Znaleziono 0 artykułów
10.02.2022
Artykuł partnerski

BMW iX: Komfortowa jazda i wizja przyszłości

10.02.2022
Fot. Materiały prasowe

Pierwsze wrażenie – duże, nowoczesne auto. Jest tak masywne i mocne, że może onieśmielać. Ale futurystyczna, aerodynamiczna bryła przyciąga uwagę. Nic dziwnego, BMW iX to trzecie w historii elektryczne BMW, które ma przetrzeć zupełnie nowe szlaki, otworzyć markę na nową grupę klientów – tych, którzy przede wszystkim cenią komfort i luksusowe doświadczenie jazdy. O tym, jak to działa w praktyce, przekonałam się podczas weekendowego testu.

Technologiczny nos

Kiedy w 2016 r. BMW obchodziło setny jubileusz, Harald Krüger, prezes zarządu, zaprezentował BMW Vision Next 100. Wykonana z materiałów z recyklingu i surowców odnawialnych wizjonerska limuzyna dziś okazuje się zaskakująco podobna do nowego elektrycznego SUV-a BMW – głównie z powodu wąskich reflektorów i dużego grilla. Technicznie rzecz biorąc, ta część auta jest atrapą obudowy chłodnicy, praktycznie to „nos” naszpikowany technologią. To tu projektanci umieścili czujniki i kamery, a pokryli go innowacyjnym materiałem, który po zarysowaniu, np. żwirem, sam odtwarza gładką powłokę. Co zaskakujące, maska auta jest zabudowana i zamknięta, jedyny element, który mogę podnieść, to okrągły znaczek z logo. Kiedy go nacisnę, odsłaniam wlew płynu do spryskiwacza szyb. Prawda, że to dobry żart projektantów?

Fot. Materiały prasowe

Luksusowe wnętrze

W środku samochód jest duży i komfortowy, ale prawdziwe wrażenie robi wykończenie. Naturalne materiały z wyraźnymi fakturami, oryginalna kolorystyka i luksusowe detale nie kojarzą się z wnętrzem auta, bardziej przypominają eleganckie mieszkanie. Deskę rozdzielczą pokrywa zamsz w nietypowym odcieniu szarości wpadającej w zieleń. To naturalna skóra, wyprawiana ekologicznymi, roślinnymi garbnikami. Chwilę później w oko wpada panel z egzotycznego drewna ze zrównoważonej plantacji. Ten element nie został zabezpieczony żadnym lakierem, jest naturalnie szorstki i chropowaty. Na nim umieszczono zimne, szklane pokrętła, które w ostrym słońcu rozszczepiają światło i mienią się tęczowo. Zresztą szklane, szlifowane przyciski są też na drzwiach pasażera i kierowcy. Przyciskam je i w kilka sekund dostosowuję fotel do optymalnej pozycji. 

Mimo że nie jestem niska, a fotel podnoszę maksymalnie wysoko, mam wciąż mnóstwo miejsca nad głową. To zaleta szklanego dachu. Choć nie można go otworzyć (ergonomia jazdy jest dla projektantów najważniejsza), to przeszklenie efektownie rozświetla wnętrze i pozwala pasażerom podziwiać spektakularny widok – od wysokich wieżowców w centrum po zimowy sosnowy las. Gdyby jednak słońce okazało się za mocne, jednym przyciśnięciem guzika możemy zmniejszyć przejrzystość szyby na mleczną. A wszystko za sprawą zatopionych w szkle tlenków srebra. Sama operacja przebiega w sekundę i jest widowiskowa. Czuję się jak aktorka na planie serialu „Black Mirror”.

Zapinam sportowy, niebieski pas, ustawiam adres docelowy w nawigacji i chwytam za sportową sześciokątną kierownicę. Jestem gotowa do podróży.

Fot. Materiały prasowe

Zdać się na maszynę

Żeby wyjechać z ciasnego miejsca parkingowego w ścisłym centrum, mogę skorzystać z systemu kamer, które dzięki sztucznej inteligencji tworzą nawet obraz auta widzianego z góry. Inną możliwością jest asystent parkowania, który ma wykonać całą pracę za mnie. Po włączeniu funkcji muszę tylko przełamać swoje wewnętrzne opory i zaufać maszynie – wciskam gaz, puszczam kierownicę. Samochód sam manewruje i po chwili ustawia się idealnie, równolegle do krawężnika. Jestem pod wrażeniem płynności ruchów. 

Zanim ruszę, zerkam na funkcje wyświetlające się na dużym, lekko zakrzywionym ekranie. Spośród trzech trybów jazdy: Efficient, Sport, Personal, wybieram pierwszy, najskuteczniej zarządzający energią. Jak informuje producent, auto po naładowaniu może przejechać nawet 420 km. W zależności od stylu jazdy i warunków zewnętrznych ta wartość może się zmieniać, dlatego komputer rzetelnie informuje mnie o prognozach. A gdyby okazało się, że potrzebuję szybkiego podładowania, wyszukuje na mapie najbliższe punkty, gdzie mogę to zrobić. 

Elektryczne auto w mieście ma dodatkowe plusy: parkuje w centrum bez ograniczeń – nie muszę płacić za parkometry, nie tracę  też czasu na jazdę w korkach – mogę swobodnie przemieszczać się, korzystając z buspasów.

Fot. Materiały prasowe

Auto do odsłuchu muzyki

Po chwili orientuję się, że nie muszę zerkać na duży panel. Wszystkie najważniejsze informacje o drodze – jak moja obecna i dozwolona prędkość czy wskazówki dotyczące trasy – wyświetlają mi się na szybie. Zmieniam tryb prowadzenia na sportowy, w tle słyszę głęboki, przyjemny dźwięk. To „warkot silnika”, minimalistyczna kompozycja stworzona przez Hansa Zimmera, nagrodzonego Oscarem za muzykę do „Króla Lwa”. Relaksuje mnie, ale kiedy postanawiam włączyć radio, zaczyna przeszkadzać, więc ją wyłączam. Choć jadę szybko, wyjeżdżając z miasta, przez chwilę w samochodzie panuje zupełna cisza. To przyjemne i rzadkie doświadczenie. Wywołuję asystenta jazdy hasłem „Hey BMW” i po angielsku, bo polska wersja językowa nie jest jeszcze dostępna, daję komendę „turn on the radio”. Po sekundzie rozbrzmiewa muzyka. Jest przestrzenna i głęboka, to zasługa głośników Harman Kardon, precyzyjnie ukrytych w całym aucie, m.in. w zagłówkach. A kiedy podkręcam basy, czuję delikatne wibracje w ciele. To efekt głośników wmontowanych w fotel. Robi wrażenie.

Fot. Materiały prasowe

W każdych warunkach duży komfort jazdy

Z luksusowym wnętrzem i jakością odsłuchu oswajam się stosunkowo szybko, ale to, co dosadnie do mnie przemawia, to intuicyjne poruszanie się po funkcjach i łatwość prowadzenia. Samochód jest duży, ale zapewnia doskonałą widoczność, dzięki czemu nie czuję się nim przytłoczona. Jest wrażliwy, ale nie szarpie, sprzyja płynnej, zdecydowanej jeździe.

Jazdy próbne przeprowadzam w weekend, poznaję auto w godzinach szczytu, przeciskając się przez zakorkowany Mokotów. Parkuję na zatłoczonym parkingu w ścisłym centrum Warszawy, a następnego dnia rano wyjeżdżam na pustą S8, sprawdzając przyspieszenie i przyczepność samochodu. W tych dwóch sytuacjach samochód odnajduje się świetnie. W mieście jest oazą wytchnienia i spokoju. Wyposażony w kamery i technologię, pozwala mi się odnaleźć w zgiełku i potencjalnie niebezpiecznych sytuacjach. Wiem, że kiedy ktoś mnie „przyparkuje”, będę mogła sięgnąć po pomoc asystenta. Podobnie jeśli zbliżę się niebezpiecznie blisko do samochodu przed sobą, moje auto wyczuje niebezpieczeństwo i w trybie rekuperacji zwolni samo, uprzedzając moją reakcję. System asystujący, jak deklaruje producent w tym momencie najbardziej zaawansowany na rynku, wyręczy mnie też w korku. Samochód sam ruszy, zahamuje czy skręci, podczas gdy ja będę mogła wsłuchać się w radio, albo dopić kawę.​

W długiej trasie samochód jest po prostu wygodny. Zaskakująco szybki, a jednocześnie stabilny. Dobrze trzyma się drogi. Idealne wyciszenie, przestronne wnętrze, duży 500-litrowy bagażnik, tak samo jak dobre nagłośnienie, sprawiają, że zarówno kierowca, jak i pasażerowie mogą rozsmakować się w podróży.

Basia Czyżewska
Proszę czekać..
Zamknij