![Sophia Roe](/uploads/repository/sophia_roe/gettyimages-1129903288.jpg)
Prawdziwemu Duńczykowi nie wypada się przechwalać – mówi Sophia Roe, jedna z najbardziej znanych skandynawskich influencerek, którą na Instagramie śledzi już ponad 414 tysięcy obserwatorów. Ona akurat ma się czym chwalić. Stara się rozwijać jako stylistka, inspiruje zarówno stylem, jak i wiedzą z zakresu designu, konsekwentnie odmawia też udziału w projektach, które nie są zgodne z jej estetyką. Jak sama przyznaje, bycie sobą to najbardziej atrakcyjny aspekt osobowości i stylu. To pierwsza bohaterka naszego cyklu o związanych z modą dziewczynach, które nas inspirują.
Mówi się, że internet wie wszystko. Ta zasada nie ma jednak zastosowania do dwudziestoparoletniej Dunki. W opowiadaniu o sobie Roe jest prawie tak oszczędna jak w swoim stylu. Paradoksalnie to właśnie powściągliwość czyni ją tak magnetyczną. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że zrobione na ulicach pochmurnej Kopenhagi zdjęcie, na którym Roe ma na sobie dżinsy z lekko przydługą nogawką, biały T-shirt i klapki na obcasie, inspiruje tak bardzo? Jak uzasadnić to, że największą popularnością cieszą się jej niepotraktowane żadnym filtrem, surowe i niekiedy nawet nieco niewyraźne fotografie? Dunka nikogo nie udaje, choć coraz większa instagramowa popularność mogłaby to na niej coraz bardziej wymuszać. I o tym też opowiedziała mi najwięcej: o byciu sobą, ufaniu intuicji i autentyczności – zarówno w życiu, jak i w biznesie.
![Sophia Roe](/uploads/repository/sophia_roe/gettyimages-1128356321.jpg)
![Sophia Roe](/uploads/repository/sophia_roe/gettyimages-1097174346.jpg)
Nie wiem dlaczego (cały czas usilnie staram się to rozgryźć), ale Roe, którą na Instagramie obserwuję już ponad półtora roku, zawsze jawiła mi się jako postać z jednej strony trochę niedostępna, a z drugiej jako ktoś, z kim chciałabym się zaprzyjaźnić. Takich sprzeczności odczuwam zresztą coraz więcej. I na pewno nie wynikają one z tego, że wizerunek najbardziej inspirujących mnie influencerek jest w jakimś stopniu niespójny. Możliwe, że nie do końca jeszcze przywykliśmy do faktu, że dziewczyny – czasem niespełna 25-letnie – obracające się w świecie najbardziej luksusowej mody, które ciuchy od The Row łączą na co dzień z dodatkami Loewe, mogą być do bólu zwyczajne. Jedzą pizzę i popijają ją zimnym piwem, walczą z niepraktycznym lub za małym mieszkaniem, a zamiast taksówek wybierają metro.
![Sophia Roe](/uploads/repository/sophia_roe/sophia-glowne.jpg)
Oprócz prawdziwości i naturalności, jakiej cały czas na Instagramie szukam (jej pseudowersja mnie nie przekonuje), w Sophii Roe niezmiennie urzeka mnie styl: minimalizm najlepszej próby i o największej sile rażenia, zmysł do łączenia ponadczasowych klasyków z najgorętszymi modelami sezonu, miks nowego oraz vintage i pomimo ewidentnego jej zamiłowania do prostoty nieuciekanie przed wyrazistymi elementami. – Skandynawski styl to już coś więcej niż tylko minimalizm i klasyka – mówi Roe. – Ja nadal lubię ubierać się w zgodzie z tym nurtem, ale wychodzę z założenia, że styl powinien bazować przede wszystkim na intuicji. Moja zasada jest prosta: jeśli źle czujesz się w jakimś trendzie, to po prostu za nim nie podążaj. Zamiast tego ubieraj się tak, aby jak najlepiej uwypuklić swoje cechy. Bycie sobą jest moim zdaniem największym wyznacznikiem atrakcyjności – zarówno w kwestii osobowości, jak i stylu. Faktycznie, w stylizacjach Roe widać pewną powtarzalność. Jednak działa ona tylko na jej korzyść. Marynarki wpuszczone w obszerne spodnie nie są u Dunki jednorazowym eksperymentem, a jednym z jej ulubionych zabiegów stylizacyjnych. Kolarki i klapki na obcasie nosi systematycznie od zeszłego roku. A jej wieczorowe stylizacje praktycznie zawsze bazują na jedwabnej sukience Oresund Iris lub Arket. Gdy pytam ją, jak podejmuje swoje modowe wybory i czy uważa, że kupuje dużo, odpowiada, że zawsze stawia na klasyki. – Zostaną ze mną na lata! Lubię też takie projekty, o których wiem, że założę je więcej niż raz. To moje zrównoważone podejście do mody. Obecnie marzę o satynowych klapkach na obcasie od Miu Miu. Będą świetnie wyglądać z dżinsami vintage i białą koszulą!
![Sophia Roe](/uploads/repository/sophia_roe/gettyimages-1131691048.jpg)
![Sophia Roe](/uploads/repository/sophia_roe/gettyimages-1133082632.jpg)
Moda modą, ale bycie influencerką na pełen etat to dla Roe i jej koleżanek całkiem dochodowy biznes. Na tyle dochodowy, że łatwo się w nim pogubić. Porównując jej konto z profilami o podobnych zasięgach, nie sposób nie zauważyć, że znacznie mniej jest na nim typowo komercyjnego kontentu. A jeśli jest, to z reguły promujący kosmetyki do pielęgnacji skóry (Roe prawie w ogóle się nie maluje) lub minimalistyczne kolekcje mniej lub bardziej znanych marek. Widać, że selekcja jest dla niej wyjątkowo ważna. – W tej branży naprawdę łatwo jest stracić wiarygodność – mówi. – Oczywiście, wszystkie jesteśmy inne i pracujemy na innych zasadach, ale wydaje mi się, że w modzie w ogóle wyjątkowo ważne jest to, by pracować w zgodzie ze sobą i swoją marką. Dostajemy mnóstwo ofert współpracy, ale nie wszystkie są spójne z naszym wizerunkiem. Bądźmy świadome, co chcemy sobą reprezentować. Nie mam oporów przed udzieleniem odmowy, jeśli jakiś projekt nijak ma się do mojego stylu czy do tego, co lubię.
![Sophia Roe](/uploads/repository/sophia_roe/gettyimages-1126221865.jpg)
Co zatem lubi obserwowana przez ponad 220 tysięcy osób Dunka? Oprócz oczywiście wysokiej jakości ponadczasowych klasyków równie dużą sympatią darzy retrostylizacje, w których w połowie lat 70. brylowała na ulicach (i klubowych parkietach) Bianca Jagger, a także projekty Toma Forda dla Gucci. Jednak w prawie takim samym stopniu co moda inspirują ją także design i sztuka. Zamiłowanie do tych ostatnich być może ma po matce, projektantce wnętrz. Louise oprócz tego, że posiada własną markę wnętrzarską (jej projekty kupicie także w Polsce – w Łodzi i Warszawie), jest właścicielką jednego z najciekawszych concept store’ów w Kopenhadze. Sophia na designie zna się więc świetnie. Ostatnio zachwycił ją projekt włoskiego artysty Vincenzo De Cotiisa, który pokazywał podczas tygodnia designu w Mediolanie. – Lubię się uczyć – mówi Roe. – Obserwować ludzi, słuchać ich. Czy oznacza to, że do sukcesu także podchodzi z pokorą? – Prawdziwemu Duńczykowi nie wypada się przechwalać – śmieje się. I zaznacza, że bycie influencerką ceni przede wszystkim za kreatywną wolność. To luksus, który nie jest na sprzedaż.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.