Znaleziono 0 artykułów
16.02.2024

Przeszłość jeszcze nigdy nie była tak wspaniała. Dlaczego zaklinamy trudną rzeczywistość?

16.02.2024
(Fot. Getty Images)

Klik, klik i w uszach słyszymy ulubioną piosenkę sprzed lat. Parę ruchów pilotem i na jednej z wielu platform streamingowych włączamy stary film. Romantyzowanie przeszłości widać w modzie, designie i kulinariach. Nostalgia, jak podkreślają badacze, to mechanizm radzenia sobie z trudnymi sytuacjami. Czy to nasza odpowiedź na coraz większe tempo życia?

„Jesienią 1998 roku poddałam się i w końcu założyłam sobie e-mail. Opierałam się długo. Oboje z mężem byliśmy dumni ze swojego wstecznictwa. Nie tylko nie mieliśmy modemu, ale nie posiadaliśmy także samochodu, mikrofalówki, (...) odtwarzacza CD ani telefonu komórkowego. Trudno jest zrezygnować z tak atrakcyjnego image’u zacofańca” – pisze Anne Fadiman, amerykańska autorka, w eseju „Poczta”, w którym przygląda się ewolucji, jaką przeszło przekazywanie korespondencji. „Wstecznictwo”, które opisuje Fadiman, można potraktować jako irracjonalny sprzeciw wobec ułatwień oferowanych przez współczesność, ale i uznać za formę praktykowania nostalgii.

Słowo „nostalgia” pochodzi z greki, ze zbitki wyrazów oznaczających tęsknotę za domem. W XVII w. interpretowano ją jako chorobę trapiącą żołnierzy, którzy chcieliby wrócić do ojczyzny. Z czasem nostalgia stała się pojęciem oznaczającym tęsknotę za przeszłością, którą można wyrażać i realizować na różne sposoby. Przekonanie, że kiedyś było lepiej, to nic nowego; towarzyszy ludziom od zawsze, nie jest tylko elementem cyfrowej współczesności, która wzdycha do czasów bardziej analogowych.

Pandemia zachwiała naszym poczuciem bezpieczeństwa, ale teraz właściwie każdy rok przynosi nowe trzęsienie rzeczywistości

Tempo rozwoju technologicznego w XXI w. zapewne wprowadziłoby w osłupienie całe pokolenia naszych przodków. Od dość skromnych udogodnień, jak przesyłanie e-maili, przeszliśmy do cyfrowego przedłużenia niemal każdego aspektu naszego życia, a teraz szybkim krokiem wkraczamy w kolejną rewolucję, którą rozpoczyna upowszechnienie wykorzystywania sztucznej inteligencji (AI). Doświadczeniem, które spotęgowało nasze zespolenie z cyfrowymi rozwiązaniami, była pandemia COVID-19. Nagle różne rozwiązania, które wcześniej interesowały przeważnie fanów technologii, stały się uniwersalną odpowiedzią na czasy zamknięcia i społecznego dystansowania się.

Jak zauważa Magdalena Bigaj, założycielka Instytutu Cyfrowego Obywatelstwa, w książce „Wychowanie przy ekranie”, pandemia pozwoliła nam zanurzyć się w technologii, chociażby przez upowszechnienie komunikacji za pomocą wideokonferencji czy przesyłania wiadomości głosowych. Zresztą COVID-19 okazał się wstępem do kolejnych społecznych wstrząsów: wojna w Ukrainie, postępujący kryzys gospodarczy, wojna w Palestynie. Właściwie każdy rok przynosi nowe trzęsienie rzeczywistości i obnaża, jak krucha była iluzja, że żyjemy w przewidywalnych i stabilnych czasach, w których łatwo przychodzi planowanie. A nostalgia, jak podkreślają badacze, to mechanizm radzenia sobie z trudnymi sytuacjami.

Romantyzacja przeszłości, pielęgnowanie sentymentów i wspominanie pomagają radzić sobie z teraźniejszością, kryzysami tożsamości, samotnością, chorobą czy utratą relacji społecznych. W drugiej połowie XX w. amerykański socjolog Fred Davis, badając falę nostalgii w Stanach Zjednoczonych, zauważył, że zaczęła się karmić czymś nowym. O ile wcześniej mechanizm nostalgiczny opierał się przede wszystkim na indywidualnych i zbiorowych wspomnieniach, o tyle w latach 70. połączył się z przekazami mediowymi: filmami, serialami czy postaciami gwiazd z przeszłości. Davis postrzegał nostalgię lat 70. jako odpowiedź na przemiany społeczne, które przyniosły lata 60. Dla powojennego pokolenia rewolucja seksualna, feminizm czy ruch praw obywatelskich były całkowitym przemeblowaniem znanej rzeczywistości, obowiązujących wartości i postaw. Można przypuszczać, że z perspektywy czasu podobnie będziemy oceniać początek trzeciej dekady XXI w. i zmiany, które przyniosła pandemia oraz zachwianie globalnym porządkiem politycznym.

(Fot. Getty Images)

Jednak cyfrowa ulotność otoczyła nas na długo przed pandemią

Dawno zamieniliśmy filmy DVD na streaming, płyty kompaktowe i pliki mp3 na współdzielenie muzyki na Spotify, programy telewizyjne na kanały na YouTubie, a zamiast papierowych książek zaczęliśmy kupować e-booki. Choć kultura coraz rzadziej towarzyszy nam w formie materialnych zapisów, to paradoksalnie dzięki tej zmianie mamy pod ręką potężny zapas treści, które w dowolnej chwili pozwalają nam zanurzyć się w nostalgii. Klik, klik i w uszach słyszymy ulubioną piosenkę sprzed lat. Parę ruchów pilotem i na jednej z wielu platform streamingowych możemy włączyć stary film, który jeszcze 10 lat temu legalnie moglibyśmy obejrzeć tylko na specjalistycznym festiwalu. A jeśli szukamy nostalgii instant, tysiące cyfrowych kuratorów na Instagramie i TikToku tworzą dla nas wyselekcjonowane świątynie czasów minionych w formie profili zbierających np. tylko zdjęcia Jane Birkin z lat 70. lub tylko kadry z wnętrzami ze starych filmów.

Istnieje głębszy związek między naszym korzystaniem ze smartfonów i potrzebą nostalgii, przebadany przez naukowców z Uniwersytetu Pekińskiego. W artykule opublikowanym w 2021 r. pokazali, że korzystanie ze smartfonów wzmaga w nas poczucie braku kontroli, które staramy się załagodzić nostalgią: sięgamy do muzyki z przeszłości albo zamawiamy ulubione potrawy z dzieciństwa.

Relacja między nostalgią a mediami działa zresztą na dwa sposoby. Pierwszy oznacza tęsknotę za wyobrażonym obrazem przeszłości, z jej szczególnym nastrojem, którą wyzwala np. oglądanie starego filmu. Drugi dotyczy bardziej sposobów wykonywania różnych czynności, które bezpowrotnie się zmieniły. Dobrym przykładem jest cytowany esej Fadiman o poczcie. Czytanie o pisaniu i otrzymywaniu papierowych listów potrafi wzbudzić potężną nostalgię za analogowymi formami komunikacji, o czym zapewne przekonały się osoby, które przeczytały „Kameliowy sklep papierniczy” Ito Ogawy.

Czy w takim razie nostalgię, jako sposób radzenia sobie z trudnymi sytuacjami, możemy potraktować jako jedną z wellbeingowych strategii przetrwania w otoczeniu, które wymusza coraz większe tempo życia? Niektóre porady, jak odzyskać życiowy balans, często odsyłają nas do technologii: opasek monitorujących parametry zdrowia, aplikacji wspomagających medytację, picie wody czy podpowiadających asany w praktyce jogi. Inne wydają się zachętami do wprowadzenia odrobiny kontrolowanego „wstecznictwa” do codzienności. Prowadzenie papierowego dziennika zamiast notatek w telefonie, korzystanie z mediów społecznościowych tylko w wybrane dni, a nawet sugestie, by wymienić smartfon na starą nokię – wszystkie te pomysły przypominają nieśmiałe próby cofnięcia niektórych czynności w czasie.

(Fot. Getty Images)

Od Bauhausu po siostry Gohar. Nasze nostalgiczne zanurzenie się w przeszłości dobrze obrazują trendy wnętrzarskie i kulinarne

„Druga kanapa, stojąca pod kątem do pierwszej, pokryta jasnobrązowym aksamitem, w sąsiedztwie smukłego mebelka z ciemnoczerwonej laki, o trzech półeczkach z bibelotami: bryłki agatu, owalne kamyki, tabakierki i bombonierki, popielniczki z jaspisu, muszla perłowa, kieszonkowy srebrny zegarek, kubek ze rżniętego szkła, ostrosłup z kryształu, miniatura w owalnej ramce. Dalej za dźwiękoszczelnymi drzwiami – półki tworzące kącik, a na nich pudła i płyty tuż obok zamkniętego adaptera, a raczej widocznych tylko czterech stalowych guzików”. Gdyby obok postawić słój z długimi, dekoracyjnymi zapałkami do odpalania świec nasyconych ekskluzywnymi zapachami od najlepszych perfumiarzy na świecie, mogłabym wziąć ten fragment za opis dowolnego wnętrza, które algorytm Instagrama podpowiada mi w sekcji oznaczonej lupą. Ten cytat ma jednak prawie 60 lat i pochodzi z książki Georges’a Pereca „Rzeczy” opublikowanej w 1965 r.

Obok nieskończonego kolażu zdjęć i filmów z przeszłości w mediach społecznościowych nic nie jest dla mnie tak dobitnym znakiem naszego pogrążenia w nostalgii, jak estetyka tego, co jemy i jak mieszkamy. Otaczanie się przedmiotami z przeszłości przypomina materialną adaptację nostalgicznego mechanizmu radzenia sobie z wymagającą rzeczywistością. Triumfują reinterpretacje trendów wnętrzarskich z XX w. – od Bauhausu i innych odmian modernistycznego funkcjonalizmu po surrealistyczną swobodę stylu Memphis. Często swobodnie wymieszane w eklektycznym korowodzie łączenia starych przedmiotów z nowym, lecz nostalgicznym designem. Ten zwrot w kierunku modernistycznej i postmodernistycznej estetyki wydaje mi się przenoszeniem naszej nostalgii na najbliższe otoczenie; szukaniem dowodów na to, że kiedyś być może nie było lepiej, za to ładniej, zgrabniej i z lepszych materiałów. Nie jest to prawda, każda epoka wytwarza lepsze i gorsze przedmioty, ale prawem nostalgii jest to, że możemy romantyzować przeszłość i wybierać tylko to, co nam się podoba.

Prawdziwy renesans nostalgii przeżywa jedzenie. Bajkowe torty suto dekorowane girlandami kremu, na których sterczą błyszczące wiśnie maraschino, galaretki w psychodelicznych kolorach i formach, wieże z krewetek, szparagów i innych spiętrzonych produktów, które potęgują wrażenie obfitości w niemal monstrualny sposób. Z podobnie nieoczekiwanych połączeń jedzenia oraz kreacji siostry Gohar zrobiły swój znak rozpoznawczy. Za nimi, a zwłaszcza za Lailą, podążają tysiące naśladowców, którzy nagle wyciągają z babcinych szuflad haftowane serwetki z mereżką i nakładają na stoły bieżniki. Natomiast to nie one pierwsze wpadły na to, by formą jedzenia dominować jego treść. Przepisy na skomplikowane konstrukcje z przekąsek i dziwaczne dekoracje stołu wylewają się ze starych książek kucharskich. Po prostu przez lata traktowano je jako kicz, tandetę i szczyt złego gustu. Układanie włoskich wędlin tak, by do złudzenia przypominały połacie marmuru, jeszcze niedawno kojarzono raczej z brakiem predyspozycji do stylizowania stołu niż subtelną grą odcieniami. Nostalgia jednak przywraca do łask dekoracje i smaki sprzed lat.

O trendach modowych, które co chwilę kapitalizują estetyki kolejnych dekad z przeszłości, napisano już bardzo wiele. Podobny proces dotyczy tego, co jemy i jak urządzamy nasze domy. Myślę, że praktykowanie „wstecznictwa” w obszarze technologii zazwyczaj wychodzi nam różnie, za to podróżowanie w czasie dzięki meblom, dodatkom i daniom na stołach coraz lepiej. Potrafię sobie wyobrazić kilka gorszych metod na poprawianie sobie humoru w trudnych czasach. Co więcej, to raczej dość bezpieczny sposób praktykowania nostalgii, chyba że zbyt mocno przyciągnie nas do ekranu smartfona w poszukiwaniu kolejnych inspiracji.

Oliwia Bosomtwe
Proszę czekać..
Zamknij