Znaleziono 0 artykułów
12.07.2023

„Vogue Polska” x BMW Art Academy: Abstrakcyjne malarstwo Krzysztofa Mężyka

12.07.2023
„Dochodzenie”, akryl na płótnie, 2022 (Fot. Piotr Ligier / Archiwum Borowik Foundation)

Wszystko w jego twórczości może pomóc się odszukać lub odnaleźć na nowo i wzmocnić w odnalezieniu. Poruszająca historia i twórczość malarza Krzysztofa Mężyka służy lepszemu rozeznaniu się we własnym wnętrzu.

Ruchy tektoniczne barw, gestów i faktur. Zawiłe sploty, zwroty akcji i emocji. Obrazy emanujące wewnętrznym konfliktem są spotkaniem z człowiekiem, choć nie znajdziemy w nich ani jednej aluzji figuratywnej. Pełne treści, gwałtownych uczuć, procesów alienacji, badania granic i ich odważnego przekraczania. Przesycone mocą kotłującą się w głębokich zieleniach, brudnych i czystych błękitach, cytrynowych żółcieniach rzuconych na odpór czerniom z dodatkiem świetlistych fiołków czy róży. Malarstwo Krzysztofa Mężyka rozbudzało emocje w lutym 2014 roku w warszawskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej na wystawie „Co widać. Polska sztuka dzisiaj”. Kuratorzy Łukasz Ronduda i Sebastian Cichocki przewidywali wówczas nadchodzący „zwrot plastyczny”, a twórczość Mężyka była dobitną zapowiedzią zmiany kursu.

(Fot. Piotr Ligier / Archiwum Borowik Foundation)

Trudno odwrócić wzrok od obrazów, które intensywnie angażują nasze spojrzenia i pomagają się rozeznać we własnym wnętrzu. Poczułem to pięć lat później w Krakowie na jednej z domówek po wernisażu Zderzacz kultur. Sztuka postegzotyczna, gdzie w zadymionym pokoju objawił mi się na ścianie abstrakcyjny obraz Mężyka. Wówczas nic nie wiedziałem o jego chorobie, i choć pamiętnikowe malarstwo figuratywne właśnie zaczynało triumfować, zapragnąłem mieć jego prace w kolekcji. Podziwiałem go za dynamicznie rozwijającą się karierę pod skrzydłami galerii Dawida Radziszewskiego, za kolejne wystawy w liczących się instytucjach. Środowisko artystyczne zazdrościło mu wszystkiego, przede wszystkim talentu i sprzedaży. Osobiście zetknęliśmy się ze sobą przypadkowo pod koniec 2022 roku.

Krzysztof od dwóch lat objęty jest leczeniem sądowym, choruje na schizofrenię. Dopiero niedawno zdecydował się przerwać milczenie, wyjść ze swojej strefy komfortu w dogodnym dla siebie czasie i na własnych zasadach. – Od momentu wybuchu pandemii w lutym 2020 roku, jak wielu chorujących psychicznie, zapadłem w nieustającą dekompensację psychotyczną, w wyniku której komunikacja ze mną była niemożliwa, albo przynajmniej znacznie utrudniona – mówi. Jak słusznie zauważył mój przyjaciel, od pewnego czasu w jego twórczości pojawiło się życie. Ludzkie twarze i sylwetki wypełniły miejskie pejzaże jak zatłoczone metro lub zaaranżowane przestrzenie z oczkiem wodnym i ławeczką w tle. Całość zbudowana na gestach wziętych z początkowego okresu, balansujących na granicy abstrakcji i figuracji – widać, że to Mężyk, ale zdecydowanie odmieniony. Dukty pędzla płyną w stronę światła, są bardzo świeże i dają nadzieję. Na płótnach powstających na oddziale zamkniętym artysta podejmuje próbę namalowania słońca, cichego życia, po czym wytęża wielkie oczy, sięga dłońmi w dal, uruchamia dochodzenie w bliżej nam nieznanej sprawie. Może są to fragmenty wspomnień z pobytu w szpitalu, a może wyobrażenie siebie w nowej rzeczywistości? Widoczny jest żywy, wewnętrzny dialog i akcja, która znacznie wykracza poza ściany prowizorycznie stworzonej dla Krzysztofa pracowni, pokoju odgrodzonego od reszty świata. – Pracuję obecnie w szpitalu, maluję i nie mogę doczekać się wyjścia – przyznaje.

„Ciche życie”, akryl na płótnie, 2022 (Fot. Piotr Ligier / Archiwum Borowik Foundation)

Dar uniwersalizacji życia wewnętrznego, które jest bardzo złożonym spektrum doznań Mężyka, sprawia, że jego twórczość czule porusza widza. Zwraca naszą uwagę na naturę i jej powiązanie z ludzką egzystencją, co może prowadzić do refleksji nad kondycją rzeczywistości widzianej przez sztukę. – Gdy pracuję, myślę o rzeczach ważnych w moim codziennym życiu. To specyficzny moment, w którym zapisuję je jako materialne ślady mojego bycia. Także podczas pracy wolałbym siebie nazywać człowiekiem niż artystą. Staram się wyrazić tę myśl bardzo ostrożnie, bo łatwo ją strywializować – mówi. Nawet najmniejsze elementy jego najnowszych dzieł rozumiemy tak łatwo, jak łatwo odczytujemy przekaz zawarty w uścisku dłoni. Nie upiększa prac, tworzy obrazy szczere i głębokie – jak pierwszy pocałunek.

Michał Borowik
Proszę czekać..
Zamknij