Polska architektka Ola Jachymiak zaprojektowała wnętrze londyńskiej kawiarni
Ola Jachymiak to jedna z najciekawszych polskich architektek młodego pokolenia. Ślązaczka z urodzenia dzieli dziś życie między Paryż a Londyn, gdzie otwarto niedawno nową kawiarnię jej projektu. Zaglądamy do Beam Café Muswell Hill.
Beam Café to jedno z ulubionych miejsc gwiazd i redaktorek brytyjskiego „Vogue’a” na popołudniowy brunch. Tutejsze menu to bliskowschodnia i europejska kuchnia w nowoczesnym wydaniu. Po sukcesie pierwszego lokalu w Crouch End właściciele otworzyli kolejne kawiarnie w Highbury, na Notting Hill, a od niedawna także w Muswell Hill. Za projekt dwóch ostatnich odpowiadała polska architektka Ola Jachymiak.
Ślązaczka z urodzenia po studiach wyjechała do Paryża, gdzie zdobywała doświadczenie w cenionych pracowniach architektonicznych. Gdy przeprowadziła się do Londynu, postanowiła wystartować z własną firmą. Specjalnością Ola Jachymiak Studio szybko stały się eleganckie wille, przestronne apartamenty i designerskie kawiarnie. Dziś projektantka dzieli życie między Paryż a Londyn. W obu miastach czuje się jak w domu.
Swoje projekty Jachymiak porównuje do kreacji haute couture, a siebie samą – do krawcowych atelier. – Zanim przystąpię do pracy, staram się poznać historię klientów. Moim celem jest stworzenie przestrzeni, w której będą się czuli dobrze – mówiła projektantka na łamach „Vogue Polska Living”. Ten sam cel przyświecał jej podczas pracy nad wnętrzem Beam Café Muswell Hill.
Przytulny minimalizm
– Podobnie jak wcześniej na Notting Hill zależało nam na stworzeniu prawdziwie lokalnej kawiarni. Aby to zrobić, chcieliśmy poznać miejscową społeczność, żeby dowiedzieć się, czego oczekiwaliby od Beam Café – tłumaczy Jachymiak. Powracającymi postulatami były przytulność i światło, które stały się fundamentami projektu w stylu mid-century modern. Stąd pomysł na drewniane meble robione na zamówienie i wykorzystanie soczystej palety barw, wprowadzające do wnętrza prawdziwie domowy klimat. – Muswell Hill jest różnorodną dzielnicą, cenioną zarówno przez rodziny, jak i kreatywną społeczność. Zależało mi na stworzeniu wnętrza, w którym każdy czułby się dobrze – dodaje architektka.
Dzięki wysokim oknom i najróżniejszym lampom wnętrze jest wspaniale oświetlone. Prywatnie Jachymiak jest kolekcjonerką designerskich lamp, nic więc dziwnego, że wybór właściwych form był dla niej tak ważny. Jasne ściany, puchate kanapy od Pierre Frey i oryginalny bar z abstrakcyjnym motywem współgrają z odsłoniętą ścianą z surowej cegły, czerwonymi krzesłami i oprawionymi ilustracjami. Tym sposobem nawet z pozoru niepasujące do siebie elementy tworzą harmonijną całość, która kusi, by zatrzymać się tu na dłużej.
Szósty zmysł
Jak przystało na perfekcjonistkę, każdy element aranżacji ma dla projektantki znaczenie. Na przykład od zastosowanej palety barw zależy ogólny klimat przestrzeni. – Błędna decyzja może wizualnie schłodzić przestrzeń. Dla mnie ważne jest, aby kolory były głębokie, intensywne, ale jednocześnie nie jaskrawe – mówi. Różnorodność wykorzystywanych materiałów z kolei wpływa na zmysłowe doświadczanie przestrzeni. Dla Jachymiak ważne jest zestawianie nowych mebli z perełkami vintage z paryskich pchlich targów i butików vintage w Londynie. – Odpowiedni balans powyższych elementów sprawia, że wnętrze staje się mniej katalogowe, a bardziej intrygujące, z nutą historii.
Umiejętność projektowania wnętrz, zdolnych opowiadać historie tworzących je ludzi, zapewniła Jachymiak tytuł jednej z najciekawszych młodych architektek. W lipcu Polka dołączyła do prestiżowego grona British Institute of Interior Design, zrzeszającego projektantów wnętrz i architektów wyznaczających najwyższe standardy w branży. – Aby zostać członkinią BIID, musiałam udowodnić swoje kompetencje, przystępując do rozmowy klasyfikacyjnej, weryfikującej moją wiedzę z zakresu projektowania, aspektów prawnych i zrównoważonego projektowania. To dla mnie najlepsza motywacja do dalszej pracy – mówi.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.