Znaleziono 0 artykułów
20.10.2019

Instagram: Drugie życie ubrań

20.10.2019
(Fot. Getty Images)

Zwykłe dziewczyny, ale też influencerki coraz częściej obok selfie na Instagramie publikują zdjęcia ubrań na wieszakach. Wyciągnięte z szafy jeansy, które okazały się za małe. Trochę za duże buty kupione przez internet bez możliwości zwrotu albo oryginalna bluzka – ciekawy, ale nietrafiony prezent. To wszystko można kupić szybko, okazyjnie, pisząc wiadomość prywatną. Kupowanie używanych ubrań na Instagramie to zwiastun rewolucyjnej zmiany w podejściu do estetyki i do samej mody.

W ostatnich latach Instagram służył gównie do ubarwiania codziennego życia i budowania własnego wizerunku, bazował na fotografiach, które każdy użytkownik samodzielnie upiększał filtrami. Złote światło, kontrasty, podkręcone kolory, ale też wygładzanie twarzy czy powiększanie oczu – świat w sieci stał się wyidealizowaną bańką, która powoli odpływała w przestworza.

Niedoskonałość w cenie

Zaledwie rok temu skandynawska marka Carlings zachwyciła media swoją pierwszą w historii wirtualną kolekcją doskonale zaprojektowanych w programach graficznych kurtek, legginsów czy okularów. Pierwszy rzut wyprzedał się w tydzień. To brzmi jak opis utopijnego projektu artystycznego, ale wydarzyło się naprawdę.

Instagram w swoim najbardziej futurystycznym nurcie nie tylko nie rejestruje już rzeczywistości, ale wręcz kreuje własną, równoległą. Ubrania Carlings można było przymierzyć jedynie cyfrowo. Ludzie płacili, żeby zdjęcie w nieistniejących ciuchach opublikować na swoim profilu.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Plecak Prada, SPRZEDANY

Post udostępniony przez KAT ASTRO STORE (@kat.astro.store)

Na szczęście dziś, w 2019 roku, na tym samym Instagramie okazuje się, że zwykła bawełniana koszulka wciąż jest atrakcyjna, nawet, a może właśnie dlatego, że wisi trochę krzywo na wieszaku i ma ślady zagnieceń. Jak się okazuje, prawda jest uwalniająca.
– Jesteśmy już bardzo świadomi, że marketing to gra. Zdjęcia kampanii są fotoszopowane. Nic, począwszy od ciał modelek, a skończywszy na kolorach ubrań, nie wygląda w nich tak, jak w rzeczywistości, i niektórzy przestają to akceptować – mówi Katarzyna Andrzejczyk-Briks, ekspertka od teorii designu, wykładowczyni na warszawskim Uniwersytecie SWPS i w poznańskiej School of Form. Według niej szukanie siły w tym, co niedoskonałe, codzienne i autentyczne, to silny trend, również w modzie.

)Fot.  Edward Berthelot, Getty Images)

Coraz chętniej sięgamy po wytarte jeansy czy sprane bluzy. Modne skórzane kurtki powinny być spatynowane, a swetry lekko wyciągnięte. Jeśli są wysokiej jakości, obronią się.

Może dlatego widzę, że moje bliższe i dalsze koleżanki, tak samo jak influencerki, a wśród nich Kat Astro @kat.astro (41 tys. obserwatorów), Horkruks @horkruks (127 tys.) czy Chiara Ferragni @chiaraferragni (17,5 mln), otworzyły specjalne konta, na których regularnie publikują zdjęcia używanych ubrań na sprzedaż. Prezenty od firm, ciuchy po sesjach, nieudane zakupy albo po prostu to, czym przestały się już cieszyć. Te rzeczy są w dobrym stanie, ale nie mają już metki. Czasem widać na nich delikatne ślady użytkowania, innym razem są vintage, więc trzeba się liczyć np. z małymi plamkami, które, jak pisze Kat Astro, powinny zejść w praniu chemicznym. W tym wypadku mowa o jedwabnym szaliku Diora, więc gra jest warta świeczki.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Jeansy Levi’s skinny @shopredone, rozmiar 27 / 600zł

Post udostępniony przez 👡 👝 🧦 (@shophorkruks)

Zielone światło

– Kupowanie rzeczy z drugiej ręki przestało być czymś wstydliwym, bo pojawiła się troska o ekologię, która jest dla klientów, zwłaszcza z młodego pokolenia, coraz ważniejszym argumentem – mówi Katarzyna Andrzejczyk-Briks i dodaje: – Jeśli statystyczny Europejczyk kupuje rocznie kilkadziesiąt nowych ubrań, to części z nich tak naprawdę w ogóle nie używa. Świadomość ekologiczna zmienia nasz stosunek do rzeczy, możemy przejąć coś używanego, używać rzeczy dłużej, naprawiać lub dzielić się nadmiarem, bo dlaczego marnować zasoby. Im dłuższe użycie, tym lepiej dla środowiska. Wolimy też inwestować w rzeczy lepszej jakości.

Przed laty moda była produkowana według innych standardów. Ubranie odszyte staranniej, z materiałów wyższej jakości, upływ czasu przyjmują z godnością. Jak twierdzi Andrzejczyk-Briks, obniżenie jakości jest świadomą strategią wielkich koncernów, które chcą nakręcać kołowrotek sprzedaży.

Unia Europejska pracuje nad ustawą zakazującą produkcji sprzętu elektronicznego, którego konstrukcja uniemożliwia naprawę, np. wymianę podzespołów zatopionych w plastiku. Jestem przekonana, że podobne regulacje wkrótce będą dotyczyły mody – mówi ekspertka.
Na razie jest szansa, że influencerki sprawią, że klienci zaczną po prostu rezygnować z nowych rzeczy. Aspirująca grupa ich followersów to w dużej mierze ci sami ludzie, którzy ustawiają się w kilometrowych kolejkach po ciuchy z nowych kolekcji. Jeśli zobaczą, że modniej i z pewnością wygodniej jest zapolować na Instagramie, to kto wie, być może czeka nas prawdziwy bunt konsumentów.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Mules @the_attico Cara, rozmiar 38, założone może 2 razy - stan idealny. Biały kontrastujący flek / 350zl

Post udostępniony przez 👡 👝 🧦 (@shophorkruks)

Ballada o statusie

Katarzyna Andrzejczyk-Briks jest ostrożna. – Myślę, że cały czas rozmawiamy o nastolatkach i 20-latkach. Moje pokolenie, zamożnych 40-latków, w dalszym ciągu uważa, że tylko biedni ludzie kupują używane rzeczy – zaznacza. Według jej obserwacji Polki i Polacy, którzy dorastali i kształtowali swoje gusta w okresie transformacji, traktują ubranie bardzo statusowo. Logo, połysk, wrażenie nowości to symbole życia na wyższym poziomie ekonomicznym, namacalny dowód sukcesu.

Charakterystyczny styl, wyrażanie swojej osobowości przez oryginalne, nie dla wszystkich zrozumiałe ubrania to modowe priorytety młodych.
– Rówieśnicy mojej córki piszą czasem pod zdjęciami w internecie: „W tym swetrze chodziła moja mama, gdy była w moim wieku”. Bo dzisiejsza moda czasami do złudzenia przypomina fasony z lat 90. Współczense 20-latki potrafią znaleźć coś vintage, bez metki, czasami szytego przez krawcową, i doskonale połączyć to z najnowszymi sneakersami czy dodatkami. Mają otwarte głowy i są wolne.

Nie bez znaczenia jest też cena. Zakładając, że używane rzeczy kosztują średnio połowę ceny z metki, możemy liczyć na poważne oszczędności.
Ja sama nauczyłam się od córki, że zanim pojadę do popularnego sklepu kupić lampę, to najpierw sprawdzę, czy nikt nie sprzedaje mojego upatrzonego modelu na Allegro. Teraz zaczynam myśleć podobnie o ubraniach – przyznaje Andrzejczyk-Briks i podkreśla, że ekonomiczny czynnik będzie coraz istotniejszy.

Długoterminowe globalne prognozy gospodarcze nie pozostawiają złudzeń. Kryzys klimatyczny wymusi wzrost cen żywności i energii, nowe pokolenie nie utrzyma statusu życia swoich rodziców.
Obawiam się że jako społeczeństwo nie zdajemy sobie sprawy, że nie zawsze będziemy tak bogaci jak dziś. Teraz trzeba przygotować się na zmianę. Zaradność, czyli kupowanie fajnych rzeczy z drugiej ręki np przez Instagram, jest nie tylko wyrazem ekologicznej świadomości, ale staje się także modne. – przewiduje ekspertka.

 

Basia Czyżewska
Proszę czekać..
Zamknij