Znaleziono 0 artykułów
02.03.2021

Nowe miejsce: Cukier w cukrze

02.03.2021
Magdalena Wawrzaszek (Fot. Małgosia Minta)

Magdzie Wawrzaszek z dzieciństwa została miłość do żelków, a z pracy w modzie wrażliwość na trendy. Teraz założyła autorską cukiernię Cukier w cukrze na warszawskiej Pradze.

W sobotę, w samo południe, przed jedną z kamienic na warszawskiej Pradze ustawia się kolejka na kilkanaście osób. Na cierpliwych czekają lukier, czekolada, bita śmietana na bezach, krem budyniowy w eklerkach i karpatka, ukochane ciasto właścicielki cukierni Cukier w cukrze. Od progu wita drewniany kontuar ozdobiony geometrycznymi kształtami w fuksji, fiolecie i złocistej żółci. W tle czerwony mikser i pomarańczowy ekspres do kawy, pod sufitem różowa lampa przypominająca markizę domku na plaży. A w witrynie różowo-żółte torty zdobione rozetkami kremu, bezy z owocami w syropie i piramidy czekoladowych brownie. – Ja po prostu od dziecka kocham słodycze – mówi z rozbrajającą szczerością Magda Wawrzaszek. W dzieciństwie była niejadkiem, dlatego rodzice nie podchodzili zbyt restrykcyjnie do podjadania słodkości. Batoniki, czekoladki, żelki. Te ostatnie do dziś lubi najbardziej. – Żelki, masło i wino to filary mojego dorosłego zakupowego koszyka – żartuje.

(Fot. Małgosia Minta)
(Fot. Małgosia Minta)

Jako nastolatka zakochała się w jedzeniu. – W mojej rodzinie dużą wagę przywiązywano do jakości i smaku. Mama piekła chleby na zakwasie, wędziła wędliny i szykowała ciasto drożdżowe z owocami i kruszonką, murzynka i karpatkę. Przez wiele lat żyłam w przeświadczeniu, że ciast się w ogóle nie kupuje – opowiada Magda. Mama rzadko pozwalała jej pomagać w kuchni. – Gdy miałam 17 lat, nie umiałam nawet gotować kaszy – mówi, dekorując tort. Wszystko zmieniły wyjazdy na kontrakty modelingowe, gdy samodzielne gotowanie stało się koniecznością. Przyszłość wiązała wtedy z modą. – Studiowałam projektowanie ubioru, trafiłam na staże do magazynów modowych i lifestylowych, pomagałam przy sesjach, a w końcu samodzielnie zajmowałam się stylizacją. W pewnym momencie poczułam, że muszę się wyciszyć. Studiowałam wtedy kulturoznawstwo, potrzebowałam pracy, a przyjaciółka mojej mamy prowadziła jedną z pierwszych w Warszawie pracowni tortów artystycznych, specjalizujących się w tzw. angielskim stylu zdobienia ciast. Wiele razy napomknęłam, że chętnie bym jej pomogła. W końcu wzięła mnie do siebie na próbę – relacjonuje.

(Fot. Małgosia Minta)

Zdolności manualne i dryg do stylizacji okazały się pomocne. – Najbardziej intrygowały mnie różne metody zdobienia – mówi. – O własnym miejscu zaczęłam myśleć dwa lata temu. Wiedziałam, że torty mają być upieczone z najlepszych składników, muszą być pyszne i mieć swój charakterystyczny styl. Ale nie chciałam na nich poprzestawać. Drugim filarem cukierni miały być ciastka z czasów PRL-u. Nazwa cukierni pochodzi od zwrotu z filmu Stanisława Barei – wyjaśnia Wawrzaszek. Znajdziemy tu więc klasyki z minionych lat: ciepłe lody, eklerki z krem budyniowym, wuzetki i ciastka „jak z Pewexu” – brownie, lemon pie, ciastka z kawałkami czekolady. Dla dzieci to spełnienie marzeń, a dla dorosłych przywołanie najlepszych wspomnień.

Małgorzata Minta
Proszę czekać..
Zamknij