Znaleziono 0 artykułów
02.03.2024

Jak działa Biuro Randkowe, które ma być alternatywnym sposobem szukania miłości

02.03.2024
Fot. Getty Images

Psycholożka miłości Barbara Strójwąs założyła Biuro Randkowe jako alternatywę dla aplikacji randkowych i biur matrymonialnych, uznawanych dziś za przestarzałe. Na czym polega współczesne profesjonalne swatanie?

Pokolenie Z nie chce już szukać miłości na Tinderze, marzy o powrocie do przeszłości i poznawaniu nowych osób w analogowym świecie. Milenialsi są rozczarowani aplikacjami randkowymi, które dziś działają jak dopaminowe błędne koło, wysysają energię i pieniądze. Jaka jest więc alternatywa dla randek online, które z jednej strony są czymś normalny we współczesnym życiu romantycznym, a z drugiej generują wiele toksycznych trendów? Gdzie kogoś poznać? Skąd wiedzieć, że ktoś jest wolny i otwarty na flirt, spotkanie we dwoje, randkę? 

Tinder zapowiadał jakiś czas temu wprowadzenie opcji będącej czymś na kształt wirtualnej swatki – rodzina i znajomi mieli polecać nam profile osób, które według nich pasowałyby do nas. Czy nie lepiej byłoby jednak powrócić po prostu do swatania przez przyjaciół czy biura matrymonialne? Na tę rosnącą potrzebę postanowiła odpowiedzieć psycholożka miłości, Barbara Strójwąs, i założyła Biuro Randkowe. Tylko pomyślcie – koniec ze żmudnym przesuwaniem kolejnych profili, można oddać się w ręce ekspertek i ekspertów, którzy znajdą dla nas idealny match.

Jak zmieniało się podejście do aplikacji randkowych

– Na początku Tinder i kolejne aplikacje były przyjazne użytkującym je osobom – przypomina psycholożka. – To jest biznes i te narzędzia musiały zacząć na siebie zarabiać. Wraz z przyrostem użytkowników zaczęło pojawiać się w aplikacjach coraz więcej patologicznych zachowań. Szacuje się, że od 60 do 80 proc. użytkowników to mężczyźni. W tym jakieś 60 proc. z nich to osoby w związkach. Mimo opcji weryfikacji osób wciąż sporo jest też fejkowych kont. Trudno w tym wszystkim nawigować i nie zniechęcić się.

Randkujemy online, konwersacje ciągną się w nieskończoność lub nagle urywają bez wyjaśnienia (ghosting). Nic z tego nie wynika. Zapewne dlatego, że w aplikacjach jesteśmy przytłoczeni ogromem wyboru wszystkiego. Wydaje się, że pula profili nigdy się nie kończy, że zawsze można znaleźć kogoś jeszcze lepszego, ładniejszego, ciekawszego. – Trudno nam się zdecydować, poświęcić uwagę jednej osobie, zaangażować się w znajomość i lepiej się poznać – podsumowuje Barbara Strójwąs. Każde przesunięcie, nowy match to skok dopaminy, stymulacja ośrodka nagrody w mózgu i wiele osób jest od tego uzależnionych.

– Nawet 70 do 80 proc. użytkowników, którzy doświadczają czegoś złego za pośrednictwem aplikacji randkowej, odinstalowuje jąZwykle jednak nie na długo, wkrótce wracają, bo brakuje im dopaminy. I nie widzą lepszego wyjścia, by jakoś zaspokoić swoją potrzebę bliskości. Tylko że w aplikacji nie jesteś zwykle traktowana jak człowiek, ale jak jeden z setek profili, rzecz. Dlatego tak łatwo przychodzi ludziom ghostowanie i inne nieprzyjemne praktyki

Psycholożka opowiada też, że ludzie często idą do łóżka na pierwszym spotkaniu – o ile do niego dojdzie. I to zwykle tylko dlatego, że czują, że tak wypada. Przerażająca jest również rosnąca liczba kompulsywnych zachowań seksualnych, mających łagodzić trudne emocje. – Moi klienci i klientki szukają raczej kogoś, przy kim mogą spokojnie zasnąć, a potem wspólnie zjeść śniadanie – mówi ekspertka. 

Fot. Getty Images

Szukanie partnera czy partnerki warto polecić profesjonalistom

Biuro Randkowe ma być odpowiedzią na sytuację, do której doprowadziło randkowanie online. – Niektórzy naprawdę cierpią, bo są samotni, inni nie mają pomysłu, gdzie można kogoś poznać, a pozostali nie widzą siebie na Tinderze i mówią, że nie mają alternatywy. Bo jak poszerzyć grono swoich znajomych, gdy ma się ogrom obowiązków, jak poznać kogoś wolnego, sensownego? Chodzić po barach, zapisywać się na warsztaty i tak dalej? – pyta Strójwąs. To pochłania ogrom czasu i pieniędzy, a szanse wciąż są niewielkie. Oczywiście nie jest też tak, że mamy wyłącznie czekać na księcia czy księżniczkę z bajki. Warto zatem oddać tę sprawę w ręce profesjonalistów. W końcu biura matrymonialne czy też usługi swatania po coś powstały. Jednak nie cieszą się dziś dobrą sławą. – Chciałam stworzyć ich nowoczesną wersję, skrojoną na czasy, w których przyszło nam żyć, i zgodną ze współczesnymi potrzebami– zaznacza założycielka Biura Randkowego, znana w sieci jako Trudna Sztuka. – Chcę stwarzać ludziom możliwość poznawania innych osób i chodzenia na randki. Wśród ludzi, którzy proszą o pomoc w znalezieniu osoby partnerskiej, wiodącą grupą są ci między 28. a 40. rokiem życia. Choć są też młodsi i starsi

Przeważają jednak milenialsi, których aplikacje randkowe, wydające się początkowo złotym środkiem, zawiodły. Ale też osoby gotowe na założenie rodziny, często spełnione zawodowo, rozpoznające swoje potrzeby, takie, którym zależy, by zadbać wreszcie o siebie i swoje życie osobiste. – Pojawia się jednak problem – gdzie szukać miłości – przyznaje Basia. – Wbrew pozorom aplikacje nie zabiły w ludziach pragnienia miłości, ale tam łatwiej znaleźć kogoś na jedną noc niż na dłuższą relację.

Na czym polega współczesne profesjonalne swatanie

Zapisując się do Biura Randkowego, trzeba wypełnić kwestionariusz składający się z około 60 pytań. – Szybko odpowiesz na nie, jeśli znasz swoje potrzeby – zapewnia Basia Strójwąs. – Pytania z kwestionariusza to te, które ludzie na początkowym etapie związku raczej pomijają. Bo kto od razu rozmawia o dzieciach czy ślubie kościelnym? Ludzie na początku są przede wszystkim zafascynowani sobą nawzajem, często głównie fizycznie, a dopiero po pół roku, po roku okazuje się, że na żadnym polu się nie zgadzają. I to wychodzi dopiero wtedy, gdy te pierwsze uniesienia miną. Bo jako społeczeństwa ewoluowaliśmy, ale budowa naszego mózgu została ta sama. Jesteśmy zaprogramowani, żeby maksymalnie dwa lata żyć na haju, połączyć się w pary, a potem to pożądanie niestety spada.

Część z pytań jest zamknięta, a dotyczą one światopoglądu, wiary, chęci posiadania dzieci, otwartości na osobę mającą dzieci, otwartości na przeprowadzkę (w skali kraju czy świata). – Otwarte pytania to doprecyzowujące, pomocne dla mnie i pracujących ze mną konsultantek i konsultantów, wśród których są zarówno osoby po psychologii, jak i specjalizujące się w human resources. W pytaniach zamkniętych, „nienegocjowalnych” musi być między osobami zgodność w 100 proc., by połączyć je w parę. Jeśli chodzi o pytania otwarte – zdaję się na umiejętności moich konsultantek i konsultantów – opisuje Barbara Strójwąs. Dzięki takiemu sposobowi działania możesz poznać osobę, której zostały zadane kluczowe pytania. Najpierw rozmawiacie online, później możecie umówić się na randkę. W czasie rozmowy i randkowania konsultanci nie proponują ci nikogo innego. Nie ma mowy o zbyt wielu bodźcach. Można skupić się na jednej, dobranej według twoich pragnień osobie. 

Fot. Getty Images

Rozpoznawanie własnych oczekiwań związanych z randkowaniem

Kiedy umówisz się z kimś za pośrednictwem aplikacji, na spotkaniu jest miło, ale nie wiesz, co dalej, to często już w drodze z randki do domu odpalasz Tindera czy Bumble i szukasz dalej. – Ludziom brakuje refleksji, że skoro już zainwestowali czas w nawiązanie znajomości, to może warto dać temu szansę – mówi Basia. Trudno się z nią nie zgodzić. Jednak co chwilę słyszymy o historiach miłosnych, w których są fajerwerki, miłość spada na ludzi jak grom z jasnego nieba, zakochują się od pierwszego wejrzenia, a następnie żyją długo i szczęśliwie. – To tak nie działa – mówi psycholożka. – Znam osoby, które od lat mówią, że czekają na coś wspaniałego, na miłość z wielkiego zdarzenia i są ciągle w tym samym miejscu. Na pierwszym spotkaniu możemy z grubsza ocenić, czy ktoś jest dla nas atrakcyjny, czy nam się dobrze rozmawia. Niewiele więcej. A historie miłosne, które opowiadają nam nawet najbliżsi ludzie, zwykle sprowadzone są do wyjątkowego sedna, pomijany jest w nich często cały kontekst, istotne detale, zwłaszcza wtedy, gdy historia opowiadana jest z perspektywy czasu. Słyszymy, że ktoś od razu po wejściu do kawiarni na pierwsze spotkanie wiedział, że to będzie jego żona, jej mąż i tak dalej. Kiedy jednak zaczniemy zadawać szczegółowe pytania, okaże się, że prawda jest bardziej złożona, a zakochiwanie się to jednak rozciągnięty w czasie proces, w którym pojawiają się również wątpliwości.

Praca z tysiącami osób poszukującymi partnerki czy partnera pozwoliła Barbarze Strójwąs zauważyć, czego szukamy w zależności od płci. Kobiety w deklaracjach często pragną czułego barbarzyńcy – mężczyzny raczej z fantazji, filmów, którego trudno jest spotkać w prawdziwym życiu. Oczywiście nasze preferencje są zróżnicowane, ale można poczynić pewne uogólnienia. – Kilka lat temu, gdy zaczynałam pisać do kobiet, pomagać im w randkowaniu, czułam, że mężczyźni mają łatwiej na rynku randkowym. Dzisiaj jestem innego zdania – mówi psycholożka miłości. – Tym, co dla mnie było pełnym zaskoczeniem, jest fakt, że mężczyźni mają dużo bardziej ogólne oczekiwania względem partnerek niż kobiety, jeśli chodzi o partnerów. Mężczyźni opisują raczej charakter niż wygląd: „Chciałbym, żeby moja potencjalna partnerka była ciepła, radosna, towarzyska, żeby lubiła życie”. Z kolei kobiety są w stanie opisać nawet, jaki rodzaj zarostu czy sposób ubierania się powinien prezentować ich przyszły partner. Trochę to przypomina konfigurowanie idealnego modelu. 

Zalety swatania w tradycyjnym stylu

Osoby decydujące się na skorzystanie z usług Biura Randkowego płacą kilkaset złotych opłaty wpisowej, wypełniają formularz. Tinder oczywiście też nie jest do końca darmowy, nawet w swojej podstawowej wersji, ale osoby korzystające z nowoczesnego swatania czują, że to im się opłaca. Zwłaszcza mężczyźni lubią tak myśleć. Wiedzą, że nie będą przeglądać setek profili, ale zostanie im przedstawiona kobieta, z którą mają szansę fajnie spędzić czas, która ma podejście do życia podobne do ich poglądów czy potrzeb, która jest otwarta na zbudowanie długofalowej relacji. 

– W tym wszystkim jest też nie tylko nostalgia za analogowymi czasami i biurami matrymonialnymi, tradycyjnym swataniem, lecz także nutka tajemnicy – zaznacza Basia. – Zastanawiasz się, dlaczego właśnie ta osoba pasuje do mnie, dlaczego zostaliśmy sparowani, myślisz, że to musi być faktycznie coś więcej. To też świetny punkt zaczepienia, wyjścia do rozmowy. Już zapisując się do mojego Biura Randkowego, klientki i klienci podkreślają, że czują ulgę. I towarzyszy im ona w całym procesie. W dużej mierze właśnie o danie tego poczucia ulgi mi chodziło, gdy parę lat temu zaczynałam pracę nad alternatywą dla aplikacji i współczesnego swatania.

Paulina Klepacz
Proszę czekać..
Zamknij