Znaleziono 0 artykułów
14.03.2023

Bartosz Ostałowski: Przełamać bariery

14.03.2023
(Fot. materiały prasowe)

Traktuję siebie, jakbym był osobą sprawną – pracuję, spłacam kredyt, kupiłem samochód w leasingu. Robię dokładnie to, co wszyscy. Ale nie zawsze w taki sam sposób – mówi drifter Bartosz Ostałowski, który wystąpił w inkluzywnej kampanii „Wszyscy jesteśmy seksualni” Fundacji SEXEDPL.

Dlaczego zdecydowałeś się na udział w kampanii „Wszyscy jesteśmy sexualni”?

Bo cenię działalność Fundacji SEXEDPL. Uważam, że wypełnia ważną lukę, bo systemowej edukacji seksualnej u nas brakuje. Gdy Anja zadzwoniła do mnie z propozycją udziału w kampanii, uznałem, że skoro mogę komuś pomóc, warto to zrobić.

Jakie przesłanie niesie za sobą kampania? 

Uświadamia, że osoby z niepełnosprawnościami są pełnowartościowe w każdej dziedzinie życia. Nie patrzmy na nie przez pryzmat ich ciał i ograniczeń, bo przecież każdy ma jakieś bariery. Dostrzegajmy w nich ludzi.

Podejście do seksualności osób z niepełnosprawnościami musi się zmienić. W spocie filmowym zestawiliśmy emocje, które towarzyszą ekstremalnej jeździe w poślizgu z doświadczeniem intymnego kontaktu z partnerką. Osoba, która nie ma rąk, może i zawodowo prowadzić samochód, i czerpać satysfakcję ze związku.

To przesłanie dociera także do pełnosprawnych osób. Wielu ludzi, którzy nie radzą sobie z życiem, obawiają się zmian, potrzebują motywacji do działania. Czasami są bardziej nieporadni w życiu, niż osoby z niepełnosprawnością, które często musiały poradzić sobie z traumatycznym przeżyciem lub stratą. I są dzięki temu mocniejsze psychicznie. Radzą sobie ze swoimi ograniczeniami – żyją, pracują i kochają. 

W Polsce osoby z niepełnosprawnością traktuje się inkluzywnie? 

Nie do końca. Powinniśmy dojść do momentu, kiedy będziemy podchodzić do osób z niepełnosprawnościami tak samo, jak do pełnosprawnych – czy to w pracy, czy w relacjach. Wciąż obserwuję obawy przed innością. 

A jak ty o sobie myślisz?

Traktuję siebie, jakbym był osobą sprawną – pracuję, spłacam kredyt, kupiłem samochód w leasingu. Robię dokładnie to, co wszyscy. Ale nie zawsze w taki sam sposób – do wielu czynności używam nóg.

Dwa lata po wypadku wyjechałem do klinki w Stanach Zjednoczonych, gdzie traktowano osoby z niepełnosprawnością na równi ze wszystkimi. Amerykanie zachęcili mnie do tego, żebym próbował robić różne rzeczy, o których myślałem, że są dla mnie nieosiągalne. Później – w 2016 roku – zaproszono mnie do udziału w klipie, promującym Letnie Igrzyska Paraolimpijskie w Rio de Janeiro. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że mogę być takim samym sportowcem, jak osoby pełnosprawne.

Te doświadczenia zmieniły moje podejście. Zacząłem zastanawiać się, jak pomóc innym, choćby poprzez kampanie. Dobrym przykładem przełamywania barier jest powitanie. Ktoś może być skrępowany, bo nie mogę mu podać ręki, ale przecież wystarczy powiedzieć sobie „cześć”, poklepać się po ramieniu, przytulić. Często w takiej sytuacji wyciągam ramię, żeby zbić żółwika. Nie ma powodu do wstydu po żadnej ze stron. 

Masz poczucie misji?

Tak, czuję się odpowiedzialny za moich obserwatorów. Sporo osób pisze do mnie na Instagramie i na Facebooku, że moje filmiki motywują ich do pracy nad sobą. Albo że podziwiają mnie za cierpliwość. Ostatnio zrobiliśmy filmik, jak składam replikę mojego samochodu z Lego. Tam, gdzie nie dałem rady docisnąć klocków nogami, używałem pęsety. „Ja bym się poddał, składając rękami”, pisali. To najlepiej pokazuje, że wszystko jest w naszej głowie. Ktoś czegoś nawet nie spróbuje, a już zakłada, że to niemożliwe. Odpisuję: „Słuchaj, a może dasz radę, tylko boisz się ze sobą skonfrontować”. Tak samo jest ze związkami – nie stworzysz fajnej relacji, jeśli nie spróbujesz.

Występuję też ze speechami motywującymi na konferencjach. Przedstawiam historię swojego życia – od wypadku, po którym myślałem, że wszystko stracone, do dziś, kiedy to osiągam sukcesy i z sukcesami rywalizuję na równych zasadach z pełnosprawnymi kierowcami. Podchodzą do mnie ludzie, mówiąc, że ktoś przede mną podawał statystyki, pokazywał tabelki, a ja opowiedziałem prawdziwą historię. I to nimi wstrząsnęło. 

Skąd czerpiesz siłę? 

Siłę daje mi pasja. Niewiele osób bez rąk robi to, co ja. Trudno mi było znaleźć przykłady osób takich, jak ja, uprawiających sport, więc musiałem sam wypracować sobie sposoby funkcjonowania. Skupiałem się na pozytywach. Najpierw nauczyłem się prowadzić, stawałem się coraz lepszym kierowcą, a później zrobiłem licencję. W międzyczasie powróciłem do malarstwa. Przyjęto mnie do Wydawnictwa AMUN, które zrzesza artystów, malujących ustami i stopami, zorganizowałem pierwszą wystawę. 

Na początku nie potrafiłem pisać na klawiaturze, bo stopami trudno było trafiać w małe przyciski. Naciskały mi się dwa naraz. Złościłem się. Ale musiałem tę frustrację przezwyciężyć. Gdy się tego nauczyłem, mogłem pozyskiwać informacje, a potem wdrożyć je w swojej codzienności. Wróciłem na uczelnię. Stawałem się coraz bardziej niezależny.

Te wszystkie małe rzeczy sprawiały, że nie skupiałem się na tym, czego nie mam, tylko na tym, co mogę jeszcze zrobić. 

Wciąż szukam nowych wyzwań. We wrześniu ubiegłego roku ustanowiłem Rekord Guinnessa, driftując ze średnią prędkością 231,66 km na godzinę. Zacząłem także wygrywać z osobami pełnosprawnymi.

 

 

 

To pokazuje, że można przełamywać bariery, co motywuje do dalszego rozwoju. I do tego, żeby każdy dzień zaczynać z uśmiechem. Każdy mały sukces przybliża nas do większego – to jest samonapędzająca się maszyna i samospełniająca się przypowiednia. 

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij