Znaleziono 0 artykułów
18.10.2025

Kompozytor elektroakustyczny Miłosz Kędra odkrywa na nowo muzykę organową

(Fot. Jacek Domański)

Miłosz Kędra swobodnie porusza się między muzycznymi wymiarami: solowym – eksperymentalnym, kompozytorskim, zakulisowym i performatywnym – oraz zespołowym. I choć nie wyklucza, że oba te światy się kiedyś spotkają, na razie podoba mu się ten twórczy dualizm.

Pierwszym instrumentem Miłosza Kędry był jego głos. – Nie chodziłem do szkoły muzycznej, ale w gimnazjum zacząłem eksperymentować ze śpiewem. Niedługo później przerzuciłem się na tworzenie muzyki na komputerze i pisanie pierwszych autorskich kompozycji. Tak mi się to spodobało, że aplikowałem na Akademię Muzyczną w Poznaniu. Ku mojemu zaskoczeniu dostałem się za pierwszym razem – opowiada. Miłosz wybrał kompozycję elektroakustyczną, na studiach nauczył się również grać na fortepianie. W wolnym czasie zaczął też zbierać instrumenty. – Z rodzinnego domu dziadków na Podkarpaciu przywiozłem gitarę i stary akordeon, a na targach staroci kupiłem cytrę. Miłosz odzyskuje porzucone instrumenty i stale poszukuje nowych. W organach zakochał się za sprawą przyjaciółki, która zabrała go do małego kościoła na obrzeżach miasta. – Byłem oczarowany ich muzyką. W szczególności tym pierwszym dźwiękiem, który wybrzmiewa z niespodziewaną siłą.

Miłosz Kędra przetwarza brzmienia typowe dla muzyki sakralnej i nadaje im nowe, często queerowe, znaczenia

(Fot. Jacek Domański)

Na fali tego doświadczenia postanowił nauczyć się grać na organach. W tym celu przez następne kilka miesięcy wszystkie weekendowe poranki spędzał w Akademii. – Przyjeżdżałem na uczelnię o 6 rano, żeby nie przeszkadzać innym studentom. Kilkukrotnie próbowałem też grać w kościołach, ale nie czułem się tam dobrze. Wolałem przenieść się we własną przestrzeń, w której mogę pozwolić sobie na eksperymenty – mówi artysta. Okazja nadarzyła się, gdy profesora zdradziła mu, że uczelnia zamierza pozbyć się kilku starych piszczałek pochodzących z kościołów w całej Wielkopolsce. Miłosz postanowił je uratować i zbudować z nich własne organy. Cały proces trwał blisko rok. Dziś autorski instrument zajmuje centralne miejsce w jego mieszkaniu. To tu skomponował swój drugi album „their internal diapasons” (pierwszy, „For Aeons”, ukazał się w 2021 roku). Na płycie artysta wskrzesza dawne dźwięki, dokonujące swego rodzaju „audiomancji”. Miłosz przetwarza brzmienia typowe dla muzyki sakralnej i nadaje im nowe, często queerowe, znaczenia. Wolna od liturgicznego kontekstu muzyka zyskuje lekkość i surowość w duchu minimalistycznej muzyki La Montea Younga czy Philipa Glassa. 


Cały tekst znajdziesz w październikowym wydaniu „Vogue Polska” poświęconym siostrzeństwu. Możesz go zamówić z wygodną dostawą do domu

(Fot. Janek Wasiuchnik)

 

Julia Właszczuk
  1. Ludzie
  2. Portrety
  3. Kompozytor elektroakustyczny Miłosz Kędra odkrywa na nowo muzykę organową
Proszę czekać..
Zamknij