Znaleziono 0 artykułów
06.01.2024

Jako osobę frayseksualną pociągają mnie wyłącznie ludzie, których nie znam

06.01.2024
Fot. Getty Images

Aseksualność to całe spektrum nieodczuwania lub odczuwania jedynie częściowego pociągu seksualnego. Osoby aseksualne mogą zatem nigdy nie czuć pożądania, mogą też odczuwać je wyłącznie w określonych warunkach. Jedną z tożsamości kryjących się pod aseksualnym parasolem jest frayseksualność. Oznacza odczuwanie pożądania seksualnego wyłącznie do nieznanych osób. O frayseksualności rozmawiamy z Natalią Grubizną, terapeutką. 

– Kiedy poznajemy się bliżej, zainteresowanie seksualne spada. Pierwotne uczucie jest nie do odzyskania, bo nie możemy się „odpoznać”. Dlatego wśród osób frayseksualnych spotkamy zjawisko podziwiania kogoś z dystansu przez dłuższy czas, aby utrzymać miły dla nas poziom fascynacji – tłumaczy Natalia Grubizna, terapeutka i edukatorka erotyczna. Dodaje, że frayseksualność bywa przeciwstawiana demiseksualności, czyli odczuwaniu pożądania seksualnego dopiero wtedy, gdy więź emocjonalna się zacieśnia i dobrze kogoś znamy.

Nie oznacza to wcale, że osoby frayseksualne celowo dążą do zerwania kontaktów, gdy te przekroczą pewien próg znajomości. „Idea” sugerująca, że frayseksualność pozwala na porzucenie osoby partnerskiej w chwili, kiedy zaczynamy ją poznawać i lubić, trąci strachem przed bliskością albo unikaniem odpowiedzialności. Według Grubizny stereotypy wynikają z obawy przed potencjalnym użyciem orientacji jako oręża w walce z zaanagażowaniem się w relację.

– To bardzo szkodliwe. Osoby frayseksualne nie skaczą z kwiatka na kwiatek. Mogą też wcale nie poszukiwać aktywnie przygód na jedną noc. Aby zrozumieć swoją orientację, musiały lepiej poznać siebie. W tym celu dokładnie przyjrzały się własnemu doświadczeniu. Pamiętajmy, że osoby frayseksualne mogą tworzyć intymne relacje, które oparte są na towarzyszeniu sobie. Nie ma zatem mowy o lęku przed bliskością, choć oczywiście może on występować w oddzieleniu od orientacji seksualnej – dodaje specjalistka. 

Mimo że nieprawdziwe i krzywdzące stereotypy mogą skutecznie utrudnić nam poznanie samych siebie i zrozumienie własnej frayseksualności. Nie pomaga również wychowanie w kulturze patriarchatu, a ta, jak wiemy, jest heteroseksualna i monogamiczna. 

– Przez długi czas dostępne są dla nas przekazy sugerujące, że tylko pewne ukierunkowanie jest akceptowalne, „normalne”. Ale nie zgadza się ono z tym, co czujemy wewnątrz siebie. Z braku alternatywy próbujemy się więc dostosować. Dlatego wchodzimy w relację z drugą osobą, która wydaje nam się tą właściwą, i próbujemy uprawiać seks. Podskórnie jednak czujemy, że to nie jest to. Dochodzimy do wniosku, że gdyby tych zbliżeń nie było, nie byłoby nam smutno. „Problem” spychamy więc na niskie libido, ale nadal próbujemy seksu, bo „tak trzeba” – tłumaczy edukatorka erotyczna.

Frayseksualność rozpoznana

Frayseksualność to tożsamość seksualna, czyli coś integralnie związane z konkretną osobą, czego nie da się zmienić na kozetce czy przyjmując leki. Natomiast problemy z intymnością można spróbować rozwiązać poprzez terapię. U podstaw trudności w kontaktach fizycznych leży lęk. Zmniejsza się go i kontroluje właśnie u psychoterapeutów i psychoterapeutek. Jednakże spotkanie z nimi może być pomocne także wtedy, jeśli chce się frayseksualność u siebie rozpoznać. 

 [W przypadku osoby frayseksualnej – przyp. red.] proponowane przez terapeutę interwencje zwiększające bliskość i mające pomóc ponownie rozbudzić pożądanie mogą okazać się bezskuteczne. Frayseksualność może natomiast zostać odkryta, gdy proces terapeutyczny pozwoli uporać się z lękiem przed bliskością, ale nie wpłynie w żaden sposób na pożądanie wyłącznie do osób nieznanych – komentuje Grubizna.

Omawianą tożsamość seksualną możemy również odkryć, gdy zareagujemy silnym podnieceniem na kogoś obcego i naturalnie będziemy chcieli się do tej osoby zbliżyć. Gdy jednak dojdzie do spotkania, a nawet zaciśnięcia więzów, pożądanie gwałtownie lub stopniowo spadnie. – Można mieć wówczas poczucie, że coś się w relacji wypala, mimo że pozostaje ona przyjacielska i jest oparta na zaufaniu. Po prostu zostaje wyeliminowany element seksualny. Co nie oznacza, że osoba frayseksualna nie może uprawiać seksu. Może, bo jest to pewna funkcja fizyczna. Ale nie ma aktywnego zainteresowania, by ten seks zaistniał – dodaje specjalistka.

Kiedy może nastąpić utrata zainteresowania seksualnego? Natalia Grubizna zwraca uwagę na wspomniane spektrum aseksualności, które obejmuje zarówno całkowite, jak i częściowe nieodczuwanie zainteresowania seksualnego. – Pewne nasilenia i schematy naszego funkcjonowania mogą być różne. U jednej osoby pożądanie zniknie już w chwili poznania się, kiedy dowie się czegoś więcej od partnera/partnerki. Ktoś inny będzie potrzebował więcej czasu i pożądanie zniknie np. w chwili zaprzyjaźnienia się – kontynuuje.

Fot. Getty Images

Relacje z osobami frayseksualnymi

Analizowanie własnej tożsamości seksualnej i zachowań może być wyzwaniem, bo – przynajmniej na początku odkrywania siebie – patrzymy na nie przez pryzmat dominujących w społeczeństwie oczekiwań. Zatem seks jest czymś „naturalnym” i powszechnym, trzeba go uprawiać. Nie pomaga także to, że wiedza o aseksualności i frayseksualności nie jest powszechna. Tymczasem już samo usłyszenie tych terminów pozwala uporządkować własne doświadczenie i znaleźć język dla samookreślenia. – Warto przeglądać portale, które gromadzą sprawdzoną wiedzę na temat aseksualności i aromantyczności [ten termin oznacza osobę, która nie doświadcza romantycznego pociągu – przyp. red.]. Dzięki temu zrozumiemy, że inni też mogą odczuwać w podobny do nas sposób. Mogą być to osoby w zupełnie odmiennym niż my punkcie życia. Czerpmy z ich doświadczeń, korzystajmy z porad – postuluje Grubizna.

Dopiero kiedy odkryjemy, że frayseksualność jest naszą tożsamością, włączajmy do rozmowy drugą osobę, aby móc wspólnie podjąć decyzję, co dalej z naszą relacją. Można zacząć negocjować. Najprawdopodobniej nasz związek przestanie odpowiadać kulturowej „normie”. – Bywa, że osoby frayseksualne, które chcą być aktywne seksualnie, testują inne konstrukcje w ramach konsensualnej niemonogamii, tworząc relacje poliseksualne. Mogą np. budować głęboką romantyczną relację z jedną osobą, natomiast by móc realizować się seksualnie, spotykają się z kimś, z kim takiej relacji już nie mają – mówi terapeutka. Jednocześnie zaznacza, że osobom alloseksualnym i alloromantycznym, czyli odczuwającym pożądanie seksualne i zainteresowanie romantyczne, może być trudno tworzyć relację z osobą frayseksualną. Tym bardziej jeśli oczekują regularnego seksu. Kontynuuje: – Natomiast jeżeli mamy na to zgodę albo identyfikujemy się jako osoby frayseksualne lub aseksualne, taka relacja – mówiąc o elemencie seksualnej ekspresji – nie powinna być dla nas większym problemem. 

Uświadomienie sobie, że partner/partnerka jest frayseksualny/a, może przynieść ulgę. Brak seksu w relacji nie oznacza problemu w nas, tylko orientację drugiej osoby. – Należy jednak przygotować się na to, że finalnie relacja może potoczyć się różnie. Niektóre osoby będą chciały próbować ją nadal tworzyć. Inne zdecydują się rozstać – stwierdza Grubizna. Zauważa też, że frayseksualność może być rozmaicie sparowana z orientacjami romantycznymi i seksualnością, a więc osoby hetero-, bi-, homo- i panseksualne mogą tworzyć relacje romantyczne z osobami tej samej i odmiennej płci czy różnych płci. Podobnie z pożądaniem – może występować zarówno wobec osób konkretnej, jak i różnych płci.

Zajrzenie pod parasol aseksualności pozwala zrozumieć, że seksualność nie ogranicza się tylko do kulturowych wyobrażeń. Odkrycie własnej tożsamości, takiej jak frayseksualność, niesie poczucie wolności i przynależności. Skoro istnieje etykieta, muszą też istnieć osoby, które się z nią identyfikują. Wymykają się one heteronormie i obalają kulturowy przymus uprawiania seksu. 

Jakub Wojtaszczyk
Proszę czekać..
Zamknij