
Gdybym miała wskazać tylko jeden zabieg czy jedną gabinetową procedurę, na którą niezależnie od kondycji, aktualnych celów i metryki, a ze względu na wszechstronność, skuteczność i przyjemność stosowania skłonna jestem umawiać się do końca życia, bez wahania wybrałabym endermologię.
Przebiega w głębokim szacunku do ciała, w duchu troski, wsparcia, dawania ulgi i efektów. – Endermologia to dziś nie tylko estetyczny zabieg ujędrniający skórę, choć sam w sobie daje szalenie satysfakcjonujące rezultaty. To pełnoprawna wieloaspektowa terapia dla całego organizmu wspierająca nie tylko dobrostan fizyczny, ale również sferę ducha, i to dosłownie – przekonuje mnie Monika Jachimek, fizjoterapeutka, specjalistka kosmetologii i clinical expertka ITP S.A. I udowadnia, że oddziałując na ciało, umysł i układy wewnętrzne, pozwala ona zharmonizować funkcjonowanie organizmu na wszystkich poziomach.
Choć w przypadku wielu osób pierwszy kontakt z tą technologią dotyczy celów czysto estetycznych, z odmładzaniem, wyszczuplaniem i ujędrnianiem na czele, warto wiedzieć, że endermologia jako metoda oddziaływania na organizm powstała w zupełnie innym celu, a mianowicie z potrzeby poprawy jakości życia. Jej twórca Louis Paul Guitay po ciężkim wypadku na motocyklu szukał skutecznej i powtarzalnej metody masażu, która przyspieszy gojenie się trudnych ran i pomoże mu odzyskać sprawność. Ufając umiejętnościom swoich terapeutów, którzy w czasie długotrwałej rekonwalescencji zajmowali się manualną pracą z tkanką, zastanawiał się, jak ujednolicić nacisk, jego intensywność i tempo, tak by każdy masaż, niezależnie od którego z nich otrzymany, był dla organizmu jednakowym bodźcem i jako taki skracał czas powrotu do zdrowia. W ten sposób powstała idea mechanostymulacji, czyli masażu tkanek głębokich wspieranego innowacyjnym urządzeniem. – Chodziło o to, by pracować na mięśniach, powięziach i układzie nerwowym. I choć dziś endermologię z powodzeniem stosujemy w udoskonalaniu wyglądu klientek, priorytetem jest dla nas wykorzystanie jej w tym właśnie terapeutycznym aspekcie i pierwotnym sensie – tłumaczy mi ekspertka.
Chronione siedmioma patentami urządzenie kosmetyczne Cellu M6 Infinity® wykorzystuje specjalistyczne głowice, które masują skórę i tkanki podskórne za pomocą specjalnych rolek, klapek oraz pulsującego zasysania. Mechanizm wyposażony w odpowiednie sensory kontroluje głębokość uchwytu fałdu skórnego i prędkość ruchu, ale również reaguje na opór tkanki. W ten sposób potrafi precyzyjnie dopasować działanie do rodzaju skóry, stopnia zwłóknień czy obecności obrzęków albo zwiotczeń i wszystkich innych nieprawidłowości, na które chcemy oddziaływać. To zaś pozwala za pomocą endermologii stymulować tkanki na różnych poziomach: skórnym, tłuszczowym oraz powięziowym, i to bez ryzyka ich uszkodzeń czy dyskomfortu dla klientki. Wbrew powszechnym mitom wcale nie chodzi o bolesny masaż. Przeciwnie. – Zabieg nie powinien boleć, a jeśli tak się dzieje, to znaczy, że coś robimy źle – mówi ekspertka. Ciało poddaje się procedurze, a wśród wykonujących ją specjalistów można usłyszeć, że to ta, która najlepiej je „rozumie”.

Cały tekst znajdziecie w nowym wydaniu „Vogue Polska Sport & Wellness”. Zamów je już dziś z jedną z dwóch okładek do wyboru i wygodną dostawą do domu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.