Znaleziono 0 artykułów
23.05.2024

Legenda kina Michael Caine należy do ulubieńców Hollywood od ponad 60 lat

23.05.2024
Podpis

Jego filmografia liczy ponad 170 filmowych ról. Zdobył Złote Globy, nagrodę BAFTA, dwa Oscary. Michael Caine, jeden z najbardziej wszechstronnych aktorów swojego pokolenia, nie potrafi żyć bez kina.

W jednym z programów BBC Michael Caine uczy aktorstwa pięciu młodych aktorów. Tłumaczy, jak występować przed kamerą. Klucz do sukcesu zawiera się w poleceniu: „zrelaksuj się!”. Kamera będzie cię kochać, jeśli będziesz traktować ją jak najlepszą przyjaciółkę i kochankę, a nie wroga. No i jeśli nie będziesz mrugać bezmyślnie podczas zbliżenia. Caine wie, co mówi. Jego filmografia liczy ponad 170 filmowych ról. Ma na koncie Złote Globy, nagrodę BAFTA i dwa Oscary.

Jest ikoną brytyjskiego kina. Postawny (mierzy blisko 1,9 m), elegancki, a zarazem naturalny, swobodny, tryskający dobrym humorem. W 2000 roku otrzymał z rąk królowej Elżbiety II tytuł szlachecki. Mimo stylu angielskiego arystokraty nigdy nie zapomniał o swoich robotniczych korzeniach. Caine urodził się w 1933 roku jako Maurice Joseph Micklewhite Jr. w biednej rodzinie na londyńskim East Endzie. Jego matka pracowała jako kucharka i sprzątaczka, ojciec zarabiał na życie jako tragarz na targu rybnym. Zanim Maurice rozpoczął karierę aktorską, służył m.in. w armii. Brał nawet udział w wojnie w Korei. Do Wielkiej Brytanii odesłano go po tym, jak zachorował na malarię.

Awans społeczny aktora, którego pokochało Hollywood

Michael Caine, 1965 rok (Fot. Getty Images)

Nigdy nie użala się na biedę, jakiej doświadczył w dzieciństwie. Podkreśla, że trudne warunki zahartowały jego charakter i poszerzyły aktorską wyobraźnię. Jest wzorem brytyjskiego awansu społecznego. Mimo że mieszka w luksusowym apartamencie nad Tamizą, zastrzega, że w jego żyłach płynie robotnicza krew. Słynie z londyńskiej gwary cockney.

Zresztą to właśnie znajomość języka niższych warstw angielskich pomogła mu na początku kariery, kiedy grał bandytów i typów spod ciemnej gwiazdy. Zaczynał od epizodycznych ról w teatrze i statystowania w filmie. Zadebiutował jako szeregowiec w „A Hill in Korea” (1956), ale przełom nastąpił kilka lat później, gdy na ekrany wszedł „Zulu” (1964) Cya Enfileda. Miał w nim zagrać kolejną rolę szeregowca, ale ostatecznie dostał rolę oficera. Ten symboliczny „awans” filmowy zawdzięcza reżyserowi – Amerykaninowi. Przekonał aktora, że ten potrafi posługiwać się wykwintną angielszczyzną. W tamtym czasie, jak przekonuje Caine, żaden Brytyjczyk znający jego korzenie nie powierzyłby mu takiej roli.

Caine jako agent Harry Palmer, równie ważny jak James Bond

Roger Moore i Michael Caine, 1973 rok (Fot. Getty Images)

Chwilę później zagrał w „Harrym Palmerze: Teczce Ipcress” (1965), gdzie po raz pierwszy wcielił się w postać agenta Palmera, który obok Jamesa Bonda przebił się do kultury popularnej jako inteligentny, stylowy, ale też cyniczny bohater, oswajający zimnowojenne lęki. To kluczowy punkt w karierze Caine’a. Występ w tym filmie przyniósł mu rozpoznawalność i angaż do kolejnych czterech części szpiegowskiej serii: „Pogrzebu w Berlinie” (1966), „Mózgu za miliard dolarów” (1967), „Czerwonej zagłady” (1995) i „Rosyjskiego łącznika” (1996). Co prawda Palmerowi daleko do globalnej marki, jaką stał się jego kolega po fachu, agent 007, ale wielbiciele gatunku cenią filmy z Palmerem między innymi za sarkastyczny ton.

To jest moment, w którym Caine łapie wiatr w żagle. Rok później gra nie mniej przełomową rolę w komedii Lewisa Gilberta „Alfie” (1966). Tutaj dla odmiany zaprezentował się jako seryjny podrywacz z londyńskiego Soho. Mimo komediowego tonu Caine’owi udało się zbudować wiarygodną, złożoną psychologicznie postać, która przyniosła mu Oscara za pierwszoplanową rolę i ugruntowała pozycję jednego z najważniejszych aktorów pokolenia.

Michael Caine jako tytułowy „Alfie”, 1966 (Fot. Getty Images)

Potem na ekrany wchodzi jego pierwszy amerykański film ,„Gambit” (1966) Ronalda Neame’a z Shirley MacLaine. W pamięci z tego okresu zostają jego role przestępców i wojskowych w takich klasykach jak „Włoska robota” Petera Collinsona czy „Człowiek, który chciał być królem”, gdzie spotkał się na planie z Seanem Connerym.

Michael Caine w uniwersum filmowym Christophera Nolana

Wiele razy udowadniał, że nie boi się żadnego gatunku. Równie chętnie grał w filmach wojennych, co w komediach i dramatach. Te ostatnie przyniosły mu najwięcej nagród. Po „Alfiem” kolejny raz był nominowany do Oscara za „Edukację Rity” (1983), a statuetkę, tym razem za rolę drugoplanową, otrzymał za „Hannę i jej siostry” (1986) Woody’ego Allena.

Miewał momenty w karierze, kiedy grał, w czym popadnie. W efekcie zdarzało się, że znajdował się w napisach końcowych takich produkcyjniaków jak czwarta część „Szczęk” (1987). Ale nic sobie nie robił z krytyki nierozważnego doboru tytułów. Urozmaicona filmografia podtrzymywała jego pozycję jako aktora wszechstronnego. A że po drodze zdarzają się wpadki? Who cares!

Michael Caine z żona Shakirą / (Fot. Getty Images)

Przełom wieków przyniósł w jego karierze dwie ważne role: dyrektora sierocińca we „Wbrew regułom” (1999) Lassego Hallströma i w „Spokojnym Amerykaninie” (2002) Phillipa Noyce’a. Za ten drugi otrzymał ostatnią nominację do Oscara. Ale prawdziwy renesans niemłodego już aktora stał się zasługą Christophera Nolana, który obsadził go m.in. w „Prestiżu”, „Incepcji”, „Insterstellarze” i last but not least w trylogii o Batmanie, gdzie Caine wciela się mistrzowsko w Alfreda Pennywortha, kamerdynera, mentora i pierwszego pomocnika Mrocznego Rycerza. Trudno dziś sobie wyobrazić uniwersum filmowe Nolana bez Caine’a .

Jest pracoholikiem. Ostatni projekt w jego filmografii przed odejściem na emeryturę to „The Great Escaper” (2023), ale plotki mówią, że zobaczymy go znowu na małym ekranie w serialu Netflixa. W ubiegłym roku zadebiutował też jako autor powieści. To thriller „Deadly Game” o dwóch śmieciarzach, którzy znaleźli paczkę z uranem. Część akcji rozgrywa się na londyńskim East Endzie. Przypadek, że u schyłku życia ciągnie go na stare śmieci?

Michael Caine, Angelina Jolie, Hilary Swank i Kevin Spacey z Oscarami w 2000 roku (Getty Images)

Zresztą, jaki tam schyłek życia! Caine ma 91 lat. Niedawno powiedział, że nie martwi się o przyszłość. Jeśli czegoś się kiedykolwiek obawia, to tego, czy zdąży na lunch.

Łukasz Knap
  1. Ludzie
  2. Portrety
  3. Legenda kina Michael Caine należy do ulubieńców Hollywood od ponad 60 lat
Proszę czekać..
Zamknij