Znaleziono 0 artykułów
26.06.2023

Amia Srinivasan: Publiczna intelektualistka prywatna

26.06.2023
Amia Srinivasan / Fot. Tom Pilston.

W dobie tekstów, które dyktują, jak seks powinien wyglądać, komu wolno go uprawiać i z kim, autorka „Prawa do seksu” Amia Srinivasan nie daje żadnych odpowiedzi, na podstawie których można by stwierdzić, że dana jego wersja jest pożądana, a inna już nie.

Amia Srinivasan, której książka „Prawo do seksu” właśnie ukazuje się w Polsce, nie ma ochoty zostać publiczną intelektualistką. – Nie sądzę, żebym kiedykolwiek do tego dążyła – mówi, gdy w kwietniowe popołudnie spotykamy się na Zoomie; za nią rozciąga się zasobny w antyki, komfortowy salon brytyjskiej willi. – Niektórzy z moich ulubionych filozofów pisali i dla akademickiego, i dla zwyczajnego czytelnika, to prawda, ja jednak najszczęśliwiej czuję się w bibliotece. Nigdy nie chciałam stawać się, jak się to nazywa, publiczną osobistością.

Kiedy w 2022 roku jej „Prawo do seksu” wyszło w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, wydawcy poczynili próby uczynienia jej tą ostatnią: założyli media społecznościowe, zaordynowali sesje zdjęciowe, które następnie ukazały się w znanych magazynach, namówili nawet do przeprowadzenia wywiadu z Emily Ratajkowski. Posty zdobyły popularność – niewielką, ale jednak. Od roku wszelako te konta, podstawowy wehikuł nie stawania się, lecz bycia public intellectual w XXI wieku, są nieaktualizowane.

W jakimś sensie wynika to z mojej płci: w dobie Twittera kobiety częściej stają się obiektem ataku. Z drugiej strony to, jak zdecydowałam się poprowadzić swoją karierę, niejako potwierdza roszczenia właśnie tych, którzy kobiety atakują, bo pragną, by zostawały w sferze prywatnej, w domu. Sfera polityczna, publiczna – to dla mężczyzn – uznają.

Intelektualistka publiczna, która chce być prywatną – to byłby niezły nagłówek, i jest. Problem w tym, że rezygnacja Amii Srinivasan z bycia publiczną przy jednoczesnym nierezygnowaniu – w końcu: rozmawiamy, i nie jest to jedyny wywiad, którego udziela – to nie taka prosta sprawa. Autorka „Prawa do seksu” chce zabierać głos w sprawach publicznych, to prawda; jednak w tych, które są publiczne nie dlatego, że sama je takimi uczyniła.

Tym, co zaś najbardziej w Srinivasan niepubliczne, jest forma.      –Płynę wbrew prądowi – mówi Srinivasan. – Wiele autorek prywatnych, intymnych esejów to moje przyjaciółki, co więcej: naprawdę lubię ten gatunek czytać. Interesuje mnie, że traktują swoje życia jako pryzmat dla istotnych politycznych i kulturowych fenomenów. Tylko że wiesz, nie uważam, że moje doświadczenie jest na tyle istotne, by wyciągać z niego większe, ogólne, przede wszystkim: polityczne konsekwencje.

W dobie tekstów, które dyktują, jak seks powinien wyglądać, komu wolno go uprawiać i z kim – oksfordzka filozofka nie daje żadnych odpowiedzi, na podstawie których można by stwierdzić, że dana jego wersja jest pożądana, a inna już nie.


To ostatnie moment na zakup czerwcowego numeru „Vogue Polska". Już dziś zamów numer z dostawą do domu i jedną z dwóch okładek do wyboru.

Fot. Melanie Rodriguez

 

Wojciech Engelking
Proszę czekać..
Zamknij