardzo błyszczy”.

Nowy naszyjnik Wonki Timothéego to udane połączenie symboliki i błysku, które stanowi odniesienie do jego prawdopodobnie najważniejszej do tej pory roli. Białe złoto z prawie 1000 kamieni szlachetnych układa się bowiem w tęczę cukierkowych odcieni. Wyróżniające się połączenie kolorystyczne – bardzo blade błękity wymieszane z mocnymi różami – z zamierzenia miało być czymś nieoczekiwanym. Cérède wyjaśnia: – Nie jest to połączenie w oczywisty sposób harmonijne. Kolory mocno ze sobą kontrastują, co jest według mnie dość odważne i innowatorskie.

Timothée Chalamet we współpracy z Cartierem stworzył naszyjnik inspirowany światem „Wonki” (Fot. Julian Ungano dla Cartier)

W przeciwieństwie do łańcuszka, który Chalamet nosił, grając Elio w filmie „Tamte dni, tamte noce”, ten naszyjnik nie trafi do szuflady w jego domu, gdy zakończy się trasa promocyjna „Wonki”. Spektakularny projekt stał się częścią kolekcji Cartiera, która wystawiana jest na wystawach jubilerskich na całym świecie. Oczywiście aktor zawsze może dopisać go do listy świątecznych życzeń. Choć marka odmówiła podania dokładnej ceny naszyjnika, dziewczyna aktora, 26-letnia Kylie Jenner, jest w końcu miliarderką, a do tego fanką bransoletki Love od Cartiera.

Timothée Chalamet we współpracy z Cartierem stworzył naszyjnik inspirowany światem „Wonki” (Fot. Julian Ungano dla Cartier)

Aktor upiera się jednak, że w tym roku nie domaga się żadnych konkretnych prezentów. – Wiesz, zaraz po świętach, 27 grudnia, mam urodziny. Staram się zbyt wiele nie oczekiwać. Teraz, gdy gwiazdor związał się z klanem Kardashian-Jenner – rodziną, która nigdy nie przegapi okazji, by zamówić wymyślną ścianę z kwiatów lub łuk z balonów – może czekać go spora niespodzianka.

Artykuł oryginalnie ukazał się na Vogue.com.

Chalamet z dyrektorką kreatywną działu biżuterii i zegarmistrzostwa Cartiera, Marie-Laure Cérède, w paryskim atelier.

Przyglądając się z bliska cennym kamieniom, między innymi onyksom, szmaragdom, różowym turmalinom, rubelitom i niebieskim opalom.

Chalamet podczas jednej z dwóch wizyt w paryskim atelier Cartiera.

Naszyjnik, w skład którego wchodzą 964 kamienie szlachetne o szlifie kaboszonowym, został idealnie dopasowany do Chalameta. – Zależało nam na czymś płynnym, bardzo wygodnym – mówi Cérède w rozmowie z „Vogiem”. – Czymś, co będzie się nosić, jak drugą skórę.

W rozmowie z „Vogiem” aktor mówił, że najcenniejsza dla niego biżuteria to ta o wartości sentymentalnej.

Chalamet, będąc od dawna przyjacielem jubilerskiej marki, w przeszłości nosił na czerwonym dywanie zegarek Tank i pierścionki Trinity Cartiera.

Chalamet był w atelier z dwa razy. Poznał tam wszystkich utalentowanych rzemieślników pracujących przy naszyjniku. Praca nad tego rodzaju projektem to „kwestia serca” – mówi Cérède. – Najważniejsza jest intuicja i emocje, a gdy wszyscy ci ludzie pracują razem, dzieje się coś magicznego i bardzo wyjątkowego.

Zobaczyć można go zarówno w T-shirtach i szortach, jak i w garniturze od Toma Forda. Poza czerwonym dywanem jest, jak sam mówi, fanem „delikatnych łańcuszków”.

– Zdjęcia archiwalne, które Timothée przyniósł ze sobą do atelier, natychmiast nas zainspirowały – mówi Cérède, dodając, że efekty są „bardzo wyjątkowe i unikalne”.

– Jest elegancki, w pewnym sensie spójny, a jednocześnie wydaje się trochę chaotyczny – mówi Chalamet o ukończonym projekcie. – Wspaniałą inspiracją dla niego były przeróżne ruchy i uczucia, dokładnie tak, jak inspirowane są filmy.

Biorąc pod uwagę inspirację filmem, naszyjnik rzeczywiście przypomina cukierki, a dzięki temu, że kamienie nie są gładko oszlifowane, ale mają szlif kaboszonowy, ich linie wydają się bardziej miękkie i zaokrąglone.

– Jest jak niczym niezakłócony krajobraz – nigdy się nie kończy – mówi Cérède o giętkim, wręcz „gadzim” naszyjniku Cartiera. – To niesamowite dzieło, magiczne i kolorowe, ale z nutą nostalgii

Kolorowe kamienie zostały osadzone ręcznie, stopniowo, w sposób niezaplanowany. To proces, który Cérède przyrównała do malowania lub medytacji.

Ukończony naszyjnik Cartiera, zainspirowany „magicznym, kolorowym” światem „Wonki”.

Kerry McDermott
Proszę czekać..
Zamknij