Znaleziono 0 artykułów
19.05.2022

Świat oczami trans kobiet

19.05.2022
Torrey Peters / Fot. Natasha Gornik

Debiutancka powieść Torrey Peters nie jest książką edukacyjną, ale osoby cisgenderowe mogą się z niej wiele dowiedzieć. Na przykład, czego możemy nauczyć się o kobiecości, macierzyństwie i rodzinie od trans kobiet. Uwaga, spoiler: wiele.

„Spotkałaś kiedyś trans kobietę, czy potrzebujesz szybkiego wprowadzenia?” – pyta Reese zaraz po wymianie grzeczności z Katriną. Nie czekając na odpowiedź, zadaje drugie standardowe pytanie: „Co musisz o mnie wiedzieć, żeby uznać moje człowieczeństwo?”. Ames jest przerażony. Nie tak wyobrażał sobie pierwsze spotkanie dwóch najważniejszych kobiet swojego życia. Katrina nie wydaje się jednak urażona, odpowiada Reese, ignorując wzburzenie partnera. Rozmowa nabiera tempa, a rozmówczynie przechodzą płynnie przez najróżniejsze tematy – od niewiernych mężów przez bezustanną pogoń za pięknem i młodością, na macierzyństwie kończąc. Między bohaterkami zawiązuje się nić porozumienia, pomimo wszelkich różnic, znajdują wspólny język. Ta kobieca solidarność to mocny fundament dla prawdziwego celu ich spotkania, czyli stworzenia rodziny dla ich dziecka. To tu, na gali GLAAD, rozpoczyna się ich wspólna droga. Dokąd ich zaprowadzi, dowiecie się z debiutanckiej powieści Torrey Peters, jednej z najlepszych i najważniejszych książek tego roku.

Co czyni ją tak wyjątkową? Oto kilka powodów, dla których warto sięgnąć po „Trans i pół, bejbi”.

Pierwsza taka powieść

„Trans i pół, bejbi” to przede wszystkim świetnie napisana powieść obyczajowa. Decyzja, by sięgnąć po gatunek o długiej tradycji był świadomym wyborem Peters. Autorka chciała pokazać, że aby opowiedzieć o doświadczeniach osób transpłciowych, nie trzeba wynajdywać koła (czy w tym przypadku literatury) na nowo. Odpowiednio wykorzystana każda dostępna forma ekspresji artystycznej może pozwolić spojrzeć na świat oczami innych, o ile tylko zostaną dopuszczone i dopuszczeni do głosu. Peters to się udało. 

Po publikacji docenionych przez krytyków opowiadań, jak „The Masker” i „Infect Your Friends and Loved Ones”, autorka postanowiła spróbować sił w dłuższej formie. Jej debiut już przeszedł do historii. „Trans i pół, bejbi” jest pierwszą książką napisaną przez trans pisarkę, która została opublikowana przez duże wydawnictwo, z tak zwanej wielkiej piątki. Powieść nominowano również do Womens Prize for Fiction, zapewniając Peters tytuł pierwszej transpłciowej pisarki z tym prestiżowym wyróżnieniem. Niedawno rozpoczęto prace nad serialową adaptacją „Trans i pół, bejbi”, a produkcją zajął się superduet – Joan Rater i Tony Phelan.

Fot. Getty Images

Świat kobiet

Drugim powodem, dla którego warto sięgnąć po książkę Peters są jej bohaterki. Reese jest trans kobietą, która marzy, by zostać matką. Niemożność spełnienia tego pragnienia, które jej zdaniem ostatecznie uczyniłoby ją „prawdziwą kobietą”, popycha ją w objęcia przemocowych facetów, plącze w spiralę przelotnych romansów i filozoficznych rozkmin. Ames jest byłą partnerką Reese, z którą miały stworzyć wymarzony dom. Ich plany legły w gruzach, gdy Amy zdecydowała się na retranzycję. Dziś jako Ames nadal identyfikuje się jako trans kobieta, ale żyje jako mężczyzna. Od pewnego czasu spotyka się z Katriną, swoją cisgenderową szefową i świeżą rozwódką. Gdy kobieta zachodzi w ciążę, Ames zwraca się do Reese z propozycją zbudowania razem patchworkowej rodziny dla ich dziecka.

Oprócz głównego trio, na uwagę zasługują również pozostałe postacie, jak charyzmatyczna Delia, przybrana trans córka Reese, wyzwolona Maya, matka Katriny, która zawsze służy dobrą radą, czy piękna Jen, która daje Amesowi odwagę, by być sobą. Świat „Trans i pół, bejbi” należy do kobiet, mężczyźni stanowią jedynie tło dla ich historii. Nie jest to jednorodna grupa podzielająca te same cele i wartości, jak przekonują neoliberalne feministki i TERFy. To właśnie wielość i różnorodność perspektyw, zdaniem Peters, może stać się napędem dla prawdziwej zmiany, na czele której, jak wiele razy w dotychczasowej historii, staną trans kobiety.

Fot. materiały prasowe

Dla wszystkich

Jak ma wyglądać ta zmiana? I czego możemy się nauczyć od trans kobiet? Po lekturze „Trans i pół, bejbi” przekonacie się, że właściwie wszystkiego. Autorka zachęca, by spojrzeć na takie tematy, jak tożsamość, seksualność i macierzyństwo z perspektywy jej bohaterek. Ryzykowne romanse Reese odsłaniają brutalne kulisy spektaklu, zwanego kobiecością, w którym przemoc i poniżenie wciąż niestety zajmują ważne miejsce. Tranzycja i retranzycja Amesa pokazują, jak wiele mamy jeszcze do przepracowania w kwestii płci. A doświadczenia ich obu przypominają o znaczeniu solidarności ponad podziałami, tak nam wszystkim potrzebnej.

Choć „Trans i pół, bejbi” to niezwykle pouczająca lektura, w szczególności dla osób cisgenderowych, nie jest to powieść edukacyjna. Peters pisze o osobach transpłciowych dla osób transpłciowych. Autorka nie dostosowuje historii, nawiązań czy języka, którym się posługuje, do czytelników, zachęcając ich do podjęcia wysiłku i dowiedzenia się na własną rękę, czym jest tranzycja i retranzycja, jak wygląda terapia hormonalna czy kwestia zaimków. – Zbyt często, pisząc o doświadczeniu osób LGBTQ+, autorzy nie myślą o nich jak o czytelnikach. Dlatego ich historie grzęzną w kolejnych wyjaśnieniach dla „niewtajemniczonych”, bezustannie tłumacząc procesy, które dla nas są oczywiste. „Trans i pół, bejbi” jest próbą wyjścia z tego impasu – tłumaczy autorka. Dodajmy – udaną.

Torrey Peters, „Trans i pół, bejbi”, tłumaczenie Aga Zano, Wydawnictwo W.A.B., 2022

Julia Właszczuk
Proszę czekać..
Zamknij