Znaleziono 0 artykułów
16.05.2023

Nagrodzony w konkursie literackim esej o kobiecej zasłonie

16.05.2023
Halima Aden (Fot. Getty Images)

Pod koniec 2022 roku nakładem wydawnictwa Osnova ukazała się biografia „Ostatnia pieśń miłosna. Biografia Joan Didion” Tracy’ego Daugherty’ego w tłumaczeniu Kai Gucio. Jako że kariera pisarki rozpoczęła się od zwycięstwa w Prix de Paris w 1955 roku, ogłosiliśmy konkurs literacki dla naszych czytelników. Przez sześć tygodni jurorki Sylwia Chutnik, Mira Marcinów, Grażyna Plebanek i Agata Tuszyńska pod przewodnictwem Kasi Jordan-Kulczyk czytały zgłoszone eseje. Tekst zwyciężczyni, Ewy Grochowskiej, ukazał się w magazynie „Vogue Polska”. Nagrodą za zdobycie drugiego i trzeciego miejsca jest publikacja na Vogue.pl. Prezentujemy esej Julii Kotowskiej, która zajęła w plebiscycie trzecie miejsce. 

Rok 1923, dworzec główny w Kairze. Z pociągu wyłania się Huda Szarawi. Szanowana bywalczyni kairskich salonów, żona znanego działacza politycznego, wraca z międzynarodowej konferencji, gdzie dumnie reprezentowała Egipcjanki. Od wielu lat angażuje się w walkę z władzami kolonialnymi, głośno domagając się poprawy sytuacji kobiet. Zmęczona długą podróżą, decyduje się na ostatni tego dnia gest sprzeciwu – teatralnie zsuwa z włosów chustę. Peronowej widowni ukazują się czarne pukle Egipcjanki. W tym samym roku Szarawi stanie na czele Egipskiej Unii Feministycznej, a arabskie słowo nisa’ zacznie funkcjonować jako termin określający nie tylko kobietę, ale i feministkę. 

Subtelny z pozoru gest Szarawi rozpalił trwającą do dziś dyskusję o kobiecej zasłonie. Hidżab, burka czy nikab jak żadne inne elementy kobiecej garderoby niosą za sobą znaczenie symboliczne. Rozwścieczone Iranki, po śmierci młodej Mahsy Amini, palą je na stosach, a Marc Jacobs od lat promuje je na paryskich wybiegach. Arabskie feministki uważają je za narzędzie męskiej opresji, a dla działaczek muzułmańskich hidżab jest zbroją, dzięki której mogą stanąć do walki z powszechną islamofobią. Czym jest więc dziś kobieca zasłona? I jaką rolę pełni w budowaniu muzułmańskiej i arabskiej tożsamości? 

Kobieca zasłona oczami Zachodu 

W zachodniej świadomości zakrywanie kobiecego ciała łączy się z nakazami islamu. W rzeczywistości jednak tradycja ta nie wywodzi się bezpośrednio z nauczania proroka Mahometa. Słowo „hidżab” w kontekście nakrycia głowy ani razu nie pojawia się w Koranie, choć rzeczywiście nakazuje on skromność ubioru zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Określenie to funkcjonuje w znaczeniu bariery mającej odgrodzić żony proroka od gości. W tzw. hidżabowych wersetach padają określenia khimar i jilbab, które są tłumaczone z kolei jako „płaszcz, chusta, szata zewnętrzna”. Żaden werset Koranu nie formułuje wyraźnego nakazu noszenia zasłony. Jak zauważa badaczka Asma Barlas, w początkowych wiekach rozwoju islamu kobiety modliły się, a nawet uczestniczyły w najświętszej pielgrzymce do Mekki z odkrytymi twarzami. Brak jednoznacznej definicji kobiecej zasłony przez lata mnożył kolejne interpretacje muzułmańskich uczonych (czytaj: mężczyzn), które czyniły z kobiecego ciała pole boskich rozgrywek. 

W okresie kolonialnym hidżabom zaczęto przypisywać znaczenie polityczne. W XVIII i XIX wieku europejscy najeźdźcy byli zafascynowani kobiecą zasłoną, która stała się znakiem rozpoznawczym społeczeństw muzułmańskich. Podczas wojny algierskiej francuska armia zmuszała kobiety do „odsłaniania”, by oto mogły dumnie wziąć udział w procesie asymilacji. Algierki zaczęły więc nosić zasłony na przekór kolonizatorom. Na zdjęcie hidżabów zdecydowały się dopiero w 1962 roku, po odzyskaniu przez Algierię niepodległości. Polityce „odsłaniania” uległ również lord Cromer, który w zasłonach (a nie w kolonizacji...) doszukiwał się przyczyny zniewolenia Egipcjanek. Rzeczywistość była jednak bardziej skomplikowana. Podczas gdy Szarawi publicznie zdejmowała chustę na kairskim dworcu, Zajnab al-Ghazali, liderka kobiecego ruchu muzułmańskiego, domagała się nakazu noszenia zasłon. 

Symbolicznemu rozbieraniu arabskich kobiet z czcią oddawali się również europejscy artyści. „Wielka Odaliska” Jeana-Augusta-Dominique’a Ingresa czy sceny z łaźni Jeana-Léona Gérôme’a rozpalały erotyczne fascynacje i rozprzestrzeniały orientalistyczną wizję tajemniczej kurtyzany skrytej w bliskowschodnim haremie. Stacjonujący w krajach arabskich żołnierze wymieniali między sobą pocztówki przedstawiające beduinki w nikabach, które odkryte miały jedynie piersi. 

Walka polityczna o hidżab 

Polityczne przepychanki nie zakończyły się wraz z upadkiem ery kolonialnej. Zakaz noszenia zasłony był częścią modernizacyjnego projektu Mustafy Kemala Ataturka w Turcji czy afgańskiego króla Amanullaha Chana. Szach Iranu Reza Pahlawi zakazał noszenia hidżabów, chcąc przyczynić się w ten sposób do sekularyzacji społeczeństwa. Iranki zdegustowane czynami rządzącej dynastii, wszechobecną korupcją, brutalnością służb, politycznymi represjami, nosiły zasłony na znak obywatelskiego protestu. Podobną funkcję pełniły czadory przed wybuchem islamskiej rewolucji – błędnie interpretowane przez zachodnich dziennikarzy jako dowód niższości kobiet w irańskim społeczeństwie. Po przejęciu władzy przez ajatollaha Chomeiniego czadory z symbolu politycznego protestu przeciwko autorytarnym rządom Pahlawich zmieniły się w faktyczne narzędzie przymusu. 

Po atakach terrorystycznych 11 września przestępstwa na tle nienawiści rasowej skierowane w stronę muzułmanów i muzułmanek wzrosły w porównaniu do poprzedniego roku siedemnastokrotnie. Najłatwiejszym, oczywistym celem, stały się zasłonięte kobiety, nastolatki i dziewczynki.

 Dorastałam, nosząc hidżab po 11 września. W tamtym czasie nie było to uważane za modne. W rzeczywistości moi rodzice tak bardzo obawiali się o moje bezpieczeństwo, że błagali mnie, bym nie nosiła zasłony. Jako zbuntowana każdego ranka wychodziłam z domu z misternym kawałkiem materiału w kolorze fuksji lub lamparcim nadrukiem owiniętym wokół mojej głowy – wspominała na łamach „Vogue Arabia” Eman Bare. Mona Eltahawy, znana egipsko-amerykańska feministyczna działaczka, już dawno zrezygnowała z noszenia hidżabu. Przyznaje jednak, że jej siostra nosi go z przyczyn politycznych. To przesłanie dla islamofobów: „Nie boję się was, odpieprzcie się!”.

Wojna z terroryzmem rozpoczęła również wojnę z kobiecą zasłoną traktowaną przez Zachód jako synonim kobiecej opresji. Pierwsza dama Laura Bush w radiowym przemówieniu oświadczyła pewnym głosem, że walka z terroryzmem oznacza również walkę o prawa i godność kobiet. Orientalistyczny wizerunek Arabki uległ przeobrażeniu – ze zmysłowej mieszkanki haremu, spowitej kadzidłowym dymem, stała się uległą ofiarą patriarchalnego systemu budowanego przez brutalnych brodaczy. 

Od 2003 roku we Francji trwają legislacyjne debaty. Czy zakazać hidżabu w miejscach publicznych? Czy nikab można uznać za symbol religijny? Czy zakryte kobiece twarze są zagrożeniem dla bezpieczeństwa wewnętrznego? Debatują politycy, do stołu nie zapraszając muzułmanek, które chcą przedstawić swoje stanowisko. Według Mony Eltahawy nikaby są symbolem skromności, której wymaga się wyłącznie od kobiet. Podkreśla jednak, że jej przekonania nie mają nic wspólnego z islamofobicznymi poglądami prawicowych polityków. 

Po wprowadzeniu prawa zakazującego symboli religijnych w szkołach publicznych (za taki symbol zostaje uznana kobieca zasłona) mnożą się nadużycia. Jak wymienia badaczka Judith Ezekiel, szkolna stołówka odmawia obsłużenia zasłoniętej dziewczynki, pracownica zostaje zawieszona za ukrywanie hidżabu pod kapeluszem, zamknięty zostaje pokaz muzułmańskiej mody.

Modest fashion a hidżab na wybiegach 

Gdy zachodni politycy i islamscy ulemowie dyskutują o świętości i niebezpieczeństwach zaklętych w kobiecym ciele, muzułmanki zaczynają podbijać świat mody. Na hidżabach wyrastają tropikalne kwiaty i lamparcie cętki. Abaje krzyczą jaskrawymi pomarańczami, różami i turkusami. Konsekwentnie skracane wraz z rozpędzającym się kapitalizmem spódnice znów sięgają kostek. Ramiona chowają się w bufiastych, wiktoriańskich rękawach. Religia czy polityka nie zatrzymują świeckich Arabek i wierzących muzułmanek w poszukiwaniach własnego stylu. 

Nighat Ahmad, właścicielka marki Hijab Lee, ruch modest fashion (skromnej mody) tłumaczy jako dążenie do znalezienia równowagi między tradycyjną skromnością a trendami XXI wieku. Swoje projekty zaczęła tworzyć w odpowiedzi na modowy rynek, który przez długi czas ignorował muzułmanki. Dolce – luksusowa marka stworzona przez Safiyę Abdullah – reklamuje się jako skromna i inkluzywna. Projektantka chce przekazać światu, że skromność nie daje się zamknąć w sztywnych ramach definicji, a nakrycie głowy nie określa kobiecej wartości. Jak podkreśla Franka Soeria, współzałożycielka Rady Skromnej Mody, ruch jest silnie zakorzeniony w kulturze. Każdy kraj inaczej pojmuje skromną modę, może być jaskrawa, neutralna, wesoła lub minimalistyczna – najważniejsza jest różnorodność. Reina Lewis od lat bada związki między modą, dziedzictwem kulturowym i skromnością. Tłumaczy, że na Zachodzie ruch skromnej mody mógł rozwinąć się dzięki muzułmańskim projektantom dążącym do zmiany mainstreamowych narracji dotyczących muzułmańskich kobiet po 11 września. Przez sposób ubierania mogą one wyrazić, że są częścią nowoczesnego społeczeństwa, przy jednoczesnym zachowaniu swoich przekonań religijnych i politycznych. 

Głęboki przekaz ruchu skromnej mody zostaje spłycony wraz z sezonem jesień-zima 2018. Kobieca zasłona w różnych formach objawiła się na paryskich wybiegach, m.in. w kolekcjach Marca Jacobsa, Calvina Kleina, Diora czy Chanel. Czy projektanci są świadomi głębokiej politycznej lub religijnej symboliki kobiecej zasłony? Czy wiedzą o wieloletnim konflikcie o zasłonę, nad którego rozwiązaniem pracują muzułmańskie aktywistki? Czy wprowadzenie hidżabu do świeckiego świata mody nie czyni z niego gadżetu, zabawki, której można pozbyć się po zakończeniu pokazu, gdy gasną światła? Arabska opinia publiczna jest podzielona. 

Zagarnięcie muzułmańskiej symboliki przez zachodnich projektantów może kojarzyć się z czasami kolonialnymi i fetyszyzacją zasłoniętego kobiecego ciała. Może być ciosem dla Iranek, dla których polityka „zasłaniania” stała się częścią totalitarnej rzeczywistości. Może oburzać zarówno feministki muzułmańskie, jak i feministki świeckie. Może zaszkodzić muzułmańskim projektantkom, które swoje marki budowały w oparciu o ważne idee. 

Brexit, wzrost nastrojów populistycznych, zagrożenie terrorystyczne, globalne ocieplenie, wizja katastrofy ekologicznej i powód najbardziej prozaiczny – miłość kobiet do długich sukni – tak ruch modest fashion tłumaczy dyrektor zakupów Mytheresa.com, Tiffany Hsu.

Z drugiej strony, światowe wybiegi od kilku lat podbija Halima Aden, pozująca zawsze w zasłonie. Neelam Hakeem rapuje o społecznych nierównościach i prawach kobiet w kolorowym hidżabie. W 2020 roku ruch skromnej mody zagościł na dubajskim Expo. Pinterest wypełniony jest inspiracjami skromnych looków, a hijabi girs podbijają media społecznościowe. 

Kobieca zasłona może być palonym na stosach narzędziem przymusu, jak i narzędziem walki z islamofobią. Może być symbolem skromności, symbolem religijnym, polityczną manifestacją, kobiecą zbroją. O kobiecej tożsamości wyrażanej poprzez zasłonę nie powinni decydować jednak francuscy politycy, muzułmańscy uczeni, irańscy ajatollahowie czy topowi projektanci. Od słynnego gestu Hudy Szarawi minie w marcu przyszłego roku sto lat. To najwyższy czas, by hidżabowe narracje oddać wreszcie w ręce muzułmanek i Arabek. Tak by mogły wyrażać siebie przez ubiór bez strachu czy przymusu. – Jeśli nie jesteś muzułmańską kobietą, zamknij się do cholery i posłuchaj muzułmańskich kobiet – grzmi Mona Eltahawy. 

Julia Kotowska
Komentarze (1)

Gość16.05.2023, 11:43
Jaki to dobry i potrzebny tekst, zwłaszcza w dzisiejszych czasach! Gratulacje dla autorki!
Proszę czekać..
Zamknij