Znaleziono 0 artykułów
10.12.2021

Rozstępy: Mapa doświadczeń

10.12.2021
Fot. Getty Images

Już od kilku lat rozmawiamy o akceptowaniu swojego ciała. Także o odczarowaniu, a nawet pokochaniu uznawanych wcześniej za mankamenty cech jego wyglądu. O rozstępach, dawniej kojarzonych z czymś co najmniej nieestetycznym, dziś mówi się, że opowiadają historię tego, czego ciało doświadczyło.

Milion hasztagów na Instagramie. Uchodzące za odważne, bo mocno eksponujące pośladki, piersi czy brzuchy w ciąży, po ciąży lub odchudzaniu, inkluzywne i ciałopozytywne gwiazdy, które w mediach społecznościowych pokazują, że ich skórę też pokrywa siateczka rozstępów. „Justin mówi, że moje rozstępy wyglądają jako drzewo życia” – napisała przy swoim zdjęciu Ashley Graham na Instagramie. A artystka Sara Shakeel rozstępy niemal zamienia w biżuterię, podkreślając je brokatem. To duża zmiana, dzięki której przynajmniej część osób pozbywa się kompleksów. 

Życzliwa narracja o ciele

„Kurhany na wydmach”, „fale na piasku”, „ogniste płomienie” czy „strumienie lawy wulkanicznej”. Jakkolwiek nazywamy rozstępy, najważniejsze, że wreszcie mamy odwagę w ogóle o nich mówić. Wcześniej uznawane za co najmniej nieestetyczne, były (i bywa, że nadal są) źródłem wielu kompleksów. Przed 2021 rokiem modelki i gwiazdy na zdjęciach nigdy nie miały rozstępów, a właściwie: nie było ich widać. Z książek na temat ciąży dowiadywałyśmy się, czego nie robić lub właśnie co robić, żeby się ich przypadkiem nie nabawić. Czy końcówka 2021 daje nam szansę, żeby w końcu oswoić rozstępy?

– Z roku na rok coraz częściej w social mediach mówi się o akceptowaniu tych cech, które dawniej postrzegałyśmy jako mankamenty urody. Spore grono osób dzięki temu zaczyna patrzeć na siebie bardziej przychylnym okiem, lecz wciąż trudno tu mówić o przełomie. Kobiety nadal mają gigantyczne kompleksy na punkcie swojego wyglądu, dążą do idealnego wizerunku, katują się drakońskimi dietami. Nieraz jest tak, że nawet jeśli przyznają, że brokat na czyichś rozstępach wygląda ładnie, to wobec siebie już nie są tak tolerancyjne. Dzieje się tak dlatego, że podejście do wyglądu często wynosi się z domu rodzinnego albo z wczesnych doświadczeń rówieśniczych – mówi psycholożka i seksuolożka Katarzyna Kucewicz.

Konta na Instagramie Sary Shakeel, jej projektu @glitterstretchmarks czy wpisy z hasztagiem #stretchmarks pozwalają sobie uświadomić, że nie jest się jedyną osobą na świecie, której ciało zdobią tego typu dekoracje. Bo przecież naturalne „białe tatuaże” mają ludzie na całym świecie. Modelka Alva Claire, która pozowała m.in. na okładce „Vogue Beauty”, mówi, że rozstępy opowiadają historię tego, co przeszło ciało. Bo podobnie jak linie papilarne, mają indywidualny charakter. Trudno się z nią nie zgodzić, choć niełatwo uniknąć pułapki postrzegania ich jako czegoś negatywnego, skoro przez ostatnich 30 lat byłyśmy karmione wizerunkami idealnych ciał bez skazy, porów, zmarszczek, cellulitu czy właśnie rozstępów. Przez wiele osób pewnie będą one uznawane za nieestetyczne tak długo, jak będziemy ukrywać ich istnienie, zdjęcia gwiazd będą poprawiane w programach graficznych, a w mediach społecznościowych sami będziemy stosować filtry do przesady wygładzające ciała. 

– Jeśli kobieta jako nastolatka była wyszydzana przez kolegów z klasy z powodu piegów, to nawet jeśli przeczyta na Instagramie czy w „Vogue’u”, że piegi są super, w dalszym ciągu będzie miała do nich dystans. Żeby zmienić podejście do swojego ciała, trzeba włożyć pewien wysiłek w przekonanie siebie, że kompleksy z przeszłości to tylko utarte automatyczne myśli, które sobie bezwiednie powtarzamy – tłumaczy Katarzyna Kucewicz. – Co warto zrobić, żeby to zmienić? Po pierwsze: raz na zawsze skończyć z atakowaniem swojego ciała, a po drugie szlifować dobrą, życzliwą narrację, którą się posługujemy, kiedy o nim mówimy. Czyli wykreślamy ze słownika określenia w rodzaju „moje obrzydliwe rozstępy” i zastępujemy je czymś, co się nam przysłuży, np. słowami „moje prążki, których jeszcze nie lubię, ale uczę się patrzeć na nie przychylnym okiem” – radzi psycholożka.

Jak powstają rozstępy?

Prążki na ciele pojawiają się, kiedy tkanka łączna w skórze rozrywa się w wyniku nadmiernego napięcia lub osłabienia. Dzieje się tak u osób młodych, które intensywnie rosną, w ciąży, zwłaszcza w trzecim trymestrze, kiedy waga ciała się zmienia, a także tych, które aktywnie rozbudowują mięśnie. Pokazują się, kiedy skóra jest zbyt wiotka i nie nadąża za powiększającym się ciałem – to tzw. blizny zanikowe skóry. Na początku są czerwone lub różowe, potem zaczynają stawać się fioletowe, aby ostatecznie zmienić się w perłowobiałe. Rozstępy powstają także w wyniku chorób, np. zespołu Cushinga czy po sterydoterapii. Występują na pośladkach, brzuchu, plecach, udach, ramionach, biodrach, piersiach. Różnią się tylko głębokością, kształtem lub kolorem. 

Fot. Getty Images

Czy da się im zapobiec? I tak, i nie. W ciąży ich powstawanie może wywołać przyrost wagi powyżej 8–10 kg. Jest na nie też bardziej narażona skóra osoby dorastającej niż dorosłej, ponieważ ma dużo włókien kolagenowych, retikulinowych, które mogą popękać, co objawia się właśnie prążkami.

– Są kobiety, które opowiadają o rozstępach jako o czymś wstydliwym, myśląc, że tylko one je mają i nikt więcej. Pacjentkom często się wydaje, że nikt nie ma tylu problemów z ciałem co one. Nierzadko słyszę, jak mówią, że „wszystkie kobiety są piękne, tylko nie ja”. Czasem zastanawiają się, czy mogą być atrakcyjne dla partnera, jeśli ich piersi pokrywają rozstępy. Trudno je przekonać, że atrakcyjność, urok osobisty, seksowność, czar – to są cechy charakteru, a nie wyglądu. I że kobieta jest uznawana za atrakcyjną zwykle wtedy, kiedy sama czuje swoją kobiecość i ją lubi, a nie kiedy jest nieskazitelna według kanonów piękna – wyjaśnia Katarzyna Kucewicz. 

Czy rozstępy można pokochać?

Nie każdy potrafi zaakceptować siateczkę blizn na swoim ciele, a przynajmniej nie od razu. I nie powinno się tego oceniać. Czy namawiamy do korzystania z dostępnych zabiegów, kremów, laserów, masaży? Tylko jeśli mają poprawić samoocenę, podnieść na duchu i sprawić, że kobieta będzie czuć się lepiej we własnej skórze. Nie, jeśli mają być źródłem gonitwy za nieskazitelnym ciałem i walką z niedoskonałością. Warto poobserwować kilka ciałopozytywnych kont na Instagramie czy TikToku, które odczarowują rozstępy, i zacząć być dla swojego ciała bardziej łaskawą. Jak wspomniała psycholog, zmiany zaczynają się w głowie.  

– Social media czasem kreują dobre wzorce dla kobiet: by siebie lubić, akceptować czy – przekornie – czynić ze swoich kompleksów atuty. Nawet niezbyt tolerancyjne posty niektórych gwiazd, które przeciwstawiają się ciałopozytywności, tworzą dyskusję, w której wybrzmiewa dezaprobata takiego podejścia. Większości z nas nie podoba się życie w fikcji, że każda dziewczyna musi być idealna, jak z obrazka. Wobec swoich przyjaciółek, koleżanek czy nawet obcych kobiet zwykle jesteśmy znacznie bardziej otwarte i akceptujące niż wobec siebie. Propagowanie ciałopozytywności nie jest równoznaczne z samoakceptacją, ale to dobry kierunek dla wszystkich osób, które chcą nie tylko żyć bez kompleksów, lecz także utrzymać stabilny obraz swojej samooceny – dodaje Katarzyna Kucewicz.

Kanony piękna się zmieniają, natomiast atrakcyjność i to, czy się podobamy innym osobom, zależy od nas. Rozstępy są naturalną częścią ludzkiego ciała, podobnie jak znamiona czy piegi. Nowy rok przywitajmy z większą miłością do samych siebie. #Selflove to najlepszy kosmetyk. Tylko od nas zależy, w jakiej dawce jesteśmy w stanie po niego sięgnąć.

Maria Kowalczyk / nostressbeauty
Proszę czekać..
Zamknij