Znaleziono 0 artykułów
25.07.2023

Agata Tuszyńska: Singer, mój przewodnik po świecie polskich Żydów

25.07.2023
Isaac Bashevis Singer (Fot. Alex Gotfryd/CORBIS / Getty Images)

Isaaca Bashevisa Singera wybrałam sobie lata temu jako przewodnika po świecie polskich Żydów. Jakiś czas wcześniej dowiedziałam się, że do niego należę, i nie bardzo potrafiłam się z tym uporać. Nie wiedziałam, jak oswoić żydowską tożsamość, sądziłam, że autor „Szoszy” i „Gimpla Głupka” pomoże mi odnaleźć do siebie drogę. Pierwsze poważne pytania o szabas, bożnicę i kirkut, o kadisz i Torę zadawałam właśnie jemu. Jemu, potomkowi rabinów, spadkobiercy dziedzictwa Zylbermanów i ulicy Krochmalnej, osiadłemu w języku Talmudu.

To była długa droga, czas, który pomógł mi spleść we mnie samej wątek polski i żydowski, ale też odsłonić nieobecność, brak, pustkę. Od tej pory staram się wszyć w polską glebę żydowskie adresy, przywrócić miejscom i ludziom pamięć ich przedwojennego bywania. Zaznaczyć ślady.

Czytałam Singera jako kronikarza żydowskiej Warszawy, ale też Lublina, Bychawy i Zamościa. Jako świadka historii, który do końca, choć opuścił Polskę w 1935 r., poruszał się jej drogami, jakby nadal tu był. I jakby one istniały. Jakby Hitler nie dokonał swego dzieła, a Zagłada nie unicestwiła żydowskich krawców i zegarmistrzów. Ich domów, synagog i miejsc pochówku.

Powtarzałam sobie nawet teorię, którą jeden z jego bohaterów wymyślił, by pocieszyć swoją przyjaciółkę. Że historia świata jest książką, którą człowiek może czytać tylko w jedną stronę. Nie potrafi przewracać przeczytanych już kart w odwrotnym kierunku. „Tymczasem na wcześniejszych stronach wszystko to, co wydarzyło się kiedyś, istnieje nadal. Gdzieś tam żyje jej zmarła siostra Jite. Kury, gęsi i kaczki, zarzynane codziennie na targu Janasa, nadal gdaczą, kwaczą i trzepocą skrzydłami na innych stronicach księgi świata – tych z prawej strony. Bo księga świata jest napisana w jidysz, czyta się więc z prawa do lewa”.

Starałam się ją czytać razem z nim, pielęgnując pewność, że jego słowa gwarantują istnienie tego, co było. Lektura Singera uspokajała mnie, dając poczucie obecności nieistniejącego świata. Nie miałam go przed oczami, ale wystarczyło otworzyć którąkolwiek z jego książek i już był przedwojenny Świder, byli Meszulam Muszkat, kobieta z brodą i Jasza Mazur. Poruszali się po mapach przeszłości, rozwiązując zagadki własnych losów.

Później wielokrotnie słyszałam, że Singer nie jest dobrym przewodnikiem po świecie polskich Żydów. Bo obnaża ich słabości, eksponuje nieczyste myśli, delektuje się namiętnościami, które uważa za kluczową siłę człowieka. I sprzedaje niepowołanym żydowskie tajemnice. „Dawał gojom to, czego chcieli”… Interesował go półświatek, ciekawili złodzieje i prostytutki, co mąciło prawdę o narodzie wybranym. A poza tym, po wszystkim, czego doświadczyli Żydzi podczas wojny, należy im się pomnik. Tymczasem autor „Szatana w Goraju” oferował „pornografię klozetową”. Pięknie opowiedzianą, to prawda, bo talent posiadał, ale to literatura „zboczona”. Tak twierdzili jego koledzy, żydowscy pisarze, z którymi rozmawiałam o nobliście ponad ćwierć wieku temu, w Nowym Jorku i w Tel Awiwie. Dzisiaj trudno sobie wyobrazić zgorszenie „świństewkami” Isaaca Bashevisa.

To nie zmienia tego, że był pierwszym żydowskim pisarzem, który opisywał człowieka od stóp do głów, nie omijając środka. Nigdy nie ukrywał, że najtrudniejsze wydawało mu się zawsze przestrzeganie szóstego przykazania. W jego twórczości jeden krok dzielił synagogę od seksu. Singer próbował przeniknąć prawdę o niedoli człowieczych pożądań. Miłosne historie najlepiej ją ujawniały.

Singerowscy bohaterowie nie wstydzą się swojego ciała. Ulegają jego prawom i porywom. Religia nazywa ciało „naczyniem wstydu i niełaski”, naczyniem poniżenia. Zmierzenie się z tym konfliktem świadczy o odwadze autora. I stanowi o współczesności jego pisarstwa, także w tych fragmentach, które zasłania tradycyjny żydowski strój. Rabin jest nagi! – zdaje się mówić Singer z błyskiem w oku, jak nieznośny chłopiec z chederu. Nie wahał się powiedzieć, że „miłość życia jest silniejsza niż miłość Boga. Ale wiara w Boga jest równie niezbędna w życiu jak seks”.

Uczyłam się od Singera alfabetu żydowskiego losu, geografii dawnej rzeczywistości, ale także rytuałów namiętności i przetrwania. Jego męscy bohaterowie, żydowskie wcielenia współczesnych Don Juanów, balansują zwykle między kilkoma kobietami. Odczuwają perwersyjną przyjemność z życia w napięciu i uczuciowym galimatiasie. Herman, jego duchowy brat, potrójnie żonaty, wyrachowany hazardzista, „lubował się dreszczem, jaki wywoływała wisząca wciąż nad nim groźba katastrofy”. Z innymi było podobnie. Żadnemu nie wystarczała jedna kobieta, żadnego nie zaspokajała.

Isaac Bashevis Singer (Fot. Ulf Andersen / Getty Images)

Wydana niedawno, ostatnia z przetłumaczonych po polsku z jidysz powieść Singera, „Ruda Kejla” dzieje się w podobnej scenografii. Warszawska dzielnica żydowskiej biedy ożywa w brawurowym korowodzie. Mieszkańcy Krochmalnej wiodą tam swój los, pełen żądz i marzeń o lepszym jutrze. Miłość i chęć zysku kieruje ich krokami i prowadzi do kolejnych brawurowych zwrotów akcji. Dyskusje o Bogu mieszają się z tymi o syjonizmie, anarchii i socjalizmie. O emancypacji kobiet, wolnych związkach i miłości we wszelkich konfiguracjach. Niemy i okrutny Bóg jest stale ważnym punktem odniesienia. Singer jawi się tu jako autor ponadczasowy, śmiało podejmujący wyzwania XXI w.

Pisał przy okrągłym stole, w kącie między dwoma oknami, wyglądając na Broadway, w ciężkim domu w renesansowym stylu, który wybrał dlatego, że wielkie podwórze przypominało mu podwórka warszawskie. Pisał w umierającym języku o nieistniejącym świecie, skazując siebie samego na podwójną samotność.

Isaac Bashevis Singer zmarł 24 lipca 1991 r. na Florydzie. Miał 87 lat.

Od jakiegoś czasu cierpiał na chorobę, która wiązała się z zanikiem pamięci. A przecież żył pamięcią, żywił się nią. Kiedy ją stracił, odszedł. W milczeniu.


Agata Tuszyńska – pisarka, poetka, reportażystka. Autorka biografii Isaaca Bashevisa Singera, Ireny Krzywickiej oraz Wiery Gran, a także osobistych „Rodzinnej historii lęku” i „Ćwiczeń z utraty”. W ostatnich latach wydała m.in.: „Oskarżona: Wiera Gran” (2010), „Narzeczona Schulza” (2015), „Jamnikarium” (2016), „Bagaż osobisty. Po Marcu” (2018), „Mama zawsze wraca” (2020), przeniesioną na scenę Muzeum POLIN, oraz „Ćwiczenia z utraty. Po 15 latach” (2021). W 2022 roku miały premierę jej „Żongler. Romain Gary” oraz tomik wierszy „Niesny”. W kwietniu 2023 roku, przy okazji 80. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim, nakładem wydawnictwa Osnova ukazała się „Czarna torebka”. – Bohaterką wszystkich moich książek jest PAMIĘĆ. Znikające światy i odchodzący ludzie. Zapisuję, żeby nie przestały istnieć. Wierzę w ocalającą moc słowa – mówi Agata Tuszyńska. Laureatka Nagrody Polskiego PEN Clubu im. Pruszyńskich za wybitne osiągnięcia w dziedzinie reportażu i literatury faktu. W 2015 roku została uhonorowana srebrnym medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” i francuskim Orderem Literatury i Sztuki. Jej książki przetłumaczono na kilkanaście języków. Od marca 2022 roku jest felietonistką Vogue.pl.

Agata Tuszyńska
Proszę czekać..
Zamknij