
Zanim Hollywood zajęło się przenoszeniem na ekran broadwayowskich musicali, inspirowało się klasycznymi operami. Oto filmy, które najlepiej oddają atmosferę spektakli i pozwalają zajrzeć za kulisy ich powstawania.
Wielu reżyserów filmowych mierzyło się z wyzwaniem przeniesienia na ekran opery albo atmosfery panującej za kulisami pracy nad monumentalnymi spektaklami. Choć niełatwo uchwycić magię tej niezwykłej sztuki, niektórym udało się stworzyć spektakularne dzieła, które niemal dorównują klasycznym przedstawieniom z muzyką Mozarta, Verdiego czy Pucciniego.
„Upiór w operze” łączy miłość do opery i musicalu
Joel Schumacher („Upadek”, „Klient”, „Czas zabijania”) – specjalista od filmów sensacyjnych – na początku lat 2000. podjął wyzwanie przeniesienia na ekran najbardziej romantycznego musicalu Andrew Lloyd Webbera. „Upiór w operze” od premiery w 1988 roku nie schodził z afisza przez 35 lat. Na superprodukcję z 2004 roku wybrali się jednak nie tylko fani broadwayowskiego hitu. Ci, którzy historii wcześniej nie znali, opuścili kino skonfundowani, miłośnicy musicali uznali jednak dzieło za wierną adaptację ich ukochanej opowieści o miłości. W „Upiorze w operze” tytułowy „upiór” to muzyczny geniusz (Gerard Butler). Fatalnie oszpecony, ukrywa się w paryskiej operze. Gdy zakochuje się w młodej śpiewaczce Christine (Emmy Rossum), zaczyna marzyć o nowym życiu. Musicalowa odsłona baśni o Pięknej i Bestii zarobiła w kinach ponad 150 mln dolarów.
„Farinelli: Ostatni kastrat” opowiada nie tylko o muzyce, lecz także o inności
Film belgijskiego reżysera Gérarda Corbiau z 1994 roku odważnie – jak na tamte czasy – poruszał temat odmiennej tożsamości. Carlo (Stefano Dionisi) zostaje przez rodzinę wykastrowany, by zachować niezwykle wysoki głos. Włoski śpiewak z XVIII wieku stał się supergwiazdą swojej epoki. Film oparty na prawdziwej historii porusza temat sławy, poświęcenia dla sztuki, poszukiwania siebie. W 1995 roku otrzymał Złoty Glob dla najlepszego filmu zagranicznego oraz nominację do Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny.
„Amadeusz” pokazuje kulisy pracy nad genialnymi operami Mozarta
Enfant terrible XVIII-wiecznego Wiednia, genialny kompozytor Wolfgang Amadeusz Mozart, został przez Miloša Formana sportretowany w filmie, który do dziś uchodzi za jedno z arcydzieł kina wszech czasów. Ponad 40 lat po premierze powrócił zresztą do kin. Na ekranie obserwujemy starcie szalonego Mozarta (Tom Hulce) z mniej zdolnym, ale ustosunkowanym i zrównoważonym Salierim (F. Murray Abraham). W tle toczą się przygotowania do inscenizacji genialnych oper mistrza, „Czarodziejskiego fletu” i „Don Giovanniego”.
„Czarodziejski flet” uchodzi za jedną z najlepszych ekranizacji oper w historii kina
Nic dziwnego, skoro adaptacją zajął się sam Ingmar Bergman. Film z 1975 roku śledzi losy Królowej Nocy, która obiecuje Tamino oddać rękę swojej córki Paminy. Tamino, zaopatrzony w tytułowy czarodziejski flet, musi jednak wcześniej wyruszyć w podróż. Bazująca na baśniowych motywach fabuła opery i filmu pozwala na dowolne interpretacje, także w całkiem współczesnym kluczu. „Czarodziejski flet”, choć pogłębiony psychologicznie, wydaje się lżejszy niż większość dzieł szwedzkiego reżysera.
„Don Giovanni” uważa się za najwierniejszą ekranizację opery
Film Josepha Loseya, który adaptował także literaturę, np. „Posłańca”, uchodzi za kanoniczną ekranizację opery. Urokowi uwodziciela Don Giovanniego ze spektaklu Mozarta ulegnie każda kobieta. Do czasu, gdy na jego drodze stanie Donna Anna. Reżyser filmu z 1979 roku twierdził, że nigdy nie widział inscenizacji „Don Giovanniego” na deskach teatru, lecz doskonale wyczuł jej ducha. W tle melancholijne uliczki Wenecji.
„Traviata” Franka Zeffirellego opowiada historię miłosną starą jak świat
Kurtyzana Violetta z opery Verdiego zakochuje się bez pamięci. Romantycznego kochanka w filmie z 1982 roku gra legendarny tenor Plácido Domingo. Na tej produkcji każdy uroni łzę niczym na „Romeo i Julii”. Zeffirelli to w końcu specjalista od spektakularnych filmów na czele z ekranizacjami Szekspira.
„Borys Godunow” to polski wkład w kultywowanie sztuki operowej na dużym ekranie
Operę Modesta Musorgskiego Andrzej Żuławski przeniósł na ekran w 1989 roku. Opowieść o nowym carze toczy się na granicy Polski i Rosji na przełomie XVI i XVII wieku. Żuławski nieraz burzy czwartą ścianę. Dziś film ogląda się jako przestrogę przed rosyjskim imperializmem. Spodoba się fanom fantastyki w klimacie „Gry o Tron”.
„Cyganeria” powstała z okazji 150. rocznicy urodzin Giacomo Pucciniego
Austriak Robert Dornhelm nakręcił adaptację jednej z najgenialniejszych oper w 2008 roku. Uniwersalna opowieść o przymierających głodem paryskich studentach i artystach stała się ikoniczna, inspirując m.in. musical „Rent”. Tu Mimi gra legendarna śpiewaczka Anna Netrebko, a Rudolfa – Rolando Villazon.
„Così fan tutte” to nie tyle film, ile nagranie spektaklu teatralnego
W 2013 roku operę w madryckim teatrze zainscenizował Michael Haneke, jeden z najwybitniejszych reżyserów ostatnich 30 lat, specjalista od brutalnych diagnoz społecznych. Wcześniej z operami na scenie mierzyli się też Baz Luhrmann, Werner Herzog i Abbas Kiarostami. Mozartowską przypowieść o niewierności i obsesji Haneke uwspółcześnił, części aktorów każąc nosić nowoczesne ubrania.
Nie sposób zapomnieć także kultowej sceny z komedii romantycznej „Pretty Woman”, gdy Edward (Richard Gere) zabiera graną przez Julię Roberts Vivian na „La Traviatę” Giuseppe Verdiego. Do historii mody przeszła czerwona suknia z weluru, którą bohaterka założyła na wielkie wyjście. A magię opery udało się uchwycić jednym prostym ujęciem – choć nie rozumie po włosku, Vivian nie może powstrzymać łez, słuchając wzruszającej arii. Emocje, które wywołuje opera, nie wymagają słów.

Więcej o operze przeczytasz we wrześniowym wydaniu „Vogue Polska”. Zamów numer już dziś z wygodną dostawą do domu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.