Znaleziono 0 artykułów
28.12.2019

Penn Badgley: Urodzony morderca

28.12.2019
Penn Badgley: Urodzony morderca  (Fot. Materiały prasowe Netflix)

W „Plotkarze” grał aspirującego pisarza, który rozkochuje w sobie najładniejszą dziewczynę w szkole. W „Ty” – księgarza, który rozkochuje w sobie aspirującą pisarkę. Ale potem jego miłość przeradza się w obsesję. Już dziś na Netfliksie możemy oglądać drugi sezon serialu „Ty”, w którym Joe Goldberg pozna kolejną potencjalną ofiarę. 

Penn Badgley umocnił swoją pozycję w show-biznesie. Dan Humphrey z „Plotkary” (2007–2012) gra teraz psychotycznego stalkera w thrillerze „Ty”. Wyemitowany początkowo w amerykańskiej telewizji Lifetime we wrześniu 2018 roku, stał się światowym przebojem z chwilą pojawienia się na platformie Netflix. W ciągu pierwszych czterech tygodni serial obejrzano w 400 milionach domów. A Badgley otrzymał tysiące wiadomości w mediach społecznościowych, wzbudzając gorącą dyskusję na temat przemocy i toksycznej męskości. 

Centralną postacią fabuły opartej na powieści Caroline Kepnes o tym samym tytule jest Joe Goldberg, pracownik nowojorskiej księgarni (w tej roli Badgley), który popada w obsesję na punkcie młodej pisarki, Beck (Elizabeth Lail). Początkowo przedstawiany jako romantyczny bohater, Joe szybko posuwa się do porwania i morderstwa w imię miłości, czym wzbudza u współczujących mu widzów bardzo mieszane uczucia. Jego urok jako bohatera leży w sprzecznościach: to seryjny morderca, który wierzy, że jest sprzymierzeńcem kobiet. 

Pierwszy sezon kończy się szokującym zwrotem akcji, kiedy, uwaga, spoiler, Joe zabija Beck, a następnie wpada na swoją byłą dziewczynę, Candace (Ambyr Childers), którą widzowie uznawali za martwą. Jak na razie niewiele wiadomo na temat drugiego sezonu, jednak twórcy serialu, Sera Gamble i Greg Berlanti, ujawnili, że akcja przenosi się do Los Angeles. Pojawią się w nim zarówno Childers, jak i nowa główna postać kobieca, próbująca odnieść sukces szefowa kuchni, Love Quinn (Victoria Pedretti).

(Fot. Materiały prasowe Netflix)

Zaskoczył cię sukces serialu?

Viralowego sukcesu „Ty” można się było spodziewać, zwłaszcza na Netfliksie. Dzięki temu można wszystkie odcinki oglądać za jednym zamachem. Serial jest w pewnym sensie eksperymentem społecznym, ponieważ widzowie muszą się zastanowić, dlaczego tak lubimy Joego.

Fani wchodzą z tobą w interakcję na Twitterze. Co im odpisujesz?

Zazwyczaj nie oczekuje się od aktora kontaktu z widzami. Ale ta rola do tego prowokuje. Serial obala stereotypy z komedii romantycznych. I widz musi się z tym zmagać. Kiedyś mówiło się, że telewizja pozwala wyłączyć myślenie, ale uważam, że to właśnie myślenia teraz potrzebujemy. Moim zdaniem reakcje na Twitterze potwierdzają, że ludzie chcą zanurzyć się w sprawach, które oglądają, i głębiej je przemyśleć. 

Po sukcesie pierwszego sezonu obawiasz się, że drugi nie dorośnie do oczekiwań publiczności?

Nie da się zrobić tego samego po raz drugi. Wiem jednak, że twórcy, Sera Gamble i Greg Berlanti, oraz autorzy scenariusza też to czują. To perfekcjoniści. Gdy przedstawili mi pomysł na nową odsłonę, pomyślałem: „Wow, to się nazywa rozwinięcie!”.

(Fot. Materiały prasowe Netflix)

Jak zmieni się narracja?

Pojawi się Quinn Love, którą gra Victoria Pedretti. Myślę, że będziemy też mieć okazję poznać inne oblicze Joego. Przenosi się Los Angeles, a w pewnym sensie jego cała wizja dalszego życia jest inna, ponieważ Candace żyje. Nawet jako aktor, za każdym razem, kiedy miałem scenę z Ambyr Childers, zastanawiałem się, jak to możliwe. Tego właśnie doświadcza Joe, co dobrze współgra z jego pobytem w LA i przekonaniem, czego może tam dokonać. Wciąż zastanawiałem się, co tak naprawdę wiemy o sobie Joe.

Czy tym razem również będziesz przygotowany na odpowiadanie na pytania fanów w mediach społecznościowych? 

Tak, będę się czaić w cieniu (śmiech). A zupełnie serio, chciałbym zobaczyć, w którą stronę się to rozwinie. Przez cały czas mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.

Fani porównywali Joego do Dana Humphreya, który był równie cichy i pogrążony w książkach.

„Ty” wzmacnia przekonania, jakie widzowie mieli odnośnie do postaci, które grałem w przeszłości. W pewien sposób właśnie dlatego byłem stworzony do tej roli. Dwa popkulturowe fenomeny, „Plotkarę” i „Ty", łączy moja osoba. Nie mam z tym nic wspólnego, to robota twórców serialu, ale ja jestem swego rodzaju przekaźnikiem, ponieważ to właśnie ja pojawiłem się w obu serialach.    

(Fot. Materiały prasowe Netflix)

Ciekawe jest porównanie tych dwóch postaci, ponieważ w przypadku „Plotkary” widzowie mieli już do czynienia z kompleksowymi czy problematycznymi kwestiami związanymi z tym serialem. 

Nie wydaje mi się, żeby takie było zamierzenie.  To był 2007 rok, przed kryzysem finansowym i prezydenturą Baracka Obamy. Mamy teraz inne czasy. „Plotkara” uosabiała marzenie o obfitości i uprzywilejowaniu, a teraz wiemy, że to właśnie ten nadmierny przesyt i przywileje doprowadziły do nierówności i niepokojów społecznych. Tematem serialu miały być zabawa i aspiracje, ale teraz widzimy, że te aspiracje nie okazały się wcale zabawne. 

Trwają prace nad rebootem „Plotkary”. Jak twoim zdaniem będzie się on odnosił do tych kwestii?

Ciekawi mnie, jak zmieni się jego formuła. Jestem pewien, że ekipa znajdzie na to sposób. A gdybym ja teraz tam występował, widzowie od razu pomyśleliby: „On chce ich wszystkich pozabijać”.

Radhika Seth
Proszę czekać..
Zamknij