![(Fot. Aleksandra Modrzejewska)](/uploads/repository/julia/24022024-vogue-2320.jpeg)
Małgorzata Karpiuk stworzyła kostiumy do oscarowego filmu „Strefa interesów”. – Gdy weszłam głęboko w research, zobaczyłam zupełnie inne oblicze wojny – rauty SS-manów, niesamowite kreacje, przyjęcia w letnich i zimowych rezydencjach – wspomina pracę na planie.
Małgorzata Karpiuk zaczyna pracę od researchu. Potem pytania tylko się mnożą. Do polskich kin niedawno trafił, nagrodzony właśnie dwoma Oscarami, film „Strefa interesów” w reżyserii Jonathana Glazera. To historia Rudolfa Hössa, komendanta nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau i jego żony Hedwigi, zamieszkałych w willi z pięknym ogrodem przyklejonym do obozowego muru, za którym odbywa się masowa eksterminacja. – Przy tworzeniu kostiumów bazowałam na zapisach, podaniach świadków, dokumentach, literaturze. Dużo czasu spędziliśmy na wertowaniu zbiorów muzeum w Auschwitz. Na ich podstawie sporządziłam notatki i zrobiłam pierwsze szkice – opowiada. Gdy przygotowywała się do zdjęć, postanowiła zupełnie zaniechać oglądania wszystkiego, co fabularne i fabularyzowane, a porusza tematy wokół wojny i zagłady. – Gdy weszłam głęboko w research, zobaczyłam zupełnie inne oblicze wojny, takie, o którym nie myślałam dotychczas. Rauty SS-manów, niesamowite kreacje, przyjęcia w letnich i zimowych rezydencjach – wspomina. Zgłębiła życiorysy bohaterów. – Wywodzili się ze Związku Artamanów, ruchu wspólnot rolniczych. Chcieli mieć kawałek ziemi, uprawę, zwierzęta. Awansowali do klasy, do której mieli nigdy nie należeć – tłumaczy. To dlatego zdecydowała się kostiumy Hedwigi oprzeć na lekkim niedopasowaniu, które z reżyserem dostrzegli na archiwalnych zdjęciach rodziny Hössa. Jej stroje są czasem niezgrabne, jakby zawłaszczone, przysposobione, stanowią swoiste przebranie, tak dla niej nienaturalne, że aż krępujące ruchy.
![(Fot. materiały prasowe)](/uploads/repository/julia/https---cdn.sanity.io-images-xq1bjtf4-production-463a3ab7e2e152e3cfa868b738194540198d4991-1920x1080.jpg)
Większość kostiumów do „Strefy interesów” Małgorzata Karpiuk stworzyła od zera
– Niemal wszystkie kostiumy stworzyliśmy od zera na podstawie fotografii. Hedwiga miała dostęp do ubrań z magazynu Kanada (barak na terenie obozu Birkenau, do którego trafiała odzież zagrabiona ofiarom zagłady), kilka krawcowych na usługach, buty, o których nikomu się wówczas nie śniło. Uznaliśmy, że jej kostiumy powinny być nowe, wyglądać na zrobione przed miesiącem, nieznoszone, bez patyny – opowiada i dodaje, że współpraca z reżyserem, który dokumentację do filmu robił przez wiele lat, okazała się dla niej niezwykle stymulująca. Glazer miał ten nawyk, który i ona ma od zawsze – wszystko podawał w wątpliwość. – Zadawał mi wiele szczegółowych pytań o znaczenie elementów stroju, dla każdego wymagał uzasadnienia. Każda długość, kształt, kolory odgadnięte przez nas z czarno-białych zdjęć, takie uzasadnienie mają – tłumaczy. W tym projekcie musiała zwrócić uwagę na najdrobniejszy detal. Zdjęcia realizowano symultanicznie dziesięcioma kamerami 6K zapewniającymi niezwykłą ostrość obrazu i zazwyczaj widzialność 360 stopni. W ich oku wyraźnie widać każdy guzik, przeszycie, fakturę materiału. To, co w pracy stanowiło wyzwanie, sprawia, że jej koncept doskonale wybrzmiewa. Poprzez odrzucenie wzorów i utrwalonego w popkulturze wizerunku rodzin SS-mańskich udało się stworzyć zupełnie nowy typ bohaterki. Każdy element jej stroju przypomina o sprytnej mechanice systemu.
![(FOT. VIRGINIE KHATEEB)](/uploads/repository/julia/okladka-04.24-ok-ll-lrgb-nocode.jpg)
Cały tekst przeczytasz w kwietniowym wydaniu „Vogue Polska”, którego tematem przewodnim są pokolenia. Teraz numer możesz zamówić z wygodną dostawą do domu
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.