Znaleziono 0 artykułów
30.01.2021

Najpiękniejsze makijaże i fryzury inspirowane kinem

30.01.2021
Genialny klan (Fot. East News)

Najważniejsze trendy sezonu mają źródło w znanych filmach. Oglądamy je jeszcze raz.

Bob buntowniczy

Gdy minie fascynacja luźnymi, niby naturalnymi, a w rzeczywistości skrupulatnie wykonanymi falami à la bohaterka „Plotkary”, Serena van der Woodsen, włosy czeka ostre cięcie. Bob, tak w filmach, jak i w życiu, może być symbolem zmiany – buntu albo pożegnania z dzieciństwem, chęcią wejścia w dorosłość.

Leon Zawodowiec (Fot. East News)
Sacai (Fot. Imax Tree)

Włosy mogą być proste, sztywne niczym druty jak u Gwyneth Paltrow w „Genialnym klanie”, pełne objętości jak u Molly Grinwald w „Klubie winowajców” albo lśniące i podwinięte do środka jak u niezrównanej Elviry Hancock, w którą w „Człowieku z blizną” wciela się Michelle Pfeiffer. Bob może występować w roli głównej, ale swoje pięć minut sławy może też dzielić z uzupełniającą go grzywką. W tej kwestii jeszcze do niedawna inspirować się można było bohaterkami Pulp Fiction i Leona Zawodowca. Dziś do wizyty u fryzjera zachęca przede wszystkim niepokorna mistrzyni szachów, Beth Harmon z serialu Gambit królowej.

Przyczajone piękno, ukryty smak

Brooke Shields za rolę w „Błękitnej Lagunie” dostała Złotą Malinę dla najgorszej aktorki. Zyskała jednak popularność, a wizerunek jej bohaterki stał się wyznacznikiem naturalnego, letniego stylu – na długo zanim zaczęła panować moda na muśniętą słońcem skórę, wyraziste brwi i „beach waves”, czyli włosy złamane w sztywne fale. Subtelna uroda Shields w „Błękitnej Lagunie” i dziewczęcy wizerunek Liv Tyler w „Ukrytych pragnieniach” kontrastują z seksualnym napięciem, w którego centrum znajdują się ich bohaterki.

Ukryte pragnienia (Fot. East News)
Bevza (Fot. Imax Tree)

To małe dorosłe – już nie dzieci (choć Shields miała zaledwie 14 lat, gdy kręcono film), ale jeszcze nie kobiety. Dziś obie inspirują dla fanki stylu „makeup no makeup”. Odtwarzający go makijażyści najchętniej wybierają nawilżające i rozświetlające produkty o konsystencji lekkiego fluidu. Skóra chłonie je jak gąbka i w rezultacie świeci zdrowym, naturalnym blaskiem.

Gorączka złota

Ileż uciechy miałaby Kleopatra, gdyby mogła pobuszować wśród nowości tego sezonu: połyskujących cieni w pudrze, żelu i kremie, eyelinerów, pomadek i paletek, brokatów, drobinek, kryształków. Dzięki fenomenalnej roli Elizabeth Taylor (a także stylizacjom, na które przeznaczono rekordowy w 1963 roku budżet 123 tysięcy funtów), historyczna postać stała się matką chrzestną maksymalizmu i ekstrawagancji.

Kleopatra (Fot. East News)
Anna Sui (Fot. Imax Tree)

Dwanaście lat później Kleopatra przemknęła przez ekran w filmie „Mahogany” Tony’ego Richardsona i Berry’ego Gordy’ego. Ściślej, ucharakteryzowana na Kleopatrę Diana Ross. Grała aspirującą projektantkę mody, która przypadkowo została gwiazdą modelingu. „Chcę, żeby mnie widziano” – mówiła. Wraz z nowym rozdziałem w karierze otworzył się przed nią świat glamouru, który dziś na fali mody na lata 70. inspiruje wyjątkowo mocno. To zresztą dzięki świetnym strojom, makijażom i fryzurom film nie był kompletną porażką. Kiczowata fabuła i dość mierna realizacja sprawiły, że Ross wkrótce pożegnała się z aktorskimi aspiracjami. Jednak jej wizerunek w „Mahogany” przypieczętował status diwy i ikony stylu. Wpadające w szarości smokey eyes obsypywała perłowymi drobinkami. Policzki rzeźbiła różem w intensywnym kolorze. A czerwone usta pokrywała warstwą błyszczyka i łączyła ze złotym cieniem na powiekach. Współczesne wariacje na temat tych kreacji wykonują najlepsi makijażyści gwiazd: Hung Vanngo, Patrick Ta czy Sir John – ulubieniec Beyoncé.

Oko w oko

Gdy na zeszłorocznym rozdaniu nagród Grammy Dua Lipa pojawiła się w stylizowanej na lata 90. jedwabnej sukni projektu Alexandra Wanga i makijażu, w którym pierwsze skrzypce grał błękitny cień do powiek, zachwytom nie było końca. Dla uważnych kinomanów to żadna nowość – na niebiesko malowały oczy Christina Ricci w „Buffalo’ 66” (polski tytuł: „Oko w oko z życiem”) i Isabella Rossellini w „Blue Velvet”. Rossellini podkreślała je błyszczącą czerwoną szminka na ustach – co miało uzupełniać wizerunek femme fatale, a u Ricci błękit kontrastował z jej dziewczęcą urody i mógł oznaczać pożegnanie z niewinnością. W obu przypadkach wygląda oszałamiająco, co potwierdza, jak wielki potencjał kryje się w tym niedocenianym kolorze.

Blue Velvet (Fot. East News)
Tadashi Shoji (Fot. Imax Tree)

Uważany za trudny, tandetny, sprawdza się ze smokey eye (wersja dla zaawansowanych), w formie niedbałej plamy koloru, a także przy grubej kresce, którą nawet amatorki z łatwością namalują miękką kredką.

Nazywam się czerwień

Tytułową „Malenę” w wykonaniu Moniki Bellucci i „Selenę”, graną przez Jennifer Lopez choć różni wszystko, to zbliża makijaż. Cera obu aktorek jest matowa, ma wyrównany koloryt, a od naturalnej faktury nie odciąga uwagi nadmiar bronzera czy różu. Brwi mają wyraziste i ciemne. Usta – czerwone, u Seleny niemal burgundowe, u Maleny w soczystym karmazynowym odcieniu.

Malena (Fot. East News)

W każdym z filmów klasyczny makijaż odgrywa odmienne role. W biografii Seleny Quintanilli-Pérez jest elementem kulturowym, podkreśleniem przynależności do latynoskiej społeczności więc, co za tym idzie, czymś naturalnym. W ekranizacji opowiadania Luciano Vincenzoniego symbolizuje zmysłowość i seksapil głównej bohaterki. Gdy wypędzona z miasta Malena wraca tam po latach, po czerwieni na ustach nie ma śladu, a jej blada, poszarzała cera oddaje ból, cierpienie i żal.

 

Michalina Murawska
Proszę czekać..
Zamknij