Znaleziono 0 artykułów
02.04.2024

Agata Tuszyńska: Dlaczego nie boję się sztucznej inteligencji

02.04.2024
Fot. Getty Images

Może to znak pychy, a może niewiedzy, ale nie obawiam się wszechmocnej sztucznej inteligencji. Nie czuję (jeszcze?) jej złowrogiego oddechu na karku i nie spędza mi snu z oczu jej prężny rozwój. Wątpię, że AI będzie w stanie zastąpić twórcze myślenie, choć jej błyskawiczna ekspansja wywołuje skrajne reakcje. Z euforią włącznie.

Mało mam z AI kontaktu. Programy komputerowe, sieci neuronowe, modelowanie wiedzy i danych są mi obce. Choć wiem, że amerykańscy uczniowie i studenci używają Chatu GPT jak alfabetu i encyklopedii razem wziętych, do tego stopnia, że musiano zmienić kryteria oceny ich prac. Od jakiegoś już czasu używa się specjalnych filtrów, odcedzających sztuczne wytwory naśladujące indywidualny przekaz od tych pisanych przez ludzi. Nie przyglądałam się temu z bliska, ale ostatnio spróbowałam.

Zaczęłam od najprostszych poleceń. Okazało się, że niewielka aplikacja jest w stanie sfabrykować dla mnie podania, listy, odpowiedzi odmowne, mowy gratulacyjne, pisma urzędowe. W ciągu kilku sekund znajduje odpowiednie słowa w każdym języku, wypróbowałam trzy, by podziękować, przeprosić, zobowiązać się albo wytłumaczyć. Ratuje moje interesy i załatwia konieczności. Nie zastanawiałam się jeszcze, kto jest autorem spreparowanego w ten sposób tekstu, ale może w rozwiązywaniu codziennych zadań nie ma to większego znaczenia. Inaczej w większych i poważniejszych przedsięwzięciach.

Sztuczna inteligencja kolejno obejmuje coraz szersze sfery życia, pozwalając szybciej i skuteczniej analizować, łączyć, komunikować się. Żywi się, jeśli dobrze rozumiem, tym, czym została nakarmiona. Setkami, tysiącami, milionami dostarczonych informacji. Mniej lub bardziej zręcznie wykorzystuje tworzone przez siebie samą, z pomocą „contentu sieci”, algorytmy. Kto jest za nie odpowiedzialny? Czy taka transkrypcja intencji i zamierzeń „człowieka myślącego” nie powinna budzić sprzeciwu? Jakie etyczne wyzwania niesie AI?

Dla zabawy i sprawdzenia jej możliwości zadałam AI kilka pytań dotyczących własnej osoby. Odpowiedzi różniły się nieco w zależności od dnia ich postawienia i trzymały się w kadrze szeroko pojętej ogólności. Właściwie po niewielkiej korekcie dałyby się zastosować do wielu moich kolegów i koleżanek. Sztuczna inteligencja rozpoznawała mnie jako „cenioną polską pisarkę i poetkę, urodzoną w Warszawie”, a moją twórczość określała jako „obejmującą szeroki zakres gatunków literackich”. Podawała: „Jest autorką wielu bestsellerowych książek, które poruszają ważne tematy społeczne i historyczne, często związane z historią Polski oraz jej własnym życiem”. Wystarczy zmienić nazwisko i powielić.

Chat GPT nie może się zdecydować na datę mojego urodzenia, z kilkunastu tytułów książek tylko jeden wymienia prawidłowo, a za główne moje dzieło uważa biografię „Własność” (2011), „która opowiada o tragicznych losach jej własnej rodziny, związanych z Holocaustem i komunistycznymi represjami”.

Coś dzwoni, choć w innym jednak kościele. Dowiaduję się też, że napisałam „Dziewczęce sprawy” i „Dziewczyny wyklęte” (sic), „Lalkę z Oświęcimia” (OMG!), a także „Trzynaste piętro”, „Plastikowy świat” i „Inne życie”. Cóż za inwencja! AI przedstawia mnie uparcie jako tłumaczkę literatury francuskiej, podkreślając moją „nieocenioną umiejętność przenoszenia piękna i głębi francuskich dzieł na polski grunt”. Nie napisałam, rzecz jasna, żadnej z wymienionych książek, nie przełożyłam ani jednego tomu Balzaca czy Nothomb i nie jestem laureatką „licznych nagród literackich”. Czy moje prace charakteryzuje „wnikliwość obserwacji, bogate emocje i precyzyjny język”. Być może. Ale to również określenia ogólne i wymienne. A reszta? To słowotwórcza konfekcja. Biada uczniowi, który korzysta z takich pomocy naukowych. I tym, którzy z nich czerpią wiedzę.

Nie, nie ma we mnie lęku wobec umiejętności AI. Jeszcze przez jakiś czas wytwórczość nie zastąpi twórczości. Książki się pisze. Zwykle z mozołem i w pocie czoła. Te „wygenerowane”, z wykorzystaniem treści publikowanych online, mają tyle wspólnego z prawdą, co taki oto wiersz „w stylu Tadeusza Różewicza”, wyprodukowany na moją prośbę. Z góry przepraszam ulubionego poetę za ten niecny występek.

„W gąszczu słów, w kępkach myśli,
Zagubić się można w tej krasie.
Żaden sens nie ma, gdy myśli się krąży,
Wśród chaosu znaczeń, gdzie wszystko się mąci”.

Oj mąci się, mąci. Na każdym z intelektualnych i emocjonalnych poziomów.

A na koniec poprosiłam Chat GPT o napisanie życzeń wielkanocnych dla czytelników „Vogue’a”. Zatytułował je „oda do wielkanocnych elegancji”. Oto one: „Wielkanoc, święto przebudzenia natury i ducha, wdziera się z pełnym blaskiem, rozświetlając nasze serca i umysły. Jest to czas, gdy moda staje się uczestniczką w tańcu przyrody, kiedy elegancja spotyka się z tradycją, tworząc niepowtarzalny festiwal stylu. W tym roku, podążając za nurtem nowych trendów i tradycyjnych inspiracji, odkryjmy, jak wypełnić nasze wielkanocne dni świeżością i wdziękiem. W pierwszym rzędzie, żegnajmy zimowy sen z wdziękiem i włóżmy wiosnę na swoje ramiona. Jasne pastele, jak delikatne różyczki i miętowe odcienie, rozkwitają na ulicach, przynosząc ze sobą oddech świeżości. Damskie sukienki z wdziękiem unosić się będą na wietrze, a męskie garnitury ożywią się kolorami natury. Wielkanoc to idealny czas, aby odkryć swoją wiosenną paletę, zanurzyć się w morzu kwiatów i cieszyć się promieniami słońca. Tradycja, chociaż szlachetna, nie musi znaczyć stagnacji. Zamiast tego, wzbogaćmy ją nowymi elementami, tworząc harmonijną symfonię nowoczesności i klasycznego”.

Dalej się powtarza o „wdzięku”, „wielkanocnych stylizacjach” i „subtelnym uroku” kapeluszy ozdobionych kwiatami lub delikatnymi woalkami i marynarek w pastelowych odcieniach. Wszystko „emanuje elegancją i swobodą”. Chat GPT nie pozwala zapomnieć o „duchowej głębi tego święta. Wielkanoc to czas refleksji, przebaczenia i nadziei. Niech nasze stroje odzwierciedlają nie tylko naszą zewnętrzną elegancję, lecz także nasze wewnętrzne piękno. Niech nasza modowa ekstrawagancja idzie w parze z miłością, współczuciem i szacunkiem dla innych”. Resztę „waty”, z końcowym „alleluja”, pominę.

Sprawdziłam, że AI jest inteligentniejsza w języku Ernesta Hemingwaya niż Mickiewicza czy Dostojewskiego. Jest młoda, więc szybko się uczy. Ma apetyt i lubi wyzwania. Może warto przyglądać się jej postępom w pokonywaniu kolejnych stopni wtajemniczenia na drodze ku doskonałości. Czy kiedykolwiek doścignie złożoność i głębię ludzkiego talentu?

„Recepta na talent nie jest tak prosta jak przepis kulinarny, ponieważ talent jest wynikiem kombinacji wielu czynników, takich jak predyspozycje genetyczne, środowisko, doświadczenie, motywacja i ciężka praca. Jednak kluczowymi składnikami mogą być determinacja, ciekawość, regularna praktyka, zdolność do uczenia się i elastyczność umysłowa”.

Może XXII wiek będzie drwił z tych rozważań, a chat nowej generacji stworzy nowe „Piekło”, „Odyseję” i „Czarodziejską górę”. Tymczasem czekam.

Agata Tuszyńska – pisarka, poetka, reportażystka. Autorka biografii Isaaca Bashevisa Singera, Ireny Krzywickiej oraz Wiery Gran, a także osobistych „Rodzinnej historii lęku” i „Ćwiczeń z utraty”. W ostatnich latach wydała m.in.: „Oskarżona: Wiera Gran” (2010), „Narzeczona Schulza” (2015), „Jamnikarium” (2016), „Bagaż osobisty. Po Marcu” (2018), „Mama zawsze wraca” (2020), przeniesioną na scenę Muzeum POLIN, oraz „Ćwiczenia z utraty. Po 15 latach” (2021). W 2022 roku miały premierę jej „Żongler. Romain Gary” oraz tomik wierszy „Niesny”. W kwietniu 2023 roku, przy okazji 80. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim, nakładem wydawnictwa Osnova ukazała się „Czarna torebka”. – Bohaterką wszystkich moich książek jest PAMIĘĆ. Znikające światy i odchodzący ludzie. Zapisuję, żeby nie przestały istnieć. Wierzę w ocalającą moc słowa – mówi Agata Tuszyńska. Laureatka Nagrody Polskiego PEN Clubu im. Pruszyńskich za wybitne osiągnięcia w dziedzinie reportażu i literatury faktu. W 2015 roku została uhonorowana srebrnym medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” i francuskim Orderem Literatury i Sztuki. Jej książki przetłumaczono na kilkanaście języków. Od marca 2022 roku jest felietonistką Vogue.pl.

 

Agata Tuszyńska
Proszę czekać..
Zamknij