Znaleziono 0 artykułów
30.04.2021

Dlaczego „Przyjaciele” są najpopularniejszym serialem na świecie

30.04.2021
(Fot. EastNews)

Najważniejszy przekaz płynący z serialu? Na przyjaciół zawsze możesz liczyć. Niezależnie od tego, czy właśnie uciekłaś sprzed ołtarza, rozwiodłaś się, czy straciłaś pracę – mówi superfanka „Przyjaciół”, psycholożka z Uniwersytetu SWPS Joanna Gutral. Wszystkie 10 sezonów serii można oglądać na HBO GO.

„Przyjaciele” to serial formacyjny dla pokolenia osób 35+

„Przyjaciele” zawsze poprawiają mi nastrój. Byli dla mnie wzorcem dorosłości, gdy oglądałam serial w liceum. Zbiegło się to w czasie z nawiązywaniem intensywnych więzi. Okazało się, że fanów filmu jest więcej. Do dzisiaj rozmawiamy tekstami z serialu – mówi Joanna Gutral, tłumacząc własny i pokoleniowy sentyment do serialu emitowanego pierwszy raz w latach 1994-2004. Dorastający na nim współcześni czterdziestolatkowie regularnie fundują sobie maratony wszystkich sezonów. W ich ślady idą przedstawiciele generacji Z, którzy poznali serię dzięki platformom streamingowym. Zafascynowani stylem życia szóstki nowojorskich przyjaciół z przełomu mileniów widzą w produkcji Marty Kauffman i Davida Crane’a świadectwo epoki.

Serial uchylał okno na świat

W latach 90. w Polsce większość widzów znała Nowy Jork tylko z telewizji. Amerykański styl życia fascynował otwartością. – Najważniejsza była dla mnie swoboda, z jaką żyli. Nie w wielkim, nieprzyjaznym świecie, tylko w małej społeczności, małej kawiarni, w której można było zawsze poczuć się bezpiecznie. Kontekst nowojorski też pewnie wydawał mi się odległy. Ale z drugiej strony, jako dziewczyna wychowana w prowincjonalnym mieście, czułam, że Nowy Jork jest równie daleki jak Warszawa – mówi Gutral. Dziś, gdy z powodu pandemii możliwości podróżowania zostały ograniczone, „Przyjaciele” znów zastępują wyprawę w wielki świat.

(Fot. EastNews)

Rachel i „Przyjaciele”, czyli oni tacy jak my

Najbardziej lubiłam Rachel, ale jestem Monicą, głównodowodzącym logistykiem w ekipie. Mam obsesję kontroli i cały czas sprzątam. Każda z postaci jest unikatowa. I w każdej prawdziwej grupie przyjaciół są takie typy. Ulubiony wątek? Relacja Chandlera z Joeyem – ich fotele, telewizor i kaczka. I oczywiście historia miłości Rossa i Rachel – mówi Gutral.

Serial zapowiadał zmiany obyczajowe

„Przyjaciele” oswajali z ważnymi tematami obyczajowymi. Dziś zarzuca się serialowi treści homofobiczne czy rasistowskie. Jeśli mamy zgrzyt, słysząc niektóre żarty, to znaczy, że jako społeczeństwo zrobiliśmy postępy. Wtedy małżeństwo jednopłciowe – byłej żony Rossa, Carol, i jej partnerki Susan – było rewolucyjne. Podobnie jak losy dziewczyn – Rachel, Moniki i Phoebe, które nie ukrywały tego, że uprawiają seks, i to z różnymi partnerami – mówi Gutral. Największym zarzutem, stawianym dziś „Przyjaciołom”, jest brak inkluzywności. Żaden czarnoskóry aktor nie zagrał tu więcej niż epizodu. Z gejów często się wyśmiewano. Ale ślub Carol i Susan w drugim sezonie dla polskich widzów końca lat 90. był zapowiedzią nowej epoki.

„Przyjaciele” są najważniejsi

Najważniejszy przekaz? Na przyjaciół zawsze możesz liczyć. Niezależnie od tego, czy właśnie uciekłaś sprzed ołtarza, rozwiodłaś się, czy straciłaś pracę. Dopiero niedawno wsłuchałam się uważniej w tekst piosenki „I’ll be there for you”, która o tym właśnie mówi – twierdzi Gutral. W przeciwieństwie do wielu współczesnych seriali, które mieszają gatunki, „Przyjaciele” konsekwentnie pozostają komedią. Wydarza się kilka dramatów – rozwód, śmierć, ale raczej nie bliskiej osoby, utrata pracy, ale traumy brak. Z właściwym sobie optymizmem przyjaciele przechodzą nad przykrymi wydarzeniami do porządku dziennego.

(Fot. EastNews)

Serialowa przyjaźń to wzór do naśladowania

Od przyjaźni oczekujemy za dużo – chcemy, żeby ktoś był na każde nasze zawołanie. W serialu często relacja przyjacielska była na pierwszym miejscu przed romantyczną albo się z nią łączyła. Widać było wyraźnie, że przyjaciele to rodzina z wyboru. Przyjaciele są trochę jak mieszkanie – nie ma ideałów. Zawsze trzeba iść kompromis. Nie mogę się nigdy dodzwonić do mojej przyjaciółki, bo gubi telefon, ale kocham ją za wiele innych rzeczy. Media społecznościowe nas skrzywiły – szukamy ideału, a gdy go nie znajdziemy, jesteśmy rozczarowani. Prawdziwi przyjaciele wspierają się, cokolwiek by się nie działo. I niezależnie od twoich wad. Każda z postaci je ma – Joey bywa głupkowaty, Ross marudny, Rachel próżna. Ich najbliżsi nigdy nie przestają ich akceptować. I zawsze im wybaczają. To ważna lekcja empatii – mówi Gutral.

„Przyjaciele” to historia obyczaju przełomu mileniów

Dzięki temu serial się nie zestarzał – uważa Gutral. Po ataku na WTC twórcy serialu umieścili przy napisach końcowych tablicę upamiętniającą – zadedykowali odcinek nowojorczykom. To jeden z niewielu przypadków, gdy do „Przyjaciół” przedostało się „prawdziwe życie”. Żaden z bohaterów, może poza aspirującym Rossem, nie interesował się aktualnymi wydarzeniami. W tle nie było prezydentów, konfliktów, protestów, strzelanin. Trudno uznać serial za zapis historii przełomu wieków, ale nie taka była ambicja twórców. Udało się za to upamiętnić obyczaje tamtego czasu – wyzwolenie kobiet, wydłużenie okresu singielstwa, powolne odchodzenie od kultu sukcesu w duchu wcześniejszych o kilka lat yuppies.

(Fot. EastNews)

Poczucie humoru okazało się ponadczasowe

Choć homofobiczne i szowinistyczne żarty źle się zestarzały, purenonsens pozostał nośny. Twórcom serialu udało się pogodzić slapstickową psychical comedy z odniesieniami do popkultury i wielopiętrową ironią. Każdy z bohaterów śmieje się z czegoś innego. Chandler woli sarkazm, Joey jest rubaszny, a opowieści Phoebe absurdalne.

Stylizacje bohaterek „Przyjaciół” inspirują pokolenie Z

Dziewczyny z generacji Z chcą wyglądać jak Rachel – topy na ramiączkach spaghetti, mini w szkocką kratę, prostokątne torebki w rozmiarze XS. Styl bohaterek, emblematyczny dla przełomu wieków, wdarł się na wybiegi, ulice i Instagram. Jasny dżins, welur czy slip dresses to tylko niektóre z trendów, które zyskały nową interpretację. Choć najbardziej inspirująca wydaje się garderoba Rachel, nie można pominąć szalonych stylizacji Phoebe (spinki motylki!) i mocnych zestawień kolorystycznych Moniki (czerwień, róż i fiolet).

„Przyjaciele” obywali się bez mediów społecznościowych

– Co podoba się w „Przyjaciołach” kolejnym pokoleniom widzom? Autentyczność, bliskość, poczucie bezpieczeństwa. Kąpiemy się w tym pluszu z ekranu – mówi Gutral. A wierni widzowie, którzy raz po raz powtarzają maraton, dają się ponieść nostalgii za prostszymi czasami, gdy nieznane było jeszcze pojęcie FOMO. – Przyjaciele nie mają internetu, nie korzystają z mediów społecznościowych, a tym samym uczą nas, jak fajnie być prawdziwie, głęboko w relacji. Przed erą Facebooka utrzymywaliśmy regularny kontakt z pięcioma osobami, akurat tyloma, ilu jest „Przyjaciół”. To była nasza emocjonalna wyporność. Przez media społecznościowe mamy złudzenie kontaktu z setką – mówi Gutral.

A czego superfanka oczekuje po odcinku specjalnym, który HBO Max pokaże w najbliższym czasie? – Postaci zamroziły nam się w czasie, więc oglądanie aktorów po latach może być interesujące. Egocentryczna perspektywa jest taka, że ja się nie zmieniłam, a przecież to nieprawda. Może zobaczenie „Przyjaciół” pozwoli naszemu pokoleniu oswoić się z własnym wiekiem?

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij