Znaleziono 0 artykułów
18.08.2020

Edward Norton: Amant charakterystyczny

18.08.2020
W „Iluzjoniście” (Fot. EastNews)

Absolwent prestiżowego uniwersytetu Yale, trzykrotnie nominowany do Oscara laureat Złotego Globu, zdolny reżyser. Od kilkunastu lat zajmuje się aktywizmem klimatycznym. W filmach grywa coraz rzadziej, tylko u ulubionych twórców. W tym roku czeka go premiera filmu „Kurier Francuski z Liberty, Kansas Evening Sun” Wesa Andersona. Z okazji 53. urodzin aktora przypominamy jego najbardziej udane role.

„Lęk pierwotny” (1996)

 (Fot. EastNews)

Nominacja do Oscara za debiut – to nie zdarza się często. Edward Norton przekonał Akademię chłopięcością, naiwnością i niewinnością. Były ministrant Aaron Stampler zostaje oskarżony o zamordowanie arcybiskupa, który miał go w dzieciństwie molestować. Broni go cynik, karierowicz, stary wyga (Richard Gere). Chociaż to adwokat jest centralną postacią fabuły, jego przemiana nie nastąpiłaby, gdyby nie jego klient. Dziś film ogląda się jako świadectwo czasów, gdy nadużycia Kościoła były jeszcze zamiatane pod dywan.

„Wszyscy mówią: kocham cię” (1996)

Z Drew Barrymore  (Fot. EastNews)

W filmie Woody’ego Allena, który jest jednocześnie parodią i pochwałą musicalu, Norton gra Holdena Spence’a, zakochanego sztywniaka, który próbuje zdobyć odrobinę kapryśną Skylar (Drew Barrymore) piosenką. Jego wykonanie standardu „My Baby Just Cares for Me” nie należy do najwybitniejszych wokalnie, ale reżyser wcale nie wybrał Nortona dla jego głosu. Chciał, żeby aktorzy śpiewali jak amatorzy, a muzyka wkradała się w codzienne życie i scenariusz zupełnie niepostrzeżenie. Norton jest naiwny, odrobinę zbyt poważny, może karykaturalny, ale oglądany po latach – wciąż uroczy.

„Więzień nienawiści” (1998)

 (Fot. EastNews)

Aktor przerósł film. Norton gra Dereka Vinyarda, skinheada, neonazistę, niedojrzałego mężczyznę, który po wyjściu z więzienia stara się przestrzec młodszego brata przed nienawiścią. Wiedząc, jak jest zaraźliwa, stara się być lepszym człowiekiem. Film Tony’ego Kaya wydaje się dziś mocno manieryczny, ale Norton jak zwykle gdy gra bohaterów, którzy mają budzić ambiwalentne uczucia, wygrywa niuansami.

„Podziemny krąg” (1999)

 (Fot. EastNews)

Nie ma chyba fana kina (i powieści Chucka Palahniuka), który nie wiedziałby, kim naprawdę jest Tyler Durden. Brutalny twardziel (Brad Pitt) zaprasza sfrustrowanego nudziarza (Norton) na nielegalną walkę na pięści do tytułowego podziemnego kręgu. Reżyser David Fincher świetnie zdiagnozował kryzys męskości, rozpad osobowości, zmęczenie tym, że gdy wszystko można, to nic już nie budzi ekscytacji.

„Zakazany owoc” (2000)

 (Fot. EastNews)

Niedoceniony debiut reżyserski Nortona z pozoru wpisywał się w konwencję lekkich komedii romantycznych przełomu mileniów. Ale ambicje twórcy były większe. Filmem o grzesznym trójkącie miłosnym między najlepszymi przyjaciółmi – rabinem (Ben Stiller), księdzem (Norton) i poznaną w dzieciństwie Anną (zapomniana Jenna Elfman) – chciał opowiedzieć o fundamentalnych konfliktach między sercem a rozumem, przyjaźnią a miłością, lojalnością wobec innych a wiernością sobie. „Zakazany owoc”, tak jak Norton, świetnie się zestarzał, więc warto do niego wrócić.

„25. godzina” (2002)

 (Fot. EastNews)

Kolejna doskonale okropna rola Nortona. Dostał nominację do Złotego Globu za rolę nowojorskiego dilera narkotykowego w filmie Spike’a Lee. Monty Brogan ma tylko 24 godziny, żeby pożegnać się z bliskimi przed długoletnią odsiadką w więzieniu. – Nie wybieram postaci, z którymi się zgadzam, tylko filmy, które mnie fascynują – powiedział Norton o opowieści reżysera o mieście i jego mieszkańcu – równie skomplikowanych, irytujących, ale pełnych nadziei.

„Iluzjonista” (2006)

Hollywoodzkie wytwórnie czasami mają pecha – w tym samym czasie wypuszczają dwa bardzo podobne filmy. Jeden z nich jest zazwyczaj skazany na porażkę. W 2006 r. powstał „Prestiż” Christophera Nolana z Hugh Jackmanem i Christianem Balem w rolach konkurujących ze sobą magików, i drugi, bardziej niepozorny „Iluzjonista” Neila Burgera o synu rzemieślnika, który dzięki talentowi trafia na salony. Aktorstwo Bale’a i Nortona wiele łączy – dają z siebie wszystko, chętnie przechodzą metamorfozy, nie boją się być nielubiani. Postaci magików należą do najlepszych w obu filmografiach.

„Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom” (2012)

 (Fot. EastNews)

Krótkie spodenki skauta, podkolanówki i lornetka w dłoni – w filmie swojego przyjaciela, Wesa Andersona, Norton szarżuje, ale nie przekracza granicy dobrego smaku. Jako harcmistrz Ward jest taki, jaki oczami dziecka musi wydawać się drużynowy – bezwzględny, ale trochę śmieszny. Gdy z miłości do Suzy ucieka z jego obozu Sam, musi chłopca odnaleźć. Norton pojawił się u Andersona jeszcze w „Grand Budapest Hotel”, a w tym roku zobaczymy go w „Kurierze Francuskim z Liberty, Kansas Evening Sun”.

„Birdman” (2014)

 (Fot. EastNews)

Wydawałoby się, że film Alejandro González Iñárritu o przebrzmiałej sławie aktora Riggana Thompsona, to one man show Michaela Keatona. Ale Norton w roli egotycznego Mike’a to równorzędny partner oscarowego gwiazdora.

„Osierocony Brooklyn” (2019)

(Fot. materiały prasowe)

Norton w podwójnej roli. Umiarkowany sukces „Zakazanego owocu” zraził Nortona do reżyserii. Drugi film chciał dopracować w najmniejszym szczególe, dlatego nad „Osieroconym Brooklynem” pracował niemal 20 lat. Adaptacja powieści Jonathana Lethema z 1999 r. opowiada o Lionelu Essrogu, detektywie z syndromem Tourette’a, który poszukuje mordercy swojego mentora (Bruce Willis). Każdy kadr jest listem miłosnym do Nowego Jorku i kina noir.

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij