Znaleziono 0 artykułów
29.08.2023

Filipka w wielkim mieście: Występy i wystąpienia

29.08.2023
Wykład performatywny wokół książki Paula Preciado ‘Testo Junkie’ w instalacji Alexa Baczyńskiego-Jenkins, Fundacja Galerii Foksal, 2018 (Fot. Patrycja Głusiec)

„Zamiast skupić się na pozytywnym aspekcie spotkania z widzami, roztaczałam czarne scenariusze, jak potykam się w szpilkach o rzeźbę albo zapominam istotny element narracyjnej układanki” – pisze w cyklicznym felietonie Filipka Rutkowska o przygotowaniach do jednego ze swoich pierwszych wystąpień publicznych i o tym, czego się dzięki nim nauczyła. 

Chronologia nie zawsze jest najlepszym narzędziem, żeby dotknąć prawdy. Czasem wręcz może nas od niej oddalić. Biografie, które wiernie odzwierciedlają upływ czasu, sprawiają wrażenie, że potrafią uchwycić prawdę o osobie, nawet jeśli jej portret mógłby wyglądać ciekawiej, gdyby osią wydarzeń stała się przestrzeń. Gdybym pisała cudzą biografię, spróbowałabym ją zbudować na przykład wokół przemian środowiska naturalnego, jakich doświadczyła dana postać, i opisałabym momenty, kiedy przyroda była jej bliska i daleka. Mogłabym też wyciągnąć na powierzchnię inny wątek, jak przechodzenie przez wystąpienia różnego rodzaju. 

W oczekiwaniu na występ podczas Festiwalu Piosenki Przegiętej w Rondzie Sztuki w Katowicach, 2019 / kadr z filmu ‘Filipka’ reż. Dawid Nickel

Dla wielu osób wszelkiego rodzaju wystąpienia to niepotrzebna męczarnia, której należy unikać tak długo, jak to możliwe. Można się cieszyć spokojem, dopóki nie zostanie się zaciągniętą do wzniesienia weselnego toastu z kieliszkiem w ręku albo przyłapaną na ulicy przez telewizyjnego reportera. Chyba najbardziej odstraszającym powodem unikania publicznych wypowiedzi jest obawa przed oceną. Sprawne poprowadzenie takiej sytuacji jest jak przejście po linie albo inna magiczna sztuczka. Wystąpienie z szeregu, performatywna przemiana rzeczywistości i powrót do jej odmienionej formy. Każde wystąpienie ma własne zasady. Po zobaczeniu na scenie komika powinniśmy mieć więcej dystansu, artystów – wrażliwości, wykładowcy – wiedzy. Istnieje też możliwość, że rzeczywistość nie odmieni się wcale albo nawet odmieni się na gorsze, co potocznie nazywamy porażką. 

Przygotowania do pierwszego wystąpienia związanego z moją pracą w galerii sztuki nie należały dla mnie do najłatwiejszych. W tym czasie zdarzyło mi się już co prawda przygotować kilka razy mały, klubowy show, jednak pod względem organizacyjnym była to odmienna sytuacja. W ferworze imprezy liczyło się ogólne wrażenie, natomiast w oprowadzaniu po wystawie cały efekt mógł zostać podważony przez szczegół. Jeśli w jednej informacji pojawia się pomyłka, to skąd wiemy, że reszta jest prawdziwa? Zamiast skupić się na pozytywnym aspekcie spotkania z widzami, roztaczałam czarne scenariusze, jak potykam się w szpilkach o rzeźbę albo zapominam istotny element narracyjnej układanki.

W obu przypadkach musiałam zmierzyć się z istotą performance’u, czyli pokazywaniem, że coś się robi. W trakcie przygotowań do występu w klubie dotarło do mnie, że mój ogólny brak umelodyjnienia nie będzie mi sprzyjać w konwencji opartej na piosence. Pomimo że w lip syncu nie trzeba fizycznie śpiewać, tylko poruszać ustami, to i tak bez wprawiania ciała w odpowiedni ruch uzyskamy raczej efekt nieociosanego drąga, który zalega przez kilka minut na postumencie. 

W spotkaniu na wystawie liczy się coś innego, chociaż bez lekkości zamienimy je w wykład, co może rozminąć się z oczekiwaniami. Wystawy same w sobie są już opowieścią i w trakcie oprowadzania trzeba stworzyć ich nową warstwę. Jeśli nasza opowieść spowoduje, że na koniec wystawa jest mniej zrozumiała, to oznacza, że straciliśmy okazję do wydobycia istotnego przekazu. Mogłabym rozpisać wielostronicową analizę porównawczą tych dwóch konwencji, ale nie w tym rzecz. Sedno sprawy zasadza się na tym, że pracując nad każdym wystąpieniem, zaczynamy widzieć siebie oczami innych, domagając się przy tym efektu, który niekoniecznie musi korespondować z naszymi zdolnościami. Jednocześnie w intensywności przygotowań łatwo zapomnieć o swoich mocnych stronach i stracić z oczu całościowy obraz.

Oprowadzanie po wystawie Judith Bernstein ‘Diamonda Mouth’, Fundacja Galerii Foksal, 2019

Przez większość życia zwykłam poddawać swoje zachowanie surowej autoanalizie i na własne życzenie zamykałam się w samooceniającym spojrzeniu. Niemalże każdą towarzyską sytuację rozbierałam na czynniki pierwsze, zawsze z brakiem korzyści na swoją stronę. Po powrocie do domu dopadały mnie strzelone gafy i przejęzyczenia, źle dobrane żarty, momenty, gdy stawałam się zbyt sztywna lub przeciwnie, popadałam w słowotok, który nie prowadził do żadnej puenty. Kiedy pracowałam nad wystąpieniem, to wszystko dopadło mnie w jednym momencie. I to zanim rozpoczęło się samo wydarzenie. Dotarło do mnie, że zamieniam w ten sposób cenne momenty w coś ciężkiego i że ten niepotrzebny ciężar stwarzam ja, a nie otoczenie. Nadszedł czas, żeby przestać rozmyślać nad tym, jak wypadam w oczach innych, i skupić się na wartości, jaka kryje się w spotykaniu ludzi. 

Moje pierwsze wystąpienie na wystawie, tak samo jak to na scenie, okazało się niezwykle pozytywnym doświadczeniem i uruchomiło długą serię kolejnych wydarzeń. Kiedy po czasie oglądam nagrania, nie widzę w nich błędów, które wytworzyłam w swojej głowie. Traktuję je jako część przesuwania granic, zarówno tych osobistych, jak i związanych z widocznością osób queer w przestrzeni publicznej. Zamiast koncentrować się na szczegółach i potknięciach, postrzegam całość jako jeden gest, któremu nadaję znaczenie. Istotą występów i wystąpień jest to, że mogą być celebracją wolności wypowiedzi – i na tym polega ich magia. 

Monolog na temat queerowego spojrzenia w spektaklu „Orlando. Biografie” w Teatrze Powszechnym. W tle Katarzyna Kozyra wśród zaprojektowanej przez siebie scenografii. (Fot. Magda Hueckel, 2022)

PS Zapraszam na mój nadchodzący performance podczas targów sztuki Hotel Warszawa Art Fair, w którym będę nawiązywać do cyklu felietonów dla „Vogue Polska”. Performance odbędzie się w pokoju 118 w sobotę i niedzielę 9 i 10 września w godz. od 17 do 19 i będzie można dołączyć do niego w dowolnym momencie. Poza performance’em w trakcie trwania targów będzie można w tym samym miejscu oglądać także instalację artystyczną, do której zaprosiłam zaprzyjaźnione artystki Agatę Słowak i Jasię Rabiej. 

Filipka Rutkowska
Proszę czekać..
Zamknij