Znaleziono 0 artykułów
23.11.2019

Jadłonomia. Smacznie i ze smakiem

23.11.2019
Marta Dymek (Fot. Celestyna Król)

Mikołajkowe imprezy i świąteczne śledziki to dobra okazja, by przekonać znajomych do kuchni roślinnej. Podpowiadam, jak to zrobić dyskretnie i skutecznie. Mikołajkowe imprezy i świąteczne śledziki to dobra okazja, by przekonać znajomych do kuchni roślinnej. Podpowiadam, jak to zrobić dyskretnie i skutecznie. Przyda się wasz ulubiony przepis, kilka łyżek zielonej herbaty i przede wszystkim empatia dla gospodarzy. 

Od jakiegoś czasu jesz coraz bardziej roślinnie. Wiesz już, dlaczego warto to robić, jakie produkty wybierać w sklepie, a nawet jak świetnie przyprawiać roślinne potrawy

Teraz, wraz z początkiem grudnia, może nadejść pierwszy stresujący moment. Śledzik u znajomych, świąteczne spotkanie z przyjaciółmi, mikołajkowa impreza w szkole albo firmowa wigilia.

Czy trzeba wybierać między przyjaciółmi a roślinną dietą? Uspokajam: nie trzeba.

Nie trzeba z niczego rezygnować ani, broń Boże, przychodzić na imprezę z wegańskim transparentem. Zamiast tego lepiej przygotować dużo pysznego jedzenia, którego wystarczy dla wszystkich gości. Przygoda z roślinną kuchnią może być okazją do zrobienia czegoś miłego dla przyjaciół albo do oczarowania znajomych z pracy. Wystarczy chwilę się zastanowić i zrobić to roztropnie.

Szacunek do gospodarzy

Kiedy pierwszy raz wybieracie się na imprezę, na której nie chcielibyście jeść mięsa oraz ryb, powiedzcie o tym gospodarzom. Nie chodzi tu o szpanowanie nowym pomysłem na siebie, ale o szacunek do osób, które organizują spotkanie – nie dając im wcześniej znać, sprawicie, że w trakcie mogą być zaskoczeni i zestresowani. Przecież jeśli do tej pory jedliście wszystko, to gospodyni może z myślą o was przygotować podwójną ilość sałatki z kurczakiem, którą kiedyś pochwaliliście. Albo gospodarz kupi dużo szynki parmeńskiej, bo tak ją lubiliście. Informacja pozwoli uniknąć takich niezręczności.

Oczywiście, nie tylko warto, ale chyba należy zawiadomić ich o tym w sposób empatyczny. Zamiast pisać na wspólnej grupie ze wszystkimi gośćmi, że jecie roślinnie, napiszcie o tym tylko do gospodarzy. Wystarczy wiadomość, że cieszycie się na spotkanie i że przyniesiecie od siebie coś roślinnego, bo od jakiegoś czasu jecie w ten sposób, a nie chcecie robić problemu. To sprawi, że osoba organizująca spotkanie będzie mogła sama zdecydować, jak chce do tego podejść, dacie jej też okazję do zadania nurtujących pytań przed imprezą. Może się okaże, że sama też się nad tym zastanawia albo chce poznać wasze motywacje?

Wybór potrawy na spotkanie z przyjaciółmi to kolejny ważny krok – w końcu ma wszystkim smakować. Najlepiej zdecydować się na danie, które już robiliście. Przepis na curry z 25 składników może poczekać, tak samo jak ravioli z pudrem z pora i ten przepis, który podpatrzyliście na instagramie René Redzepiego. Warto zawsze pamiętać, że jedzenie, które zachwyca, to takie, które nie stresuje osoby gotującej.

Hummus to imprezowy pewniak (Fot. Getty Images)

Postawcie zatem na coś, co naprawdę lubicie robić. Dobry hummus ze świeżą bagietką, starannie doprawiona pasta z dyni albo długo marynowane boczniaki mogą ucieszyć wszystkich właśnie dlatego, że potraficie je zrobić. A jeśli ma być naprawdę na wypasie, to zamiast o zupełnie nowych przepisach, pomyślcie o nowych dodatkach albo podajcie inaczej niż zwykle. Poczciwy hummus można podać z pieczonymi pieczarkami i orzechami pinii albo z dobrym chrzanem i kiszonym ogórkiem. Pastę z dyni spróbujcie cienko rozsmarować na tacy i posypać upieczonymi, obranymi orzechami laskowymi albo polać gorącą oliwą. A do boczniaków – uwaga, to jest naprawdę petarda – można dolać odrobinę zielonej herbaty. Reszta przepisu niech zostanie taka sama, wystarczą dwie lub trzy łyżki zielonej herbaty, a boczniaki nabiorą morskiego, umamicznego smaku. Kęs kromki chleba zanurzonej w tej zalewie to wybitna przyjemność.

Inspirowanie, nie zniechęcanie

Pamiętajcie, żeby wszystkiego przygotować więcej niż zazwyczaj – przynajmniej podwójne, a najlepiej potrójne porcje. Roślinne jedzenie na imprezach często znika jako pierwsze, bo zawsze znajdzie się kilku wegetarian, wegan, alergików albo osób na diecie, a cała reszta z ciekawości chce spróbować czegoś nowego. Szkoda by było, gdyby zabrakło porcji dla was albo dla osób, które można przekonać do ograniczania mięsa.

Nie napracujecie się za bardzo, gotując więcej cieciorki albo upychając w słoiku więcej boczniaków, za to wspaniale wypromujecie kuchnię roślinną. Uwierzcie mi, każdy kęs boczniaka w zielonej herbacie wyjaśnia więcej niż mój tekst i dwa dokumenty na Netfliksie.

Nie polecam mówienia od wejścia, że przyniosło się wegańską potrawę. Przyznajcie, że brzmi to mało apetycznie, a bardzo ideologicznie. Pamiętam, jak kiedyś na imprezę ktoś przyniósł kapitalne spring rollsy z czerwoną kapustą, mango i sosem barbecue. Przyglądała się im grupka znajomych. Jedna osoba spytała w końcu, co to jest. „A, to… to takie wegańskie” – odparli. Zainteresowana osoba sięgnęła po kabanosa.

Potrawy z dyni smakują cały sezon (Fot. Getty Images)

Szacunek do gości

Zamiast od progu chwalić się wegańskim jedzeniem, można serdecznie się ze wszystkimi przywitać, postawić na stole swoje danie i zachęcić obecnych do spróbowania, opowiadając o tym, jak smakuje, jakie ma przyprawy, jak jest zrobione i jakich składników użyliście. Dopiero kiedy wszyscy już zjedzą, poproszą o dokładki, a może nawet o przepis, można zdradzić, że wszystko było zupełnie roślinne.

Wtedy wychodzi nie tylko smacznie, ale i ze smakiem, a to najlepsza zachęta do roślinnego jedzenia.

Marta Dymek
Proszę czekać..
Zamknij