Znaleziono 0 artykułów
12.05.2020

Jak dbać o głos

12.05.2020
(Fot. Chaloner Woods/Getty Images)

Głos, jak wiadomo, ma znaczenie. Od tego, w jaki sposób mówimy, zależy, czy nas słuchają. O atrakcyjności decyduje tembr głosu, ale też jego wysokość, siła, tempo, intonacja oraz umiejętność przekazywania emocji. Nad tym można pracować niezależnie od wieku. Ekspertki i eksperci radzą jak.

Dlaczego, pomimo braku czasu, dajemy się wciągnąć w rozmowę o inwestycjach, zaletach nowego modelu samochodu albo namówić na udział w telefonicznym badaniu opinii? Dużo zależy od głosu osoby po drugiej stronie słuchawki. Naukowcy z Yale University School of Management porównali skuteczność komunikacji przy użyciu: samego głosu, głosu z obrazem z noktowizora oraz głosu z bardzo wyraźnym obrazem. Okazało się, że najszybciej działają na nas emocje, a te najlepiej oddaje sam dźwięk.

Amatorzy audiobooków pewnie zgodzą się ze mną, że niektórych lektorów po prostu nie da się słuchać, podczas gdy innych można w nieskończoność. – Zbyt cichy, niewyraźny, ale także zbyt wysoki, piskliwy głos drażni ucho i dekoncentruje – potwierdza Julia Danielewicz, specjalistka od emisji i zarządzania głosem. – Osoby mówiące w ten sposób są postrzegane jako mniej interesujące i mniej sympatyczne niż te obdarzone tembrem miękkim i łagodnym, ale jednocześnie wyrażającym siłę.

Janice Dickinson (Fot. Michael Brennan/Getty Images)

Myślałam, że mój głos jest OK, dopóki nie usłyszałam go z dyktafonu. W pierwszej chwili byłam pewna, że mówi ktoś inny. Prawie wszyscy w takiej sytuacji czujemy rozczarowanie, bo na co dzień słyszymy się od środka, przez system kostny. Czaszka jest puszką, w której głos rezonuje, dlatego wydaje się nam głębszy, bardziej aksamitny i przyjemniejszy w odbiorze. W rzeczywistości jest ostrzejszy, nieco wyższy, czasem wręcz piskliwy. Tak właśnie było w moim przypadku. Choć nie planowałam radiowej ani telewizyjnej kariery, to jednak zaczęłam się zastanawiać, czy można coś z tym zrobić.

Czynników, które wpływają na to, jak mówimy, jest wiele. Oprócz genów i anatomii aparatu mowy, ważne jest środowisko, w którym się wychowaliśmy - mówi Julia Danielewicz. – Na przykład osoby z domów nauczycielskich oraz tych, gdzie non stop gra telewizor, mówią podniesionym głosem. Inni, słysząc je, mogą mieć wrażenie, że są pouczani albo traktowani z góry, a tego przecież nikt nie lubi. Żeby jednak spuścić z tonu, trzeba być świadomym problemu.

Można pracować

Tembr to dar natury. Ale o atrakcyjności głosu decydują też inne elementy: jego wysokość, siła, tempo, intonacja wypowiedzi oraz umiejętność przekazywania emocji. Nad tym wszystkim można pracować, niezależnie od wieku.

– To prawda, że u dzieci i młodzieży terapia logopedyczna przebiega szybciej, bo ich układ kostny i aparat mowy nie są jeszcze ostatecznie ukształtowane – mówi Klara Francuz-Matwiejczyk, logopedka i fizjoterapeutka z Centrum Rehabilitacji Holimedica w Warszawie. – Jednak dorośli są lepiej zmotywowani i zdyscyplinowani, dlatego w ich przypadku terapia także daje imponujące efekty.

Co można poprawić? Obniżyć nieco głos wysoki i piskliwy, by nadać mu przyjemniejsze brzmienie, a matowy – udźwięcznić, stosując specjalistyczne ćwiczenia emisyjne (np. powtarzanie w szybkim tempie sylaby „nej”). Dzięki opanowaniu prawidłowej techniki oddychania z udziałem przepony, głos ma szansę zyskać głębię. Pomagają w tym logopedzi medialni, specjaliści od emisji i trenerzy głosu. Uczą też, jak mówić, by inni słuchali z zainteresowaniem.

Zatem wszystko jest możliwe, tylko trzeba nastawić się na kilka, a nawet kilkanaście miesięcy systematycznej pracy.

Od czego zacząć? – Od diagnozy logopedycznej, która wychwyci ewentualne nieprawidłowości w budowie i funkcjonowaniu aparatu mowy, utrudniające prawidłową artykulację, oddychanie czy czynności związane z jedzeniem i połykaniem. Nie wszystkie defekty udaje się skorygować samymi ćwiczeniami logopedycznymi wykonywanymi przez pacjenta – mówi Klara Francuz-Matwiejczyk. – To niemożliwe choćby w przypadku nieprawidłowej pozycji języka, wywołanej zbyt dużym napięciem zawiadujących nim mięśni – dodaje.

To poważna przeszkoda dla logopedy, a dodatkowo może pociągać za sobą konsekwencje zdrowotne, takie jak napięciowe bóle głowy, chrapanie, problemy ortodontyczne. Wówczas bezcenna jest praca z wyspecjalizowanym fizjoterapeutą, który najpierw rozluźnia wewnętrzne struktury w jamie ustnej (m.in. dno jamy ustnej, czyli obszar pomiędzy dolną powierzchnią języka a żuchwą). Terapeuta rozluźnia odpowiednie mięśnie, a potem uczy, jak to robić samodzielnie.

Czasem niezbędna jest interwencja chirurga. Dzieje się tak m.in. w przypadku zbyt krótkiego wędzidła, czyli struktury łączącej język z żuchwą. Pacjenci z tego rodzaju problemem mówią, zaciskając zęby, przy okazji ścierając ich powierzchnię. Podcięcie wędzidła uwalnia język, przywracając właściwy zakres ruchów oraz prawidłową funkcję. Dopiero teraz ćwiczenia poprawiające wymowę, emisję czy oddychanie mają szansę przynieść efekty, ale trzeba powtarzać je wielokrotnie, by zautomatyzować odruchy mięśni.

Odzyskaj głos

– Poprawne artykułowanie głosek to pierwszy krok w pracy nad głosem. Kolejnym jest nauka umiejętnego operowania nim – mówi Julia Danielewicz.

Żeby nie brzmieć monotonnie, warto nauczyć się modulowania głosem, czyli podwyższania i obniżania tonu swojej mowy. Różna wysokość dźwięków pomaga słuchaczowi oddzielić treści ważne od tych mniej istotnych. W akcentowaniu liczy się też zmiana tempa wypowiedzi. Gdy chcemy coś podkreślić, zwalniamy.

Oprah Winfrey / (Fot. Michael Tran/FilmMagic)

Jak się tego nauczyć? – Pracować z dyktafonem - radzi Julia Danielewicz. – Zaczynamy od czytania prostych zdań, próbując akcentować różne frazy. Nagrywamy się, a potem odsłuchujemy, sprawdzając, czy cel został osiągnięty. Przed wygłoszeniem przemówienia piszemy je na kartce, podkreślamy najważniejsze kwestie i próbujemy je zaakcentować, modulując ton, tempo, stosując pauzy, zawieszając głos lub pozwalając słuchaczom, by dokończyli w myślach rozpoczęte przez nas zdanie – radzi trenerka głosu.

W stresowych sytuacjach pewny i czysto brzmiący głos zaczyna drżeć albo więźnie w gardle. To koszmar nękający lektorów, prezenterów, aktorów, nauczycieli. Dlaczego się tak dzieje? I czy da się nad tym zapanować? – To fizjologia – wyjaśnia Łukasz Kaczmarek, fizjoterapeuta z Centrum Rehabilitacji Holimedica w Warszawie. –  Język i gardło są unerwione m.in. przez autonomiczną część układu nerwowego, czyli tę, która odpowiada za reagowanie na stresPod wpływem hormonów stresu mięśnie języka i gardła napinają się, powodując zaciśnięcie krtani – mówi.

W takiej sytuacji ogromne znaczenie mają umiejętność relaksacji oraz nauka świadomości tego, co się w naszym ciele dzieje. Co zrobić, żeby odzyskać głos? – Warto zmienić pozycję, wstać, poczuć podłoże pod stopami, rozluźnić kolana i pośladki. W przezwyciężeniu stresu pomaga również skupienie się na oddechu – radzi terapeuta. Chodzi o to, by skoncentrować się na tym, jak powietrze przechodzi przez nozdrza, zatoki, tchawicę, dociera do płuc, a potem opuszcza je, wydostając się przez usta. Czasem wystarczy jeden świadomy oddech, by rozluźnić ciało. To zajmuje dwie-trzy sekundy – tak krótko, że słuchacze nawet nie usłyszą przerwy w wypowiedzi.

Julia Danielewicz proponuje proste ćwiczenie neurolingwistyczne. – W kryzysowej sytuacji spróbuj zlokalizować stres w ciele, następnie wyobraź go sobie jako kolor spływający po tobie na ziemię niczym gęsta farba i wsiąkający w nią.

Zaciskanie gardła może być też spowodowane nieprawidłową postawą ciała, na przykład, gdy głowa jest nadmiernie wysunięta do przodu (tzw. syndrom smartfonowej szyi). Nad skorygowaniem tej wady warto popracować z fizjoterapeutą.

(Fot. Bert Hardy Advertising Archive/Getty Images)

Bez przeciążenia

Zmorą osób pracujących głosem jest chrypka. – Jej przyczyną może być alergia na pyłki, przewlekła infekcja zatok, refluks żołądkowo-przełykowy albo niedoczynność tarczycy, jednak najczęściej powoduje ją przeciążenie aparatu głosowego – mówi Julia Danielewicz. Teoretycznie powinien działać bez zakłóceń przez około sześć godzin mówienia. Działa krócej, kiedy pracujemy w nieodpowiednich warunkach, np. w pomieszczeniu o zbyt niskiej wilgotności, za niskiej lub za wysokiej temperaturze, hałasie, w kurzu, pyle albo w stresie.

Nadmierna eksploatacja strun głosowych nie wychodzi na zdrowie. Mogą pojawić się na nich tzw. guzki głosowe, które trwale zmieniają głos. Lepiej im zapobiegać, bo gdy się pojawią, trzeba usuwać je chirurgicznie, koniecznie wykonując badanie histopatologiczne, by wykluczyć złośliwy charakter zmian.

Jak uniknąć przeciążenia? Pomaga systematyczny trening głosu – ćwiczenia bez publiki. Przed wykładem czy przemówieniem mięśniom jamy ustnej przyda się rozgrzewka: cmokanie, szeroki uśmiech, dzióbek czy masowanie dłońmi policzków, brody, okolic ust. Warto zadbać o dobre nawodnienie strun głosowych, wypijając codziennie przynajmniej dwa litry wody lub naparów ziołowych (kawa i herbata działają odwadniająco). Ważna jest wilgotność powietrza w pomieszczeniach, gdzie pracujemy i gdzie śpimy – optymalna to 60-65 proc. Przed wystąpieniem publicznym lub ważną rozmową lepiej powstrzymać się od jedzenia słodyczy i produktów mlecznych, bo zwiększają lepkość śliny, pogarszając dyspozycję głosową.

Potem deser będzie lepiej smakował.

Katarzyna Koper
Proszę czekać..
Zamknij