Znaleziono 0 artykułów
01.01.2024

Czy fantazjowanie o innych osobach w trakcie stosunku to coś złego?

01.01.2024
Fot. Getty Images

W fantazjach możemy zrealizować nasze najskrytsze pragnienia. Możemy marzyć o idealnym kochanku czy kochance i przekraczać granice, do jakich w prawdziwym życiu nawet byśmy się nie zbliżyli. A kiedy te erotyczne fantazje przeżywamy, będąc w bliskiej relacji? Albo pojawiają się w trakcie zbliżenia seksualnego? Czy jest w tym coś niewłaściwego, że w trakcie stosunku z osobą partnerską fantazjujemy o innych? Co oznaczają takie fantazje i jaką rolę odgrywają w życiu seksualnym? Na nasze pytania odpowiada Patrycja Wonatowska, seksuolożka i terapeutka par.

Czy wszyscy fantazjujemy? Każdy ma swój tajemny ogród rozkoszy?

Wiele dorosłych osób niestety traci umiejętność fantazjowania. Postrzegają to jako przejaw dziecięcości, formę frywolności. Nie dają sobie prawa do odpływania w marzenia. Szkoda im czasu na fantazjowanie o locie w kosmos, bo to coś nieosiągalnego. Podobnie jest z marzeniami w sferze seksualności. Część z nas nie myśli o tym, co niedostępne. Boimy się, że to doprowadzi nas do niebezpiecznych wniosków, że czegoś nam w życiu brakuje. 

Czyli trochę obawiamy się seksualnych fantazji, trochę je lekceważymy. Czy rozwijanie seksualnej wyobraźni ma jakieś zalety? 

Wśród zadań, które można dostać podczas wizyty w gabinecie seksuologicznym, jest myślenie o seksualności w bardzo szerokim zakresie i na dodatek w ciągu dnia. Kiedy to zalecam, często słyszę pytania: „Kiedy i jak to zrobić?”, „O czym konkretnie myśleć?”. Takie zadanie dostała jedna z par, z którą pracuję. W ich przypadku chodziło o wprowadzenie seksualnych elementów do wspólnej codzienności, która była wypełniona obowiązkami zawodowymi i domowymi. Aspekt seksualny schodził na dalszy plan. Pięknie nazwali to zadanie „seksualizacją codzienności”. I nawet pozwolili mi tego sformułowania używać w mojej praktyce. „Seksualizacja codzienności” stała się dla nich hasłem przewodnim: w każdej czynności starali się szukać seksualnych wątków, choćby podczas obierania ogórka, co otworzyło ich na przeżywanie seksualności i fantazjowanie. Zaczęli rozwijać swoją seksualność.

Jednak z jakiegoś powodu uciekamy od erotycznych wyobrażeń. Widzimy w nich zagrożenie?

Fantazje erotyczne często koncentrują się wokół dominacji i uległości. Jeśli jestem feministką, mogę czuć, że nie wypada mi myśleć o sobie jako uległej. Nie mogę być taka nie tylko w różnych sferach mojego życia, lecz także w wyobrażeniach o sobie. Z kolei mężczyzna fantazjujący o byciu uległym może czuć się zaniepokojony, bo przecież zgodnie z patriarchalnym wzorcem powinien być zawsze dominujący. Można więc postrzegać taką fantazję jako zagrażającą i wyzwalającą niewygodne pytania. Fantazjowanie na przykład o BDSM może prowadzić do różnych wniosków dotyczących jakości życia seksualnego, konfrontowania się z tym, czego w moim seksie brakuje. Z jednej strony każda myśl będzie tę potrzebę zwiększać, a z drugiej istnieje opór, by spróbować. 

Kadr z filmu „Mulholland Drive” (Materiały prasowe Universal Pictures)

Pewne fantazje możemy postrzegać jako zagrażające. Czy nie wypada marzyć o seksie z kimś innym niż osoba partnerska? 

Warto się zastanowić, z czego taka fantazja wynika i jaki jest jej cel. Trochę czymś innym jest fantazjowanie o kimś kompletnie niedostępnym, jak Brad Pitt, a co innego oznacza fantazja o człowieku uosabiającym to, czego moja osoba partnerska nie reprezentuje. Istotne jest zadanie sobie pytania, czy jest to pomocne, zaspokaja jakieś deficyty, czy wręcz przeciwnie – uwypukla je. Kiedy fantazjujemy o kimś innym niż osoba, z którą uprawiamy seks partnerski, casualowy czy w długotrwałym związku, to pojawiają się kolejne pytania: „Może coś jest dla mnie trudne i uciekam w fantazję?”; „Może zaspokajam niedostatki, czyjeś lub swoje?”; „Może fantazjowanie umożliwia mi skontaktowanie się ze swoją seksualnością?”. 

Marzenia seksualne mogą prowadzić do większej satysfakcji z kontaktów seksualnych, pomagać w przeżyciu orgazmu. Na pewno te aspekty pojawiające się w fantazjach warto rozważyć po seksie i przeanalizować, jaką rolę odgrywają w moim życiu seksualnym. Jeśli są pomocne i je akceptujemy, to w porządku. Gorzej, jeśli czujemy się nie fair. Istotna jest też świadomość, że mamy wyobrażenie jakiegoś nieistniejącego ideału, bo nikt nie jest idealny.

Pamiętajmy również, że fantazja to taka bezpieczna przestrzeń, w której nikt nas nie ocenia – poza nami samymi oczywiście. Ponadto sny czy fantazje niekoniecznie komunikują nasze skrywane pragnienia. Nie ma też przymusu, by je realizować. Warto się temu przyglądać i traktować to jak przestrzeń do eksplorowania i poznawania swojej seksualności. Zamiast strachu lepiej uruchomić ciekawość. 

O naszych fantazjach możemy opowiedzieć osobie partnerskiej, ale nie musimy. W końcu to nasz tajemny ogród, który pielęgnujemy na własnych zasadach.

Zdecydowanie nie mamy obowiązku dzielić się naszymi erotycznymi fantazjami. Warto byłoby jednak według mnie znormalizować rozmowy o nich. W tym sensie, że kiedy ktoś opowiada o swoich fantazjach, to jest to komunikat wyłącznie o tej osobie. I nie oznacza to, że tej drugiej osobie czegoś brakuje, albo ma ona obowiązek spełnić takie marzenie. Rozmowa o fantazjach powinna wzbogacać relację seksualną, być podniecająca, a nie wprawiać w zakłopotanie, że mamy robić coś, na co zupełnie nie mamy ochoty. Często też uruchamia się myślenie: „Jestem beznadziejny/beznadziejna w łóżku, skoro moja osoba partnerska fantazjuje o czymś, czego nie robimy”. Fantazje erotyczne często sprawiają przyjemność, gdy rozgrywają się wyłącznie w wyobraźni, gdzie wszystko mamy pod kontrolą. W życiu już tak idealnie nie jest. 

Podchodzimy zbyt poważnie do fantazji, nie potrafimy się nimi bawić. Zapominamy, że to sfera, w której bezpiecznie możemy doświadczać czegoś, na co w realnym życiu byśmy się nie zdecydowali, np. jako osoba hetero przeżyć homoseksualny seks.

Fantazje erotyczne to wspaniałe pole do eksploracji. Podpowiedź, czego mogę chcieć i czego mogę potrzebować, ale nie trzeba traktować ich dosłownie. Jeśli fantazjuję o seksie w wodzie, to nie znaczy, że tak właśnie chcę go uprawiać. W wyobraźni wydaje się on wspaniałym przeżyciem, ale w praktyce może przysporzyć trudności. Być może taka fantazja świadczy o tęsknocie za wolnością, luzem, radością w seksie czy życiu. Taki obraz seksu w wodzie może być również punktem wyjścia do nakreślenia scenariusza erotycznego zbliżenia, który można w swojej głowie  rozbudowywać i czerpać z tego przyjemność.

Film „To tylko seks” pokazuje, co się dzieje, kiedy fantazje potraktujemy dosłownie. Jedna z bohaterek wyznała mężowi, że marzy o gwałcie, więc ten przebrał się i próbował napaść ją na parkingu, co miało opłakane skutki. To zresztą dosyć popularna fantazja. Gospodynie domowe w latach 60. w purytańskiej Ameryce tylko w takiej sytuacji były w stanie wyobrazić sobie seks z kimś innym niż ich mąż. 

Ta fantazja może świadczyć o tęsknocie za innym mężczyzną, seksem, a nawet życiem. Na pewno nie chodzi w niej o gwałt, przemoc. Dziś w takich wyobrażeniach doszukiwałabym się pragnienia bycia zdominowaną. Chodzi tu o konkretną energię. Może marzenie o „szorstkim” seksie, uległym, podczas którego możemy ulec, uciec od życia pełnego obowiązków, podejmowania kolejnych decyzji. Fantazje mogą też mówić o naszej potrzebie pasji, namiętności, nowości, kiedy ogień pożądania w długotrwałej relacji się wypala. Mogą być sposobem przetrwania trudnego okresu czy sygnałem alarmowym, by zacząć działać, rozniecić płomień na nowo.

Kadr z filmu „Marzyciele” (Materiały prasowe Searchlight Pictures)

Kiedy w relacji wieje nudą, często pary fantazjują o trójkącie.

To dobry przykład fantazji, która w wyobraźni wydaje się atrakcyjna, a w realnym świecie dużo bardziej skomplikowana, od znalezienia chętnych do takiej figury przez jej realizację po konsekwencje emocjonalne i relacyjne, jeśli zaprosimy do takiej fantazji osoby znajome. Za duże ryzyko, za dużo zachodu. Fantazja jest łatwiejsza i dostępna. To jej zaleta. 

A kiedy ktoś zaczyna przedkładać fantazjowanie nad realne doświadczenie?

Zastanowiłabym się, jaką trudność we wchodzeniu w intymną relację ma ta osoba. Przyczyny mogą być różne: strach przed zranieniem, lęk, że nasze zaangażowanie – bo relacje wymagają przecież sporo pracy – będzie nieadekwatne do gratyfikacji. To trochę tak jak z pornografią. Ona jest „łatwa”, dostępna, zależna od nas i przez to dla niektórych atrakcyjniejsza. 

Jak znaleźć przestrzeń w życiu na fantazjowanie? Od czego zacząć?

Na początek wystarczy pięć minut dziennie wykrojone z ok. 30 czy 40 minut, które spędzamy w komunikacji miejskiej albo w wannie. Te kilka minut może zmienić nasze podejście do seksualności. Każdą fantazję można codziennie rozwijać, powoli rozbudowywać historię żyjącą w naszej wyobraźni. I najlepiej w centrum tej historii umieścić siebie jako seksualną superbohaterkę.

Paulina Klepacz
Proszę czekać..
Zamknij