Znaleziono 0 artykułów
18.06.2019

Zofia Klepacka: Festiwal nienawiści

18.06.2019
Parada Równości w Warszawie (Fot. Jan BIELECKI/East News)

Gdy cały cywilizowany świat świętuje Pride Month, w Polsce trwa w najlepsze kampania pogardy wobec osób LGBT. Jej twarzą została windsurferka, olimpijka i medalistka Zofia Klepacka, która urządziła festiwal nienawiści do osób nieheteronormatywnych.

Jak być może niektórym z państwa wiadomo, ważną częścią mojego zawodowego życia jest pisanie o kobietach, wywiady z kobietami i opowiadanie o kobietach, w szczególności ich artystycznych osiągnięciach. Wiele lat temu miałem bowiem graniczące z pewnością poczucie, że mansplaining, czyli tłumaczenie świata przez facetów, średnio mnie interesuje. Wolałem, żeby tłumaczyły mi go kobiety. Nie potrafię dokładnie powiedzieć, skąd się to u mnie wzięło, ale wiązałem to zawsze odruchowo z moim homoseksualizmem. Do dzisiaj uważam, że od najwcześniejszych lat to właśnie gejostwo związało mnie z kobietami. Z nimi zawsze czułem się komfortowo, z nimi się przyjaźniłem, one tworzyły zawsze moje najbliższe otoczenie. Proszę więc sobie wyobrazić, jakim szczęściem była dla mnie klasa w liceum o składzie osobowym: ja i 30 dziewczyn. Klasa była humanistyczna z francuskim i łaciną, co sporo tłumaczy.

Zofia Klepacka, kapelan Jerzy Błaszczak (Fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER/EastNews)

Wydawało mi się więc dość długo, że wszystkie kobiety bardzo gejów lubią, że to jest w ich genotypie, że jest między nami jakieś duchowe, tajemnicze i niepojęte dla heteroseksualnych mężczyzn porozumienie. Gej z kobietą – dwa bratanki – tak to mniej więcej w mojej nastoletniej głowie się układało, aż zacząłem się interesować światem poza podwórkiem i szkołą. Okazało się wtedy, że są na świecie kobiety do gejów (czy szerzej – osób nieheteronormatywnych) ziejące nienawiścią, co wprawiło mnie w najprawdziwsze osłupienie, gdyż ma wiedza o świecie takiego zjawiska nie przewidywała. Że dlaczego? Że w jakiej sprawie? Że o co się rozchodzi? Skąd ta pogarda? Skąd najgorsze słowa? Skąd ta agresja? Skąd zapalczywość? Za jakie winy? Z jakiego powodu? O co tu chodzi? Pytania się mnożyły, a odpowiedzi nadal brakowało, więc musiałem wymyślić coś na własne potrzeby. I wymyśliłem! Geniusz mój niezawodny podpowiedział mi, że to musi być sprawa generacyjna, bo te wszystkie nienawistne kobiety to starszawe panie (dla nastolatka osoba po czterdziestce stoi prawie nad grobem), co świata nie znają, co pojęcia nie mają, co geja na oczy nie widziały (przynajmniej takiego, który wyszedł z szafy). Ale gdyby mnie poznały, to – pani kochana – ciastka by nie tknęły bez gejowskiej posypki. Tak myślałem.

Zofia Klepacka (Fot. KRYSTIAN DOBUSZYNSKI/REPORTER/ EastNews)

Głupi byłem niemożebnie, bo nienawiść nie jest oczywiście problemem generacyjnym ani też nie przynależy do wybranej płci. Uświadomienie sobie, że są kobiety pałające odrazą do gejów, było szokiem, przyznaję. I choć wiem, że zabrzmi to niemądrze, nadal w bezgraniczne zadziwienie wprawiają mnie homofobki (tak samo zresztą jak mizoginiczni geje). Nadal są poza moim pojęciem budowy kosmosu, w którym geje i kobiety są najlepszymi przyjaciółmi. Dlatego pewnie z takim niedowierzaniem czytałem o kolejnych wypowiedziach pani Zofii Klepackiej, polskiej olimpijki i medalistki, która urządziła w ciągu ostatnich miesięcy prawdziwy festiwal nienawiści skierowanej do osób LGBT. Pisała rzeczona windsurferka o „chorej ideologii”, „promocji wynaturzeń” czy „skrzywionej psychice”, choć najbardziej zapadło mi w pamięć jej pytanie: „Czy mój dziadek walczył o taką Warszawę?”. Bicie trumną własnego dziadka w Bogu ducha winnych ludzi jest jednak, przyznają państwo, warte zapamiętania. Nie pobije tego nawet ohydny teledysk, w którym pani Zofia niedawno wystąpiła. Usunięto go natychmiast z YouTube’a za sianie nienawiści. Autor tegoż dzieła, niejaki Karat NM (proszę się nie martwić, też nigdy o nim nie słyszałem), wyśpiewuje takie oto słowa: „Jednak to wyjątkowo jest czyn ohydny / Jeśli mężczyzna z mężczyzną współżył / Jeśli kobieta obok kobiety się budzi co ranek / Nie chcemy w Polsce tu tego wcale / Dewiacji, sodomii, co tu sieje zamęt”.

Zofia Klepacka ( (Fot. Piotr Molecki/East News)

Zamętu nie przestaje siać za to pani Zofia, która udzieliła niedawno wywiadu „Tygodnikowi Solidarność”. Opowiada w nim, że do osób homoseksualnych nic nie ma, a nawet z wieloma się koleguje (imaginary friends?). Jej wypowiedzi zostały zaś – oczywiście! – wyrwane z kontekstu i zmanipulowane. Bezczelni homoseksualiści i ich akolici z właściwą sobie perfidią tak zmontowali jej wypowiedzi, by pokazać sportsmenkę w złym świetle, bo wiadomo przecież, że kiedy Zofia Klepacka pisała: „LGBT może nam podskoczyć” albo „LGBT spięło poślady”, chodziło jej o zestaw ćwiczeń gimnastycznych, które sama codziennie wykonuje w celach ujędrnienia własnej sylwetki. Czy zachętę do wysiłku fizycznego można nazwać homofobią? Wolne żarty.

Gdy cały cywilizowany świat świętuje LGBT Pride Month (czerwiec jest miesiącem dumy i parad pod tęczowym sztandarem), w Polsce trwa w najlepsze niewyśniona w moich najgorszych koszmarach kampania pogardy wobec osób LGBT. Trudno już nawet odnotowywać wszystkie pełne obelg wypowiedzi o ludziach nieheteronormatywnych. I nie ma już chyba takich, które specjalnie szokują, skoro można w Polsce nawet pisać bezkarnie o strzelaniu do LGBT. I nie został twarzą tej obrzydliwej państwowej kampanii ani żaden ekstremistyczny polityk, ani żaden betonowy biskup, ani nawet żaden opętany publicysta niepokornej gadzinówki. Twarzą tej nienawistnej Polski została utalentowana, światowa, na wielu zdjęciach pięknie uśmiechnięta kobieta i matka dwójki dzieci, które – kiedy już podrosną i będą w tym wieku, w jakim ja sobie zdałem sprawę, że jestem gejem – przeczytają wszystko, co mówiła i pisała ich mama, bo internet nie zapomina. I nie zapomni z pewnością, o jaką Polskę walczyła Zofia Klepacka.

Mike Urbaniak
Komentarze (1)

Aldona Zaborowska
Aldona Zaborowska18.06.2019, 23:56
najbardziej nienawidzą Ci, którzy wypierają własną tożsamość
Proszę czekać..
Zamknij