Znaleziono 0 artykułów
08.08.2023

Osoba niebinarna o wyzwalającej mastektomii: Żałuję, że nie zrobiłom jej wcześniej

08.08.2023
Getty Images

„Doskonale pamiętam euforię towarzyszącą mi, gdy po raz pierwszy założyłom kąpielówki jako osoba z płaską klatką piersiową” – pisze o pierwszym po mastektomii wyjściu na publiczny basen Vic Parsons, dzieląc się doświadczeniem osoby niebinarnej.

W zeszłym roku, pewnego zimnego i szarego styczniowego poranka, pojechałom rowerem nad rzekę, by spotkać się na kąpielisku z kilkorgiem przyjaciół. Decyzję podjęłom spontanicznie poprzedniego dnia, gdy obserwowałom, jak umawiają się na wspólnej whatsappowej grupie. Choć nie były tego świadome, bliskie mi trzy queerowe osoby miały się stać świadkami mojej pierwszej kąpieli – jako dorosłego człowieka – w publicznym basenie.

Gdy jechałom rowerem na południe, nad rzeką Lea unosiła się mgła. Miałom zdrętwiałe palce, a brodę schowałom głęboko w postawiony kołnierz płaszcza. Zbliżając się, poczułom nagłe niepokój, obawę i lęk wzbierające we mnie na myśl o tym, że z własnej woli udaję się w miejsce, którego od tak dawna unikałom.

Choć przez większość dorosłego życia mieszkam w pobliżu znajdującego się na wschodzie Londynu kąpieliska, nigdy tam nie pływałom. Jestem osobą niebinarną, więc w miejscach publicznych, gdzie infrastrukturę podzielono na męską i damską, jestem z założenia wykluczone. Szczególnie na basenach istnieje podział na dwie płcie: ludzi ubranych w kąpielówki lub kostiumy kąpielowe. Ja nie wpisywałom się w żadną z tych kategorii.

Jako dwudziestoparoletnia osoba kilka razy próbowałom pływać w ośrodkach rekreacyjnych, ale kończyłom zgarbione w kącie damskiej szatni, starając się być niewidzialne dla innych i siebie samego, po czym uciekałom w panice.

Zanim w roku 2021 nie zrobiłom mastektomii, założenie przeze mnie kąpielówek na basenie nie byłoby akceptowalne społecznie, a ja naprawdę nie znosiłom strojów kąpielowych – są całkowicie niekompatybilne z moją tożsamością płciową, więc prawie nigdy nie pływałom w miejscach publicznych. Ponieważ zanim dowiedziałom się więcej o byciu trans, nie rozumiałom tych uczuć, doświadczałom ich jako wstydu związanego z moją niezdolnością do tego, by funkcjonować jak wielu innych ludzi, którym takie codzienne zajęcia jak pływanie po prostu sprawiają przyjemność – to świetna zabawa, która dodatkowo dobrze wpływa na zdrowie.

Było to tym bardziej smutne, że uwielbiam pływać. Wczesne dzieciństwo spędziłom w Hongkongu, gdzie jest bardzo dużo ogólnodostępnych basenów. Pływałom jak ssak morski, dziarsko bawiąc się w wodzie zarówno z dziećmi, jak i z dorosłymi. Większość moich wspomnień z tamtego okresu dotyczy pływania w basenie lub w oceanie. Gdy jako ośmioletnie dziecko wróciłom do Wielkiej Brytanii, miałom wrażenie, że pływanie to jedna z niewielu rzeczy, którą umiem robić w tym wilgotnym kraju. Przez kilka lat trenowałom pływanie, jeździłom na zawody pływackie z kolegami i koleżankami z klasy, a efektem dzieciństwa spędzonego na gonitwach wokół basenu było płynne opanowanie przeze mnie stylu klasycznego.

Jako dziecko lubiłom być w wodzie, ale jako osoba dorosła starałom się pływać tylko ukradkiem. Pływałom nago ze swoimi partnerami i przyjaciółmi na odludnych wybrzeżach, w opuszczonych żwirowniach i krętych rzekach ukrytych w niskich górach parku narodowego Lake District.

Wszystko zaczęło się zmieniać po mastektomii. Podobnie jak Elliot Page doskonale pamiętam euforię towarzyszącą mi, gdy po raz pierwszy założyłom kąpielówki jako osoba z płaską klatką piersiową. Latem po operacji kilka razy pływałom przy plaży, ale nadal byłom niepewne, musiałom chować blizny przed słońcem, czułom się przytłoczone tym, że mogę chodzić z nagą klatką piersiową w miejscach publicznych. Sposób, w jaki obcy postrzegają moje transciało, wymagał ode mnie czasu, by się do tego przyzwyczaić.

Dyskomfort towarzyszący korzystaniu z usług publicznych kategoryzowanych według płci – łazienek, szatni, basenów – to wspólne doświadczenie wielu osób trans przede wszystkim dlatego, że są to miejsca najczęściej wybierane przez transfobiczne bojówki.

Według antyprzemocowej organizacji charytatywnej wspierającej osoby LGBTQ+ Galop cztery na pięć osób trans padło w zeszłym roku ofiarą przestępstw z nienawiści motywowanej transfobią. W rezultacie prawie dwie trzecie osób trans nie korzysta z toalet publicznych, a połowa takich osób żyjących w Wielkiej Brytanii czuje, że z powodu transfobii nie może opuścić swojego domu. Liczba zniewag otrzymywanych online i prześladowania, które przez te wszystkie lata dotknęły mnie jako otwarcie transpłciową osobę pracującą w dziennikarstwie, sprawiły, że czuję silny niepokój, będąc w przestrzeniach publicznych dzielonych ze względu na płeć.

Wszystkie te uczucia towarzyszyły mi, gdy w styczniu 2022 roku spotkałom się z przyjaciółmi przed kąpieliskiem. Ostrożnie przeszłom za nimi przez recepcję i bramki wejściowe na basen, gdzie pod gołym niebem zaczęli się rozbierać. Poza damskimi i męskimi strefami to kąpielisko ma również uniseksowe prysznice i kabiny do przebierania, co sprawdziłom przed wyjściem. Mój przyjaciel wyjaśnił, że najpierw musimy wziąć prysznic. Następnie weszliśmy do wody – wtedy poczułom się oszukane, ponieważ informacje w internecie wskazywały, że basen jest ogrzewany, a woda była jednak lodowata. Nasza czwórka pływała po najwolniejszym torze – rozmawialiśmy, wirowaliśmy w wodzie i nurkowaliśmy. Po pewnym czasie oddaliłom się od reszty i powoli przepłynęłom kilka długości basenu.

Gdy pływałom, w moim ciele doszło do cichej rewolucji. Czułom się, jakby moja naga, płaska klatka piersiowa zanurzająca i wynurzająca się z wody powoli wyplątywała się z ograniczających ją więzów. Od tamtej pory chodzę na kąpielisko prawie co tydzień. Rozkosz płynąca z mknięcia przez wodę wzmocniła się wraz z rozrostem moich mięśni ramion, a ja przeniosłom się najpierw z wolnego na średni, a następnie na szybki tor. Zapach chloru o poranku to obietnica dnia, który będzie pogodniejszy i lepszy dzięki temu, że podarowałom sobie czas. Gdy już opanowałom prosty styl, zakochałom się w stylu grzbietowym. Pływam wówczas z twarzą zwróconą ku niebu – to szczególnie przyjemne uczucie, gdy pada deszcz. Po wysiłku mam ogromny apetyt – to kolejna przyjemność, której mi brakowało.

Moją radość często jednak przebija złość, którą czuję na myśl o panującym klimacie politycznym i ludziach u władzy chcących zabronić osobom trans czerpania korzyści z takich sportów jak pływanie.

Na początku tego roku Swim England i World Athletics stały się kolejnymi organizacjami, które wykluczyły zawodniczki trans. W USA przepisy przeciwko takim osobom – obowiązujące w 22 stanach – ograniczają prawa młodych ludzi trans do uprawiania w szkole sportów zgodnie z ich tożsamością płciową. Z kolei brytyjscy politycy promują transfobiczne kłamstwo, że wykluczenie osób trans z uprawiania sportów (i przestrzeni publicznej) będzie chroniło kobiety i dziewczęta.

W ten zeszłoroczny, mglisty styczniowy dzień po pływaniu razem z przyjaciółmi wzięliśmy wspólnie prysznic na zewnątrz. Gdy z naszych ciał unosiła się para, czuliśmy się błogo. Potem siedliśmy przy jednym z dużych drewnianych stołów przed kąpieliskiem, na skraju parku, gdzie grając w Bananagrams, piliśmy gorącą czekoladę. Czułom ulgę i przypływ sił.

Na tle transfobicznej nagonki, która panuje w Wielkiej Brytanii, tamtą i każdą kolejną kąpiel w basenie traktuję jako mały akt queerowego oporu. Teraz, zamiast chować się w swoim transciele, wystawiam je na pokaz. Nie mogłobym zrobić tego w wielu miejscach, ale na tym kąpielisku w najbardziej gejowskiej części Londynu – mogę. I będę to robić. Osoby trans istnieją, a radość z pływania w publicznych miejscach również im się należy.

Artykuł ukazał się oryginalnie na Vogue.co.uk.

Vic Parsons
Proszę czekać..
Zamknij