![W Cannes w 2022 roku (Fot. Getty Images)](/uploads/repository/rk/gettyimages-1398450997.jpg)
Jej przyjaciele mówią, że ma starą duszę. Ludzie kina, którzy z nią pracują, podziwiają jej aktorską charyzmę. Jury festiwalu w Cannes w 2022 roku uznało jej film „War Pony” za najlepszy debiut. Wnuczka Elvisa Presleya, Riley Keough, talent ma zapisany w genach i… gwiazdach. Co warto wiedzieć o nowej it-girl?
„Jest najbardziej it ze wszystkich it-girls”, zachwycała się kiedyś na Twitterze aktorka Sarah Paulson, urzeczona talentem Riley Keough. Do jej sławnych fanów należą również Steven Soderbergh, w którego serialu „Dziewczyna z doświadczeniem” z 2016 roku wypłynęła na szerokie wody; Taylour Paige, jej partnerka z planu „Zoli” Janiczy Bravo, która uznaje „Ri-Ri” za nieskończenie dobrego człowieka; czy w końcu sama Bravo, która napisała rolę bezczelnej striptizerki właśnie dla niej.
„War Pony”: Czarny koń w Cannes
Choć na szczyt pnie się już od dobrych kilku lat, ten rok jest dla Riley wyjątkowy. Canneńskie jury uznało jej reżyserski debiut, który nakręciła w duecie z przyjaciółką, Giną Gammell, za godny Złotej Kamery. Wcześniej to prestiżowe wyróżnienie za swój pierwszy film otrzymali, m.in. Mira Nair, Miranda July czy Steve McQueen.
![(Fot. Getty Images)](/uploads/repository/rk/gettyimages-1401243444.jpg)
„War Pony” nie powstałby bez Franklina Siouxa Boba i Billa Reddy’ego, kolegów z planu „American Honey”, dramatu obyczajowego w reżyserii Andrei Arnold z 2016 roku. Gdy pochodzący z rezerwatu indiańskiego młodzi mężczyźni opowiedzieli Riley o swoim dorastaniu, zamarzyła, by oddać im filmowy hołd. Kameralny obraz wymagał wielu wizyt w rezerwacie Pine Ridge, setek godzin rozmów z jego rdzennymi mieszkańcami i wejścia w bardzo hermetyczny świat. W nawiązaniu kontaktu z Indianami pomogła Riley pewnie stara dusza. Przyjaciele gwiazdy uważają, że przenikliwością przypomina kapłankę. Sama Keough poszukiwania duchowe uznaje za jedną z najważniejszych życiowych misji. Choć nie uważa się za buddystkę, zgłębia religie Wschodu. W obrządku hinduistycznym odbył się także jej ślub z ukochanym, Benem Smithem-Petersenem.
Wnuczka króla rock’n’rolla
Oczekiwanie na kinową premierę „War Pony” osłodził Riley seans „Elvisa” Baza Luhrmanna. Choć odmówiła występu w filmowej biografii swojego dziadka, pochwaliła produkcję i odtwórcę tytułowej roli, Austina Butlera. – Popłakałam się – przyznawała. Niezmiennie od początku kariery musi jednak tłumaczyć, że sama nigdy nie poznała króla rock’n’rolla. Dziadek zmarł przed jej narodzinami.
Danielle Riley Keough przyszła na świat 29 maja 1989 roku w Santa Monica jako pierworodna córka Lisy Marie Presley i Danny’ego Keougha. Jako noworodek trafiła na okładkę „People”, gdy magazyn ogłosił narodziny „pierwszej wnuczki Elvisa”. Dzieciństwo Riley miało dwa wymiary. Gdy spędzała czas z matką, opływała w luksusy. Zdarzało jej się mieszkać w Graceland, posiadłości dziadka, i należącej do Michaela Jacksona Neverland (gdy Riley miała pięć lat, Lisa Marie była żoną króla popu).
![Z ekipą War Pony (Fot. Getty Images)](/uploads/repository/rk/gettyimages-1398462846.jpg)
Po rozwodzie biologiczny ojciec Riley, wcześniej gitarzysta w zespole Lisy Marie, imał się różnych prac, zamieszkał na Hawajach, zdarzało mu się mieszkać w przyczepie. – Kiedyś jego życie wydawało mi się o wiele lepsze niż życie mojej mamy – z fantazją, wolnością, ze spaniem pod gwiazdami. Byłam ignorantką. Nie rozumiałam, że ledwo wiąże koniec z końcem – wspominała po latach Riley. Ze względu na częste przeprowadzki, nigdy nie zdała matury. Do dziś żałuje, że tak wiele razy zmieniała szkołę i nigdzie nie zagrzała miejsca. Chciała iść na studia, ale show-biznes miał na nią inny plan.
Karierę modelki rozpoczęła jako 15-latka kolejną okładką z mamą. W 2004 roku „Vogue” zaprosił do sesji Priscillę, babcię Riley, ukochaną Elvisa, i Lisę Marie, by opowiedziały o dziedzictwie Presleya. Riley – z zadziorną urodą w typie Vanessy Paradis, wąskimi brwiami jak Marlene Dietrich i lokami syrenki – zwróciła uwagę domów mody. Wzięła udział w pokazach Dolce & Gabbana, została też twarzą zapachu Miss Dior Chérie. Potraktowała modeling jako sposób na zarobienie pieniędzy, pierwszy krok do sławy. Kierując się zdrowym rozsądkiem, czekała z przeprowadzką do Hollywood. – Nie chciałam tracić dzieciństwa – mówiła w wywiadzie dla „InStyle’a”.
![Z babcią (Fot. Getty Images)](/uploads/repository/rk/gettyimages-529048520.jpg)
Od „Mad Maxa” do love story
Na debiut na dużym ekranie przyszedł czas w 2010 roku. W „The Runaways: Prawdziwej historii” opowiadającym o rockmenkach z lat 70. zagrała u boku sławniejszych już wówczas rówieśniczek: Dakoty Johnson i Kristen Stewart. Kolejnym kamieniem milowym był udział w superprodukcji „Mad Max: Na drodze gniewu”. Nie tylko dlatego, że Riley zaproponowano po nim kolejne role. Na planie produkcji poznała bowiem męża. „Byłam wtedy w związku, więc choć zwróciłam na niego uwagę, nie myślałam o nim w ten sposób”, pisała we wspomnieniach dla australijskiego „Vogue’a”.
Bena zobaczyła ponownie rok później. Właśnie rozstała się z chłopakiem, a w Australii, rodzinnym kraju kaskadera, trwały dokrętki do „Mad Maxa”. Po zdjęciach postanowiła wybrać się w podróż po Australii. „Ten kraj zmienił moje życie”, pisała. Już po pierwszym pocałunku wiedziała, że Ben to ten jedyny. Upewniła się w swojej decyzji po wspólnych szalonych dniach spędzonych na tańcu, kąpielach w oceanie i imprezach na plaży. Zamiast polecieć na Boże Narodzenie do Wielkiej Brytanii, gdzie mieszkała wtedy jej matka, została z rodziną Bena na antypodach. Gdy w końcu wróciła do Europy, on podążył za nią. Od tego czasu są nierozłączni. Po miesiącu zamieszkali razem, po kilku kolejnych zaręczyli się, a po roku zostali małżeństwem. W najbliższym czasie planują dzieci. „Każdy dzień jest ekscytujący, gdy spędzasz go z bratnią duszą”, napisała.
Kolejne lata przyniosły kolejne filmy, w których Riley wystarczyła jedna scena, by wyraźnie zaznaczyć swoją obecność. Po telewizyjnej „Dziewczynie z doświadczeniem”, gdzie zagrała seksworkerkę dla elity, mogliśmy ją oglądać w „Tajemnicach Silver Lake”, gdzie przypominała Marilyn Monroe, kilku horrorach i – oczywiście – „Zoli”. W tym roku powraca do telewizji w sensacyjnej „Liście śmierci” u boku Chrisa Pratta oraz w „Daisy Jones & The Six”, produkcji podobnej do „The Runaways”, także osadzonej w świecie muzycznym lat 70. XX wieku.
Ale dla Riley najważniejsze są wyzwania reżyserskie. Gdy była małą dziewczynką, chciała się związać z kinem, pracując właśnie po drugiej stronie kamery. Z bliskimi koleżankami kręciła amatorskie wideo. I właściwie nic od tamtej pory w tej kwestii się nie zmieniło. Z Gammell pracuje nad drugim filmem o Ameryce, chciwości i konsumpcji. – Nie chcę przesadzić, ale widzę to jako bardzo szekspirowską opowieść – śmiała się Riley w rozmowie z „Variety”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.