Znaleziono 0 artykułów
17.06.2022
Artykuł partnerski

O sile, którą trzeba mieć, żeby być innym, rozmawiamy z Michałem Szpakiem

17.06.2022
Fot. Materiały prasowe

Artysta i kolorowy ptak polskiej sceny muzycznej, który niezależnie od panujących trendów ma własny, niepowtarzalny styl. Tylko nam Michał Szpak opowiada o braku granic w miłości i walce o nieskrępowane wyrażanie siebie, podejściu do „inności” oraz codziennej pielęgnacji i artystycznych metamorfozach jego znaku rozpoznawczego – włosów. Czy można wyobrazić sobie lepszego ambasadora Pantene?

Cześć, Michał, masz piękne włosy. Pewnie ten komplement słyszysz często?

(śmiech) Dziękuję. Na szczęście częściej słyszę jednak komplementy na temat głosu. Te o włosach traktuję z jakiegoś powodu transcendentalnie. Dla mnie moje włosy to przedłużenie mojej duszy. Jeśli są ok, chyba jeszcze nie zboczyłem na złą ścieżkę (śmiech).

 

Widzieliśmy twoje filmiki, na których piszesz czerwoną szminką „miłość, miłość, miłość" i rysujesz serduszka na plakatach z naszymi pride’owymi okładkami. Czemu to zrobiłeś?

Nie mogłem postąpić inaczej. Po pierwsze – te okładki są przepiękne. Po drugie – zawsze będę zabierał głos wtedy, kiedy piętnowana będzie inność. W głowie mi się to nie mieści. To tak, jakby zabijano kanarki za to, że mają zbyt hałaśliwy głos. Dla mnie „inny” od zawsze znaczy „wyjątkowy".

Kanarek to metafora miłości?

Tak. Dla mnie orientacja nie istnieje. Istnieją tylko elementy wyróżniające daną istotę, takie jak barwa głosu, włosów, skóry lub sympatia do zupy pomidorowej czy ogórkowej. Suma tych wszystkich subtelnych różnic składa się na człowieka, a więcej niż połowa z nich to rzeczy intymne, do których nikt nie ma prawa się wtrącać. Miłość to wartość nadrzędna. Myślę, że całe życie przygotowywałem się do sformułowania własnej definicji. O tym jest właśnie moja najnowsza piosenka „24 na 7”: „Bliskość, czułość, dobro – czy widzisz tu miejsce na zawiłość? Miłość – ona doprowadzi cię do celu, ze ścieżki nie zboczysz w nicość”. W internecie w tym kontekście jest mnóstwo bzdur na mój temat, a ja wszystko, co mam do powiedzenia, zawarłem w tym utworze.

Fot. Materiały prasowe

Jak się czujesz jako pierwszy męski ambasador marki Pantene w Polsce?

Mam świadomość, że marka podjęła kontrowersyjny wybór, ale hasło, które nam przyświeca, sprawia, że czuję się dumny, że możemy tworzyć coś zmieniającego polską rzeczywistość.

Hasło kampanii mówi o tym, że trzeba mieć siłę, żeby być innym. Jak to jest – wyróżniać się na tle innych chłopców, mężczyzn?

Dziś, gdy jestem już względnie dojrzały, dostrzegam, że odstawanie od tłumu, tzw. „widoczność”, wiąże się z ciągłym wystawieniem na ocenę. Wcześniej nie zwracałem na to uwagi, to było dla mnie naturalne. Wszystko kształtuje się w dzieciństwie. Moja mama uwielbiała, gdy się przebierałem, mówiła mi wtedy: „Cudownie!”. W wielu domach chłopiec zakładający sukienkę słyszy: „Ściągnij to natychmiast!” i jego poczucie własnej wartości się zapada… 

Fot. Materiały prasowe

Włosy są sposobem wyrażania siebie i odzwierciedlają osobowość. Piękne, długie loki to twój znak rozpoznawczy. Od jakiego czasu nosisz długie włosy?

Włosy rosły od zawsze; mama chyba tylko raz zatrzymała ten proces i obcięła mnie na grzybka. To również wzbudziło sensację w moim otoczeniu. Moje włosy wielokrotnie zmieniały swój stan ze względu na to, że bawię się wizerunkiem. Bywały proste, tapirowane, splecione w warkoczyki, ale od zawsze służyły mi do wyrażania siebie.

Który z produktów z linii Pantene lubisz najbardziej?

Zdecydowanie stawiam na efekt „na już”! Daje mi go Pantene Miracle Serum – niezwykła odżywka, którą można stosować aż na cztery sposoby! Już nie raz uratowała mój look przed ważnym wyjściem, kiedy nie miałem czasu na czasochłonne rytuały, które dają efekt „wow”. Zdecydowanie polecam, to moja tajna broń.

Fot. Materiały prasowe
Miracle Serum

Czy masz swój patent na piękne loki? W jaki sposób o nie dbasz?

Prawdopodobnie moją największą tajemnicą jest nierozczesywanie loków po ich myciu. Delikatnie osuszam je tak, aby pozostały wilgotne, i wiążę je w kucyk. Pozostawiam na 10 minut, po czym rozpuszczam i jeżeli tego wymagają, to ponownie delikatnie osuszam. Wtedy osiągam objętość i strukturę, którą uwielbiam. W kwestii pielęgnacji jestem wierny tradycjom. Głowy nie należy myć zbyt często i nie wolno kłaść się z mokrą do łóżka. Te zasady sprawiają, że włosy nie ulegają zniszczeniu i dobrze znoszą kontakt z kosmetykami. Zwracam też uwagę na formułę produktów. Muszą zawierać wartościowe składniki, ale nie mogą nadmiernie obciążać moich włosów. To właśnie dobry skład produktu do pielęgnacji daje najbardziej spektakularne efekty.

Czy według ciebie istnieje idealny kosmetyk do włosów, który sprawdzi się u każdego?

To tak nie działa. Każdy z nas ma zupełnie inne włosy, a co za tym idzie, trzeba sprawdzić samemu, jak zareagujemy na dany produkt. Ja jedynie ze względu na to, że „pracuję” włosami i są one bardzo często poddawane stylizacji, mogę stwierdzić, czy coś mi pomaga czy szkodzi. Nauczyłem się nie oceniać produktu po etykiecie.

Fot. Materiały prasowe

Nosisz swój naturalny kolor czy poddajesz włosy zabiegom koloryzacji?

Bawiłem się w koloryzacje, ale od pięciu lat moje włosy są nietknięte farbą. Rozkochałem się w siwych włosach, według mnie dodają elegancji. Uważam, że mój udział w kampanii reklamowej to dopiero początek. Chciałbym, żeby drugim krokiem było zwiększanie świadomości, że naturalna barwa włosów mówi o nas równie dużo, jak kolor tęczówki oka. Jest w tym coś romantycznego i poetyckiego. Podczas moich podróży zauważyłem, że coraz więcej kobiet z dumą pokazuje siwe pasma. To szczególnie przykuwa mój wzrok i zawsze zapiera mi dech w piersiach. Widząc taką kobietę, od razu czuje się jej wielką pewność siebie i duchową dojrzałość. To samo dotyczy mężczyzn, u wielu to właśnie ten element stanowi o atrakcyjności.

Jak często myjesz włosy i czy nakładasz maskę, odżywkę i serum, czy tylko jeden z tych produktów po ich umyciu?

Moje życie nie pozwala mi na regularność i przemyślane kroki. Dlatego stawiam na produkty, które mogą pomóc doraźnie. Jak na razie chyba się to sprawdza (uśmiech). Włosy staram się myć nie częściej niż dwa razy w tygodniu. Jednak czasem zdarza się, że myte są codziennie ze względu na pracę. Czasem mogę poświęcić im dużo czasu i czuję, że są mi za to wdzięczne, ale bywa, że jeden produkt musi załatwić sprawę.

Fot. Materiały prasowe
Maska do włosów regenerująca

Czy lubisz się zmieniać pod względem uczesania i stylizacji włosów, czy wolisz eksperymenty z makijażem i strojem?

W moim teledysku do piosenki „Halo wodospad” zmieniłem się drastycznie aż siedem razy: to dało mi ogromną radość i możliwość poznania siebie jako siedmiu różnych istot, które ewidentnie są we mnie obecne. W teledyskach, które teraz tworzę do kolejnych piosenek, stawiam na naturalność i wyglądam tam tak, jak wyglądam na ulicy. Obie drogi są dla mnie ważne. Te decyzje determinuje muzyka. „Halo wodospad” była o mirażu moich wizerunków i potrzebowałem dać temu upust. Jeśli pytasz mnie, co wolę, to odpowiadam – wolę czuć się autentycznie w danym momencie. Bez względu na to, co mogą mówić malkontenci. 

Co mogłoby skłonić Michała Szpaka do obcięcia włosów?

Dziś nie ma takiej możliwości, ale jutro być może zamarzę, by to zrobić, a potem znowu zmienię zdanie, i tak w kółko (śmiech). W tym momencie jestem dumny z moich włosów, bo czuję, że walczą o coś większego niż tylko mój wizerunek. Pozwolę im jeszcze trochę powalczyć, bo jest o co!

Fot. Materiały prasowe

Jesteś jednym z niewielu kolorowych ptaków na polskiej scenie muzycznej i w polskim show-biznesie. Czy ktoś kiedykolwiek próbował cię namówić do zmiany wizerunku na bardziej zwyczajny? Jak to odebrałeś? 

Nieustannie trwa w tej kwestii debata. Ludzie, z którymi współpracuję, jednocześnie znają i szanują moją relację z włosami, ale także sugerują, że byłoby to dla mnie oczyszczające i dałoby mi nową energię. Na szczęście pracuję z na tyle dojrzałymi osobami, że nigdy nie usłyszę słowa „musisz” lub „powinieneś”. To są moje wybory. Także fani, mimo mojej ogromnej miłości i wdzięczności do nich, muszą uszanować moje decyzje. To, jak wyglądam, jest nierozłącznie powiązane z moją metamorfozą wewnętrzną. Jeśli któregoś dnia wstanę rano i poczuję, że potrzebuję irokeza, to go zrobię. I sam będę musiał sobie z tym poradzić (śmiech). Na pocieszenie mogę dodać jednak, że ekstremalne zmiany wizerunkowe pomagają mi jako artyście. Pokazują mi nowe możliwości. 

Gdybyś miał się znaleźć na bezludnej wyspie na końcu świata, który produkt do włosów zabrałbyś ze sobą i dlaczego?

Nawet gdybym miał tam mój najbardziej ukochany produkt, wyrzuciłbym go do morza (śmiech). Jestem estetą i lubię dbać o siebie, ale mimo wszystko najbliżej mi do natury. Na ten moment obiema rękami podpisuję się pod filozofią marki Pantene. To fantastyczne, że ich produkty działają. Jednak to, co zaważyło na mojej współpracy z marką, to ich ogromna odwaga. Jesteśmy świadkami zdarzenia historycznego, zmieniamy razem oblicze polskiej popkultury. Wolność to hasło, o które walczę, odkąd zadebiutowałem. Wszyscy zasługujemy na to, żeby czuć, że przeżyliśmy każdy dzień w zgodzie z własnym sumieniem i gustem. To, jacy jesteśmy, jak i to, w jaki sposób pokazujemy to światu, nigdy nie powinno ranić drugiego człowieka. Jeśli sposób wyrażania siebie nikogo nie rani, można wszystko. Dyskutujmy ze sobą – dzięki temu możemy się rozwijać. Nie osądzajmy jednak cudzych decyzji, bo życie jest piękne i krótkie.

Czego ci życzyć?

Wytrwałości. Przede mną bardzo dużo prób w kontekście omawianej przez nas odmienności i walki o siebie. Po wakacjach oddaję światu płytę, na której będzie można ocenić mnie nie po wyglądzie, ale po zawartości. Trochę się stresuję (uśmiech).

Więcej o marce i produktach omawianych przez Michała Szpaka na stronie Pantene.pl

Maria Kowalczyk/Nostressbeauty
Proszę czekać..
Zamknij