Znaleziono 0 artykułów
23.12.2019

Jak Instagram wpływa na zdrowie psychiczne?

23.12.2019
Jennifer Lopez, Kim Kardashian-West, Kanye West i Alex Rodriguez na gali MET (Fot. Getty Images)

Już od niemal dziesięciu lat nieustannie gonimy za lajkami. Nowe badania dowodzą, że spędzanie powyżej trzech godzin dziennie w mediach społecznościowych powoduje wzrost ryzyka zachorowania na depresję lub nerwicę. Jak czerpać siłę z Instagrama, ale nie uzależnić od niego samooceny?

Początki każdej platformy społecznościowej wyglądały dosyć niewinnie. Twitter miał być miejscem publikacji najświeższych wiadomości i wymiany opinii o bieżących wydarzeniach. Facebook – służyć wymianie osobistych zdjęć i dzieleniu się aktualnościami z przyjaciółmi i rodziną. A Instagram był platformą wizualną poświęconą sztuce, stylowi i fotografii. Ostatnie dziesięciolecie ujawniło mroczną stronę social mediów. Na Twitterze szerzy się mowa nienawiści. Polityka prywatności Facebooka była wielokrotnie podawana w wątpliwość ze względu na sprzedaż danych firmom i partiom politycznym. Instagram natomiast wielokrotnie już określano jako aplikację mającą najgorszy wpływ na zdrowie psychiczne młodzieży z uwagi na nierealistyczne przedstawienie piękna i propagandę sukcesu uprawianą nie tylko przez opłaconych influencerów, ale też przez większość korzystających z aplikacji, którzy serwują innym użytkownikom „najlepsze wersje siebie”.

Modelki za kulisami pokazu (Fot. Getty Images)

Istnieją badania kohortowe dotyczące wpływu mediów społecznościowych na młodych ludzi, takie jak badanie z zakresu psychiatrii JAMA – tygodnika wydawanego przez Amerykańskie Towarzystwo Medyczne, przeprowadzone na próbie 6,6 tys. amerykańskich nastolatków. Dowiedziono, że spędzanie powyżej trzech godzin dziennie w mediach społecznościowych powodowało wzrost ryzyka zachorowania na depresję lub nerwicę. Sprawozdanie z badania 16 tys. chińskich nastolatków opublikowane przez Elsevier również opisywało związek czasu spędzonego przed ekranem z depresją, a autorzy podkreślali, że dane stanowią „palący problem zdrowia publicznego”. 61 proc. brytyjskich dziewcząt w wieku od 11 do 21 lat twierdzi, że czuje potrzebę, aby wyglądać „idealnie” (kwestionariusz Girl’s Attitudes). Jednak wszystkie te badania potwierdzają to, co już dawno wiemy, ponieważ sami od lat odczuwamy to samo. Trudno jest przedstawić dane ilościowe dotyczące wpływu mediów społecznościowych na nasze zachowanie, bo to wciąż nowa i rozwijająca się technologia. Istnieją szeroko definiowalne zagadnienia charakteryzujące pokoleniowe doświadczenie w tym zakresie.

Otrzymujemy więcej bodźców, ale skupiamy uwagę na krócej

Pamiętasz jeszcze, co to nuda? Teraz tak naprawdę doświadczasz jej jedynie w momencie, kiedy rozładuje się bateria w twoim telefonie, a w pobliżu nie ma ładowarki.

W ciągu ostatnich 20 lat czas skupienia uwagi u ludzi spadł do 8 sekund. Powiadomienia, wieczne scrollowanie, automatyczne odtwarzanie i jaskrawa kolorystyka aplikacji mają istotny wpływ na naszą zdolność skupiania uwagi. 

Istnieją dowody na to, że już sama obecność smartfona powoduje, że trudniej nam się skupić, nawet jeśli aktywnie z niego nie korzystamy – mówi Erin Vogel, psycholożka z San Francisco. 

Były etyk projektowy Google’a i buntownik przeciwko Dolinie Krzemowej, Tristan Harris, wyjaśnia w swoim wystąpieniu TED Talk „Jak garstka firm technologicznych kontroluje miliardy umysłów każdego dnia”, że media społecznościowe zostały zaprojektowane w taki sposób, abyśmy nigdy nie mieli ich dość. Pod pojęciem „ekonomii uwagi” kryje się rywalizacja mediów społecznościowych o czas klienta. Z tym nie da się wygrać. 

– Mam problem ze skupieniem uwagi – mówi specjalistka od mediów społecznościowych Natasha Slee, odpowiedzialna za strategię społeczną i tworzenie treści dla marek medialnych. – Plakat Douglasa Couplanda „Tęsknię za moim przedinternetowym mózgiem” bardzo do mnie trafia. Tęsknię za tym, co robiłam w wolnych chwilach, zanim moim odruchem stało się sięgnięcie po telefon i scrollowanie. Bierna konsumpcja treści wyświetlanych za pomocą telefonu zabiera nam czas, który powinniśmy poświęcić na doświadczanie otoczenia i komunikację z innymi w realu. Bezustannie się zastanawiam, jakie byłoby wtedy moje życie: czy byłabym mądrzejsza? Czy moje relacje byłyby lepsze? Czy byłabym w lepszej kondycji fizycznej? Czy byłabym bardziej obyta kulturalnie?

Influencerzy są uzależnieni od Instagrama (Fot. Getty Images)

Uprzedmiotowiamy się, zarówno w kwestii wyglądu, jak i życia

Na podstawie kilku obrazków podejmujemy decyzję o tym, czy kogoś polubić, czy zignorować. Oceniamy też samych siebie. Czy jesteśmy postrzegani jako odnoszący sukcesy, atrakcyjni, lubiani? Podkreślamy w sobie cechy, które pozwolą nam się „sprzedać”. – Instagram sprawił, że staliśmy się minimarkami i wizualnymi kronikarzami własnego życia – komentuje Sloan. 

Postrzeganie samych siebie poprzez innych i dokonywanie samooceny na podstawie ich opinii nosi nazwę samouprzedmiotowienia (self-objectification). Dr Helen Sharpe, psycholożka specjalizująca się w zdrowiu psychicznym młodzieży, wyjaśnia: – Termin „samouprzedmiotowienie” pochodzi od uprzedmiotowienia, z którym mamy do czynienia w momencie, gdy swoją wartość jako jednostki opieramy wyłącznie na naszej cielesności. Ze względu na to, że mamy świadomość, iż nasza wartość opiera się wyłącznie na fizyczności, jesteśmy obiektem kontroli ze strony innych osób, które przyglądają nam się w celu odkrycia, co ma dla nas wartość, a my z biegiem czasu przyswajamy to doświadczenie, kontrolując samych siebie, bezustannie się pilnując, aby wciąż pozostać tak „cennym”, jak to możliwe. Doskonale wpisuje się to w media społecznościowe i przekonanie, że możemy przedstawić wizerunek pewnej wersji siebie. 

Mamy te same marzenia, pożądamy tych samych rzeczy

Media społecznościowe prezentują bardzo ograniczoną wizję sukcesu, celebrując przede wszystkim wizualną stronę życia. Praca w biurze, szkole czy szpitalu nie ma w sobie nic instagramowego, co bezpośrednio potwierdzają aspiracje kolejnego pokolenia. „Influencer społecznościowy” oraz „youtuber” to dwie z trzech najpopularniejszych odpowiedzi na pytanie: „Kim chcesz zostać, kiedy dorośniesz?”, zadane grupie brytyjskich nastolatków w wieku 11-16 lat przez sieć marketingu afiliacyjnego AWIN. Według badania Indian Kids Digital Insights Study 2019, 73 proc. dzieci korzystających z mediów społecznościowych prosi rodziców o zakup produktów reklamowanych przez dziecięcych influencerów. W tekście zatytułowanym „Zagrożenia, które czyhają na młodzież w pogoni za popularnością w mediach społecznościowych na kanale Channel News Asia singapurski rodzic opisuje przyłapanie swojego pięcioletniego syna na naśladowaniu przed lustrem słów vloggera mówiącego: „Kliknij, aby subskrybować. Kliknij, aby dowiedzieć się więcej”.

Wszyscy używają telefów (Fot. Getty Images)

Nie możemy jednak wszyscy zostać influencerami, youtuberami ani przedsiębiorczymi #GirlBoss. Media społecznościowe sprawiły, że staliśmy się bardziej ambitni, ale jednocześnie wytworzyły ogromną presję na bycie wyjątkowym, zwłaszcza w przypadku zawodów weryfikowanych cyfrowo. 

Odkryliśmy naszą wspólną siłę

Media społecznościowe dodają nam siły. Uświadomiliśmy sobie, że siła jest w liczbach. Mamy teraz możliwość łączenia się z innymi osobami, po pierwsze po to, aby czuć się mniej samotnym, a po drugie – w celu wnoszenia zmian. 

– Gdy zobaczyłam, jak aktywna na Instagramie jest światowa społeczność czarnych kobiet, moje życie się zmieniło na lepsze – mówi Lynette Nylander, konsultantka ds. kreatywnych i redakcji treści. 

Od internetowych społeczności LGBTQ+, po ruch ciałopozytywności i #MeToo, media społecznościowe dały nam poczucie jedności. Dzięki temu edukujemy się wzajemnie, tworzymy wspólnoty, dajemy głos ludziom, którzy nie byli do tej pory słyszani. 

Co dalej?

Milenialsi i pokolenie Z byli dla mediów społecznościowych królikami doświadczalnymi. W ostatnim roku fala zaczęła zmieniać kierunek. Wzrasta liczba rebeliantów przeciwko Dolinie Krzemowej. Facebook i Instagram wreszcie podejmują jakieś działania, np. testowanie opcji, w których „lajki” pozostają niewidoczne. Wzrasta liczba influencerów piszących artykuły i posty odzierające ich „idealne” życia z fikcji perfekcji. „Gdzieś po drodze zaczęłam postrzegać tę cześć siebie, którą się dzieliłam, jako autentyczną, i zaczęłam ukrywać wszystko, co mogłoby zagrozić mojej popularności. Tak głęboko, że zapomniałam, że te sprawy w ogóle istnieją” – pisze Tavi Gevinson w exposé zatytułowanym „Kim byłabym bez Instagrama?”, opublikowanym w The Cut. 

Gdy zaczynamy rozumieć, że sny o potędze sprzedane nam przez media społecznościowe mogą się nie ziścić, mamy szansę na nowo poczuć, czego oczekujemy jako jednostki obdarzone wolną wolą, a nie konsumenci uzależnieni od chłonięcia coraz to nowych treści.

Vogel jest pełna nadziei. – Stosowane z umiarem, media społecznościowe mogą przynieść więcej pożytku niż szkody większości użytkowników. Nie wydaje mi się, aby było to w pełni pozytywne zjawisko, ale ma swoje dobre strony.  Wskazuje również na potrzebę wykonania dodatkowych badań. – Mogą nam pomóc się dowiedzieć, kiedy media społecznościowe są szkodliwe, a kiedy nie.

Slee mówi natomiast, że widzi „ewolucyjną zmianę w kolejnym pokoleniu”. – Media społecznościowe są tak zakorzenione w naszej kulturze, że nie wyobrażam sobie ich zniknięcia w następnym dziesięcioleciu. Ma jednak nadzieję, że platformy wezmą odpowiedzialność za to, że działają uzależniająco.

Lata 2010-2020 były czasem próby. Jeśli technologie napędzające media społecznościowe będą rozwijać sumienie, korzystając ze sztucznej inteligencji, a użytkownicy wezmą osobistą odpowiedzialność za wpływ, jakie autopromocyjne posty i nienawistne tweety mogą mieć na innych, lata 2020-2030 mogą się okazać dekadą gwałtownych reform społecznych.

Sarah Raphael
Proszę czekać..
Zamknij