Znaleziono 0 artykułów
24.02.2020

Ślub symboliczny, czyli małżeństwo na miarę nowych czasów

24.02.2020
(Fot. Adam Sobolewski)

W świetle prawa i religii ta uroczystość nic nie znaczy, ale z roku na rok decyduje się na nią coraz więcej par. Dlaczego ślub symboliczny jest atrakcyjną alternatywą dla tradycyjnej ceremonii?

Ciężar tradycji

Na pytanie, po co dziś bierzemy ślub, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. – Małżeństwo ma dawać poczucie bezpieczeństwa, które płynie z przekonania, że podąża się utartym szlakiem i wpisuje się w obowiązujący wzorzec – mówi psycholożka społeczna Marta Majchrzak. – Biorąc ślub, zabezpieczamy się przed lękiem, że nie uda się nam działać w pojedynkę. Utratą bezpieczeństwa finansowego, ale też z lękiem przed oceną, jakiej poddawane są singielki i rozwódki – dodaje.

Z drugiej jednak strony, codzienne życie pokazuje, że formalizowanie związku nie daje gwarancji stabilizacji. – Na 100 małżeństw w Polsce rozwodzi się ok. 33 – zauważa Majchrzak. – Polacy rozstają się średnio po 14 latach małżeństwa, ale rośnie liczba rozwodów kilka lat po ślubie. Najczęściej wymieniane powody to niezgodność charakterów, zdrada, alkoholizm i spory majątkowe. A finansowe i emocjonalne koszty zarówno samego zakończenia relacji, jak i długotrwałych procesów sądowych są wysokie. – Rozwód jest drugi na liście najbardziej stresujących wydarzeń w życiu, wyżej jest tylko śmierć współmałżonka. Osoby w procesie rozwodu wymagają wsparcia bliskich lub terapeuty – dodaje Majchrzak.

Taka pragmatyczna perspektywa dużo zmienia. Jak pokazują liczby, coraz mniej par w Polsce decyduje się na ślub kościelny (w ostatnich latach spadek o 5,8 proc. wg badań Uniwersytetu Łódzkiego). Zamiast kościoła wybierają Urząd Stanu Cywilnego, a coraz częściej w ogóle nie mają potrzeby legalizacji związku. Nawet jeśli pojawi się dziecko. Już co czwarty noworodek w Polsce przychodzi na świat poza małżeństwem, a określenie „nieślubne dziecko” powoli traci swój stygmat.

Tym, co w idei ślubu pozostaje pożądane, to ceremonia. Z dużą ilością gości, wzruszającą przysięgą i dopracowaną oprawą. Popkultura przekonuje nas, że to „najszczęśliwszy dzień w życiu”. Moment, o którym się najpierw marzy, a potem już zawsze wspomina.

Uroczyste wyznanie uczucia przed partnerem, bliskimi i całym społeczeństwem to ważny symbol. – Współczesny rytuał przejścia w nową rolę społeczną – dodaje Marta Majchrzak.
A skoro tak, to może pora zmienić formułę ślubu na miarę nowych potrzeb i wartości?

(Fot. Adam Trzcionka)

Nowa formuła

Ślub symboliczny przeprowadzany jest przez świeckiego celebranta przed parą i zgromadzonymi gośćmi. Nie ma skutków prawnych, ale często dla par młodych jest dużo ważniejszy niż ślub cywilny, przez swoją symbolikę i indywidualność – mówi Patryk Adamczyk, który wraz z Dariuszem Zwadowskim założył firmę Śluby Symboliczne. 
Znany już dobrze na Zachodzie rodzaj uroczystości pozwala młodej parze złożyć przysięgę, która teoretycznie nic nie daje, ale też niczego nie wymaga. Państwo młodzi mogą mieć w swoim życiorysie śluby kościelne, których nie udało im się unieważnić albo być tej samej płci. Mogą też mieć potrzebę oddzielenia uczuć od formalnych zobowiązań albo fantazję na temat konkretnego przebiegu swojej uroczystości, która w warunkach kościoła albo urzędu cywilnego nie jest możliwa do realizacji. – Jedna z par zdecydowała się odwrócić kolejność. Przyjęcie weselne rozpoczęliśmy uroczystą kolacją, a o zachodzie słońca przeprowadziliśmy ceremonię – opowiada Adamczyk. – Całość odbywała się w ogrodzie, miała piękną oprawę i bardziej swobodną atmosferę. Było uroczyście, ale pojawiło się miejsce na śmiech i łzy wzruszenia – dodaje.

Patryk Adamczyk jako celebrans udziela ślubu symbolicznego (Fot. Adam Trzcionka)

Scenariusz ślubu symbolicznego zależy tylko od wyobraźni państwa młodych i organizatorów. Sakramentalne „tak”  można wygłosić na lodowcu w Islandii albo w wiktoriańskich kostiumach. – Choć urzędnicy stanu cywilnego od kilku lat wyrażają zgody na przeprowadzenie ceremonii w plenerze, to wciąż miejsce musi spełniać określone wymogi. My nie mamy ograniczeń – dodaje Dariusz Zwadowski. Dlatego niektóre pary decydują się na nieformalny ślub marzeń z gośćmi i rodziną, a później, już bez żadnej pompy, legalizują związek w urzędzie cywilnym, wypowiadając słowa formalnej przysięgi i składając odpowiednie podpisy.

(Fot. Adam Trzcionka)

Dojrzale i bez złudzeń

Adamczyk i Zwadowski  organizując symboliczne imprezy od ponad roku, przyznają, że przeważająca liczba par w Polsce decyduje się na tradycyjną formułę – w sali albo ogrodzie, w białej sukni i garniturze, z parą świadków i dużą ilością gości. Tym, co wyróżniało uroczystość, jest atmosfera i brzmienie przysięgi – Tekst najczęściej pisany jest przez parę młodą. Wielokrotnie się zdarza, że młodzi nie pokazują swojej przysięgi przed ceremonią ani nie robią prób. Ważny jest dla nich autentyzm, szczerość i zaskoczenie – dodaje Patryk, który ma talent do przemów publicznych, więc często na życzenie klientów wciela się w rolę celebranta. – Często w przysięgach pojawiają się nowe wartości, jak partnerstwo i równość w związku. Młodzi wyznają miłość i obiecują wsparcie. Z drugiej zaś strony, niekiedy pomijają formułkę „nie opuszczę cię aż do śmierci”. Wiedzą, że życie może ich zaskoczyć. Jeśli np. oddalą się od siebie lub stracą porozumienie, może będzie trzeba się rozstać – zauważa.

Para bierze ślub przed rodziną, ale zostawia półotwarte drzwi. Żeby być razem, każda ze stron wciąż musi się starać i pracować nad związkiem. – To bardzo świadome podejście i nie ukrywam, że mi bliskie – przyznaje Dariusz. – Z naszych obserwacji wynika, że na ten rodzaj uroczystości decydują się osoby koło trzydziestki, niezależne finansowo – mówi Adamczyk. – To jest ich inicjatywa, a nie rodzin. To oni płacą i decydują o wszystkich szczegółach. Robią to z potrzeby serca, dla siebie nawzajem, dla wspomnień, czasem nie informując gości wcześniej, w jakiego typu imprezie biorą wszyscy udział.

Dlaczego nie mówią? Bo może nie wszyscy umieliby zrozumieć ich wybór. Swoją oceną zepsuliby atmosferę. – Pamiętam przyjęcie, na którym jednym z gości był ojciec chrzestny pana młodego – konserwatywny mężczyzna, który całe życie przepracował na roli – opowiada Dariusz. – Ceremonia odbywała się nad jeziorem w pięknej scenerii, a on siedział w pierwszym rzędzie. Chyba czuł, że formuła odbiega od tradycyjnej. Pojawiały się wiersze, nawiązania do pierwszego spotkania młodej pary. Z minuty na minutę był coraz bardziej zdziwiony. Ale po dłuższej chwili przestał wiercić się i pytać o to, co się dzieje, siedzącej obok żony. Po policzku poleciały mu łzy wzruszenia. Później powiedział, że nigdy nie doświadczył czegoś tak pięknego. To był dla nas największy komplement.

Basia Czyżewska
Proszę czekać..
Zamknij