Znaleziono 0 artykułów
15.03.2023

Jack Nicholson: Adwokat wszystkich diabłów

15.03.2023
Jack Nicholson (Fot. Getty Images)

Przez 65 lat kariery zagrał w ponad 70 filmach, był dwanaście razy nominowany do Oscara, zdobył trzy statuetki. W kinie Jackowi Nicholsonowi najlepiej wychodziły role łotrów, diabolicznych kochanków, niepoprawnych kobieciarzy i niewiernych partnerów. W życiu podobnie. 

Jest bez wątpienia jednym z najważniejszych aktorów XX wieku. Nigdy nie miał gwiazdorskich wymagań, ale jednego się trzymał – zdjęcia z jego udziałem nie mogły pokrywać się z meczami Los Angeles Lakers, drużyny NBA, której jest fanem. Ostatni raz Jack Nicholson widziany był właśnie na meczu Lakersów jesienią 2021 roku. Od 13 lat nie pojawia się już na ekranie. Zniknął też z życia publicznego. Chociaż media nieustannie spekulują na temat jego stanu zdrowia, rzecznik aktora twierdzi, że nie dolega mu nic oprócz starości. Po prostu nie zamierza już więcej pracować. 

W życiu jak w powieści

Zapamiętamy go z ról nicponi, łajdaków i upadłych aniołów, czy to w przebraniu zapijaczonego i uganiającego się za kobietami byłego astronauty („Czułe słówka”), czy rozczarowanego życiem Don Juana („Porozmawiajmy o kobietach” i „Zgaga”), destrukcyjnego artysty („Czerwoni”), pokonanego buntownika („Lot nad kukułczym gniazdem” i „Swobodny jeździec”), demonicznego pisarza („Lśnienie”), czy zła wcielonego (Diabeł w „Czarownice z Eastwick” i Joker w „Batmanie”). 

Jack Nicholson w filmie „Czarownice z Eastwick” (Fot. Getty Images)

Mike Nichols, reżyser filmu „Porozmawiajmy o kobietach” (1971), w którym Nicholson wcielił się w postać niepoprawnego kobieciarza, uważa, że jego wyjątkowość polega właśnie na tym, że nie stara się na siłę bronić swoich bohaterów. Przeciwnie – kocha ich za słabości, wybacza wszystkie grzechy, docenia demoniczny aspekt ich osobowości. Jest adwokatem wszystkich diabłów, w których się wciela. Nie usprawiedliwia, a raczej wyolbrzymia ich wady, a mimo to budzi naszą sympatię. 

Nicholson twierdzi, że ze wszystkich postaci, które wykreował na dużym ekranie, najbliżej mu było do Diabła z filmu „Czarownice z Eastwick”. „Niektórzy uważają, że przygotowywałem się do tej roli całe życie” – żartował w rozmowie z „New York Timesem”. Ale kobiety, które z nim były, twierdzą, że znacznie bardziej przypomina bohatera filmu „Zgaga” Nory Ephron. Pod tą postacią pisarka, scenarzystka i reżyserka ukryła swojego byłego męża, Carla Bernsteina, sławnego dziennikarza, który wykrył aferę Watergate. „Zgaga” to dziś film kultowy, dzięki któremu Bernstein zostanie zapamiętany nie tylko jako laureat Nagrody Pulitzera, lecz także niewierny mąż genialnej autorki, którą zdradzał z ich wspólną przyjaciółką, kiedy żona była w ciąży. 
Nicholson ma na koncie wiele podobnych sytuacji życiowych. Większość z nich opisała w swojej autobiografii aktorka Anjelica Huston, córka słynnego reżysera Johna Hustona, z którą Nicholson był związany 17 lat, od 1973 do 1990 roku.

Anjelica Huston i Jack Nicholson (Fot. Getty Images)

Perły od świni

Huston żartuje w książce, że jej nazwisko powinno znaleźć się w Księdze Rekordów Guinnessa. Żadna kobieta przed nią ani żadna po niej nie wytrzymała z Nicholsonem nawet połowy tego czasu co ona. I czytając jej wspomnienia, naprawdę trudno zrozumieć, dlaczego wytrwała przy nim tak długo.

Ich pierwszą randkę odwołał w ostatniej chwili, tłumacząc się nocnymi zdjęciami, a kiedy na pocieszenie umówiła się tego wieczoru na kolację z przyjaciółmi, spotkała go w restauracji w objęciach Michelle Phillips, wokalistki zespołu Mamas and Papas. 

A potem całe wspólne życie Huston i Nicholsona pełne było podobnych upokorzeń. Kiedy w gazetach ukazały się jego zdjęcia z Joni Mitchell, wywracał oczami i tłumaczył, że to tylko „stara znajoma”. Potem już nawet się nie tłumaczył. Kiedy Huston poleciała do Londynu na sesję zdjęciową dla „Vogue’a”, dowiedziała się, że w tym samym czasie on spędził noc z jej najbliższą przyjaciółką, modelką Apollonią van Ravenstein. „Daj spokój, ona jest beznadziejna. Ten seks to był z mojej strony akt miłosierdzia” – usłyszała po powrocie. Nie raz znajdowała w sypialni fragmenty cudzej garderoby. Szczytem była sytuacja, kiedy na ulicy spotkała kochankę Nicholsona, która miała na sobie jej płaszcz. 

Jack Nicholson na gali rozdania Oscarów w 1976 roku (Fot. Getty Images)

Znosiła to wszystko, bo zapewniał, że chociaż ma „słaby charakter”, to bardzo ją kocha. Chciała mieć z nim dziecko, wierzyła, że Nicholson ustatkuje się, kiedy założą rodzinę, ale okazało się, że jest bezpłodna. Zdecydowała się odejść dopiero wtedy, kiedy Nicholson poinformował ją, że w ciążę zaszła jedna z jego kochanek, o 12 lat młodsza od Huston aktorka Rebecca Broussard. Na pożegnanie Anjelica dostała od Jacka naszyjnik wysadzany brylantami, który Frank Sinatra podarował kiedyś swojej żonie Avie Gardner. W załączonym liściku napisał: „Perły od twojej świni”. 

Aktor swoich czasów

Spłodził sześcioro dzieci z pięcioma różnymi kobietami. Z większością swojego potomstwa nie utrzymywał kontaktu, chociaż łożył na ich utrzymanie. Po latach wyznał, że dopiero po rozstaniu z Anjeliką Huston, kiedy związał się z Broussard, z którą ma córkę Lorraine i syna Raya, odkrył „zalety ojcostwa”. Być może za okoliczność łagodzącą można uznać jego trudne dzieciństwo i skomplikowane relacje w rodzinnym domu. Już w dorosłym życiu dowiedział się, że kobieta, którą uważał za starszą siostrę, była w rzeczywistości jego matką, a ludzie, o których myślał, że są jego rodzicami, byli w rzeczywistości dziadkami. Nigdy nie dowiedział się, kto jest jego prawdziwym ojcem, bo – jak twierdził – nie chciał. Nie utrzymywał kontaktów z rodziną. 

Lata świetności Nicholsona przypadły na okres rewolucji seksualnej, kiedy w zasadzie wszystko było dozwolone, życie wydawało się jedną niekończącą się imprezą, a kokaina w Hollywood była niemal tak powszechna jak papierosy. O Nicholsonie krążyły zresztą plotki, że nadużywanie narkotyku spowodowało, że ma w nosie platynową przegrodę. On sam uważał, że aktor odgrywa rolę pisarza, że jest w stanie oddać, a nawet tworzyć historię swoich czasów poprzez role, które wybiera, i sposób, w jaki się w nie wciela. Nicholson niewątpliwie odzwierciedlał i kształtował współczesne mu normy. A nawet czasem niebezpiecznie je naginał. Żył intensywnie i chyba tylko cudem udało mu się uniknąć publicznego potępienia. Szczególnie po aferze pedofilskiej z udziałem jego przyjaciela Romana Polańskiego – to właśnie Nicholson odwiedził reżysera na kilka godzin po tym, jak ten wykorzystał seksualnie 13-letnią Samanthę Geimer. Gdyby Polański nie uciekł z USA, tylko poddał się procesowi, Nicholson byłby niewątpliwie jednym ze świadków w sprawie. A to mogłoby zniszczyć mu karierę. 

Jack Nicholson w filmie „Lśnienie” (Fot. Getty Images)

„Nudzą Jacka takie sprawy, ciągła praca, brak zabawy” – to słynne zdanie, które kompulsywnie wypisywał grany przez Nicholsona pisarz w „Lśnieniu” nijak się ma do życia aktora. Można o nim powiedzieć wiele złego, ale z pewnością kochał swoją pracę. Stanley Kubrick powiedział o nim, że wnosi do swoich ról jedyną cechę, której nie da się zagrać – wielką inteligencję. Wspólnie marzyli o nakręceniu filmu o Napoleonie, na punkcie którego Nicholson miał prawdziwą obsesję. Zapłacił ćwierć miliona dolarów za prawa do ekranizacji książki „Morderstwo Napoleona”, a Kubrick napisał na jej podstawie scenariusz. Projekt nigdy nie został zrealizowany, co aktor uważa do dziś za swoją największą zawodową porażkę. „Czuję z nim jakąś więź” – mówił o cesarzu w rozmowie z „The New York Times”. „Napoleon był człowiekiem, który dwukrotnie podbił świat i stał się symbolem Diabła. Tak przynajmniej widzieli go w Anglii. Ale ostatecznie to on obalił feudalizm… Przed nim człowiek mógł identyfikować się tylko w odniesieniu do rodziny, z której pochodził. Po nim można po prostu być tym, kim się jest”. 

Magda Żakowska
Proszę czekać..
Zamknij