Znaleziono 0 artykułów
02.01.2020

FOBO: lęk przed decyzjami

02.01.2020
(Fot. Getty Images)

Flat white czy czarna herbata? Spokojny rytm dnia czy biurowy bieg przez płotki? Aktualny narzeczony czy jakiś lepszy, który gdzieś jest? Codzienność otwiera przed nami nieskończenie wiele możliwości wyboru. Wahają się nawet ci, którzy zwykle wiedzą, czego chcą. Witamy w świecie FOBO.

FOBO, czyli Fear of Better Options, to zjawisko zaobserwowane i opisane przez inwestora i przedsiębiorcę Patricka McGinnisa, który wcześniej trafnie zdiagnozował trend FOMO (Fear of Missing Out), czyli obawę, że omija nas właśnie coś wspaniałego, bliżej nieokreślone szczęście, lepsze życie i wspaniałe imprezy śledzone na profilach społecznościowych. 
Trend FOBO McGinnis nazywa bliźniakiem tego pierwszego, ale zaznacza, że o ile egalitarne FOMO może dotyczyć każdej osoby ze sprawnie działającym smartfonem, o tyle FOBO jest domeną osób uprzywilejowanych. Uprzywilejowanych posiadaniem możliwości wyboru, jaką codziennie stawia przed nimi życie. 

(Fot. Getty Images)

Nadmiar możliwości

Z górnej i dolnej półki życiowej, od banałów w rodzaju wyboru lanczu, przez wybór prezentów, wakacji, po decyzje dotyczące drogi zawodowej czy – w wersji ekstremalnej – partnera. Dotkliwe poczucie, że nasze decyzje nie są wystarczająco dobre, jest potęgowane przez śledzenie trafionych – przynajmniej w naszym odczuciu – wyborów obserwowanych w mediach społecznościowych znajomych i influencerów. 

Lazurowe wybrzeża, wysmakowane wnętrza, misternie skomponowane posiłki przesuwające się w korowodzie instagramowego szczęścia wzmagają poczucie niemocy. Zdjęcia sałaty z tofu podkreślają ubóstwo samodzielnie zrobionego makaronu, który jemy właśnie na kolację. Obfotografowane przez niezliczone influencerki drewniane chatki na palach przy malediwskiej plaży w niczym nie przypominają drewnianego zajazdu, w którym mamy spędzić noworoczne ferie.

„FOBO powstrzymuje cię przed podejmowaniem jakiegokolwiek wyboru, na wypadek gdyby pojawiła się lepsza możliwość” – pisze na blogu McGinnis w artykule pod prześmiewczym tytułem „Poznaj FOBO, złego brata FOMO, który może zrujnować twoje życie”.
FOBO rujnuje życie, bo rozciągamy proces podejmowania decyzji tak długo, jak się da. Kiedy już nie ma wyjścia, wybieramy cokolwiek, co akurat wydaje się najlepsze. „Bez rozważenia wpływu, jaki twoje zachowanie będzie miało na tych, których dotknąłeś swoim brakiem decyzji” – przestrzega McGinnis. 

Zdaniem McGinnisa z czasem FOBO niepostrzeżenie przenika każdy aspekt naszego życia, prywatnego i zawodowego. Wahanie się, wycofywanie się z decyzji, rozważanie braków każdej sytuacji zaczynają być widoczne dla innych, do których dociera, że nie są, mówiąc metaforycznie, naszym pierwszym wyborem. 

(Fot. Getty Images)

Trzeba wybierać 

Często wydaje się nam, że wielość opcji pomoże nam wybrać najlepiej. Nic bardziej błędnego. Profesor Bartłomiej Dobroczyński, psycholog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, potwierdza, że wielość możliwości wpędza nas w panikę, wskutek której wybieramy opcję najsłabszą. – Wyobrażając sobie przyszłość, zazwyczaj błędnie zakładamy, co będzie dla nas lepsze. Sytuacja, w której mamy do wyboru wiele możliwości, jest psychologicznie niekorzystna, bo pogarsza późniejszą ocenę dokonanego wyboru. Torturujemy się myślami w rodzaju: „A może jednak trzeba było wybrać coś innego”. Jeśli nie mamy wyboru, musimy całą miłość włożyć w decyzję, którą podjęliśmy – tłumaczy profesor. 

McGinnis podkreśla, że najbardziej dotkliwa w feerii niewybranych możliwości jest świadomość wybierającego, że musi jedną lub kilka opcji odpuścić. Pozwolić im odejść. Często chętniej uniknęlibyśmy podejmowania jakiejkolwiek decyzji, bo to daje ułudę wciąż otwartych możliwości. Błędne wrażenie, że jeszcze wszystko jest w grze. 

Zdaniem prof. Dobroczyńskiego lepiej wybierać od razu, niż długo rozważać decyzję. – Jeśli mamy za dużo możliwości, doświadczamy syndromu starej panny lub starego kawalera. Mając kilku partnerów do wyboru, wybieramy długo i wciąż nie jesteśmy pewni, czy odrzucone opcje nie były lepsze. Gdybyśmy nie zwlekali, to żylibyśmy z pierwszym partnerem i nie zastanawiali się tyle. Okazuje się, że w wielu sytuacjach jest trochę tak, jak śpiewa Genesis P-Orridge: „Freedom is a sickness” (wolność to choroba) – dodaje prof. Dobroczyński.

Porównujemy wszystko ze wszystkim, własne wyobrażenia z tym, z czym ostatecznie przychodzi nam się zmierzyć. – Wczoraj byłem na superrandce, dostałem Nobla i wygrałem milion, więc dzisiaj będę załamany, jeśli nie będę miał jeszcze lepszej randki, dwóch Nobli i nie wygram większych pieniędzy – tłumaczy ten mechanizm Dobroczyński. 

Nieustanne przeskakiwanie własnych osiągnięć i ściganie się z innymi prędzej doprowadzi do życiowej zadyszki niż dokonania trafnych wyborów – to pewne. Możliwość wyboru jest przywilejem, ale jeszcze większym jest spokój ducha i wypisanie się z peletonu porównań. Brzmi może jak coś niewykonalnego, ale warto spróbować. Zanim dopadnie nas nowy lęk lansowany przez Patricka McGinnisa – FODA, czyli strach przed robieniem czegokolwiek. 

 

 

Alicja Wysocka-Świtała
Proszę czekać..
Zamknij