
Damiano David z zespołu Måneskin wydaje solowy album „Funny Little Fears”. Włoski bóg rocka polubił słońce Kalifornii, świetnie skrojone garnitury i wzruszające ballady, ale nie zatracił ducha buntu.
Dekolt kardiganu odsłania tatuaż układający się we włoski wyraz „della”. To część napisu „Il ballo della vita” przywołującego tytuł debiutanckiej płyty zespołu Måneskin z 2018 roku. Idea „tańca życia” zdobi go jak naszyjnik. Skrzydła Ikara, bohaterki mangi, róże – gąszcz rysunków pokrywających całe ciało widać w teledysku do piosenki „Next Summer”. Nigdy się zresztą nagości nie wstydził. W nagrodę za bezpruderyjną ekspresję okrzyknięto go symbolem seksu. – Ciao, come stai? – zagaduję go po włosku. Damiano David uśmiecha się, odpowiada: – Bene, grazie i dodaje: – Nice to meet you. Płytę „Funny Little Fears” nagrał po angielsku, w studiu w Los Angeles, z amerykańskimi producentami. Otworzył etap międzynarodowej kariery w show-biznesie. I na razie nie ogląda się za siebie.
Ambasador włoskiej mody. Jakie marki nosi Damiano David?
Jego sweter w odcieniu gorącej czekolady pasuje do zaprasowanych w kant stalowoszarych spodni. David wygląda jak włoski model z żurnala, amant kina niemego, Rudolf Valentino albo rzymski bóg Apollo. Na zdjęciach z Instagrama 26-letni gwiazdor pozuje w coraz to nowych garniturach. Jako dandys mógłby się zaprezentować na tegorocznej MET Gali poświęconej krawiectwu (na czerwonym dywanie tego wydarzenia debiutował w ubiegłym roku w transparentnym komplecie). Na szyi zawiesi pewnie kolię Serpenti marki Bulgari, której niedawno został ambasadorem. – Ta drogocenna biżuteria przyjeżdża do mnie w obstawie ochroniarzy – śmieje się wokalista. Nie jest synem miliarderów. – Wychowałem się w zwyczajnym domu. Rodziców nie było stać na taką biżuterię. Mnie też na nią nie stać. „Jakie to piękne!”, mam ochotę krzyknąć i natychmiast pokazać wszystko mojej dziewczynie. Współpraca z ważnymi włoskimi markami to dla mnie zaszczyt. Czuję, jakbym w ten sposób stawał się ambasadorem „włoskości” na świecie – tłumaczy.
Wcześniej z Glennem Martensem zaprojektował kapsułową kolekcję dla Diesla, wybiera też dodatki manufaktur z Mediolanu, np. krawaty Bigi Cravatte, na okładce włoskiego „Vogue’a” nosi skórzaną uprząż – akcesorium nawiązujące do BDSM od DSquared2. Modę uważa za narzędzie komunikacji. W końcu ma zaledwie 26 lat, więc wciąż przymierza kostiumy, role, gesty, by sprawdzić, co mu naprawdę pasuje – w modzie, w muzyce, w życiu.
Płyta „Funny Little Fears” i nowy wizerunek artysty
Album solowy to jego akt emancypacji, a nawet odwagi, a na pewno – bliskiej mu rebelii. Zmienia brzmienie, estetykę, wizerunek. Z płynnego płciowo boga seksu przeobraża się we wrażliwego, ale pewnego siebie mężczyznę – w sam raz na czasy kryzysu męskości. – We Włoszech, tak jak pewnie w Polsce, wciąż do głosu dochodzą konserwatyści, którzy uważają, że mężczyźni powinni być twardzi, niebezpieczni i silni. To głupie. Na szczęście ci mądrzejsi wiedzą, że mamy prawo do wyrażania uczuć – tłumaczy. Wcielenie Davida z „Funny Little Fears” nie zawiedzie ani tych fanów, którzy oczekują od niego ekstrawagancji, ani tych, którzy pragną autentyczności. – Na początku istnienia Måneskina fanom łatwo się było z nami utożsamić. Byliśmy młodymi przyjaciółmi marzącymi o sukcesie, którzy świetnie się bawili i pozostali wierni sobie. Wciąż chcę tego samego – dobrze się bawić, nagrywając muzykę, która mnie samego porusza. Nie chcę zmieniać niczyjego życia, ale jeśli mogę dać fanom na koncercie półtorej godziny wolności i sam czuć się wolnym na scenie, to mi wystarczy – stwierdza David, zapowiadając światową trasę koncertową (w Warszawie wystąpi 11 września).
Cały artykuł przeczytasz w majowym numerze „Vogue Polska”. Wydanie możesz też zamówić z wygodną dostawą do domu.

Zaloguj się, aby zostawić komentarz.